poniedziałek, 28 maja 2012

XIII Historia z Konohy




Szczególna więź



Stali przed bramą w oczekiwaniu na gości. Najpierw zobaczyli jastrzębia. Ptak poprzedzał przybycie delegacji z Suna—Gakure, po chwili i oni pojawili się na horyzoncie. Naruto niecierpliwie przestępował z nogi na nogę, z trudem tłumiąc podniecenie. Sasuke miękko położył mu dłoń na ramieniu, chłopak spojrzał na niego i uspokoił się trochę. Shikamaru nerwowo poprawił ochraniacz. I on czekał na kogoś, kogo nie widział dwa lata. Sakura patrzyła to na drogę, to na dwóch chłopców stojących przed nią, coś zaprzątało jej głowę, jednak nie umiała sprecyzować co. Kiedy goście podeszli pod bramę, Tsunade wysunęła się na przód i powitała mieszkańców Wioski Piasku. Przez chwilę rozmawiali wymieniając uprzejmości, a potem Hokage odsunęła się przepuszczając ich przed sobą. Kiedy ubrany na biało mężczyzna z czerwonymi włosami mijał blondyna zatrzymał się i dając znak reszcie, aby szła dalej, a sam podszedł do chłopaka.

— Naruto.

— Kazekage.

— Odkąd zwracasz się do mnie tytułem? — Mężczyzna zmarszczył czoło i spojrzał na niego ze smutkiem.

— Przepraszam, Gaara, dawno się nie widzieliśmy. — Uśmiechnął się chłopak.

— Sądzę, że zbyt dawno. — Spojrzał na doń bruneta, która nadal spoczywała na ramieniu chłopaka, ot przyjacielski gest, a jednak było w nim coś, co sprawiało, że Kazekage poczuł, jakby zostało ostrzeżony przez posiadacza, aby nie ruszał jego własności. Uśmiechnął się lekko, gdy jego wzrok spotkał się z twardym spojrzeniem Sasuke.

— Witaj Uchiha.

— Gaara. — Brunet skinął głową, nie spuszczając przy tym z niego bacznego spojrzenia.

— Pożyczysz mi go na jakiś czas? 

— Nie mogę pożyczać czegoś, co nie jest moją własnością. — Sasuke lekko zacisnął usta w geście niezadowolenia.

— Oczywiście — przytaknął Kazekage i skinął na Naruto, aby udał się za nim.

Uzumaki, przez chwilę wahał się rozdarty pomiędzy chęcią zostania z Sasuke, a pójściem za dawno niewidzianym przyjacielem. W końcu ciekawość zwyciężyła, poza tym nie wypadało odmówić tak ważnej osobie. 

— Nauczyłeś się jakiegoś nowego jutsu? — zapytał Naruto przerywając ciszę, która zapadła po tym jak obydwoje dotarli w końcu do pokoju Kazekage.

Mężczyzna zdjął białą tunikę pozostając w spodniach i czarnej koszuli. Usiadł na fotelu i nalał wody do szklanki stojącej przed nim.

— Naruto… mógłbym pomyśleć, że się zmieniłeś, ale wciąż zadajesz te same pytania. — Młodzieniec uśmiechnął się lekko, wznosząc wodę w imitacji toastu. — Oczywiście, że się uczyłem, ninja nigdy nie zaprzestaje szkolenia. Zawsze nam mało, zawsze dążymy do czegoś nowego, pokonujemy kolejne przeszkody. — Upił łyk i odstawił szklankę na stół.

— Tak myślałem. — Chłopak przyglądał się mu z lekkim zdziwieniem. Uśmiech goszczący na ustach Gaary, był tak rzadki, jak deszcz nawiedzający jego rodzinne strony.

— Słyszałem, że Akatsuki przestali istnieć…

— Tak, w końcu zostali pokonani. — Skinął głową Naruto.

— Dobrze, bardzo dobrze, nie zaszkodzą już żadnemu jinchuuriki. — Kazekage odetchnął i odchylił się na siedzeniu fotela. Przez chwilę milczeli wspominając tragiczne chwile, kiedy Gaara praktycznie został zabity przez organizację Akatsuki i tylko dzięki poświęceniu starszej wioski, wrócił do życia.

— Czy Temari i Kankuro przybyli wraz z tobą? — Przerwał ciszę Uzumaki.

— Tak, nie mogli sobie odmówić przyjemności odwiedzenia waszej wioski.

— To dobrze, chętnie się z nimi spotkam. — Ucieszył się Naruto.

— Zwłaszcza Temari tu ciągnęło. — Uśmiechnął się znowu Gaara, a Uzumaki kolejny raz stwierdził, że w przyjacielu zaszły zmiany.

— Widocznie stęskniła się za nami.

— A najbardziej za jednym z mieszkańców waszej wioski. Wiecznie o nim mówi, chociaż gdy ją zapytasz, kategorycznie zaprzecza dodając, że nie chciałaby mieć nic wspólnego z tym leniem. — Teraz Kazekage śmiał już się wesoło.

Blondyn przez chwilę głowił się, o kogo może chodzić, ale jedyna osoba, która przyszła mu do głowy, kiedyś wyparła się jakiegokolwiek związku z mieszkanką Piasku, a nikt inny nie pasował do opisu siedzącego naprzeciw mężczyzny. Czas płynął niepostrzeżenie, chłopcy rozmawiali wspominając stare czasy i opowiadając wydarzenia z okresu, w którym nie mieli z sobą kontaktu. Ten dzień przeznaczono na wypoczynek dla gości, więc żadne z nich nie spieszyło się zbytnio. Kiedy Naruto się ocknął za oknem było już ciemno, a księżyc ciekawsko zaglądał przez szybę.

— Pójdę już, zagadałem się, a ty na pewno jesteś zmęczony. — Uzumaki poderwał się z fotela.

— Nieprawda — mruknął Gaara. — To było jedno z przyjemniejszych popołudni. Uwierz, Kazekage nie ma wiele czasu na prywatne dysputy, takie dni to wyjątki.

— Dzięki, przynajmniej nie czuję się winny. — Roześmiał się chłopak. — Jednak pójdę już, mimo wszystko to dopiero pierwszy dzień, jeszcze zdążymy porozmawiać — Gaara podniósł się z fotela i odprowadził blondyna do drzwi.

— Dobranoc i dziękuję za rozmowę. — Pożegnał się podając mu dłoń.

— Dobranoc, mam nadzieję, że spędzisz tu przyjemny tydzień. — Uzumaki uścisnął wyciągniętą rękę i zniknął za drzwiami.

Kilkanaście minut później wszedł do swojego mieszkania, szybko wziął prysznic i przegryzając kanapkę w drodze do łóżka, rozmyślał nad minionym dniem. Sen nadszedł niepostrzeżenie, pomimo przyjemnie spędzonego popołudnia, ostatnie dwa tygodnie były jednak wyczerpujące.


***


    Sasuke obudził się o świcie, przeciągnął się i przez chwilę leżał w łóżku z zamkniętymi oczami. Dzień wcześniej czekał po domem Naruto prawie do północy ukryty w gałęziach drzewa, niestety nie doczekał się na chłopaka. Otworzył oczy i wstał z łóżka, szybki prysznic i po chwili wyszedł z domu i skierował się do głównego budynku. Na schodach spotkał Temari, która skinęła głową na powitanie, lecz minęła go w milczeniu, cóż praktycznie się nie znali. Wszedł do środka, przez chwilę pokręcił się po korytarzu i usiadł na krześle czekając na resztę. Po chwili usłyszał kroki, podniósł głowę i jego spojrzenie zetknęło się z wzrokiem Kazekage.

— Uchiha, wcześnie na nogach. — Gaara usiadł na krześle obok i spojrzał na niego z ciekawością.

— Czeka mnie pracowity dzień, lepiej zacząć wcześniej — mruknął Sasuke. — Ty też nie pospałeś długo.

— Jestem przyzwyczajony, był czas, kiedy w ogóle nie sypiałem, teraz jest inaczej.

— Bezsenność w tak młodym wieku?

— Długo cię nie było — westchnął Gaara. — Nie to abym ci wypominał, miałeś swoje cele i żyłeś zgodnie z nimi. Nie mnie to potępiać, czy też aprobować. — Zamilkł na chwilę, a jego wzrok stał się nieobecny. — Kiedy miałem w sobie Shukaku, nie mogłem spać, pomińmy fakt, że sen sprowadzał koszmary… Mój demon miał bardzo ciekawą taktykę, kiedy jego nosiciel zasypiał, on przejmował nad nim kontrolę i budził się do życia. Każda chwila mojego snu, groziła przebudzeniem się Shukaku. — Kazekage zamilkł, a jego wzrok odzyskał ostrość. Spojrzał na Sasuke uważnie. — Teraz rozumiesz?

— Miałeś ciekawe życie. — Cichy szept Uchihy przerwał ciszę, która zapadła. 

— Można i tak to ująć, jednak twojemu też nie zbywało na atrakcyjności. — Uśmiechnął się lekko Kazekage.

— Można i tak to ująć. — Powtórzył słowa Gaary Uchiha.

Pustynny wyciągnął nogi przed siebie krzyżując je w kostkach. Pomimo piastowanego stanowiska, nadal w głębi duszy był dziewiętnastolatkiem.

— Cóż… teraz chyba jesteś szczęśliwy, odnalazłeś coś, czego szuka wielu, a nie wszyscy znajdują. — Mężczyzna odwrócił wzrok od Sasuke i patrzył na drzwi do gabinetu Hokage.

— Po czym wnioskujesz?

— Dało się wyczuć, poza tym… Naruto wygląda na szczęśliwego, jego oczy zawsze były takie jak moje. Pomimo otaczających go przyjaciół, tliła się w nich samotność, strach i smutek. Wczoraj tego nie znalazłem.

— Spostrzegawczy z ciebie gość. — W głosie Uchihy dało się wyczuć cień podejrzliwości.

— Idąc tą samą ścieżką, trudno nie dostrzec towarzysza — mruknął Gaara i wstał z krzesła. — Miło się rozmawiało, niestety na mnie czas. — Od strony głównego holu zbliżała się do nich Tsunade.

Kiedy zniknęli za drzwiami Uchiha przez chwilę patrzył za nimi zastanawiając się, co miały znaczyć ostatnie słowa Kazekage.


***


— Saaakura! — Wrzask Naruto rozległ się na środku ulicy. Dziewczyna zatrzymała się i poczekała na idącego w jej stronę chłopaka.

— Jesteś sam? Gdzie Sasuke? — zapytała, kiedy zrównał się z nią.

— A co ja, wyglądam jak niańka?

— Ty? Bardziej jak byś sam jej potrzebował, pytałam, bo ostatnio jesteście nierozłączni — mruknęła kwaśno. Chłopak lekko poczerwieniał i roześmiał się głośno.

— Wiesz, to mój najlepszy przyjaciel.

— Jasne… czasami mam wrażenie — zacięła się lekko. — Naruto… czy wy…

— Hej, Lisku. — Nowa mieszkanka Konohy wynurzyła się z bocznej uliczki przerywając Haruno w pół zdania.

— Kate! — Chłopak wyglądał na zachwyconego jej widokiem.

— Wygląda na to, że zjawiłam się w odpowiedniej chwili — szepnęła cicho i uśmiechnęła się kpiąco.

— Masz wyczucie czasu. — Uzumaki nawet nie silił się na zaprzeczenie. — Gdzie Ino?

— Moje słońce wlecze się z tyłu, w nocy nie dałam jej spać — mruknęła przeciągając się z błogim uśmiechem.

— Że co? — Sakura zatrzymała się w pół kroku.

— Grałyśmy w karty… na fanty, a ty, co myślałaś? — Kate spojrzała na nią z rozbawieniem.

— Nic. — Dziewczyna odwróciła wzrok speszona.

— Oj, Sakura, brudne myśli. — Zachichotała Kate.  — Pracuję nad tym, ale moja Ino jest oporna. — Naruto parsknął śmiechem, a Haruno spojrzała na nich z niesmakiem.

— To chore.

— Miłość ma różne oblicza, nie bądź homofobką. — Dziewczyna skrzywiła się nieznacznie.

— Kobieta powinna wiązać się z mężczyzną, taka jest kolej rzeczy. — Nie ustępowała Sakura.

— A jeżeli się kochają? — Uzumaki spojrzał na koleżankę. — Podobno miłość nie wybiera.

— No… jeżeli się kochają. — Haruno nie chciała wyjść na nietolerancyjną, mając przeciwko sobie dwie osoby. — Pomimo wszystko to dziwne, ciężko mi to zaakceptować, chociaż do Kakashiego i Iruki już się przyzwyczaiłam.

— Czy ktoś w wiosce jeszcze nie wie o ich związku? — Naruto spojrzał na nią zdziwiony.

— Chyba wszyscy wiedzą, w końcu nie kryją się z tym. Nawet razem zamieszkali. — Wzruszyła ramionami.

— Fajnie, lubię obydwóch. — Uzumaki uśmiechnął się szeroko. — Wyglądają na szczęśliwych, nie?

— Tak. — Przytaknęła z pewnym wahaniem Sakura. — Nie znam innych gejów, ale ich mogę spokojnie zaakceptować.

— A innych? — wtrąciła Kate, kopiąc po drodze jakiś kamień.

— Innych nie znam, już mówiłam.

— A gdybyś znała?

— Nie wiem, to chyba zależy, kto by to był. — Sakura zamyśliła się lekko.

— Będzie ciężko — mruknęła Kate do ucha Naruto, który nieznacznie skinął głową.

— Kate, odklej się od Uzumakiego. — Ino dogoniła wreszcie przyjaciół.

— Jesteś zazdrosna? Jak słodko! — Uśmiech dziewczyny zdecydowanie się poszerzył, złapała blondynkę pod pachę i przylgnęła do jej boku.

Obserwująca tę scenę Sakura, zauważyła na twarzy Ino lekki uśmiech zadowolenia, który ta zaraz ukryła besztając rozanieloną Kate. Haruno westchnęła cicho. Nie do końca pojmowała taki rodzaj związków, nigdy nie sądziła, że może natknąć się na nie w kręgu swoich przyjaciół. Z naprzeciwka w ich kierunku zmierzali Shikamaru i Temari. Dziewczyna trzymała chłopaka pod rękę, a on pokazywał jej coś, co najwyraźniej ją interesowało. Przynajmniej jedni normalni, pomyślała Sakura i odetchnęła z ulgą.


***


— Lubisz Knohę, prawda? — Shika patrzył gdzieś ponad głową koleżanki zadając to pytanie.

— Jasne, mam tu wielu znajomych. — Dziewczyna roześmiała się i pomachała w kierunku zbliżającej się ku nim grupy.

— Myślałaś kiedyś, że mogłabyś tu zamieszkać? — Padło kolejne pytanie. Temari zatrzymała się i spojrzała zaskoczona na chłopaka.

— Że niby na stałe? — Kiedy skinął głową zamyśliła się na moment. — To by zależało od powodów, na pewno nie dla zwykłego kaprysu.

— Dobra, nie było pytania — mruknął Shikamaru.

— Było, bo je słyszałam. Mogłabym się przeprowadzić na przykład gdybym poznała tu odpowiedniego faceta.

— Aaa, masz na myśli kogoś konkretnego, czy to tylko takie gdybanie?

— Gdybanie, nawet gdybym ja spotkała kogoś takiego, to nie znaczy, że on chciałby tego samego. — Temari spojrzała na towarzysza i uśmiechnęła się lekko.

— A gdyby chciał? — Shika wreszcie spojrzał na dziewczynę.

— To musiałby mi powiedzieć o tym, nie jestem jasnowidzem. — Szturchnęła go palcem w klatkę piersiową.

— Ehh. — Shikamaru podrapał się po głowie. — Kobiety są strasznie niedomyślne. 

— A facetom strasznie trudno powiedzieć wprost, o co im chodzi. — Odgryzła się dziewczyna.

Rozmowa urwała się, kiedy zrównali się z grupą i Naruto od razu zasypał Temari pytaniami o Kankuro. Okazało się, że chłopak jest niestety zajęty, gdyż dostał za zadanie opiekę nad uczniami, którzy mają wziąć udział w walkach pokazowych i raczej nie będzie dostępny, aż do ich zakończenia. Chociaż pojawi się na wieczornej uczcie, organizowanej przez Konohę na powitanie gości i pokazach sztucznych ogni. Cały dzień minął im na zwiedzaniu wioski i jej okolic. Pokazywaniu ulepszeń, jakie powstały w ciągu tych pięciu lat. Zmian, jakie zaszły w nauczaniu i zwyczajnym zwiedzaniu bazaru, który zamieniony został w jeden wielki plac festynowy, na którym można było kupić praktycznie wszytko, od zwykłych słodyczy, po najnowsze, profilowane rodzaje broni, które szczególnie zainteresowały męską część spacerowiczów, chociaż i kobiety zaopatrzyły się w nowe shurikeny, które posiadały od trzech do ośmiu ostrzy.


***


    Wieczór zapadł niepostrzeżenie. Słońce leniwie schowało swe gorące oblicze za szczyty gór, ustępując swojemu blademu bratu. Gwiazdy zalegające firmament zwiastowały kolejny upalny dzień, oraz pogodną i ciepłą noc. Na skraju wioski, rozciągała się ogromna polana, z jednej strony otoczona murem, z drugiej oddzielona małym zagajnikiem. Na jej środku płonęło duże ognisko otoczone stołami, które uginały się od wszelakich potraw i to zarówno z Konohy, jak i z Sunagakure. Ludzie zaproszeni na wieczorną ucztę przechadzali się pomiędzy drzewami, lub po prostu siedzieli za stołem. Tsunade po całym dniu rozmów dotyczących stosunków pomiędzy wioskami, oraz nowych planów na przyszłość, wreszcie mogła odpocząć. Siedziała teraz na trawie i sącząc sake rozmawiała wesoło z Iruką. Za stołem Ino i Kate dogadywały się, co do ulubionych potraw, przy czym blondynka preferowała tylko te nietuczące, mając odwieczną obsesję na tle swojej figury. Shika i Temari zniknęli gdzieś pomiędzy drzewami. Sakura rozmawiała z Hinatą i Kankuro, kątem oka obserwując Sasuke, który samotnie siedział pod drzewem trzymając w ręku sok. Jego wzrok utkwiony był w ścianie drzew, w którą przez chwilą zanurzyli się Naruto z Gaarą. Właśnie miała wstać i podejść do chłopaka, kiedy uprzedził ją Kakashi. Skrzywiła się lekko i nerwowo poprosiła Kankuro o powtórzenie pytania, niechętnie wracając do rozmowy.


***


— Patrzysz jakbyś chciał przewiercić się wzrokiem przez kurtynę lasu i zobaczyć, co się tam dzieje. — Siwy mężczyzna usiał obok chłopaka.

— Zdaje ci się — mruknął Sasuke i pociągnął łyk soku z kubka, który ściskał w ręce.

— Może tak, może nie, ale dałbym sobie rękę uciąć, że przychodzą ci do głowy najczarniejsze wizje, związane z Gaarą i Naruto.

— Odwal się, Kakashi. Jak nie masz co robić, zajmij się Iruką. — Uchiha spojrzał na mężczyznę z wściekłością.

— Chciałbym, uwierz mi, ale jak widzisz zupełnie o mnie zapomniał delektując się pogawędką z Hokage.

— O ile wiem, Iruka woli mężczyzn, więc Tsunade jest raczej niegroźną rozmówczynią.

— W dodatku dużo starszą od niego, tak wiec mogę spać spokojnie. — Kakashi rozłożył się na trawie obserwując gwiazdy. — Niestety ty nie masz tak dobrze. Nie wiesz, co może chodzić po głowie Gaarze, zwłaszcza… — zawiesił na moment głos, powodując tym samym, że chłopak skupił na nim uważne spojrzenie — że łączy ich bardzo silna więź. Wiesz, że Uzumaki pomógł przywrócić Kazekage do życia? — Widząc zdumione spojrzenie Uchihy uśmiechnął się lekko. — Tak, tak oddał mu swoją czakrę. Starsza wioski po walce była zbyt osłabiona, jutsu którym się posługiwała nie poskutkowałoby gdyby nie Naruto. Tak więc, łączy ich nie tylko tragiczne dzieciństwo, ale też coś jeszcze silniejszego.

— Po co mi to mówisz? — Sasuke oderwał wzrok od Hatake i ponownie spojrzał w kierunku zagajnika.

— W sumie sam nie wiem, może chciałem abyś zrozumiał ten szczególny rodzaj więzi pomiędzy nimi, a może po prostu miałem ochotę pogadać? — Kakashi podniósł się z trawy. — O! Tsunade wypuściła Irukę, tym samym na mnie już pora. — Poklepał chłopaka po ramieniu i odszedł w kierunku kochanka.

Sasuke pozostał sam z swoimi myślami. Szczególna więź… jak bardzo mocna? Czy na tyle, aby poczuli coś więcej niż zwykłą przyjaźń? Zastanawiał się, czując nieprzyjemny ucisk w żołądku. Dopił resztę soku i zgniótł kubek. Splótł ręce na piersiach i oparł się wygodniej o drzewo. Postanowił poczekać, nie widział się z Naruto odkąd przybyli goście i do jego głowy wkradła się niewesoła myśl, że może blondyn unika go specjalnie?

1 komentarz:

  1. Hejka,
    och jak dobrze jest mięć Kate po swojej stronie, a z Sakura będzie ciężko jak nie akceptuje takich związków...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń