Zmrok
zapadał kiedy Naruto pożegnał Sakurę na skraju lasu.
— Na pewno nie chcesz abym odprowadził cię do domu?
— Nie, dzięki. — Dziewczyna spojrzała na niego z uśmiechem i pokręciła głową. — Przejdę się, mam trochę do przemyślenia.
— Rozumiem, no to trzymaj się i uważaj na siebie. — Haruno skinęła głową, odwróciła się i zrobiła kilka kroków w kierunku ścieżki prowadzącej do wioski. Nagle zatrzymała się i wróciła do chłopaka.
— Naruto… — Wyciągnęła dłoń i pogładziła zaskoczonego blondyna po policzku. — Dzięki za wszystko, jesteś moim najlepszym przyjacielem.
— Wiem, wiem — bąknął zmieszany. — Idź już, robi się ciemno.
— Dobranoc Uzumaki — mruknęła i pobiegła w kierunku Konohy.
Naruto
stał jeszcze przez chwilę i patrzył za nią dopóki nie znikła w ciemnościach.
Wsadził ręce do kieszeni i spojrzał w niebo. Jutro będzie pogoda, pomyślał patrząc na usłany gwiazdami
nieboskłon i zawrócił w stronę lasu. Nie chciało mu się spać, ani tym bardziej
wracać do domu. Szedł powoli znanymi ścieżkami, zastanawiając się nad minionym
dniem. Stracił coś i równocześnie, coś zyskał. Pożegnał się z uczuciem miłości,
a powitał spokojną i pewną przyjaźń. To było dobre uczucie. Odetchnął głęboko
świeżym leśnym powietrzem. Czuł się spokojny i zrelaksowany, rozmowa z Sakurą
przyniosła mu ulgę i zrozumienie pewnych spraw. Zatrzymał się na skraju polany
i z zaskoczeniem stwierdził, że powrócił w miejsce, gdzie niedawno byli z
dziewczyną. Wyszedł z krzaków i skierował się w stronę trzech pali. Stanął przy
środkowym i pogładził gładkie drewno oszlifowane zębem czasu. Jego wzrok
przyzwyczajony do nocnego mroku przebiegł po obrzeżach plany i zatrzymał się na
jej północnym krańcu. Pod drzewem ktoś siedział. Powoli, aby nie narobić hałasu
cofnął się w cień pobliskich drzew i przemknął w stronę intruza. Z wyciągniętym
kunaiem wyszedł zza osłony krzaków i zatrzymał się zaskoczony.
Sasuke…
Rozejrzał
się wokół, jakby oczekiwał i innych mieszkańców wioski, ale nikogo nie
zauważył. Wsadził broń do sakwy przypiętej na biodrze i podszedł cicho do
śpiącego chłopaka. Kucnął przed nim i w milczeniu przyglądał się rozczochranym
czarnym włosom. Twarz ukrytą w podciągniętych kolanach, dodatkowo zasłaniały
złożone na nich ręce. Co on tu do licha
robi? Zastanowił się zaintrygowany. Musi
mu być nie wygodnie, może powinienem go obudzić? Może jednak nie, będzie zły. Cholera, przecież nie może spać tu całą
noc! Jak na wojownika ma delikatne dłonie, takie wąskie z długimi palcami…
prawie jak kobieta… Nie, jednak większe. Nie widząc kiedy, wyciągnął rękę i
przejechał palcami po skórze kolegi. Śpi
na dworze, a jest taki ciepły…
— Jak masz zamiar mnie macać, to mógłbyś przynajmniej zapytać o pozwolenie. — Głos Uchihy sprawił, że kucający Naruto opadł niezgrabnie na siedzenie.
— Nie śpisz?
— Umarłego byś obudził tym tupaniem — mruknął Sasuke podnosząc głowę i mrużąc zaspane oczy.
— Nie tupałem! — Obruszył się Uzumaki. — Skradałem się!
— No… jeżeli to nazywasz skradaniem to drżyjcie wrogowie, nadchodzi cienisty łowca, a jego cichego kroku nie usłyszy nikt… kto nie jest totalnie głuchym starcem.
— Prosisz się lania Uchicha i kiedyś się doprosisz — warknął Naruto. — W ogóle, co ty robisz w takim miejscu?
— A nie widać? Śpię — mruknął zmieszany lekko Sasuke.
Uzumaki
przez chwilę przyglądał mu się z ciekawością, a potem wzruszył ramionami.
— Też sobie wybrałeś miejsce, a wiesz jakbyś przyszedł trochę wcześniej to byłem tu z Sakurą i… — Urwał, nagle przypominając sobie rozmowę, która miała miejsce w mieszkaniu Uchihy.
— I co? — Skrzywił się Sasuke. — Niby miałbym podejść i przywitać się? Aaa i przeprosić, za zakłócanie intymnej chwili pomiędzy dwojgiem zakochanych?
— Nie jesteśmy zakochani!
— A ja tulę każdą napotkaną dziewczynę, bo tak lubię — warknął brunet i zaczerwienił się zrozumiawszy, co właśnie powiedział.
— Byłeś tu! — Zaszokowany Naruto spojrzał na przyjaciela.
— A jeżeli nawet, to co? Nie chciałem przeszkadzać, tak słodko wyglądaliście tuląc się do siebie, że grzechem byłoby wam przerywać.
— To nie tak… — Naruto spuścił wzrok i zaczął skubać trawę. — Po prostu rozmawialiśmy.
— Wyglądało to zupełnie inaczej…
— Taki przyjacielski uścisk. — Wzruszył ramionami Uzumaki.
— Ja też podobno jestem twoim przyjacielem, a raczej nie tulisz mnie z tego powodu — mruknął Uchiha.
— Ty, jesteś facetem — odparł rzeczowo Naruto.
— Masz coś przeciwko facetom?
— Nie! Po prostu tak wyszło. Cholera, czemu ja się tłumaczę?
— No właśnie, czemu? Widocznie gryzie cię sumienie.
— Niby dlaczego? Co ty jesteś, moja dziewczyna? — Naruto zarumienił się po tych słowach i jeszcze niżej opuścił głowę.
— No właśnie.. nie jestem. — Głos Sasuke był cichszy od wiatru. Dopiero po chwili dotarło do blondyna, co powiedział przyjaciel. Przez chwilę wpatrywał się w niego, a potem podniósł się i klęknął. Przybliżył się i przekrzywił głowę.
— Co…? — Uchiha przywarł do pnia. — Co, ty robisz?
— Zastanawiam się.
— Nad czym?
Zamiast
odpowiedzieć, Naruto pochylił się i przywarł wargami do jego ust. Przez kilka
sekund całował go delikatnie, a kiedy Sasuke przymknął oczy wciągając
powietrze, cofnął się i opadł z powrotem na trawę.
— Cholera. — Uzumaki podrapał się w głowę, po czym opuścił rękę i uderzył dłonią w ziemię.
Uchiha przez chwilę wpatrywał się w niego z
zaskoczeniem, które w dziwny sposób mieszało się z rozczarowaniem, że pocałunek
skończył się równie szybko jak się zaczął.
— Ty jednak jesteś zdrowo szurnięty. Najpierw całujesz się z Sakurą, a potem ze mną? Zdecydowałobyś się czy jesteś gejem czy hetero — warknął rozeźlony.
— Nie całowałem się z nią.
— Nie? Czemu? Bałeś się, że cię pobije?
— Nie miałem ochoty, pasuje? — Naruto podniósł wyzywająco podbródek do góry.
— Nie miałeś… Cholera Uzumaki, a to teraz?
— Teraz sprawdzałem.
— Niby co?
— Kurde, jak ty mnie całowałeś, to ja potem nie robiłem ci listy pytań o powody twojego postępowania. — Blondyn odwrócił się plecami do Sasuke opierając dłonie z tyłu. Jeżeli cisza może być ciężka, to ta, która zaległa pomiędzy nimi była wręcz przygniatająca. W końcu Sasuke nie wytrzymał. Pochylił się, złapał Naruto za koszulkę i szarpnął do tyłu. Zaskoczony Uzumaki odwrócił się i spojrzał na niego pytająco. Ich oczy spotkały się i blondyn z westchnieniem rezygnacji, przysunął się bliżej. Sasuke splótł ręce obejmując przyjaciela w pasie i oparł brodę na jego ramieniu.
— No… to mamy przesrane — stwierdził Uzumaki podnosząc rękę i wplatając palce w włosy kolegi.
— Jakoś to będzie, w końcu nie my pierwsi.
— Nie? — Chłopak spojrzał w dół na ręce Uchihy. — Ja tam nie znam żadnych gejów.
— Nie musisz być tak dosłowny — żachnął się Sasuke.
— Dobra… nie znam normalnych inaczej.
— A teraz kpisz.
— No, płakać nie będę. Dobra, mów kogo znasz. — Naruto ponaglił go niecierpliwie.
— A co w tłumie będzie ci raźniej? — zakpił Uchiha, trącając nosem jego szyję i wywołując tym samym lekki dreszcz siedzącego przed nim chłopaka.
— Powiedzmy. — Uzumaki westchnął cicho, delektując się bliskością i ciepłem bijącym od przyjaciela.
— Kakashi i Iruka…
— Co? — Naruto obejrzał się i spojrzał zszokowany na Sasuke. — Nie wierzę.
— Uwierz, sam Kakashi mi to powiedział.
— Heh. — Blondyn zaśmiał się złośliwie. — W dobrym towarzystwie się obracamy. — Jednak śmiech zamarł nagle i Naruto zacisnął dłoń na ręce Uchihy.
— Co się stało?
— Sądzę, że nie powinniśmy nikomu mówić.
— Wstydzisz się własnej odmienności, czy mnie? — Sasuke zamknął oczy czując jakiś wewnętrzny ból. — A możne zmieniłeś zdanie?
— Nie! — Uzumaki mocniej przywarł do chłopaka. — Po prostu… dziś właśnie Sakura powiedziała mi, że jestem jej najlepszym przyjacielem.
— Szlag… — Uchiha pokręcił głową. — Ciężko jej będzie to zaakceptować.
— Poczuje się zdradzona, jej przyjaciel, człowiek, któremu ufa, jest jednocześnie facetem, który żyje z chłopakiem, którego kocha… Pojebane to wszystko. — Palce chłopaków splotły się w geście pocieszenia. Nie mieli nic więcej do powiedzenia, wszystko zostało wyjaśnione, jednak przyszłość wcale nie malowała się przez to w jaśniejszych barwach.
***
— Nie mogę uwierzyć, od dziecka ze sobą walczyli, a teraz siedzą wtuleni w siebie. — Mężczyzna siedzący na drzewie poprawił ochraniacz i zamrugał powiekami, jakby nie wierzył w to, co widzi.
— Przecież ci mówiłem, że coś się szykuje, a jak już zobaczyłem, jak Naruto wraca do lasu, to wiedziałem, że się spotkają i dlatego zaprosiłem cię na spacer. — Jego towarzysz brzmiał, jak ktoś bardzo zadowolony ze swej przebiegłości.
— Zaprosiłeś? Wpadnięcie do mieszkania, złapanie mnie za manele i wywleczenie po schodach praktycznie z butami w zębach uważasz za zaproszenie?
— Oj tam, tak słodko wyglądasz, kiedy się złościsz. — Drugi z mężczyzn roześmiał się cicho, a potem znowu popatrzył w kierunku polany. — Wygląda na to, że się dogadali, czeka nas ciekawy okres.
— Chyba ciebie, to będzie idealna grupa, Naruto, Sasuke i Sakura. Matko, co za makabryczny trójkąt. — Cień na drzewie pokręcił głową z niedowierzaniem.
— Jak się nie pozabijają, to przeżyją — mruknęła postać obok — Poza tym, to nie ty będziesz musiał powstrzymywać Sakurę, aby ich nie zamordowała jak się dowie. Dobra, zbierajmy się, tutaj już i tak tej nocy nic nie zobaczymy.
— Zbok! Zawsze wiedziałem, że jesteś perwersyjny!
— No, w końcu, dlatego tak dobrze się dogadujemy. — Zachichotał mężczyzna. Jeszcze raz spojrzeli w kierunku nieruchomych sylwetek siedzących na skraju polany i oddalili się w kierunku wioski.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńcudownie, czemu tak brutalnie przerwał tą chwilę Sasuke jeśli nie spał to mógł chwilkę poczekać i zobaczyć co Naruto wiecej zrobi... haha Kakashi "zaprosił" Iruke na spacer aby pokazać Sasuke i Naruto...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia