„Do czego dążysz,
Hyuuga?” to pytanie na moment zbiło go z tropu. Przyglądał się nagłej zmianie
postawy u Sasuke, który czekał wyraźnie na odpowiedź, patrząc na niego
wyzywająco. Do czego dążył…
Ooo on to dobrze wiedział! Chciał, aby Uchiha
wreszcie go zauważył, nie jako faceta z którym pracuje, ale aby poczuł coś
więcej… By wreszcie spełniło się jego marzenie o jęczącym pod nim brunecie,
zasnutych żądzą oczach, ustach rozchylonych w cichym szepcie, gdy wyznawałby mu
co czuje…
Od początku mu się
podobał, ale on przecież jest Neji… Neji Hyuuga, pochodzi z rodziny z silnymi
tradycjami, od dzieciństwa wbijano mu do głowy, że powinien kierować się
honorem, że przeznaczenie nie istnieje, a każdy człowiek jest kowalem własnego
losu, więc szedł przez życie kierując się własnymi ideałami. Najlepszy uczeń w
szkole, wzorowy student, wybitny pracownik, awans za awansem sprawiły, że w
pewnym momencie doszedł do wniosku, iż jego samorealizacja jest pełna i
właściwie do egzystencji nie potrzeba mu niczego więcej. Tak było do momentu,
kiedy po kolejnej nominacji poznał Sasuke.
Młody człowiek o
przenikliwych, czarnych oczach wywarł na nim ogromne wrażenie. Poważny,
inteligentny, mający wielu przyjaciół, potrafiący odnaleźć się w każdym
towarzystwie. Od początku chciał się do niego zbliżyć, pokazać mu, że jest nie
tylko pracoholikiem, ale prowadzi też wspaniałe życie w otoczeniu cudownych
kobiet i przyjaciół, niczego nie brak mu do szczęścia, jednym słowem ideał.
Niestety, opowiastki
o kolejnych podbojach nie wywoływały w Sasuke żadnych emocji. Nie usiłował
wkręcić się w ten cudowny imprezowy światek, który Hyuuga przed nim malował i
zwyczajnie nadal traktował go jak zwykłego partnera w pracy. Po pewnym czasie
Neji doszedł do wniosku, że sam sobie napluł do piwa, opowiadając o cud pannach
i teraz musi to piwo wypić, bo chłopak bierze go za heteryka i to w dodatku
fruwającego z kwiatka na kwiatek. Jak na faceta, który mógł się poszczycić
wysokim ilorazem inteligencji, tym razem sam przed sobą mógł stwierdzić, że
zrobił z siebie kretyna i erotomana gawędziarza. O tak, przysłowie o krowie,
która dużo ryczy, a mało mleka daje, pasowało do niego idealnie. Skrzywił się
lekko, konkluzja nie była zbyt przyjemna.
— Zatkało cię? — głos stojącego przed nim Uchihy wyrwał go z przykrych rozmyślań. — Ziemia do Hyuugi! Jakbyś nie zauważył, usiłujesz zedrzeć skórę z mojej twarzy, nie wiem czy jestem brudny, czy mój policzek ma w sobie coś fascynującego. — Kątem oka wymownie zerknął na dłoń Neji’ego, który bezmyślnie wodził palcami po jego skórze, jednak nie kwapił się aby ją odsunąć. — Mówię do ciebie. — Zamachał mu ręką przed oczami. — Słuchaj, ja wiem, że siedzenie w zamknięciu może spowodować u człowieka ciężki uraz psychiczny, ale to chyba trochę za wcześnie, nie sądzisz? Pamiętaj, jakby co, mamy w tym dupy umoczone razem, więc nie pod…. — Jego słowotok został przerwany przez Nejiego, który wpatrując się w szybko poruszające się usta chłopaka, nie wytrzymał i bez głębszego zastanowienia pochylił się lekko i przywarł do nich swoimi wargami.
Na początku był oszołomiony… Stał bez ruchu, pozwalając Hyuudze przyciskać swe wargi do jego ust. Zwariował z braku dupy, przeszło mu przez myśl, przecież Neji był hetero! Zawsze się afiszował kolejnymi podbojami, a teraz… całuje jego. Położył ręce na jego ramionach, aby go odepchnąć, ale zamiast tego nieposłuszne palce zacisnęły się na nagiej skórze, a ciało przywarło do jego torsu.
Uchiha! Odsuń się, warknął do siebie, jednocześnie rozchylając usta i pogłębiając pocałunek.
Chwilę później wszelkie myśli o tym co racjonalne odpłynęły, a zamiast nich
napłynęła głęboka przyjemność, jaką czerpał z bliskości Neji’ego. Chłopak
smakował kawą i jakby szczyptą cynamonu. Jego dłonie przesunęły się na talię
Hyuugi i gładziły go przez materiał podkoszulka. Przesunął ręce na jego kark,
wplatając palce w długie pasma włosów. Były takie jak w jego śnie, miękkie i
aksamitne w dotyku, łaskotały przyjemnie policzki, potęgując zmysłowe doznania.
Zapragnął czegoś więcej, dotknął językiem jego podniebienia, a potem przesunął
nim po zębach. No dobra, całował się nie po raz pierwszy, ale na pewno nigdy od
samego pocałunku nie miał miękkich nóg i nie dziękował wszystkim bóstwom za to,
że za jego tyłkiem stoi stół, na którym może się oprzeć. Zamknął oczy, poddając
się tej eksplozji emocji.
Tak… właśnie tak to sobie wyobrażał, wargi Sasuke były miękkie i delikatne, smakował kawą i miętą, jego ciało wpasowało się idealnie pomiędzy zagłębienia jego własnego, a on sam gładził teraz wrażliwe miejsca na jego karku, bawiąc się przy tym kosmykami włosów. Najchętniej wziąłby go tutaj i teraz, na tym stole, pomiędzy kubkami z niedopitym napojem a talerzykiem z ciastem. Wsunął dłoń pod jego koszulkę, przejechał opuszkami palców po kręgosłupie i poczuł jak chłopak wygina się lekko pod tą pieszczotą. Poruszył biodrami, z zadowoleniem stwierdzając, że nie tylko on czuje napięcie w kroczu. Otarł się o niego zmysłowo, wydzierając tym z ust Uchihy cichy jęk. Sasuke otworzył oczy i spojrzał na niego nieprzytomnie.
Tak… właśnie tak to sobie wyobrażał, wargi Sasuke były miękkie i delikatne, smakował kawą i miętą, jego ciało wpasowało się idealnie pomiędzy zagłębienia jego własnego, a on sam gładził teraz wrażliwe miejsca na jego karku, bawiąc się przy tym kosmykami włosów. Najchętniej wziąłby go tutaj i teraz, na tym stole, pomiędzy kubkami z niedopitym napojem a talerzykiem z ciastem. Wsunął dłoń pod jego koszulkę, przejechał opuszkami palców po kręgosłupie i poczuł jak chłopak wygina się lekko pod tą pieszczotą. Poruszył biodrami, z zadowoleniem stwierdzając, że nie tylko on czuje napięcie w kroczu. Otarł się o niego zmysłowo, wydzierając tym z ust Uchihy cichy jęk. Sasuke otworzył oczy i spojrzał na niego nieprzytomnie.
— Co my wyprawiamy? — mruknął, spuszczając głowę i wpatrując się teraz w napis na jego koszulce.
— Całujemy się? — podsunął mu ostrożnie.
— Tyle to i ja wiem — sarknął, — To idiotyczne, jestem hetero, nawet miałem kiedyś dziewczynę, ty też jesteś…
— Jestem gejem. — Odsunął się i spojrzał na Sasuke, rozbawiony niedowierzaniem, które odmalowało się na jego twarzy.
— A… te wszystkie panienki? Te randki, o których opowiadałeś?
— Hmm… — Wzruszył ramionami. — Fikcja.
— Kłamałeś?! — Ni to zapytał, ni to rzucił oskarżycielsko.
— Powiedzmy, że naginałem prawdę. — Uśmiechnął się z zakłopotaniem.
— Ładniej brzmi, jednak to nadal kłamstwo. — Sasuke nie wyglądał na oburzonego, bardziej na rozbawionego. — Co chciałeś przez to osiągnąć? — drążył zaciekawiony.
— Nie pytaj — mruknął, odsuwając się lekko. — Nie lubię robić z siebie idioty i to świadomie.
— Super… Hyuuga Neji jest homo. — Przyglądał mu się jak ciekawostce botanicznej. — To znaczy, że te wszystkie dziewczyny, to byli faceci?
— Niezupełnie… Od roku jestem sam. — Jak już być szczerym, to do bólu, pomyślał odpowiadając.
— Fiuu. — Uchiha zagwizdał ze zdumieniem. — Jestem w takim razie pod wrażeniem, nie sądziłem, że masz aż tak wybujałą wyobraźnię. — Zaśmiał się cicho.
— Przestań, bo się doigrasz. — Wcale nie uśmiechały mu się docinki stojącego przed nim chłopaka.
— Bo co mi zrobisz? Pocałujesz mnie jeszcze raz?
— Może… chcesz zaryzykować? — Spojrzał na niego spod długich, czarnych rzęs.
— Hyuuga Neji to nałogowy erotoman, który od roku żyje w celibacie, facet o wyobraźni tak wielkiej jak… — Nie dokończył…
***
— Spać! Wiesz, co znaczy słowo sen? — wychrypiał Shika, leżąc na łóżku i przyglądając się spod zmrużonych powiek miarowo poruszającej się głowie Sabaku, który właśnie profesjonalnie mu obciągał.
— Spać! Wiesz, co znaczy słowo sen? — wychrypiał Shika, leżąc na łóżku i przyglądając się spod zmrużonych powiek miarowo poruszającej się głowie Sabaku, który właśnie profesjonalnie mu obciągał.
— Płotfem — mruknął niewyraźnie, gdyż usta miał zajęte zupełnie czym innym niż rozmowa.
— Jak rany, jesteś strasznie kłopotliwy — wymamrotał Nara, jednocześnie miarowo poruszając biodrami i zanurzając dłonie w rude pasma włosów, za które szarpnął chłopaka do góry. Uśmiechnął się perfidnie, kiedy ten skrzywił się boleśnie. Posadził go na swych kolanach i wszedł w niego jednym ruchem, wywołując głośny jęk. — Nie lubię niespodzianek, następnym razem po prostu cię nie wpuszczę.
— I dlatego, że ich nie lubisz, pieprzysz mnie już drugi raz w ciągu godziny. — Gaara wystawił język i prowokująco polizał go policzku, sprawiając, że Shika odwrócił głowę i przywarł do jego ust. Zsunął dłonie na pośladki, by unosić go szybko, następnie opuszczać gwałtownie i mocno, tak aby rudzielec poczuł jego uderzenia w najwrażliwszej części ciała.
— Jesteś niewyżyty — warknął, gryząc go w wargę.
— A tobie to jak najbardziej odpowiada — wyjęczał Sabaku, przekręcając się na plecy i opadając na łóżko, tak, że teraz to Shika znalazł się między jego szeroko rozłożonymi nogami. — Więc… Mocniej… uważasz, że ten zanik pamięci to podpucha?
— Nie mam pojęcia… Szlag, podaj mi tę poduszkę. — Chwycił podany przedmiot i podłożył go pod biodra Sabaku. — Mam wrażenie, że faktycznie nic nie pamięta. — Klęknął i chwycił nogi Gaary w kostkach, unosząc je i opierając na swoich ramionach. — Ktoś musiał mu zrobić niezły burdel w mózgu… Złap swojego fiuta i obciągaj sobie, chcę to widzieć.
— Jesteś zboczony. — Wyszczerzył się Gaara, jednak posłusznie zaczął masować swego członka, pojękując przy tym z rozkoszy. — Czyli co… o kurwa… tak, dokładnie w to miejsce… Uniewinnią go?
— Raczej wsadzą do szpitala dla czubków pod ścisłym nadzorem…
— Jakiś podejrzenia? — Zdjął nogi z ramion Shiki, uginając je w kolanach i rozsuwając szeroko. Z przyjemnością patrzył, jak źrenice Nary rozszerzają się na ten widok, własny brak zahamowań i pewien rodzaj ekshibicjonizmu w czasie seksu podniecał go i przyprawiał o zawroty głowy.
— Trzeba pogadać z Tsunade… jasna cholera, nie zaciskaj się tak, bo zaraz dojdę!
— Czyli coś masz… gdzie jest jakiś żel… mam suchego. — Oderwał dłoń od członka i uniósł do ust.
— Czekaj… pomogę ci. — Shika wysunął się z niego i pochylił, biorąc go do ust i przesuwając po nim językiem. Dłońmi pieścił jego jądra i jednocześnie zsuwał skórkę, obnażając żołądź, która zostawała w ten sposób wystawiona na pastwę jego warg i delikatnie przygryzających zębów. Wciągnął go głęboko, pozwalając mu zanurzyć się aż po samo gardło, a potem cofnął głowę, przesuwając językiem po całym trzonie, aż Sabaku jęknął głośno. Kilka ruchów sprawiło, że zaczął drgać i prężyć się, jakby zaraz miał wytrysnąć. Puścił go i podniósł się, powracając do poprzedniej pozycji i na powrót wsuwając swego członka w chętny tyłek kochanka. — Nic nie mam, jedynie jakieś niejasne przeczucie.
— Mów — jęknął i na powrót złapał swego penisa, pocierając go w rytmie pchnięć Nary.
— Najpierw Godaime — mruknął i przyspieszył ruchy, patrząc jak Gaara jedną ręką pieści swą męskość, a drugą pociera sterczące sutki, od czasu do czasu śliniąc palce.
— Kurwa, właśnie pieprzysz tyłek swojego partnera, więc… szlag… zaraz dojdę… mów co ci się plącze po głowie. — Sabaku wygiął gwałtownie plecy i przyspieszył ruchy dłoni.
— Trzeba sprawdzić pająka… którym Sasuke skasował mu pamięć… ale i…inaczej — Pchnął z całej siły, a leżący pod nim chłopak wrzasnął głośno i wytrysnął, zalewając sobie pierś i podbródek. Czując zaciskające się w gwałtownych skurczach mięśnie, poruszył się jeszcze kilka razy i doszedł z jękiem, opadając na leżącego Gaarę.
— Spuściłeś mi się w tyłek — mruknął rudzielec, zwalając go i łapiąc oddech. — Teraz będę godzinę przeciekać.
— Następnym razem pomyślę, aby kupić ci pampersa — parsknął Shika, popychając go nogą i zwalając z łóżka. — Kucnij sobie nad nocnikiem i nie brudź mi łóżka. — Naciągnął na siebie kołdrę i zamknął oczy od razu zapadając w długo oczekiwany sen.
— Kretynie, ty nie masz nocnika! — Owocowy zapach, który jakiś czas później umościł się obok niego, świadczył o tym, że Sabaku wziął prysznic.
— Dobijasz mnie. — Rzucił poduszką w jego stronę i zakopał się głębiej w pościeli, ignorując rechot swojego partnera.
***
— Wstawaj! — Jakiś głos przedarł się przez jego skołowany i zaspany umysł. Schował głowę w ramiona i mruknął coś niewyraźnie. — Rusz dupę, Tsunade dzwoniła! — Ktoś gwałtownie szarpnął, zdzierając z niego kołdrę.
— Zabiję cię… potem posiekam, a każdy jeden skrawek zakopię w osobnym mrowisku — jęknął przecierając oczy i patrząc na zegarek… dochodziła dwudziesta druga. Godaime wygoniła ich do domu tuż po przesłuchaniu, twierdząc, że obydwaj wyglądają jak śmierć na urlopie. Yamato zajmą się specjaliści, a oni mieli się nie pokazywać w pracy, dopóki nie będą nadawali się do życia. Cóż, harpii raczej nie chodziło o to, aby wrócili do domu i pieprzyli się przez pół dnia… — Co się stało? — wrzasnął z łazienki, gdzie powlókł swoje szacowne cztery litery, aby wziąć szybki prysznic.
— Yamato odzyskał pamięć… równiutko o dwudziestej pierwszej. — Zaskoczony wyjrzał zza zasłonki prysznica i zerknął na siedzącego na ubikacji Gaarę.
— Co on jest, rąbany wampir? W dzień niewinny podglądacz fauny i flory, a nocami rządna krwi bestia?
— Mniej więcej. — Sabaku trzymał w ręku broń i właśnie manipulował coś przy magazynku.
— Zabieraj dupę z mojego kibla z tym gnatem, chcesz mnie zabić?! — wrzasnął, wychodząc i chwytając ręcznik.
— Nawet w ciebie nie celowałem. — Sabaku wzruszył ramionami i wyszedł, zostawiając otwarte drzwi.
— Mogłoby pójść rykoszetem! — Shika podążył za nim, skacząc na jednej nodze i usiłując wsunąć nogę w bokserki.
— Oj… mogło ci biedaku fiuta odstrzelić — Gaara siedział na blacie kuchennym, gotowy do wyjścia i przyglądał się ubierającemu Narze. — Celibat do końca życia, przejebane, nie?
— Co za strata dla twojej dupy — odgryzł się i rzucił w jego kierunku kurtką. — Wychodzimy, a jutro śpię w wyrze sam — dodał, znikając w korytarzu.
— Tak jest, panie władzo — zamruczał Gaara, zatrzaskując za sobą drzwi. — Zawsze mogę skorzystać z kanapy — dodał ciszej, uśmiechając się wrednie do pleców idącego przed nim mężczyzny.
Hejka,
OdpowiedzUsuńno pięknie tutaj wszystko opisane, Neji i to jak pocałował Sasuke przyznał się że te panienki to był wymysł... a Garra i Shikamaru mmmm
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia