tag:blogger.com,1999:blog-3915843583271095482024-03-16T07:19:58.985+01:00AkameAkamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.comBlogger173125truetag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-12931268469050102672012-09-25T01:46:00.000+02:002012-09-25T01:49:51.387+02:00XXXI Na przekór przeznaczeniu <br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="color: #351c75; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="color: #351c75; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Witam po
dłuuugiej przerwie. Najpierw mnie nie było, bo miałam wakacje, potem nie było <b>Aubrey</b>, bo pracowała po dziesięć godzin
i niestety nie miała wakacji. I tak nam się to ładnie-nieładnie rozjechało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="color: #351c75; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Aby nie
przedłużać kilka informacji. <i>„Aojdowie”</i>
opuścili niestety tę stronę, gdyż <b>Saraknya</b>
postanowiła założyć swój własny kącik. Strona Sar jest piękna, a link do niej
znajduje się oczywiście tutaj. Nic tylko klikać i karmić autorce wena ;) Co
dalej… wrzuciłam już poprawiony <i>„Czerwony
Płomień”</i> i <i>„Red Hills”.</i> <i>„Szara Strefa”</i> czeka aż się nad nią
zlituję i w końcu też ją poprawię… przeraża mnie to O.o <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="color: #351c75; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Za betę
dziękuję bardzo <b>Aubrey</b>, która od lat
niezmordowanie gimnastykuje się nad moimi ułańskimi fantazjami :* <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="color: #351c75; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">To chyba
tyle :P Zapraszam na rozdział. Miało być jak zwykle dziesięć stron, ale wyszło
prawie dwa razy tyle… mam nadzieję, że nie przyśniecie w połowie ;) Miałam
podzielić na dwa, ale stwierdziłam, że zostawię tę długość :)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: #351c75;">Dziękuję
za Wasze wspaniałe komentarze i pozdrawiam serdecznie :*</span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Miarowy
odgłos kroków rozbrzmiewał w panującej dookoła ciszy, gdy podeszwy wysokich
butów do konnej jazdy uderzały o kamienną posadzkę jednego z krużganków
otaczających zamek. Lantiel spojrzał na nieruchome korony drzew, rosnących tak
blisko zabudowań, że mógł z tej wysokości prawie dotknąć ich ręką. Westchnął,
odgarniając z czoła kosmyk włosów. Od wielu dni oczekiwali na deszcz,
przeklinając lepkie, duszne powietrze. Dziś nawet nie było wiatru. Wszystko
jakby zatrzymało się w miejscu, oczekując na zbliżającą się nawałnicę. <i>No dalej, zanim zupełnie się rozpuszczę</i>!
Lantiel spojrzał w zasnute ciężkimi chmurami niebo i skrzywił się, czując, jak
materiał koszuli przykleja mu się do pleców. Najchętniej resztę dnia spędziłby
w łaźni, mocząc się tak długo, aż jego skóra zaczęłaby przypominać pomarszczony papier. Być może przez ten
czas niebo by pękło, a on wreszcie mógłby
głęboko odetchnąć wilgotnym powietrzem. Zatrzymał się i wychylił przez balustradę, z dziecinną złością obserwując psy bojowe, leżące
leniwie w płytkiej wodzie potoku płynącego przez
ogród. Patrząc na te ogromne zwierzęta, zastanawiał się, czy naprawdę
potrafiłyby walczyć u boku swych właścicieli. Ciężar ich ciał zbiłby z
nóg orka, a zęby bez trudu rozszarpałyby twardą skórę
trolla, jednak nadal nie wyobrażał ich sobie w trakcie walki. Odkąd tutaj
mieszkał, nigdy nie widział, aby robiły cokolwiek innego poza jedzeniem,
spaniem i bieganiem po wyznaczonej dla nich części ogrodu. Wielkie, kudłate i
przyjazne. Z wiecznie wywieszonymi jęzorami, dyszące z radości, gdy ktoś
zwrócił na nie uwagę i mrużące radośnie wściekle żółte oczy przy wyczesywaniu
ich długiej sierści. Dzieci je uwielbiały, a one odwzajemniały tę miłość,
pozwalając im na wiele, łącznie z jazdą na swych szerokich, rudych grzbietach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bojowe — prychnął.
— Chyba w kolejce do miski.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
sądź po pozorach. Są bardzo przyjazne otoczeniu, które znają. Kiedy jednak ktoś
zagraża ich panom, zmieniają się w prawdziwe potwory. Obronę tego, co kochają,
mają we krwi. W walce nigdy jeszcze nie opuściły naszych wojowników, bezbłędnie
wyczuwają zagrożenie i niejednego uratowały od śmierci. To wspaniałe zwierzęta,
wierne i posłuszne — głos, który zabrzmiał tuż za plecami Lantiela, sprawił, że
wyprostował się i odwrócił natychmiast, odruchowo pochylając głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mój
panie, właśnie zmierzałem do twoich komnat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A ja
postanowiłem wyjść ci naprzeciw. — Dłoń Zenthariona spoczęła na ramieniu
Theriena i ścisnęła je delikatnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Czyżbym się spóźnił? Wydawało mi się… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie,
skądże. Jesteś na czas. — Wysoki elf uśmiechnął się lekko, widząc zakłopotanie
maga. — To ja już nie mogłem wytrzymać w swej komnacie i postanowiłem się
przejść. Wiem, że zawsze, gdy idziesz do mnie, wybierasz drogę przez zewnętrzną
część zamku. Nie lubisz naszych wspaniałych korytarzy? Zbyt przytłaczające, z
tymi wszystkimi portretami? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zawsze
wolałem przebywać na zewnątrz, niż w zamkniętych pomieszczeniach. — Lantiel
rozluźnił się, słysząc przyjaźnie kpiący ton w głosie namiestnika. Kiedy
godzinę wcześniej został powiadomiony o spotkaniu z nim, poczuł zdenerwowanie.
Czyżby stało się coś złego, że Zentharion potrzebował jego pomocy jako maga?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak większość z
nas, zwłaszcza przy takiej pogodzie. Mam wrażenie, że jesteśmy w oku cyklonu,
oczekując na uderzenie. — Elf uniósł wzrok w stronę ciemnego od chmur nieba. —
To będzie ciężka burza. Mam nadzieję, że okoliczne wioski zabezpieczyły się
należycie. — Rozbawienie znikło, zastąpione posępnością,
gdy zmarszczka zeszpeciła gładkie czoło namiestnika. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Rozumiem, że mam być gotowy do wyjazdu, gdy zajdzie taka potrzeba. — Lantiel
jęknął w myślach, zanosząc modły do bogów, aby błyskawice oszczędziły domy
mieszkańców podgrodzia. Pomoc w gaszeniu pożarów była tym, czego nienawidził
najbardziej. Wzbudzała najgorsze wspomnienia i przyprawiała go o dreszcze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak,
to też. — Namiestnik mocniej zacisnął dłoń na jego ramieniu i pociągnął go do
przodu. — Przejdźmy się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czy
coś się stało? — Złe przeczucie objawiło się natarczywym pulsowaniem w
skroniach Theriena. Czyżby Zentharion dowiedział się o jego nocnych eskapadach
po burdelach podzamcza? Nigdy nikomu by
się do tego nie przyznał, że wymykał się późnymi wieczorami, aby wyładować stres i rozgoryczenie w ramionach chętnych
elfów za kilka brązowych kinaj. Być może poczucie bezpieczeństwa, gdy szukał
rozkoszy u nieznajomych, było fałszywe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
denerwuj się, twoje prywatne życie nie należy do mnie i nie mnie je osądzać. — Wzdrygnął się, czując na sobie poważne spojrzenie
namiestnika. A więc Zentharion wiedział. Cóż, nie
powinno być to dla niego zaskoczeniem, a jednak było. W dodatku poczuł się
wściekle zażenowany tym, że ktoś, kogo tak szanował, znał jego mroczne sekrety.
— Musisz wiedzieć, że bardzo cię cenię. Jako doradcę, maga i przyjaciela. Nigdy
mnie nie zawiodłeś i zawsze satysfakcjonowało i cieszyło mnie to, że nie
pomyliłem się, pokładając w tobie tak wielkie
zaufanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Dziękuję. Me serce raduje myśl, że spełniłem oczekiwania mojego pana. — Wstyd
jeszcze się pogłębił. Zentharion wiedział kim był, a jednak nadal go cenił. Nie
zasługiwał na takie uznanie. Pił, aby zapomnieć, a potem upojony winem, oddawał
się wyuzdanym przyjemnościom. Budził się z kacem moralnym, przysięgając, że to
ostatni raz, po czym po kilku dniach robił to samo. Gdzieś po drodze zgubił
swoją godność. Świadomość tego była bardzo gorzka. Tak źle jak teraz, nie było
przez wszystkie te lata. Powrót do Endolrien pogorszył wszystko. Złamał go
ostatecznie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Spełniłeś i to z nawiązką. Najchętniej nigdy bym cię nie wypuszczał spoza
zasięgu mego wzroku. — Zentharion potrząsnął głową, opuścił rękę, która wciąż
spoczywała na ramieniu Lantiela i ruszył przed siebie. Wciąż zaniepokojony
Therien podążył za nim. — Niestety, nawet ja muszę podporządkować się
królewskim rozkazom.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
rozumiem. — Lantiel spojrzał z przestrachem na smukłe plecy namiestnika. Chyba
wieści o jego złym prowadzeniu się nie dotarły na dwór i nie kazano Zentharionowi
pozbyć się go z zamku? Kim był, aby jego osoba mogła zainteresować najwyższych
dostojników? Nawet nie wiedzieli o jego istnieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Polityka rządzi się swoimi prawami. Nie zważa na uczucia. Czasami w imię
wyższego dobra, czasami… — głos namiestnika stwardniał — czyjegoś prywatnego
interesu. Mam nadzieję, że tym razem chodzi o ten pierwszy przypadek. Dziś rano
dostarczono mi list z dworu, w którym poproszono mnie o przyjęcie pod opiekę
młodego maga wody. To bratanek ministra
obrony. Niedawno zakończył termin i musi nauczyć się jeszcze wielu rzeczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Rozumiem. — Lantiel wbrew sobie uśmiechnął się lekko na wspomnienie tego, jak
bardzo był naiwny, gdy przybył na dwór namiestnika. Lata spędzone tutaj
nauczyły go więcej, niż chciałby przyznać. Władanie żywiołem, okiełznanie go i
sprawienie, by był posłuszny magowi, to ogromny wysiłek, jednak nauka
dyplomacji, politycznych gierek, życia pośród elity i umiejętnego oddzielania
ziarna od plew to rzecz jeszcze trudniejsza i delikatniejsza. Nie raz, gdyby
nie Zentharion i jego doradcy, Lantiel w czasie swych wyjazdów dałby się
nakłonić do zaaprobowania rzeczy na pozór dobrych, które na przestrzeni lat
okazywały się zupełnie chybionymi pomysłami. To namiestnik nauczył go patrzeć w
przyszłość. Analizować z wyprzedzeniem, brać pod uwagę różne aspekty danej
sprawy i nie myśleć jednotorowo. — Oczywiście pomogę we wszystkim. Z prawdziwą
radością podzielę się z tym młodym elfem swoim doświadczeniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Wierzę, że byłbyś gotów to zrobić. — Zentharion zatrzymał się i oparł o ścianę,
zaplatając ramiona na piersi. — Niestety, chociaż byłbym więcej niż zadowolony
mogąc scedować na ciebie ten obowiązek, zadecydowano inaczej. Muszę przekazać
ci wiadomość, że w oczach królewskich dostojników jesteś, pomimo swojego
młodego wieku, godzien pełnić funkcję ambasadora z ramienia samego namiestnika.
— Skrzywił się ironicznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Wybacz, ale… — Zaskoczony Therien przez chwilę szukał właściwych słów. Ktoś
docenił jego pracę, otrzymał funkcję ambasadora. To czyniło z niego jednego z
wyższych rangą elfów. Nie mógł zrozumieć,
jak wieści o nim dotarły na dwór, do tej pory raczej niczym się nie wyróżniał. Zamiast spodziewanej nagany, dostał awans.
Ojciec na pewno będzie bardzo dumny. Jego syn, półdrow, pomimo tego, że
startował z o wiele gorszej pozycji, niż inne elfy, został ambasadorem samego
namiestnika. — Wydajesz się niezadowolony… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Będziesz musiał wyjechać. Rola ambasadora nie polega na przebywaniu w zamku
swojego zwierzchnika. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och… —
Do Lantiela powoli zaczęły docierać inne aspekty tej nowej dla niego sytuacji.
Oczywiście, że nie będzie mógł zostać na dworze. Wyślą go na placówkę
dyplomatyczną, gdzie będzie działał w interesie Zenthariona. Tutaj, do tego
miejsca, które zaczął nazywać swoim domem, będzie wracał naprawdę rzadko.
Guilen, ambasador księcia z północnych rubieży, mieszkał na zamku namiestnika
już ponad dwieście lat i nie zanosiło się na zmianę. Lantiel czasami zastanawiał
się, jak po tak długim czasie zachować obiektywizm i działać na rzecz swojego
pana. W końcu po tylu latach elf przyzwyczaja się do miejsca i zaczyna je
traktować jak własne. Nigdy jednak nie zastanawiał się nad tym głębiej, gdyż
nie dotyczyło go to osobiście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak
więc widzisz, pomimo tego, że ogromnie cieszy mnie fakt, że wieści o twoich
sukcesach dotarły do królewskiego dworu, przykrą jest mi myśl, że będziesz
musiał mnie opuścić. — Zentharion uniósł wzrok i spojrzał na Lantiela z
widocznym smutkiem. — Śmiem twierdzić, że byłem ci mentorem na ścieżkach życia
dworskiego. Wierzę, że będziesz mi nadal wiernie służył, nawet będąc daleko od
domu. Po trochu czuję się jak ojciec, puszczający dziecko w nieznane.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Dom.
Lantiel poczuł, jak wzruszenie ściska mu gardło. Nigdy nie sądził, że
namiestnik ma o nim tak dobre zdanie i jest do niego równie mocno przywiązany. Troska
Zenthariona była jak balsam, koiła niepewność i rany po podejrzliwości, z którą
stykał się przez lata wśród elfów widzących go po raz pierwszy. To był ktoś,
kto mu ufał, komu na nim zależało. Kto swój dom nazywał jego domem. Naprawdę
Zentharion był jak mentor i ojciec w jednym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zawsze będę ci
służył. Wiele mnie nauczyłeś i twoje cele zawsze będą moim priorytetem. — Pod wpływem impulsu przyklęknął na kolano przez
namiestnikiem. — Chciałbym móc nigdy stąd nie wyjeżdżać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiem o
tym, jednak królewskie rozkazy są niepodważalne. — Dłoń Zenthariona delikatnie
spoczęła na jego głowie. — Smutek i radość mieszają się w sercu na myśl o twoim
wyjeździe. Mam nadzieję, że odnajdziesz swój własny cel i nie zagubisz się na
rozdrożach uczuć miotających twoimi myślami. Znam cię lepiej, niż sądzisz i
widzę twoją niepewność i smutek, chociaż
nie znam ich przyczyny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Dziękuję za twoją troskę — głos Lantiela zabrzmiał ochryple, gdy ból w jego
piersi przybrał na sile. Tak piękna chwila, w której poznał ciepłe uczucia
swojego pana, została zmącona myślą, że będzie musiał go opuścić. Uniósł głowę
i spojrzał na namiestnika. — Kiedy mam wyjechać? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Trzy
dni przed pełnią. Książę Endolrien będzie oczekiwał cię wraz z nastaniem nowego
miesiąca. Został już o wszystkim powiadomiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Błyskawica
długim powrozem przecięła niebo, oślepiając na chwilę rozszerzone w przerażeniu
oczy Lantiela. Dudniący grzmot zlał się w jedno z głuchym odgłosem osuwającego
się na kamienne podłoże ciała. Nastała ciemność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Silvan po raz kolejny przemierzył komnaty
nowego ambasadora, który tego wieczora miał przybyć do zamku. Nerwowym
spojrzeniem obiegł wyłożone jasnym drewnem ściany, pod którymi stały skrzynie i komody. Przesunął palcem po
rzeźbionym w misterne wzory biurku i przestawił w bok
znajdujący się na nim kałamarz, po czym odstawił go na miejsce. Odwrócił się i
podszedł do łóżka przykrytego teraz narzutą w kolorze malachitu. Nad nim wisiał
odnowiony herb rodu Therienów. Wzrok księcia przyciągnął jasnowłosy
młodzieniec, który z ufnością i niewinnością wymalowaną na twarzy wyciągał dłoń
w stronę jednorożca. W pewien sposób ta twarz i srebrzyste włosy przypominały
mu Lantiela. Zacisnął usta i odwrócił się gwałtownie w stronę środka komnaty.
Głośny pisk służącej sprawił, że wzdrygnął się i cofnął, uderzając głową o
kolumnę. Syknął ze złością.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czy
wszystko w porządku? Wasza wysokość nie jest zadowolony ze stanu komnat nowego
ambasadora? — Elfka przycisnęła do piersi kosz wypełniony kosmetykami, niesiony
do przylegającej do komnaty łaźni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie ma
nargili — warknął, rzucając wymowne spojrzenie w stronę nocnego stolika, na
którym stał wazon z kwiatami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och,
oczywiście, zaraz przyniosę. Nasypię do fajki ten nowy zestaw ziół, który
ostatnio przygotował pan Caldain. — Dziewczyna skinęła szybko głową i
odstawiwszy kosz na podłogę, odwróciła się z furkotem spódnic w stronę drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
przynosić? — Spojrzała na niego zdezorientowana. Książę ostatnio zachowywał się
coraz dziwniej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Przynosić! Oczywiście, że przynosić. Sądzisz, że dlaczego o tym wspominałem?! —
Miał ochotę wrzasnąć z irytacji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To ja
już nie wiem. — Cofnęła się o krok, przylegając plecami do drzwi i sięgnęła za
siebie, aby nacisnąć klamkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czego nie wiesz? —
sapnął. — Masz przynieść nargilę oraz mieszankę ziół. Nie tę ostatnią z owoców leśnych, ale tę z dodatkiem mięty! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Aaa… Rozumiem.
— Służąca szybko skinęła głową i jak szalona wypadła z komnaty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Silvan z
niesmakiem potrząsnął głową. Banda idiotów. Nic do nich nie docierało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Znowu
straszysz służbę? — W drzwiach komnaty stanął Errdir i z rozbawieniem spojrzał
na księcia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nikogo
nie straszę — mruknął ze złością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I
dlatego ta biedna dziewczyna przebiegła obok mnie z miną, jakby górski troll
deptał jej po piętach? — zakpił Dulin. — Doprawdy, jesteś księciem, a
zachowujesz się jak…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
kończ. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chodź,
napijemy się wina. Obydwóm nam to dobrze zrobi. — Mag wszedł do środka i
wyprowadził z komnaty ociągającego się wyraźnie Ithildina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A jak
nie przyjedzie? — Silvan po raz kolejny spojrzał z niepokojem w okno. Słońce
powoli chowało się za górami, zalewając czerwoną poświatą okoliczne tereny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oczywiście,
że przyjedzie. Nie może zignorować królewskiego rozkazu. — Errdir powiódł
palcem po okrągłej podstawie kielicha. — Nie ma innego wyjścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie ma
innego wyjścia… — Książę dopił wino i bez wahania dolał sobie ze stojącej obok
kryształowej karafki. — Brzmi, jakby wcale tego nie chciał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
możesz być tak naiwny, aby sądzić, że chce. — Mag spojrzał na niego z
niedowierzaniem. — Po tym, co przed wyjazdem powiedziała mu Liriel, musi być
przerażony perspektywą powrotu. Wierzy, że powinien żyć jak najdalej od ciebie,
że jego obecność zagrozi twojemu życiu. Musi czuć się rozdarty pomiędzy strachem,
a chęcią zobaczenia cię. — Westchnął i
oparł głowę o zagłówek fotela, wyciągając przed siebie długie nogi. — Wierzę,
że to co robimy jest słuszne. Wasza miłość…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Miłość.
— Silvan odwrócił głowę i spojrzał twardo na maga. — Miłość nie jest
wszechmocna. Samo uczucie nie wystarczy, aby pokonać wszystkie przeszkody, jak
bardzo silne by nie było. Czasami miłość bywa również przekleństwem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
mów tak. — Errdir wzdrygnął się od nadmiaru goryczy w głosie Ithildina. — To,
co was łączy, jest jak tsunami. Potężne, pokonujące wszystko…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I
równie niszczycielskie. — Silvan pokręcił głową i wypił kolejny kielich wina. —
Nie mów, że tak nie uważasz. Kiedyś to było naprawdę piękne. Na swój sposób
czyste i słodkie. Byliśmy jak dzieci, które zachłystują się swoim pierwszym
uczuciem. Niewinni i ufni, że pokonamy wszystko i wszystkich. I równie głupi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
masz chyba zamiaru się poddać? — Errdir odsunął karafkę i spojrzał na księcia
ze złością. — Teraz? Kilka godzin przed jego przybyciem, nagle stwierdziłeś, że
to wszystko nie ma sensu? Po tylu miesiącach przygotowań? Nigdy się nie
wahałeś! Wysłałeś nas na dwór, abyśmy zrobili wszystko, by Lantiel został
ambasadorem w Endolrien. Wiesz, jak wiele wysiłku w to włożyliśmy? Młody,
nikomu nie znany elf nie dostaje takiej funkcji ot tak. Na to trzeba zapracować
latami! Pociągnęliśmy za każdy sznurek. Dotarliśmy do najwyższych dostojników.
Odnowiliśmy znajomości, o których wolelibyśmy zapomnieć. A wszystko dla was! —
Uderzył gwałtownie pięścią w stół i zacisnął na moment usta. Silvan po raz
pierwszy zobaczył tego zazwyczaj spokojnego maga tak rozzłoszczonego. —
Dlaczego? Bo wierzymy, że wreszcie możecie być razem. Tak, wierzymy! —
powtórzył, widząc sceptyczny wyraz twarzy księcia. — Nawet Kael. A ty mi
mówisz, że nagle nabrałeś wątpliwości?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nic
nie rozumiesz. — Ithildin poderwał się z fotela i nerwowym krokiem podszedł do
okna. Oparł łokieć o futrynę, palce dłoni wplatając w swoje włosy. — Kocham
Lantiela. Nigdy nie przestałem. Nawet wtedy, gdy wierzyłem, że mnie porzucił,
że odszedł przerażony konsekwencjami swojego czynu. Nie wiesz, co przeżyłem na
koronacji, gdy stanął przede mną. Mogę podziękować bogom za to, że na jego
widok moje ciało odmówiło posłuszeństwa, bo gdyby nie to, rzuciłbym się na
niego przy wszystkich. Złapał i zawlókł sam nie wiem dokąd. Byle dalej, gdzie
nikt nie usłyszałby jego wołania. Przykuł i nigdy nie pozwolił mu odejść. A
potem spojrzałem w jego oczy i… — Zacisnął palce na kosmykach, nie zważając na
ból. — Nie wiem, Errdirze. Może obydwaj się mylimy. Może to tylko ja? Minęło
tyle lat. Nagle pomyślałem, że on po prostu mógł o mnie zapomnieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To
nieprawda. Znam Lantiela lepiej niż ktokolwiek. Wiem, że jego uczucie do ciebie
nadal jest silne — Dulin mówił spokojnie
i pewnie, najwyraźniej zdążył już ochłonąć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Być może, jednak
zmieniło się przez ten czas. Zostało podszyte lękiem i goryczą. Rozczarowaniem — głos Silvana brzmiał jak monotonne
mamrotanie bez wyrazu. — Kazałem wam go sprowadzić
pod wpływem impulsu. Teraz zastanawiam się, czy nie było to z mojej strony
egoizmem. Postawiłem go w sytuacji, z której nie ma ucieczki. Zamknąłem w
klatce, jak ptaka. Złota klatka jest piękna i pełna dobrych intencji, jednak
przez to jej pręty stają się tylko mocniejsze. Usiłuję cały czas przekonać
samego siebie, że podołam, przywrócę coś, co było i wyleczę nasze złamane
skrzydła. Jednak on musi tego chcieć tak samo mocno jak ja. Inaczej tylko
rozdrapie stare rany, uderzając w pręty w próbie ucieczki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
zostanie z tym sam. Myślisz, że będziemy stać i przyglądać się z boku? — Errdir
zmełł w ustach przekleństwo, gdy Silvan głośno wyraził jego własne obawy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— On się
zmienił, Errdirze. — Ithildin odwrócił się i spojrzał na maga z goryczą. —
Jeżeli sądzisz, że po tym, gdy dowiedziałem się, iż mieszka na dworze
namiestnika, nic nie zrobiłem, mylisz się bardzo. Mam swoich informatorów,
przecież wiesz. Wieści przychodzące z zamku Zenthariona są niczym sól sypana
powoli na otwarte rany. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To… —
Dulin odwrócił wzrok, nie mogąc znieść tego, co zobaczył w oczach Silvana. Tak
wiele bólu, z trudem skrywanego żalu sprawiło, że miał ochotę uderzyć Lantiela,
gdyby ten w tej chwili przed nim stanął. Jednak chęć wytłumaczenia jego
postępowania pozostała silniejsza. — Nie możesz oczekiwać, że pozostanie ci
wierny, kiedy stracił nadzieję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
miałem nikogo poza Istis — głos księcia był niewiele wyraźniejszy od szeptu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz,
że to żadne porównanie, prawda? — mag zapytał ostrożnie. — Przez cały ten czas
byłeś żonaty. Potem szybko zacząłeś
planować powrót Lana. To zupełnie inna sytuacja. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Oczywiście, że inna. — Kostki dłoni księcia zbielały, gdy zacisnął palce na
futrynie. — Przez tych kilkanaście lat
moje łoże było żałośnie puste, w przeciwieństwie do posłania Lantiela. Trudno było pogodzić się z faktem, że przez jego komnatę
przewinęła się połowa dworu. Jeszcze trudniej zaakceptować to, że w ostatnich
miesiącach jego chęć przygód zawiodła go do burdeli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Widzę,
że zaczynasz pojmować moje rozterki. — Silvan usiadł ciężko na szerokim
parapecie, nadal nie patrząc w stronę zakłopotanego przyjaciela. — Podczas gdy
ty i Kael przebywaliście na królewskim dworze, do mnie docierały coraz
pikantniejsze szczegóły z życia Lantiela. Wino, mężczyźni i pieniądze. To
niezbyt zachęcające połączenie. Miałem ochotę odpuścić. Skoro tak dobrze się
bawi, po co to niszczyć? Najwyraźniej myliłem się i własną tęsknotę usiłowałem
podzielić na nas dwóch. Wtedy przyszła wiadomość od was, udało się, Lan dostał
funkcję ambasadora na moim dworze. Niczego nie można już było cofnąć. — Zamilkł
na chwilę, jakby czekając na jakąś odpowiedź, jednak jedyne co otrzymał, to
pełna niedowierzania cisza. — Powiem ci coś, czego nigdy nikomu nie mówiłem. —
Uniósł głowę i wreszcie spojrzał na siedzącego bez ruchu maga. — Boję się.
Jestem przerażony tym, że sprowadziłem go tutaj na darmo. Bo widzisz, Errdirze,
jeżeli on nie pragnie tego samego, jeżeli jego uczucia są zaledwie echem
przeszłości, to przez ostatnie miesiące kręciłem powróz na swoją szyję własnymi
rękoma. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zabij
mnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Fenris
uniósł głowę znad końskiego grzbietu, gdy monotonny stukot kopyt został
zakłócony przez ponury głos przyjaciela.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Później — warknął, ściągając wodze i zatrzymując się obok Lantiela. Podążył
wzrokiem za jego spojrzeniem i lekko przygarbił, widząc przed sobą przejście do
wąwozu, który prowadził wprost do Endolrien. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Obiecujesz mi to kolejny raz. — Therien mocniej naciągnął kaptur na twarz,
jednak jego wierzchowiec nadal pozostał pod nim bez ruchu, jakby wjazd do
miasta zasłaniała jakaś niewidzialna przeszkoda. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A ty
kolejny raz o to prosisz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
dam rady. Wracam. — Dłonie Lantiela szarpnęły wodze, usiłując zawrócić konia, jednak Fenris mu na to nie pozwolił, zajeżdżając mu
drogę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
rób scen — syknął, oglądając się za siebie na odział, który towarzyszył
Therienowi jako eskorta. — Nie możesz pozwolić sobie na ucieczkę. Wiesz, co
grozi za złamanie królewskich rozkazów! Jesteś arystokratą, w dodatku na
wysokim stanowisku. Zachowaj trochę godności i nie podwijaj przy wszystkich ogona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W
dupie mam godność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W
dupie to ty masz ukatrupionych potomków całego dworu Zenthariona, wraz z
przyległościami<span style="color: #7030a0;"> </span>— głos Fenrisa był pełen tłumionej
irytacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To było wredne. — Lantiel spojrzał na niego
ze złością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Taki
mój urok. — Warczenie Fenrisa przybrało na sile. — Zachowuj się. Ta podróż
przez ciebie przypomina jedną wielką stypę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A niby
co ma przypominać, skoro czuję, jakbym jechał na własny pogrzeb? — Therien
niechętnie spiął konia, z ciężkim sercem zagłębiając się w wąski przesmyk.
Nienawidził tego miejsca. To właśnie tutaj rozegrała się dramatyczna walka o
życie podczas ostatniej suszy. To pomiędzy tymi skalnymi ścianami przetoczyła
się fala, która ugasiła płomienie mające powstrzymać elfy przed inwazją na
miasto. Za kolejnym zakrętem było miejsce, gdzie jego miecz… — Niedobrze mi —
jęknął, pochylając głowę nad karkiem wierzchowca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jestem
tutaj. — Pomimo ostrych słów, które wcześniej padły, ciepła dłoń Fenrisa
spoczęła na ramieniu Lantiela i ścisnęła je lekko, jakby tym gestem przyjaciel
chciał dodać mu odwagi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Jesteś. — Skinął głową. — A potem wyjedziesz. Żołądek skręca mi się na myśl, że
zostanę tutaj zupełnie sam. Oni mnie nienawidzą! Zaczynam myśleć, że proroctwo
nie głosiło śmierci Silvana, a moją własną powolną agonię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
będziesz sam. Masz Errdira, który nigdy cię nie opuści. Poza tym, ja nie będę
na końcu świata. Do Errdira nie mogłeś przyjeżdżać, a on nie odwiedzał cię, aby
nie zdradzić twojego miejsca pobytu. Teraz sytuacja jest zupełnie inna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Uniósł
głowę i spojrzał w kierunku zamku. Ostatnie promienie słońca odbijały się w
oknach i oświetlały twierdzę, nadając jej baśniowy wygląd. Wtulona w skałę,
otoczona zielenią, przypominała oazę spokoju. Trudno było uwierzyć, że jej mury
na kolejne lata staną się więzieniem dla jadącego obok Lantiela. Spacerujące po
podzamczu elfy z ciekawością przyglądały
się przyjezdnym, rozmawiając z podekscytowaniem. Wieczór był piękny i ciepły, więc wielu z nich wyległo przed domy. Spojrzał ukradkiem
na Theriena, który otulony swą szarą peleryną, z opuszczoną głową i twarzą
ukrytą za materiałem wyglądał wśród tej scenerii jak zwiastun kłopotów. Jego
strój i postawa jasno wskazywały na to, że nie przyjechał tutaj z własnej woli
i raczej nie jest z tego powodu szczęśliwy. Niemal jęknął z ulgą, gdy elf,
jakby usłyszawszy jego myśli, wyprostował się i rozpiął klamrę spinającą poły
wierzchniej szaty, a później z ociąganiem zdjął ją, przerzucając przez grzbiet
konia. Jego jasne włosy, surowo ściągnięte do tyłu i splecione w warkocz, od
razu przyciągnęły wzrok mieszkańców. Fenris z napięciem obserwował zmiany
zachodzące na ich twarzach, gotów zareagować na najmniejszy przejaw niechęci ze
strony Endolrian. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Konie
wolno stąpały po kamiennym bruku. Usta Theriena zaciśnięte były w wąską linię,
a plecy nienaturalnie wyprostowane. Coraz więcej elfów zbierało się wzdłuż
głównej drogi prowadzącej do zamku, obserwując milczący przejazd zbrojnych,
odzianych w barwy samego namiestnika. Fenris mocniej zacisnął dłoń na trzymanym
sztandarze, o którym zupełnie zapomniał. Godło nowego ambasadora powiewało
łagodnie na wietrze, przyciągając wzrok srebrem i zielenią. Kątem oka
obserwował coraz bardziej ściągnięte strachem oblicze Lantiela. Tym bledsze, im
głośniejszy stawał się gwar wokół nich. Najwyraźniej herb Therienów wzbudził
ogólne podekscytowanie. Na twarzach wielu elfów zagościło zrozumienie. Coraz
wyraźniej można było usłyszeć nazwisko Therien, podawane sobie z ust do ust.
Oto po latach do miasta powracał nie ambasador Zenthariona, nie podopieczny
Errdira, ale syn Jarela, doradcy i najlepszego przyjaciela poprzedniego
księcia. Fenris z fascynacją przyglądał się, jak zmieniają się uczucia na
twarzach mieszkańców. Od zaskoczenia, przez niepewność, aż po wzruszenie. Ani
jednego złego spojrzenia, żadnego gniewnego głosu. Gdyby Lantiel chociaż na
chwilę opuścił wzrok, byłby zaskoczony. Być może na zamku nie oczekiwano go z
radością, jednak to nie dotyczyło mieszkańców miasta. Oni nie znali drugiego
dna, nie wiedzieli, jakie tajemnice kryją mury dworu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Panicz
Lantiel! Wrócił pan do nas! — Jakaś elfka wysunęła się do przodu, zagradzając
im drogę i zmuszając wolno idące konie do zatrzymania się. Lantiel zaskoczony
opuścił głowę i spojrzał na stojącą przed nim kobietę. — Po tym, jak zniknął
pan tyle lat temu, sądziliśmy, że nigdy już pana nie zobaczymy. Nawet nie
zdążyliśmy podziękować…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Podziękować? — Głos Lantiela brzmiał tak, jakby odwykł od mowy. Z trudem
przeciskał się przez jego ściśniętą strachem krtań.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Za to,
co panicz… pan zrobił, za uratowanie nas wtedy. — Oczy elfki zaszkliły się na
wspomnienie feralnej nocy sprzed kilkunastu lat. — Gdyby nie ten akt odwagi i
mocy, wielu z nas by tutaj nie było. Rodziny straciłyby ojców… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ja…
nic takiego nie zrobiłem. — Therien wreszcie odważył się spojrzeć w twarze
coraz ciaśniej otaczających ich elfów, zaskoczony i wyraźnie zmieszany emocjami
malującymi się na ich obliczach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Potężny, a skromny — dał się słyszeć czyjś rozbawiony okrzyk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Będzie
dobrym ambasadorem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Sprawiedliwym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie da
nas skrzywdzić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To syn
Jarela.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Krew
nie woda!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wrócił
tutaj, gdzie jego miejsce!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Kolorowy
tłum podekscytowanych elfów prowadził ich w kierunku dworu. Kobiety śmiały się
wesoło, dziewczęta uważnie obserwowały jeźdźców, posyłając im powłóczyste
spojrzenia tak śmiałe, że Fenris poczuł się w pewnej chwili zakłopotany.
Mężczyźni jowialnie poklepywali końskie zady, zapraszając żołnierzy na wieczór
do gospody. Dzieci podskakiwały dookoła rodziców, machając rękami i krzycząc
coś o jednorożcach i zbrojach eskorty towarzyszącej Lantielowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
tego się spodziewałeś, prawda? — Fenris otrząsnął się w końcu z szoku i z
zadowoleniem spojrzał w twarz przyjaciela, zażenowanego z powodu tak gorącego
powitania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czy
oni nie pamiętają, że niemal zabiłem ich księcia? — W oczach Lantiela gościło
niedowierzanie. Był wyraźnie zaskoczony tym, co działo się dookoła nich. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pamięć
jest wybiórcza. Pamiętają to, co dobre. Nie zapominaj, że w ich oczach to nie
książę, a ty ich uratowałeś. Zapobiegłeś tragedii i stanąłeś w ich obronie. —
Uśmiechnął się, wyraźnie uszczęśliwiony tym, co zobaczył. — Dużo dobrego
zdziałał też widok twojego herbu — szepnął. — Najwyraźniej twój ojciec był
tutaj ważną i poważaną osobą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cóż,
najwyżej zamieszkam w wiosce, kiedy zacznę dusić się we dworze. — Gorycz w
głosie Lantiela była wyraźna, pomimo uśmiechu, który posyłał odprowadzającym
ich do zamku elfom. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chcą
zorganizować odpowiednie powitanie. Dziś w nocy zapłoną ogniska na twoją cześć.
— Fenris był dumny ze swojego przyjaciela. — Musisz się pojawić, nie możesz ich
urazić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiem. Nie
wyobrażasz sobie, jak chętnie opuszczę mury zamku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nawet
jeszcze do niego nie wjechałeś. Być może nie będzie tak źle, jak przypuszczasz.
— Elf skrzywił się, brutalnie przywrócony do rzeczywistości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Oczywiście, że nie będzie. Będą mili i uprzejmi. Zakwaterują mnie w pięknych
komnatach z widokiem na ogród. W tej sytuacji nie będą mogli sobie pozwolić na
okazywanie mi niechęci. Szkoda tylko, że jedyną szczerą osobą będzie Errdir. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Niestety, nie uciekniesz przed tym. Twoją rolą jest reprezentowanie interesów
namiestnika oraz udział we wszystkich zmianach zachodzących na tym terenie.
Musisz być na bieżąco jako jego przedstawiciel. Poza tym, Zentharion wierzy, że
w razie niesprzyjających okoliczności, natychmiast go powiadomisz. Nie wolno ci
być stronniczym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jestem
tego świadomy, co wcale nie ułatwia mi życia. — Rozmowa urwała się, gdy tłum
otaczających ich elfów zatrzymał się przed główną bramą prowadzącą wprost na
dziedziniec zamku. Zapewne głośne okrzyki towarzyszące przyjazdowi nowego
ambasadora zawiadomiły mieszkańców twierdzy o jego przybyciu, gdyż w chwili,
gdy radosny korowód przed nimi się rozstąpił, ich oczom ukazały się trzy osoby
oczekujące ich pod łukowatym zwieńczeniem. Oblicze Lantiela na powrót
zmartwiało, a jego ciało w panice szarpnęło się w tył. — Liriel — szepnął na
widok elfki stojącej obok Errdira i Kaela. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Witaj.
To zaszczyt widzieć cię ponownie w naszych progach. Mamy nadzieję, że jako
przedstawiciel namiestnika znajdziesz nasz dom godnym i szczerym. Ufamy, że
szybko zaczniesz nazywać go swoim. — Liriel postąpiła do przodu, rozkładając
ręce w powitalnym geście. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Oczywiście, wszystko, aby nie uchybić komuś,
kto przybył tutaj z rozkazu władcy, </i>Fenris wykrzywił pogardliwie usta. Nie zapomniał, jak ta kobieta
potraktowała jego przyjaciela niecały rok wcześniej. Wszystko się w nim
buntowało na widok Theriena, który zsiadłszy z konia, podchodził właśnie do witającej
go delegacji i zgodnie z protokołem przyjmował z ich rąk wieniec upleciony ze
śnieżnobiałego cereusu. W świetle pochodni jego kwiaty lśniły, przyciągając
wzrok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Królowa jednej nocy, jaka szkoda, iż jej żywot jest tak krótki — mruknął i
prawie ugryzł się w język, gdy spoczęło na nim spojrzenie Liriel.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cereus
to w naszych stronach symbol niewinności i czystości, a także pokoju. — Uniosła
głowę, patrząc na niego spokojnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
zaprzeczysz jednak, że kwitnie tylko przez jedną noc i więdnie, nie doczekawszy
świtu. — Uśmiechnął się wymuszenie. — Niezwykle delikatny kwiat, jednak gdy
sięgnąć głębiej, można natknąć się na ostre kolce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Które
oczywiście zostały usunięte. — Wysunęła wyzywająco małą, lekko spiczastą brodę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jakże
by inaczej. Jednak przyznasz, że są one nieodłączną częścią tego kwiatu. Cereus
kusi i przyciąga wzrok, skrywając pułapkę pomiędzy swymi liśćmi. Być może
dlatego pozostaje tak niewinny, bo rzadko ktoś ma odwagę sięgnąć po niego,
woląc wyrażać swój podziw z bezpiecznej odległości? Jak dla mnie, zdradliwy
kwiatuszek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Fenris! — syk Lantiela przerwał sprawił, że odwrócił on wzrok od zakłopotanej
twarzy elfki, aby spojrzeć na zdenerwowanego przyjaciela. — Nie pomagasz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Wybacz. — Lan miał rację, nie powinien drażnić siostry księcia. Jego nieuważne
słowa mogły w przyszłości zaszkodzić jego przyjacielowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przyjmuję
wieniec jako gest dobrej woli i pokoju — pomimo zdenerwowania głos Theriena
brzmiał pewnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Uroczysta kolacja odbędzie się o…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Wybacz, nie chciałbym zakłócać waszych planów, jednak mieszkańcy miasta
zaprosili nas do wspólnego świętowania dziś w nocy. — Lantiel odwrócił się i
wskazał na stojące za nim elfy. — Nie chciałbym zawieść ich nadziei. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Oczywiście serdecznie zapraszamy rodzinę książęcą. — W oczach Fenrisa
zamigotało rozbawienie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Skoro
taka wasza wola, oczywiście przyłączymy się. Przekażę służbie, aby pomogła, w
miarę naszych możliwości. — Musiał przyznać, że szybko pokonała zmieszanie i
stanęła na wysokości zadania. — Na razie jednak, zapraszamy do środka. Na pewno
zechcecie odświeżyć się po długiej podróży. Wasze komnaty są już przygotowane.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
śmiałbym wątpić. Panie przodem. — Fenris ukłonił się lekko, wskazując dłonią w
kierunku głównego wejścia do zamku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co ty
wyprawiasz? — Lantiel zrównał z nim krok, gdy Liriel wraz z milczącym dotąd
Kaelem i z ciekawością obserwującym całe zajście Errdirem ruszyli w stronę
twierdzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
mogłem się powstrzymać, byli tak oficjalni, że miałem ochotę nimi potrząsnąć.
Być może usłyszelibyśmy, jak grzechoczą ich drewniane kręgosłupy. — Wzruszył
ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cieszę
się, że tak dobrze się bawisz. Jednak ty niedługo wyjedziesz, a ja będę musiał
tutaj zostać. Prosiłbym, żebyś nie uchybiał protokołom, potem cała
odpowiedzialność spadnie na mnie. Sytuacja i tak nie jest wesoła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Przepraszam, po prostu kiedy na nich patrzyłem i pomyślałem, że będę musiał
zostawić cię tutaj… — Fenris przeczesał ręką włosy w geście frustracji. — Nawet
Errdir… Sądziłem, że to będzie inaczej wyglądało. Stał tam tylko i patrzył. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nic
innego nie mógł zrobić. — Lantiel westchnął ze smutkiem. — Oficjalne powitanie
nie powinno pozostać zakłócone przez prywatne zażyłości czy wrogość. No, chyba,
że wśród delegacji znajdzie się ktoś, kto ma maniery trolla i koniecznie musi
się nimi pochwalić. — Rzucił przyjacielowi krzywe spojrzenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Już
przeprosiłem. — Wyciągnął rękę i objął plecy Lantiela, przyciskając go do swego
boku. — Nie złość się, ich to bynajmniej nie wzruszyło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie
gniewam się, ale zdania o twoich manierach nie zmienię. — Therien z rezygnacją
oparł głowę na ramieniu Fenrisa, nie zwracając uwagi na innych. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To
samo mógłbym powiedzieć o twoim księciu. Nawet nie wyszedł, aby cię przywitać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Pomyśl, zanim coś powiesz. Może i jestem teraz ambasadorem, ale Silvan jest księciem.
To nadal ja muszę pochylać przed nim głowę. Wyobrażasz sobie, aby Zentharion
wychodził przed zamek, aby przywitać delegatów? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To
twoje komnaty. — Ich cichą rozmowę przerwał głos Errdira. — Bagaże są już w
środku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Dziękuję. — Lantiel do tej pory zaabsorbowany rozmową, nie zwrócił w ogóle
uwagi, gdzie się znajdują. — Zachodnie skrzydło? — Rozejrzał się nerwowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To rozkaz
księcia. — Drzwi do komnat otworzyły się i wyszła z nich służąca. — Witam i mam nadzieję, że pokoje będą wygodne. Mam na
imię Riviel i jestem odpowiedzialna za tę część zamku, gdyby czegoś było
potrzeba, wystarczy pociągnąć za dzwonek przy drzwiach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak…
rozumiem. — Therien minął dziewczynę i wszedł do środka. — Jeżeli to możliwe —
odwrócił się w progu — odświeżę się tylko i pójdę przywitać księcia. Wolałbym
nie stawać przed jego wysokością w takim stanie. — Wskazał na swoje podróżne
ubrania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Oczywiście. — Liriel szybko skinęła głową. — Będziemy oczekiwać cię w sali
audiencyjnej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Dziękuję za zrozumienie. — Spojrzał na stojącą z boku służącą, która
najwyraźniej czekała na dalsze instrukcje. — Proszę wskazać pokoje mojej
eskorcie, na pewno są zmęczeni i chętnie odpoczną chwilę przez przyjęciem.
Fenrisie, pójdziesz z nimi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś
pewien, że nie potrzebujesz mojego towarzystwa? — Elf uniósł z zaskoczeniem
głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak,
potrafię się umyć i przebrać bez twojej asysty — sarkazm w głosie Lantiela był
wyraźnie słyszalny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Skoro
tak, pani prowadzi. — Uśmiechnął się uwodzicielsko do elfki, która spłonęła
rumieńcem i wskazała mu kierunek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Lantiel, czy możemy… — Errdir postąpił krok w stronę elfa, jakby chciał wejść z
nim do komnaty, lecz Therien uniósł rękę i zagrodził mu drogę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Później porozmawiamy, naprawdę to zajmie mi tylko chwilę. — Uśmiechnął się
przepraszająco. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">—
Poczekam na ciebie. — Mag wyglądał na rozczarowanego, jednak cofnął się w głąb
korytarza podążając za resztą towarzystwa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Lantiel zamknął za sobą drzwi i oparł się o
nie, zamykając oczy. Czuł się zmęczony. Lęk, który do tej pory starał się
ukryć, teraz zdawał się z niego wypływać każdą częścią ciała. Nogi ugięły się
pod jego ciężarem i osunął się na podłogę, ukrywając twarz w dłoniach. Najchętniej
nie wychodziłby stąd nigdy, a na pewno tego wieczoru. Nie wyobrażał sobie
spotkania z Silvanem. Nie po tym sztucznym powitaniu, jakie zgotowali mu Liriel
i Kael. Nawet Errdir wziął w tym udział. Może pełnił teraz oficjalną funkcję,
ale przecież znali go, nie był kimś obcym, a dokładnie tak się poczuł. I
jeszcze te kwiaty. Znak pokoju i niewinności. Elbereth, to naprawdę było
żenujące. Miał wrażenie, że Liriel chce
mu tym coś przekazać, jednak nie miał pojęcia, o co chodziło. Na pewno nie
oferowała mu przyjaźni, raczej przymusowy rozejm w tej narzuconej im odgórnie i
mocno niekomfortowej sytuacji. Był teraz ambasadorem w ich zamku, nie mogli mu
niczego zabronić, ani okazać niechęci. To musiało być mocno frustrujące zarówno
dla niej, jak i dla Kaela. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Niechętnie
wstał i podszedł do stojącego obok ściany kufra podróżnego. Odpiął spinające go
pasy i otworzył ciężkie wieko. Przez chwilę przyglądał się równo poukładanej
garderobie, po czym wyciągnął grafitową tunikę ze srebrnymi wykończeniami i
przewiesił ją przez oparcie krzesła. Nie miał ochoty na bardziej wyszukane
stroje. Zentharion już i tak kazał wymienić całą jego garderobę. Naprawdę czuł
wielkie opory przed otwarciem pozostałych trzech skrzyń. Zupełnie nie rozumiał,
po co komuś tyle ubrań. Szybko zrzucił szaty, nie przejmując się tym, że upadły
w nieładzie na podłogę i ruszył w stronę bocznych drzwi, najprawdopodobniej
prowadzących do łaźni. Woda w drewnianej kadzi stojącej na środku pomieszczenia
była już przygotowana. Szybko zmył z siebie kurz i wytarł się leżącym obok ręcznikiem. Najchętniej poleżałby w pachnącej owocami
kąpieli dłużej, jednak niezależnie od tego, jak bardzo nie chciał, w końcu
musiał spotkać się z Silvanem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Książę
nie opuszczał jego myśli. Nie wyobrażał sobie mieszkania z nim pod jednym
dachem. Był mieczem, który wisiał nad głową Ithildina, nie powinien był
przebywać blisko niego, a jednak przewrotny los sprowadził go tutaj. Jeżeli do
tej pory nie wierzyłby w przeznaczenie, po tej nominacji nie miał już żadnej
wątpliwości co do jego istnienia. Jakie było prawdopodobieństwo, że jego,
nikomu nie znanego elfa, w dodatku półdrowa uczynią ambasadorem, i to na dworze
Ithildinów? Zerowe. Bogowie byli bezwzględni w swych kaprysach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Stanął
przed lustrem, zawiązując troczki ciemnych legginsów, po czym z osobnego kufra
wyciągnął wysokie pod kolano buty z miękkiej zamszowej skóry. Były wygodne i
naprawdę je lubił. Nigdy nie przyzwyczaił się do tych wymyślnych, skórzanych
botków zapinanych na boczne klamerki. Może nadawały się dla elity, której
jedynym zajęciem były spacery po komnatach, ale nie dla niego. Lantiel cenił
sobie wygodę. Wsunął ramiona w rękawy tuniki i skrzywił się lekko, gdy zobaczył
jej długość. Zapinana pod szyję na wysoką, haftowaną srebrem stójkę góra
zwężała się w kierunku tali, od bioder zaś rozszerzała delikatnie i miękkim
materiałem spływała aż do kostek. Poruszył się i z niejakim zadowoleniem
stwierdził, że tunika pomimo swej długości nie krępuje ruchów dzięki wysokim,
bocznym rozcięciom. Rozczesał włosy i spiął je kościaną klamrą, pozwalając im
opaść na plecy. Z żalem spojrzał na swój miecz, który do tej pory był jego
nieodłącznym towarzyszem. Niestety na spotkanie z księciem nie powinien go
zabierać. Zacisnął dłonie w pięści i z ciężkim sercem ruszył w stronę drzwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Korytarze
były puste. Najwyraźniej mieszkańcy zamku szykowali się do zabawy, która miała
zostać zorganizowana na błoniach przed twierdzą. Rodzina książęca prawdopodobnie
oczekiwała go w sali audiencyjnej. Myśl, że za kilka chwil stanie przed
obliczem Silvana spowodowała, że powietrze na moment uszło z jego płuc.
Przystanął pod ścianą, opierając czoło o zimny kamień i wziął kilka głębokich
oddechów. Jak miał tutaj żyć? Tak blisko, a jednocześnie tak daleko od Silvana.
Książę był dla niego niedostępny. Nie mógł go dotknąć, podczas gdy każda część
jego ciała wyrywała się w jego stronę. Co będzie, jeżeli kiedyś straci nad sobą
panowanie? Jak długo wytrwa, zanim zacznie śledzić go wzrokiem, przecinać
niczym żebrak jego ścieżki, błagając chociażby o jedno spojrzenie? Jak ciężkie
były jego winy, że skazano go na tak wyrafinowane tortury? Ile czasu musi
upłynąć, zanim ostatecznie oszaleje i rzuci się na niego, błagając, aby wziął
go do łóżka? Czy zdoła zachować własną dumę, czy też poniży się w jego oczach
ostatecznie? Tak wiele pytań, a żadnej odpowiedzi. Strach zdominował jego
emocje i Lantiel nie potrafił mu się przeciwstawić. Wyprostował się i skierował
kroki w stronę schodów. Nie może poddać się od razu, nie bez walki. Jego duma
była tym, co mu pozostało i musi zachować ją jak najdłużej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Drzwi do
sali były przymknięte. Pchnął je i wszedł do środka. Pomieszczenie tonęło w
mroku. Z zaskoczeniem stwierdził, że jedynymi źródłami światła były księżyc,
którego blask wpadał przed ogromne okna, oraz dwa lampiony płonące po drugiej
stronie komnaty. Czyżby się pomylił i trafił nie w to miejsce, co trzeba?
Zamknął za sobą drzwi i ostrożnie ruszył w stronę źródła światła. Dostrzegł
zarys dużego, książęcego fotela. Więc jednak się nie pomylił, to naprawdę była
sala audiencyjna. Jego oczy zapłonęły czerwienią, powoli dostosowując się do
znikomego oświetlenia. Podszedł do okna i wyjrzał na zewnątrz. Na błoniach
rozstawiono już pochodnie, a na środku ułożono wysoki stos. Ogień zapłonie tej
nocy wysoko i zgaśnie nieprędko. Elfy uwielbiały się bawić, a więc na pewno nie
przegapią okazji do świętowania. Czuł, że dziś nie zdoła odpocząć po podróży. Westchnął
i potarł dłonią skronie, czując nadchodzący ból głowy. Wiedział, że jego
przyczyną nie było zmęczenie, a stres i trwanie w ciągłym napięciu. Zesztywniał,
słysząc za sobą ciche kroki. Ktoś oprócz niego był w komnacie. Jak mógł to
przegapić? Szybko odwrócił się w stronę, skąd dochodził dźwięk i zamarł z
dłonią uniesioną do twarzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Witaj,
Lantielu. A może powinienem powiedzieć: witaj, ambasadorze? — Naprzeciw, ze
wzrokiem utkwionym w jego przerażonym obliczu, stał książę Eldorien. I pomimo
tego, że Lantiel sądził, iż przygotował się na to spotkanie, w tej chwili zdał
sobie sprawę, jak bardzo się mylił. </span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com235tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-76695481164644941272012-09-14T15:02:00.001+02:002012-09-15T02:18:02.099+02:00Czerwony Płomień - epilog<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zbliżała się
osiemnasta, słońce łagodnie oświetlało biurko, za którym siedział młody mężczyzna.
Odłożył ostatnie dokumenty do teczki i przetarł dłonią twarz. Dziś wieczór w
klubie miał się odbyć bankiet z okazji urodzin jednego z właścicieli
legendarnej firmy sukienniczej, zajmującej się szyciem kimon. Stroje tego typu
kupowali ludzie bogaci i mogący pozwolić sobie na duży wydatek. Cena samego
kimona zaczynała się od dziesięciu tysięcy dolarów, a za kompletny strój w
skład, którego wchodziła dodatkowo bielizna, obi, skarpety, sandały i dodatki,
trzeba było lekką ręką wydać nawet i sumę przekraczającą dwadzieścia tysięcy. O
dziwo właściciel nigdy nie narzekał na brak klientów, gdyż po legendarny
japoński strój sięgali zarówno rdzenni mieszkańcy wysp jak i bogaci klienci z
zagranicy. Tak więc „Ryuuza” gościł dzisiaj samą śmietankę towarzyską i na ten
czas został zamknięty dla odwiedzających go zazwyczaj gości.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Mężczyzna podniósł
z biurka listę z zaproszeniami i westchnął cicho, widząc na niej nazwisko
Ichiro. Cóż, to będzie ciężki wieczór. Wstał i ruszył w kierunku wyjścia z
biura. Musiał jeszcze wziąć prysznic i przebrać się w przygotowane zawczasu
przez pokojówkę ubrania. Korytarz o tej porze był pusty. Powoli wszedł po
schodach prowadzących do prywatnych apartamentów mieszkalnych, znajdujących się
nad klubem. W salonie nie przejmując się porządkiem, rzucił marynarkę na
krzesło i podszedł do barku, po drodze rozwiązując krawat. Nalał bursztynowego
płynu do szklanki i upił łyk. Rozpinając koszulę, myślami powędrował do
przygotowań, jakie odbywały się na dole. Lubił, kiedy wszystko było dopracowane
i nic nie mogło go zaskoczyć w trakcie imprezy. Koszula podzieliła los
marynarki, smętnie zwisając z oparcia fotela i zamiatając rękawem dębowe
panele. Drzwi otworzyły się i do pomieszczenia bez pukania wszedł wysoki
mężczyzna ubrany w czarne jeansy i tego samego koloru podkoszulek.<o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nauczyłbyś się
pukać. — Shirenai odstawił tumbler z resztką whisky i podszedł do komody.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Po co? Masz coś do
ukrycia? — Ueda zwalił się na jednej z skórzanych kanap. — Ja pierniczę, jak
gorąco. Jak tam przygotowania?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nieźle, za dwie
godziny hieny powinny zacząć się zjeżdżać. — Pochylił się, wyciągając z
szuflady grubą kopertę. — Twoja rata, jeszcze trzy miesiące i będziemy kwita. —
Rzucił mu pieniądze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tylko dlatego, że
nie policzyłem ci odsetek — prychnął Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och, policzyłeś. —
Shi uśmiechnął się krzywo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nigdy nie
narzekałeś, spłacając je. — Kącik ust Keizo wygiął się zmysłowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cóż… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przyznaj się, że
podoba ci się forma spłaty. — Podniósł się z kanapy i rzucił kopertę na stolik,
nie zaglądając do środka. Powoli zbliżył się do mężczyzny, obejmując go w pasie
i sugestywnie przesuwając dłonią po jego nagim torsie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie przeliczysz? —
Shi westchnął, kiedy jeden z palców zabłąkał się w okolice jego sutka. Cholera,
po trzech latach odkąd zawiązali tę dziwną umowę, nadal nie miał go dosyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie oszukałbyś
mnie. — Keizo uniósł brew, jednocześnie trącając nosem jego szyję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś zbyt pewny
siebie. — Wywinął się z jego objęć. — Idę wziąć prysznic.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Hmm… — Mężczyzna
pozwolił mu odejść, nie spuszczając wzroku z jego pleców. Mięśnie pod skórą
poruszały się zapraszająco. Niewiele myśląc, ściągnął podkoszulek i rzucił go
na leżącą samotnie na fotelu koszulę. W drodze do łazienki zdjął spodnie oraz
bieliznę i nie przejmując się nimi, zostawił je na podłodze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Shirenai nie był
zaskoczony, kiedy drzwi kabiny prysznicowej rozsunęły się z cichym sykiem.
Tłumiąc uśmiech, odwrócił się w stronę kochanka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mam ci umyć plecy?
— zapytał dla formalności.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Potem. — Keizo
oparł go o mokrą ścianę. — Nie ma sensu robić tego dwa razy — mruknął zanim
jego język poczuł smak whisky w ustach partnera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cholera jasna, za
dziesięć minut zaczną się zjeżdżać! — Shirenai przerzucił kolejną szufladę w
poszukiwaniu paska do spodni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wisi w szafie…
rany, odpuść sobie. — Keizo stał przed lustrem poprawiając kołnierz białej
koszuli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak to jest, że ty
zawsze znajdujesz tu swoje wyjściowe ubrania, a ja mam wieczny problem? — Shi
spojrzał na niego ponuro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Lubię być
zabezpieczony, poza tym widzisz sens w jeżdżeniu do mnie po garnitur? Yao
zakupił ich tyle, że mogę zostawiać je w najbardziej strategicznych punktach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Super, moja szafa
czuje się doceniona. — Ichiro wyjął feralny pasek i wsunął go w szlufkę spodni.
— Tak jak i moja komoda, po której paradują twoje podkoszulki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przestań jęczeć i
zbieraj dupę w troki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czy mogę żywić
nadzieję, że za trzy miesiące, gdy już spłacę ci całą kasę, twoje gacie
opuszczą moją bieliźniarkę? — Rzucił od niechcenia, sięgając po marynarkę.
Przez chwilę panowało kłopotliwe milczenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne, będzie cała
twoja. — Ueda spojrzał zimno na plecy kochanka i wyszedł, głośno trzaskając
drzwiami. Shirenai zamarł z ręką na wieszaku, z zaskoczeniem odwracając się w
stronę drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> ***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Wnętrze sali bankietowej zapełnione było
ludźmi. Przytłumione światło tworzyło przyjemną atmosferę, zapewniającą
dyskrecję i poczucie spokoju. Ściany wyłożone były szklanymi taflami, za
którymi spokojną kaskadą spływała woda, podświetlana ukrytymi halogenami.
Zielonkawe lampiony umieszczone na filarach tworzyły wrażenie, jakby goście
przebywali gdzieś w oceanarium. Środek pomieszczenia był pusty, stoliki i loże,
usytuowane trzy schody wyżej, ukryte były w mroku i oświetlały je tylko wodne
ściany, rzucające na nie tajemnicze refleksy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cudowne miejsce i
wspaniałe przyjęcie. — Postawny mężczyzna stanął obok właściciela i uniósł
kieliszek w geście toastu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dziękuję panie
Nadaro, cieszę się, że dobrze się pan bawi. — Shirenai uśmiechnął się do
mężczyzny, wzrokiem poszukując najwyraźniej unikającego go Keizo. Cholera, co mu
się stało? Wyszedł tak niespodziewanie, chyba nie poczuł się urażony jego
żartem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Lepiej bym już nie
mógł — mruknął polityk, obserwując hostessy roznoszące drinki. — Naprawdę,
pański klub robi furorę. Trzy lata i wybił się pan na czołówkę, wspaniała passa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To nie tylko moja
zasługa. — Wreszcie popatrzył na mężczyznę. — Naprawdę ogromną rolę odgrywają
tutaj moi pracownicy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, ma pan rację,
wyszkolona kadra to podstawa w takim miejscu — zgodził się ochoczo. —
Przejdziemy się?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oczywiście. — Powoli
ruszyli przed siebie, lawirując pomiędzy tłumem gości. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Słyszałem, że
niedługo kończy pan aplikację adwokacją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, zostało mi
jeszcze pół roku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Niesamowite,
będzie pan chyba najbardziej kontrowersyjnym adwokatem w Japonii, z jednej
strony mecenas prawa, z drugiej właściciel „Ryuuza”… Konstelacja Smoka…
Właściwie skąd taka nazwa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Hmm… to długa
historia. — Shirenai uśmiechnął się tajemniczo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wątpię, że
interesująca, kiedyś wypytam pana o szczegóły. — Kiwnął głową, upijając łyk doskonałego
szampana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zawsze jest pan tu
mile widziany. — Shi zdjął z tacy przechodzącej hostessy kieliszek z winem i
umoczył w nim wargi. Nie pił wiele, jako właściciel i organizator przyjęcia nie
mógł sobie pozwolić na zamroczenie alkoholem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ojciec musi być z
pana dumny. — Zatrzymali się nagle i Ichiro ze zdenerwowaniem stwierdził, że
właśnie dotarli do solenizanta i stojącego obok niego premiera, który na dźwięk
głosu Nadaro odwrócił się w ich stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O tak… tata zawsze
mnie doceniał. — Shi spojrzał ironicznie w stronę ojca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pozwoli pan, że
porozmawiam chwilę z jubilatem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oczywiście. — Skinął
głową, odprowadzając Nadaro spojrzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ekhm… więc…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc? — Spojrzał
na ojca, pociągając większy łyk wina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak widzę, klub
zyskał swoją renomę. — Starszy Ichiro, który wreszcie dochrapał się stanowiska
premiera, patrzył gdzieś ponad głową syna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Twoja obecność w
nim chyba najlepiej o tym świadczy. — Shirenai uśmiechnął się złośliwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie tylko moja. —
Takeda wymownie spojrzał w kierunku stojącego pod jedną z kolumn i rozmawiającego
z kimś Satoriego Uedy. — Sam nie wiem, zadajesz się z hmm…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Z człowiekiem, od
którego wziąłeś forsę na swoją kampanię wyborczą? — podsunął usłużnie Shi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie to chciałem
powiedzieć — warknął mężczyzna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wątpię, lubisz
prać tylko czyjeś brudy, swoje omijasz szerokim łukiem. — Shirenai odstawił na
stolik pusty kieliszek, nawet nie wiedział, kiedy wypił to nieszczęsne wino. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Słyszałem, że
niedługo kończysz aplikację. — Takeda szybko zmienił temat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jakby cię to coś
obchodziło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś moim synem
i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz… mam już
dosyć tej rozmowy, daruj sobie uprzejmości. — Wyminął zaskoczonego Takedę i
ruszył w kierunku baru. Przez chwilę wydawało mu się, że czuje na karku czyjeś
intensywne spojrzenie, odwrócił się, w tłumie mignęła mu twarz Keizo, lecz
zanim dotarł na miejsce, już go tam nie było. Zaklął cicho, szlag, potwierdziło
się jego przypuszczenie. Ueda najwyraźniej go unikał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Całkiem udane
przyjęcie. — Shuji zmaterializował się u jego boku, wraz ze swym nieodłącznym
cieniem w postaci Yukio.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jeszcze jedna
osoba mnie uraczy tym frazesem, a zacznę krzyczeć — warknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zły humorek? — Przyjaciel
spojrzał na niego zaskoczony. — Kłopoty w raju?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shu, przestań, to
nie miejsce na wygłupy. — Kasai ścisnął go ostrzegawczo za łokieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co ty możesz o tym
wiedzieć, panie żyjący w różowych oparach miłości. — Shi spojrzał na niego
krzywo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Uuu szykuje się
coś większego, ciskamy gromy. — Shuji nie pomny ostrzeżeń partnera nie spuścił
z tonu. — Przynajmniej wiem, co to za uczucie — dodał ciszej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zachowaj tę wiedzę
dla siebie. — Ichiro czuł się coraz gorzej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie chcę się
wtrącać, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Właśnie to robisz —
warknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale sądzę, że po
trzech latach wymieniania nie tylko śliny z jednym facetem, moglibyście wreszcie
spojrzeć prawdzie w oczy — skończył niezrażony Taguchi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shu, naprawdę… to
nie twoja sprawa. — Yu wywrócił oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sprawa nie moja,
ale przyjaciel jak najbardziej mój. — Mężczyzna spojrzał ostro na swego
partnera. — Obaj tak przyzwyczaili się do grania zimnych drani, że stracili
poczucie rzeczywistości. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pocałuj się w dupę.
— Shirenai odwrócił się tyłem z zamiarem odejścia. W tej chwili nie miał
najmniejszej ochoty na dogadywanie się z przyjacielem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Po prostu zdejmij
te końskie klapki z oczu i zmierz się z realnym światem. — Cholera, Shu jak
zwykle nie odpuszczał. On po prostu musiał mieć ostatnie słowo. Ichiro zerknął
przepraszająco na Kasai i oddalił się szybkim krokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">„Zmierz się z
realnym światem,” tak jakby go nie znał…
O nie, Shirenai znał go aż za dobrze i obawiał się go bardziej niż czegokolwiek
innego. Jego własne uczucia były dla niego jasno i wyraźnie określone. Nie
widział potrzeby, aby teraz w nie wnikać, to przynosiło tylko niepotrzebne
pytania i rozterki. Było dobrze, miał swój wymarzony klub, jeszcze pół roku i
zda egzamin adwokacki. Keizo… z Keizo łączył ich układ, który im obydwu
wystarczał… Za trzy miesiące odda mu ostatnią ratę pożyczki i… Tutaj kończyły
się jego pomysły, co do Uedy. Podświadomie obawiał się, że kiedy odda mu całą
kasę, przestanie ich cokolwiek łączyć, a Keizo zniknie z jego życia. Po plecach
przeszedł mu zimny dreszcz. Cholera! Poradzi sobie, w końcu nie jest już
niedoświadczonym młokosem. Nie jest też osobą, która trzymałaby kogoś na siłę.
Życie dało mu trzy lata pokręconego związku, opierającego się na seksie i
interesach. Nigdy tego nie żałował… nie będzie też żałował, kiedy to się
skończy. Po prostu popłynie z prądem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Noc upływała spokojnie, pośród muzyki,
tańców i głośnych toastów wznoszonych na cześć solenizanta. Goście powoli
rozchodzili się i znikali w podjeżdżających limuzynach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Powiedz Keizo, że
oczekuję go jutro na naradzie udziałowców. — Drgnął, słysząc za plecami głos
Satoriego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przekażę. — Skinął
głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Odniosłem
wrażenie, że robił wszystko, aby tylko nie pojawić się w pobliżu mnie tej nocy.
— Starszy Ueda pokręcił z dezaprobatą głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Łączę się z panem
w bólu — parsknął, zdejmując marynarkę i rozluźniając kołnierzyk. Mężczyzna
spojrzał na niego spod oka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie interesują mnie
wasze prywatne animozje. Ma być jutro na posiedzeniu. — Jako jeden z ostatnich
gości ruszył ku wyjściu. Zatrzymał się tuż przed progiem i odwrócił się wolno w
stronę Ichiro. — Wyjaśnijcie to między sobą… nie chcę, aby jego hmm… złe humory
miały wpływ na pracę — dodał i zniknął za drzwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne — mruknął
Shirenai. — Pstryknę palcami i mu przejdzie — dodał zgryźliwie, rozglądając się
po opustoszałym lokalu, po którym już zaczęła krzątać się obsługa sprzątająca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wyszedł przed
budynek. Ostatnia limuzyna zniknęła właśnie za bramą. Spojrzał na zegarek,
dochodziła trzecia w nocy. Nie czuł zmęczenia, raczej rozdrażnienie i coś w
rodzaju niepewności. Ruszył ścieżką w kierunku tyłu zabudowań, podwijając po
drodze rękawy czarnej koszuli. Wzdrygnął się lekko, gdy znienacka tuż obok
niego włączyły się spryskiwacze. Odskoczył, czując jak kilka nieproszonych
kropel spadło na jego twarz i ręce. Powoli zbliżał się do wewnętrznego ogrodu.
Gorąca noc sprawiała, że krople wody parowały na płatkach kwiatów, wydobywając
z nich całą potęgę aromatu. Wszedł pomiędzy zarośla i przystanął zafascynowany
spektaklem, który rozgrywał się kilka metrów od niego. Pośród spadającego ze
spryskiwaczy deszczu stał z rękami w kieszeniach Keizo. Biała, rozpięta koszula
w zetknięciu z wodą stała się zupełnie przeźroczysta. Światła lampionów
oświetlały go łagodnie. Z przydługich, czarnych włosów skapywały ciężkie
krople. Wydawało się, iż mężczyzna nie zdaje sobie sprawy z tego, że moknie,
tkwiąc tak z zamkniętymi oczami, pogrążony w myślach. Przemoczona,
prześwitująca tkanina ukazywała smoka wytatuowanego na piersi. Shi wstrzymał na
moment oddech, wpatrując się w bestię zdobiącą ciało mężczyzny. Napłynęły
wspomnienia sprzed trzech lat. Keizo chroniący go przed napaścią, postrzelony…
Pamiętał, kiedy pierwszy raz zobaczył ranę po kuli. Smok na piersi przechodził
przez ramię i ginął w cieniu jego pleców. Blizna po zranieniu umiejscowiona
była tuż pod pazurzastą łapą i wyglądała jakby deptał on jedną z gwiazd.
Poruszyło go to bardziej niż by chciał. Kiedyś, dawno temu, ktoś mu powiedział,
że spadająca gwiazda to jedno ludzkie życie. Keizo złapał jego gwiazdę, nie
pozwalając jej upaść. Zdobiła jego plecy, jako dowód oddania i troski, do
której Ueda nigdy by się nie przyznał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">„Ryuuza” —
Konstelacja Smoka — tak Shirenai nazwał swój klub. Ta nazwa dotąd przynosiła mu
szczęście, co stanie się, kiedy Keizo wraz ze swym smokiem odejdą? Przymknął
oczy, czując jak coś potężnego rozlewa się w jego piersi. Czy mógł sobie
pozwolić na tę stratę? Czy naprawdę powinien płynąć z prądem, nie kotwicząc
przy żadnym z brzegów? Odetchnął głęboko i wyrwał się z letargu, w który zapadł
na widok mężczyzny. Zacisnął pięści, jakby nagle podjął jakąś ważną decyzję i
postąpił krok naprzód. Jakaś gałązka trzasnęła pod jego butem, wyrywając Keizo
z zamyślenia. Drgnął i otworzył oczy, patrząc wprost na Ichiro. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co tutaj robisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przyjęcie się
skończyło, szukałem cię. — Nadal szedł w jego kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zmoczysz się. —
Ueda patrzył na niego zimnym wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jestem z cukru.
— Wzruszył ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jesteś —
zgodził się bez oporu. — Tylko po co chcesz moknąć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Noc jest parna,
trochę ochłody nikomu nie zaszkodzi. — Brnął dalej, czując absurdalność tej
rozmowy. Keizo przechylił głowę, przyglądając mu się spod lekko opuszczonych
rzęs.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Po co tak naprawdę
tutaj przyszedłeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Szukałem cię. — Przystanął
tuż przed nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Znalazłeś. — Wzruszył
ramionami. — I co z tym zrobisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Twój ojciec
przypomina, że jutro macie spotkanie rady nadzorczej — mruknął. Keizo stężał i
zrobił gest jakby chciał się cofnąć. <i>Źle!
Kurwa, źle!</i> W głowie Shirenai zapaliła się ostrzegawcza lampka. Po cholerę
to mówił! Znał Uedę ponad trzy lata i wiedział, że w momencie potrafi wleźć w
swą skorupę i zamknąć się w niej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przekazałeś,
możesz już iść. — Ueda wyciągnął rękę z kieszeni i odgarnął mokre kosmyki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Właściwie…
właściwie mam dla ciebie propozycję. — Szlag, jeżeli kiedykolwiek miał to
powiedzieć, to właśnie teraz. Potem może znowu zabraknąć mu odwagi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jaką? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Za pół roku mam
egzamin adwokacki…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I znowu masz
zamiar się na niego nie stawić? Tym razem mój ojciec raczej nie zorganizuje
specjalnej komisji w celu przesunięcia terminu, jak widzisz nie leżę w szpitalu.
— Jadowicie. Shi poczuł nagle, że krople wody są lodowate w zetknięciu z jego
rozgrzanym ciałem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie o to mi
chodziło…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Marnujesz mój czas.
— Keizo zrobił krok do przodu, chcąc go wyminąć, jednak Sirenai zagrodził mu
drogę swym ciałem. — Przesuń się, chcę przejść — wycedził.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dasz mi dokończyć?
— warknął, czując się jak desperat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Miałeś swój czas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Daj mi minutę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Hmm… — Znów
spojrzał na niego spod rzęs i wymownie zerknął na zegarek. — Minuta i ani
sekundy dłużej, streszczaj się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kiedy już zdam
egzamin… a sądzę, że zdam… będę potrzebował wspólnika. — Odetchnął… Wreszcie to
powiedział.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I? — Keizo patrzył
na niego nieodgadnionym spojrzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chciałbym, żebyś
to ty nim był — dokończył spokojnie. — W gruncie rzeczy, nie wyobrażam sobie
nikogo innego. — I nagle zdał sobie sprawę, że to właśnie jest cała prawda. Nie
chciał Shujiego czy jakiegoś innego nieznajomego. Chciał, aby tym, kto będzie z
nim pracował, był Ueda, tak jak do tej pory. Czuł się bezpieczny, mając go u
boku i wcale nie chodziło o to, że miał po swojej stronie yakuzę. Chodziło o
niego samego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zaskakujące. —
Keizo uniósł brew, opuszczając rękę z zegarkiem. — Dlaczego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bo…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak rany, Shi, nie
zachowuj się jak baba, wyksztuś to wreszcie z siebie — prychnął nagle
rozbawiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bo doszedłem do
wniosku, że twoje garnitury pasują kolorystycznie do mojej szafy — wypalił,
szczerząc się jak wariat. Ueda przyglądał mu się z zastanowieniem, jakby miał
przed sobą rzadki okaz idioty, aż w końcu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zdajesz sobie
sprawę, że to oznacza, iż moje gacie nadal będą zalegać twoją szufladę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och. — Wzruszył
ramionami, czując jak całe zdenerwowanie odpływa w niebyt. — Przeboleję to
jakoś i kupię drugą komodę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rozumiem, przyznaj
po prostu, że nie poradzisz sobie beze mnie. — Keizo wyszczerzył się złośliwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chciałbyś. — Shirenai
wyciągnął rękę i dotknął smoka na jego piersi. — Więc jak, zgadzasz się?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No cóż... — Ueda
zamyślił się chwilę, nie spuszczając z niego wzroku. Spryskiwacze wyłączyły się
automatycznie, zostawiając ich ociekających wodą na środku ogrodu. — Sądzę…
Tak… Sądzę, że nie mogę zostawić tak dochodowego interesu w rękach jednego
człowieka — wycedził w końcu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak
wspaniałomyślnie — prychnął Shi, czując się jak mokry, szczęśliwy idiota.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Znaj pańskie serce.
— Keizo zdjął jego rękę ze swej piersi i pociągnął go w stronę bocznego
wejścia, które prowadziło wprost do prywatnych apartamentów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och znam, uwierz,
że znam — wymruczał Ichiro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<b><i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">KONIEC</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></i></b></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-3204043432148199222012-09-14T15:01:00.001+02:002012-09-14T15:01:15.753+02:00Czerwony Płomień - XXXV<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Pokój, do którego przewieziono pacjenta, na
pewno różnił się od zwyczajnych szpitalnych sal. Pomalowany na ciepły łososiowy
kolor, sprawiał wrażenie domowej sypialni i gdyby nie kroplówka podpięta do
ręki Keizo i urządzenie monitorujące, można by pomyśleć, że mężczyzna po prostu
śpi. Dwa głębokie fotele stojące pod ścianą rozdzielał mały stolik do kawy.
Zasłony w kolorze tłumionego pomarańczu były teraz zaciągnięte, chroniąc
pacjenta przez promieniami słońca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Shirenai kolejny raz
wygładził niewidoczną zmarszczkę na kołdrze i przysiadł na brzegu łóżka,
wpatrując się w leżącego. Przetarł ręką oczy, czując jakby miał pod powiekami
piaskownicę. Odruchowo zerknął na zegarek, dochodziła jedenasta, egzamin trwał
już od godziny, a on nie czuł w związku z tym żadnych wyrzutów sumienia czy
żalu. Właściwie jedynym uczuciem, które nie opuszczało go od kilku godzin, była
błogosławiona ulga.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masz cholerne
szczęście, gangsterze — mruknął zachrypniętym głosem. — Gdyby nie to, że facet
był zamroczony… Myślałem, że umrzesz, idioto. Trochę niżej i… — Nie dokończył,
gwałtownie przełykając ślinę. Keizo został postrzelony w łopatkę. Pocisk utkwił
w kości. Obfite krwawienie było wywołane rozerwaniem lewej tętnicy
podobojczykowej. Chirurdzy usunęli kulę i zszyli rozerwane naczynie. I chociaż
przy strzale z bliska obrażenia były rozległe,
nic nie zagrażało jego życiu. Obawiając się wstrząsu, lekarze zamiast
pełniej krwi podali mu koncentrat erytrocytaryny, która miała uzupełnić
niedobór spowodowany uszkodzeniem tętnicy. — Głupi, szalony yakuza… Podobno nie
masz serca, więc po co rzucałeś mi się na pomoc? Wiesz, mój tyłek jest trochę
mniej ważny niż twoje życie. Poza tym jeszcze nie skończyłem z tobą, więc
lepiej szybko wracaj do zdrowia. — Ktoś chrząknął i trącił go w ramię, odwrócił
się, przed oczami zamajaczył mu kubek z kawą. — Dziękuję. — mruknął, patrząc na
mężczyznę stojącego za nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To nie dlatego, że
cię lubię, ale wolałbym… skoro już nie da się ciebie stąd wyrzucić… abyś nie
zasnął na tym łóżku. Byłoby to wysoce niestosowne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Miło, że tak się
pan troszczy — prychnął, wstając i przenosząc się na fotel. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie troszczę się,
po prostu uważam, że szpitalne łóżka są dostatecznie niewygodne bez dodatkowego
balastu w postaci twojej osoby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Gdyby nie ta
kamienna twarz, uznałbym to za dowcip, ale… jakoś nie wyobrażam sobie, aby
potrafił pan żartować — mruknął, upijając łyk kawy i unosząc z zaskoczeniem
brew. — Dobra!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oczywiście, że
dobra, nie pijam tej szpitalnej lury. — Stary Ueda spojrzał na niego z
wyższością. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Gdzie Kotani?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pojechała do domu,
teraz kiedy Keizo już nic nie grozi, nie potrzeba mu całej obstawy, ty też
powinieneś iść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mam zamiaru,
przynajmniej dopóki się nie obudzi. — Odstawił kubek i potarł piekące oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mógłbym cię
wyrzucić siłą — stwierdził bez przekonania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mógłby pan —
zgodził się od razu. — Ale po co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bezczelny, jak
ojciec.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Marne porównanie. —
Oparł głowę na fotelu i przymknął powieki. — Mój ojciec to podobno wcielenie
kultury i dyplomacji, ja… cóż, jak pan zauważył, jestem tylko bezczelny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Hmm… — Ueda uniósł
brew, przyglądając się siedzącemu chłopakowi. — Kiedy się obudzi, powiedz mu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Taa, powiem, że
pan tutaj był i zamartwiał się o niego, może pan spokojnie wrócić do domu. — Drzwi
skrzypnęły i zamknęły się za wychodzącym. Shirenai wygodniej ułożył się na
fotelu, który był duży, miękki i tak rozkosznie wygodny…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasna cholera. — Cichy
głos wyrwał go ze snu. Przez chwilę rozglądał się zdezorientowany, a potem jego
wzrok powędrował w kierunku leżącego na łóżku Keizo. Poderwał się, potrącając
przy okazji stojący na stoliku kubek i rozlewając na blat resztkę kawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Obudziłeś się. — Szybko
podszedł do łóżka i przysunął sobie stojące pod ścianą krzesło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wydaje mi się.
— Ueda rozglądał się, wodząc wokół lekko otumanionym wzrokiem. — Co jest grane?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś w szpitalu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No patrz, nie
wpadłbym na to — mruknął, sugestywnie unosząc rękę z podłączoną do niej
kroplówką. — Co się stało?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Postrzelono cię. —
Shirenai poruszył się niespokojnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kto?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jeden z bandziorów
Tagizawy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Świetnie. — Podniósł
głowę i syknął z bólu, opadając z powrotem na poduszkę. — Daj mi coś do picia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne… — Zerwał
się i podbiegł do stolika na którym stał dzbanek z wodą, napełnił szklankę i
włożył do niej słomkę. — Proszę. — Podał mu płyn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kurwa, czuję się
jak kaleka. — Keizo upił kilka łyków i odsunął szklankę zdrową ręką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Eee… no, musisz
trochę poleżeć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nic nie muszę,
kiedy tylko przestanie mi się kręcić w głowie, wynoszę się z tego przeklętego
miejsca — wymamrotał, przymykając oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Prześpij się. — Poprawił
mu poduszkę i na powrót usiadł na krześle. — Sen pomoże ci wrócić do zdrowia —
dodał, poklepując go po ręce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zrobiłbym to,
gdybyś się zamknął — zamruczał, jednocześnie zaciskając palce na dłoni Shirenai.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Telefon zawibrował w kieszeni, wyrywając
Ichiro z drzemki. Ostrożnie wysunął dłoń z uścisku Keizo i odszedł w róg
pokoju. Niespokojnie zerknął w kierunku aparatów medycznych, jednak poza
kroplówką, mężczyzna do niczego nie był podłączony. Najwidoczniej kiedy spał,
był tutaj ktoś z personelu. Wyjął komórkę i odebrał połączenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Gdzie ty się do
cholery podziewasz! — Krzyk Shujego rozległ się w pomieszczeniu. Odruchowo
cofnął telefon od ucha. — Egzaminy właśnie się skończyły! Profesor trzy razy
pytał o ciebie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mogłem
przyjść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak to nie mogłeś?
Jaja sobie robisz? — Rozjuszony przyjaciel wrzeszczał do słuchawki. — Straciłeś
właśnie wszystko! Kiedy będziesz miał drugą szansę? Za rok? Pojebało cię
zupełnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jestem w szpitalu,
Keizo został postrzelony. — Przez chwilę panowała cisza, jakby Taguchi
przetwarzał informację.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wszystko w porządku?
— Shuji odezwał się w końcu, a w jego głosie zabrzmiało zaniepokojenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, wyjęli kulę,
teraz śpi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co się stało?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Stary Tagizawa
chciał się przejechać na mojej dupie i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cholera… w którym
szpitalu jesteście? — Przyjaciel przerwał mu wpół słowa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Hirosaki -
Aiseika.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przyjedziemy tam
jak tylko Yukio wróci. A ty? Nic ci nie jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, mnie nic się
nie stało — mruknął z goryczą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jednym słowem
yakuza awansował do miana bohatera. — Shuji powoli odzyskiwał rezon.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Taaa… a z tymi egzaminami…
przepraszam, wyleciało mi z głowy… poza tym, musiałem zostać. Rozumiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne, chociaż
szkoda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Podejdę do nich za
rok. — Przeczesał palcami pozlepiane kosmyki włosów i syknął cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Taa… Kiedy wrócisz
do domu? Przywieźć wam coś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie. — Pokręcił
głową, chociaż Shuji nie mógł tego zobaczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ok, to będziemy
gdzieś za godzinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Trzymaj się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne. — Połączenie
zostało przerwane. Z westchnieniem schował komórkę do kieszeni i odwrócił się w
kierunku łóżka, natrafiając na badawcze spojrzenie Uedy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Obudziłeś się. Jak
się czujesz? — Uśmiechnął się, podchodząc do mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie byłeś na
egzaminach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak jakoś wyszło. —
Zatrzymał się w pół kroku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Idiota. Trzeba
było jechać, tutaj i tak w niczym mi nie pomagasz. — Keizo nie spuszczał z
niego wzroku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie miałem do tego
głowy — przyznał. — Pewnie niczego bym nie napisał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pechowo dla
ciebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Life is brutal. —
Wzruszył ramionami. — Twój ojciec tu był, martwił się o ciebie — mruknął,
siadając na krześle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Staruszek
pofatygował się sam? — Keizo uniósł brwi. — No proszę, trochę się dziwię, że
jesteś w jednym kawałku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nawet przyniósł mi
kawę. — W oczach Shi błysnęła duma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co mu zrobiłeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nic. — Zabębnił
palcami po kolanie. — To znaczy… trochę się posprzeczaliśmy. Chciał mnie stąd
wywalić, ale nie dałem się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wyobrażam sobie. —
Kącik ust Keizo drgnął lekko. — A potem przyniósł ci kawę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Hmm… znaczy,
będziesz żył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bo co, kawa to
jakiś znak przewodni rodu Ueda? — Shirenai pojrzał na niego z rozbawieniem. —
Dostajesz kubek i amnestia?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Coś w tym stylu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dobrze wiedzieć. —
Przesunął wzrokiem po twarzy mężczyzny. Rozpierała go radość. To, że żył, że
rozmawiał z nim teraz… To wszystko odsuwało do niego całe to zmęczenie wywołane
nieprzespaną nocą i strachem. Czuł się szczęśliwy, mogąc tak po prostu siedzieć
tutaj i wpatrywać się w niego. Odruchowo złapał Keizo za rękę, uśmiechając się
szeroko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I czego się
szczerzysz? — Ueda spojrzał na niego wyraźnie rozbawiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak po prostu.
Cieszę się, że nic ci nie jest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak po prostu… —
powtórzył Keizo, a w jego oczach coś zamigotało. — Tak łatwo się mnie nie
pozbędziesz. — Nieświadomie powtórzył słowa Shirenai sprzed kilku godzin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No i? Jak on się
czuje? — Shuji wyciągnął Shi na korytarz, nie chcąc budzić pacjenta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nieźle, nawet
język mu się nie stępił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Musiałby być
martwy, żeby się stępił. — Chłopak zachichotał cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przestań, nie kpi
się z chorego. — Yukio przystanął obok i badawczo przyglądał się Shirenai. — Co
właściwie stało się dziś w nocy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jeden z klientów
za bardzo się napalił. Czekałem na Keizo przed klubem i stamtąd mnie zgarnęli. —
Odruchowo potarł ramiona, jakby nagle zrobiło mu się zimno. — Gdyby Kei nie
pojawił się na czas…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co za bydle,
zabiłbym gnoja. — Twarz Taguchiego wykrzywiła wściekłość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Raczej nie
będziesz miał okazji. — Shirenai uśmiechnął się zimno. — Wątpię, aby długo
cieszył się dobrym zdrowiem po tym, jak postrzelił syna Uedy. Stary mu nie
wybaczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masz rację, yakuza
mu tego nie przepuści. — Yukio wzdrygnął się na samą myśl.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O jedną wesz mniej.
— Shi oparł się o ścianę. — Chodźmy na taras, muszę zapalić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz… — Shuji
spojrzał na niego ostrożnie. — Zawsze mówiłeś, że prawo powinno zajmować się
przestępcami, potępiałeś lincz i samowolkę. Zmieniasz się… — Otworzył drzwi na
balkon.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— On chciał mnie
zgwałcić, prawie zabił Keizo, mam mu współczuć? — Ichiro odpalił papierosa i
zaciągnął się głęboko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shuji chce
powiedzieć, że rozumie, ale osobiście uważa, że powinieneś zgłosić napaść na
policję i dać się zająć tym sądowi. — Kasai oparł się o balustradę i zaplótł
ręce na piersi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I tak już za późno.
— Strzepnął popiół przez barierkę. W dole znajdował się wysoki żywopłot
biegnący wzdłuż chodnika. — Yakuza raczej nie czeka, wątpię, aby facet jeszcze chodził
wolno. Poza tym… Keizo wykończył jednego z jego goryli. — Chłopak skulił się
lekko. — Policja i afera z Uedą w roli głównej to chyba ostatnie, czego nam
potrzeba.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Skoro tak mówisz. —
Shuji nie wydawał się przekonany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, jestem pewien.
— Spojrzał na przyjaciół stanowczo. — A wy też będziecie milczeć. Z tego co
wiem, szpital również nie zgłosi niczego. — Wyrzucił niedopałek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W ogóle nie wiem,
o czym mówisz. — Przyjaciel spojrzał na niego niewinnie, a Yukio uśmiechnął się
lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> — I bardzo dobrze. Wracajmy. — Weszli na
powrót do środka i powoli ruszyli w kierunku sali, w której leżał Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Powinieneś się
przebrać, wyglądasz jak ostatnia kupka nieszczęścia. — Shuji zlustrował go
krytycznym spojrzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masz rację. —
Ichiro spojrzał na swoją zmiętą koszulę. Na czarnej tkaninie rysowały się też
niewyraźnie, zaschnięte plamy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wróć z nami do
domu, przecież nie spędzisz tu kolejnej nocy. Keizo wraca do zdrowia, nie
musisz sterczeć przy nim jak niańka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Eh… chyba
rzeczywiście tak zrobię — mruknął niechętnie. Marzył o prysznicu i miękkim
łóżku. Wydarzenia ostatnich kilkunastu godzin odcisnęły na nim swe piętno. Czuł
się zmęczony i dziwnie wyprany z wszelkich emocji. Drzwi do pokoju Uedy
otworzyły się i wyszedł z niego starszy mężczyzna w asyście Yao. Ming
uśmiechnął się i pomachał im ręką, pokazując przy tym gestem, że skontaktuje
się z nimi przez telefon. Jego szef przeszedł obok nich bez słowa i tylko kiedy
mijał Ichiro, skinął lekko głową. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Brrr. — Otrząsnął
się Shuji, kiedy mężczyźni zniknęli za zakrętem. — Czuję się, jakby ktoś
przeszedł po moim grobie. Kto to był?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ojciec Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak będziesz słał
zaproszenia na wasz ślub, pomiń mnie łaskawie — mruknął chłopak. — Drugi raz
mógłbym tak bliskiego spotkania nie przeżyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oj, zamknij się. —
Shi trącił go lekko łokciem. — Jeżeli ja kiedykolwiek stanę na ślubnym
kobiercu, to ty zostaniesz pierwszą druhną i założysz lawendową sukienkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— On mnie dręczy! —
Taguchi spojrzał z rozżaleniem na Yukio, który uśmiechał się rozbawiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Znaczy, że wraca
do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Super, lord Vader
się odrodził — jęknął Shuji, patrząc za znikającym w pokoju przyjacielem.</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-37006394470475075702012-09-14T15:00:00.001+02:002012-09-14T15:00:16.690+02:00Czerwony Płomień - XXXIV<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Korytarz szpitala
pomalowany był na jasnozielony kolor, mający zapewne pasować do służbowych
ubrań personelu, ale zimne sztuczne światło wyganiało ostatnie złudzenia
ciepła. Shirenai siedział na jednym z krzeseł z twarzą ukrytą w dłoniach.
Stracił poczucie czasu, wydawało mu się, że operacja ciągnie w nieskończoność,
chociaż od momentu, gdy nad drzwiami zapaliło się czerwone światełko, upłynęło
dopiero kilkanaście minut. Wciąż miał przed oczami ten widok…</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> <o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Jego umysł nie zarejestrował huku wystrzału.
Przerażony patrzył jak Ueda z łagodnym zdziwieniem osuwa się na ziemię.
Instynktownie złapał go w pasie, usiłując powstrzymać przed upadkiem. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo! — wrzasnął, gdy mężczyzna zawisł na nim
ciężko. — Kei, do cholery… — Upadł na kolana, wciąż przyciskając go do siebie.
To nie działo się naprawdę… Nie siedział teraz na mokrej, zimnej ziemi… Nie
patrzył na blade, sine usta nieprzytomnego Uedy… Zaraz się obudzi i stwierdzi,
że to kolejny z tych głupich koszmarów, po których człowiek chodzi cały dzień
jak nawiedzony. — Kei… odezwij się, proszę… Kei… — Wysunął jedną rękę spod jego
pleców i dotknął jego twarzy. Omal nie krzyknął, widząc jak jego palce
pozostawiają na jasnej skórze policzka czerwoną smugę. Przerażony spojrzał na
swoją dłoń... Krew… Skąd tyle krwi? Mocniej przygarnął mężczyznę do siebie. —
Kei… nie rób mi tego — wyjęczał, chowając twarz w jego włosach. Zacisnął pięści
na ubraniu Uedy, głowa mężczyzny spoczywała w zgięciu jego ramienia, czarne
włosy ostro odcinały się od bladej skóry. Odruchowo odgarnął kosmyki, jeszcze
bardziej rozmazując krew, która teraz zdobiła czoło, przerażając Shirenai
jeszcze bardziej. Uniósł głowę i bezradnie rozejrzał się dookoła. Cisza…
napastnicy uciekli w popłochu, zabierając swojego martwego kumpla. Drżącą ręką
pomacał się po kieszeniach i niezgrabnie wyciągnął telefon. Jeszcze nigdy tak
się nie trząsł, dopiero za trzecim razem zdołał wcisnąć odpowiednie przyciski i
połączyć się z pogotowiem. Nawet nie pamiętał rozmowy z dyspozytorką. Rozłączył
się i mocniej przygarnął mężczyznę do siebie, z przerażeniem obserwując jak
biały śnieg powoli zabarwia się na rubinowo. — Wszystko będzie dobrze —
wymamrotał. — Obiecuję, wszystko będzie dobrze. — Kołysał się, trzymając Keizo…
W tył i w przód… Jeszcze nigdy nie czuł
się tak bezradny… W tył i w przód… Nie może umrzeć, przecież to Ueda… W tył i w
przód… Wszystko jest takie zamazane, trudno cokolwiek zobaczyć… W tył i w
przód… To nie świat stracił ostrość, to łzy go przysłoniły… W tył i w przód… Jednostajne ruchy, jak u
osieroconego dziecka, paradoksalnie uspokajały i wprowadzały w dziwnie kojące
otępienie. — Gdybym nie wyszedł… Kazałeś mi czekać… Wiem… zawsze się buntuję…
Gdyby nie to… — Nie zauważył świateł nadjeżdżającej karetki. Ktoś krzyczał,
ktoś inny usiłował go przekonać, aby rozluźnił uścisk. Z drogi do szpitala
pamiętał jedynie monotonny dźwięk aparatury medycznej, zaparowaną maskę tlenową
i cicho rozmawiających lekarza i sanitariusza. Ktoś podał mu środek na
uspokojenie. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Proszę pana? — Młoda
pielęgniarka potrząsnęła jego ramieniem, wyrywając go z rozmyślań. Uniósł
głowę, patrząc na nią nieprzytomnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To już? Co z nim? —
Poderwał się niezgrabnie z krzesła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, nie, operacja
jeszcze trwa. — Pochyliła się ku niemu. — Niech się pan nie denerwuje, jest w
dobrych rękach. W jego ubraniach znaleźliśmy telefon, może trzeba do kogoś
zadzwonić? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Może… Tak, na
pewno. — Odetchnął głęboko i wyjął z jej ręki aparat. Przeglądał numery,
nazwiska nic mu nie mówiły, poza jednym. <i>Błagam
cię, odbierz,</i> mamrotał w duchu, wsłuchany w monotonny odgłos sygnału.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Słucham? — Zaspany
głos w słuchawce sprawił, że przez chwilę nie mógł wydobyć z siebie słowa. —
Halo? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kotani?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kto mówi? I
dlaczego dzwoni pan z telefonu mojego kuzyna? — W głosie kobiety zabrzmiało
zaniepokojenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shi… Shirenai.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ach, to ty. — Uspokoiła
się nieco. — Co się stało? Dlaczego dzwonisz o tej porze?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo… Keizo jest
ranny, właśnie go operują…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co?! Jak to ranny?
Nic mu nie jest? To coś poważnego? — Niezbyt składne pytania posypały się jak
grad.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wiem…
Postrzelono go w plecy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co to za szpital?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Hirosaki -
Aiseikai.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zaraz tam będę. —
Rozłączyła się. Shirenai przez chwilę tępo wpatrywał się w aparat. Czuł się
zmęczony, niepotrzebny, nic nie mógł zrobić… tylko czekać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Chyba przysnął, z
letargu wyrwało go poruszenie na szpitalnym korytarzu. Czerwona lampka paliła
się nieprzerwanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shirenai! — Odgłos
obcasów rozbrzmiał w pobliżu. Podniósł się i odwrócił w stronę nadbiegającej
Kotani. Tuż za nią szedł starszy mężczyzna, jego twarz przypominała maskę
wykutą z kamienia, tylko oczy świdrowały go niespokojnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kotani… Jak
dobrze, że jesteś — westchnął, w pewien sposób podniesiony na duchu widokiem
kobiety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rozmawialiśmy z
pielęgniarką, ale nadal nic nie wiedzą. — Położyła dłoń na jego plecach. —
Strasznie wyglądasz. — Przyjrzała mu się krytycznie. — Powinieneś się umyć. — Bezradnie
spojrzał na swoje ręce, na których zaschła krew Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Potem — mruknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shi…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To wszystko przeze
mnie! — wybuchnął, patrząc jej w oczy. — Gdybym go posłuchał, gdybym nie
wychodził z klubu… Usiłował mnie ratować i teraz… — Machnął ręką w stronę sali
operacyjnej. — To ja powinienem tam leżeć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mów tak, Keizo
by tego nie chciał — mruknęła, popychając go lekko na krzesło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie chcę siedzieć!
Już dosyć się nasiedziałem. Nikt nic nie mówi, to już tyle trwa… Cholerny
Tagizawa, powinienem był dać mu go zabić…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To on dzwonił?! —
Władczy głos przerwał mu w pół słowa. Przez chwilę myślał, że pytanie było
skierowane do niego, ale szybko zorientował się, że mężczyzna patrzy na Kotani.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, to Shirenai
Ichiro. — Przedstawiła go i dodała szybko. — Syn ministra Takedy. — Uroczo… Shi
zagryzł zęby. Czyżby pozycja tatusia mała uratować mu tyłek?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zbuntowany host. —
Mężczyzna wreszcie spojrzał na niego. — Ostatnia zabawka mojego syna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mów tak, on i
Shi… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co? Uważasz, że
Keizo traktuje ten związek poważnie? — Twardy wzrok powrócił do stojącej obok
kobiety. — Wiesz, że on nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— On nie wiąże się z
nikim? — Weszła mu w słowo. — Tym razem chyba się mylisz, Keizo bardzo serio do
tego podchodzi. Znasz swojego syna, to zamknięty w sobie zimny drań, dokładne
odzwierciedlenie tatusia swoją drogą. — Shirenai westchnął. Świetnie, oto sam
pan i władca stoi przed nim, a on ma centralnie gdzieś, co facet o nim myśli.
Za tymi drzwiami kroili Keizo, a oni po prostu się kłócili. Co za ludzie, czy
nikt w jego otoczeniu nie może być normalny? Gdzie się podziały uczucia?
Strach, zmartwienie, troska, czułość, miłość… Odruchowo spojrzał w kierunku
czerwonej lampki i zacisnął pięści. — …i dlatego to tak ważne! — Dobiegła go
końcówka wypowiedzi kobiety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chcesz mi wmówić,
że Keizo… — Mężczyzna spojrzał z niedowierzaniem na Kotani. — Jego?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A co ty od niego
chcesz, rodzina ze wspaniałymi korzeniami, idealne geny, lepiej już nie mógł
uloko…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Akurat dużo nam
przyjdzie z tych genów — parsknął ojciec Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No cóż… — Zarumieniła
się lekko. — W każdym bądź razie wstydu rodzinie nie przyniesie, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O czym wy do
cholery mówicie? — Shirenai wreszcie otrząsnął się z odrętwienia. — On… —
wskazał palcem na drzwi od sali operacyjnej — on tam walczy o życie, a wy
pieprzycie jakieś nonsensy! Nic z tego nie rozumiem! Czy do was nie dociera
powaga sytuacji?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dociera — warknęła.
— Usiłowałam wytłumaczyć…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co?! Jesteście
nienormalni! — jęknął. — Wy chyba w ogóle nie pojmujecie, co się dzieje! Keizo
może umrzeć! Przeze mnie! Z mojej winy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wtedy nie będziesz
musiał się tym przejmować. — Ueda spojrzał na niego zimno. — Podążysz jego
śladem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wszystko mi jedno!
Możesz mnie zabić, nie boję się twoich gróźb! — Zmrużył oczy. — Jeżeli on tego
nie przeżyje, może nawet poproszę cię o kulkę. Będzie przynajmniej
sprawiedliwie. — Odwrócił się i ruszył w kierunku drzwi. Przez chwilę kręcił
się pod nimi niezdecydowanie, a potem usiadł na ziemi, opierając się o ścianę.
Czuł się zmęczony, rozbity wewnętrznie, przerażenie nie opuszczało go ani na
chwilę. Niech to już się skończy, niech ktoś wyjdzie i powie mu co się dzieje.
Da jednoznaczną odpowiedź na dręczące go pytania…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Widzisz, co
zrobiłeś? — Kotani odciągnęła mężczyznę na bok. — Zdenerwowałeś go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak jakby mnie to
obchodziło. — Ueda wzruszył ramionami, kątem oka obserwując siedzącego Shirenai.
— Zabiję go, jeżeli przez niego Keizo umrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pewnie by ci za to
nawet podziękował — prychnęła. — Nie widzisz tego, co ich łączy? To nie jest
przelotny związek, tutaj uczucia da się kroić nożem… Chociaż żaden z nich się
do tego nie przyzna. Obydwaj są uparci i obydwaj nie umieją rozmawiać na takie
tematy. Pewnie mają to po rodzicach. — Spojrzała na niego ironicznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— On ma rację. —
Ueda westchnął i usiadł na krześle. — Gadamy o bzdurach, w czasie kiedy tam… —
Jego głos się załamał. Szybko przełknął ślinę i zacisnął ręce na kolanach,
powstrzymując ich drżenie. Nie wypadało się rozklejać, nie jemu. Od dziecka był
uczony, że mężczyźni z rodziny Uedów są twardzi i zimni. Nie okazują uczuć, nie
rozmawiają o nich. Tak samo wychował swojego syna. Nie uważał tego za jakieś
emocjonalne kalectwo. Tak po prostu musiało być. Uczucia są dobre dla
zwyczajnych ludzi, im tylko zawadzają. Jeżeli chcą o nich myśleć, przyznawać
się do ich istnienia, to tylko sami przed sobą. Nigdy głośno, nigdy w obecności
innych osób. — Keizo przeżyje. — Twarde spojrzenie spoczęło na Kotani. — To Ueda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oczywiście, że
przeżyje — westchnęła. — Jest twardy, ma to po ojcu. — Uśmiechnął się
nieznacznie na te słowa. — Zresztą, ma dla kogo żyć. Ma dzieci, ciebie i… jest
jeszcze Shirenai. Nie opuści tego świata ot tak sobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oczywiście. — Skinął
głową. — Naprawdę sądzisz, że on i… — Rzucił szybkie spojrzenie na Ichiro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Oparł głowę o ścianę
i przymknął oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz… czasami
czuję się tak cholernie zmęczony. Chciałbym zebrać to wszystko do kupy i
wynieść się gdzieś. Nie musieć cały czas pilnować interesu, dbać o
bezpieczeństwo swoich ludzi. Jaką ulgą byłoby wyjście po prostu z domu, nie
myśląc, że ktoś może… Tak jak jemu… Co on sobie wyobrażał?! Zgrywał bohatera?
Nie tak go szkoliłem, powinien był sobie poradzić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo jest tylko
człowiekiem, ludzie popełniają błędy. — Usiadła obok niego i położyła rękę na
jego dłoni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ueda nie może
sobie na nie pozwalać!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och, zamknij się. —
Splotła z nim palce. — Po prostu przyznaj, że się o niego boisz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ciche parsknięcie
było jedyną odpowiedzią, jednak poczuła jak mężczyzna mocniej chwyta jej dłoń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jeżeli komukolwiek
powiesz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, wiem,
zabijesz mnie. Straszysz mnie tym, odkąd byłam dzieckiem. Twój syn walczy teraz
o życie, masz normalne odruchy ojcowskie, to nie jest złe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie byłem dobrym
ojcem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Byłeś lepszym
ojcem niż inni. Spójrz na niego. — Ruchem głowy wskazała na nadal siedzącego na
ziemi Shirenai. — Jego tatuś praktycznie się go wyparł, kiedy okazało się, że
jest gejem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Też nie byłem
zachwycony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale nie odwróciłeś
się od Keizo, nie skreśliłeś go. Syn nie znaczy dla ciebie mniej tylko dlatego,
że jest homoseksualistą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mam wnuki, nie
wiem czy byłbym tak samo tolerancyjny, gdyby ciągłość rodu została zagrożona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Może tak, może nie
— prychnęła. — Jesteś kim jesteś, nie zmienisz tego. Chociaż wątpię, abyś
wywalił syna na zbity pysk tylko dlatego, że jest inny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rodzina musi
trzymać się razem — mruknął z naciskiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Właśnie, jednak
nie wszyscy o tym pamiętają. Ichiro prawie pobił się z synem, wyzywał go od
najgorszych, praktycznie zamknął w szpitalu, gdzie miano go leczyć z … — zawiesiła
głos. — Przypadłości. Młody porzucił dom i bez grosza przy duszy wyniósł się od
rodzinki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Skąd to wszystko
wiesz? Czasami myślę, że masz lepszych szpiegów niż ja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zdradzę ci
tajemnicę. Jeżeli chcesz poznać właściciela, najpierw zdobądź zaufanie jego
służby. — Uśmiechnęła się leciutko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A więc młody
Ichiro wolał zostać hostem, niż przystać na warunki Takedy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dokładnie, zresztą
tak się poznali z Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czy on mu płaci? —
Rzucił jej pytające spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie! Jak możesz
tak w ogóle myśleć. — Pokręciła głową. — Sądzisz, że twój syn znalazł sobie
dziwkę? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie byłby to
pierwszy raz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Może powinniśmy go
zawołać… Żal mi go. — Spojrzała z troską na patrzącego pusto przed siebie
Shirenai.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie! Nie chcę z
nim teraz rozmawiać… przynajmniej dopóki nie będzie wiadomo co z …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rozumiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Noc powoli
ustępowała, za oknami wstawał blady świt. Shirenai mocniej objął się ramionami.
Spod opuszczonych rzęs obserwował parę siedzącą kilkanaście metrów od niego.
Wyglądali na takich spokojnych… Nie mógł uwierzyć, że ot tak po prostu prowadzą
dyskusję, kiedy on czuł się, jakby ktoś wsadził rękę do jego brzucha i z
rozmysłem skręcał mu żołądek. Bał się, tak strasznie się bał… Ruchem ręki otarł
płynące po twarzy łzy. Cholera… czuł się tak okropnie winny. Gdyby można było
cofnąć czas… gdyby…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Czerwona lampka
zamigotała i zgasła.</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-66350575364662851712012-09-14T14:59:00.000+02:002012-09-14T14:59:02.224+02:00Czerwony Płomień - XXXIII<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Śnieg… w Tokio raczej rzadkie zjawisko, a
przynajmniej nigdy nie trwa długo. Zostają po nim brudne kałuże, rozpryskiwane
przez pędzące samochody, rozchlapywane przez goniących czas ludzi. Jednak to
etap, który dopiero nadejdzie. Teraz stolica Japonii wyglądała bajkowo, otulona
białym puchem skrzącym się w świetle zimowego słońca. Shirenai podkulił nogi
pod siebie i parzył z góry na ten baśniowy krajobraz. Widok z apartamentu Keizo
był piękny. Ogromne okna wychodziły na park i nieduży staw, otoczony alejkami,
drzewkami iglastymi różnych gatunków i ławkami. Przysiadali na nich dorośli, obserwując
bawiące się pociechy, pary chcące zażyć trochę prywatności i starsi panowie,
którzy pomimo niesprzyjającej pogody, nie rezygnowali z partii szachów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jeżeli na szybie
wyświetlają ci się definicje i paragrafy to ok, ale jeżeli gapisz się w to okno
bezproduktywnie, to przypominam, że jutro rano masz egzaminy. — głos Uedy
przywrócił Shirenai do rzeczywistości. Oderwał wzrok od tafli szkła i spojrzał
w kierunku biurka, za którym siedział mężczyzna, uważnie studiując jakieś
papiery.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> <o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Yakuza… jeżeli kiedykolwiek
wyobrażał sobie ludzi tego pokroju, to zawsze byli to mężczyźni z bronią w ręku
i nożem za paskiem spodni, o twarzach, na widok których człowiek od razu miał
serce w żołądku. Wiecznie niezadowoleni, pijący w ekskluzywnych lokalach i
wszczynający potem burdy. Rzeczywistość okazała się zgoła inna. Yakuza była
czymś w rodzaju osobnej partii politycznej, rządzącej się swoimi prawami i
zasadami. Przed ich autorytetem drżeli politycy i policja. Ichiro wątpił, czy w
całym Tokio znalazłby się jeden praworządny sędzia, który nie siedziałby w ich
kieszeni. Każdy lokal, który przynosił jakiekolwiek zyski, musiał płacić
haracz, to samo dotyczyło ogromnych sieci supermarketów, salonów samochodowych
i innych prywatnych spółek. Ludzie kręcili głowami, złorzeczyli i… płacili.
Płacili, bojąc się konsekwencji ze strony Uedów, płacili z obawy przed
przejęciem przez inne gangi, bo mimo wszystko yakuza dbała o swój dochód i
strzegła swych rejonów. Shirenai wiedział, że istnieje drugie dno, że gdzieś za
tym układnym światem odzianym w garnitury jest inna rzeczywistość. Handel
narkotykami, bronią, a może i ludźmi. Nie wnikał, bezpieczniej było nie
wiedzieć. Lżej było uważać Keizo za człowieka z zasadami, który nie
skrzywdziłby niewinnej osoby. Czasami miał wrażenie, że jest żałosny,
przymykając oczy i udając, że jego kochanek jest zwyczajnym człowiekiem, który
po prostu ma pieniądze. Prawie pięć miesięcy… tyle byli razem i chociaż
sprowadzali to wszystko, co ich łączyło, do seksu. Gdzieś w podświadomości
wiedział… czuł, że istnieje coś więcej. Coś o czym nigdy nie mówi się głośno, a
wyraża to dotykiem, wzrokiem i gestami, które czasami ocierały się o granice
czułości i wzajemnej zależności. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mam już siły,
i tak niczego więcej się nie nauczę — mruknął, zamykając książkę. — Idę dziś do
pracy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Myślałem, że tuż
przed egzaminami masz wolny wieczór. — Keizo uniósł głowę znad dokumentów i
spojrzał na niego zdziwiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Hikaru dzwoniła,
panuje grypa i dwóch hostów dziś nie przyjdzie, ktoś musi ich zastąpić. — Wzruszył
ramionami. — Obiecała zwolnić mnie przed północą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rozumiem. — Skinął
głową i powrócił do swojej pracy. — Przyjadę po ciebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">I tyle… Ueda nigdy
nie pytał czy chce, czy ma czas, on po prostu zakładał, że Shi, ma być
dyspozycyjny i spełniać jego oczekiwania. Ichiro czasami zastanawiał się,
dlaczego do tej pory funkcjonują w tym dziwnym związku, skoro on rzadko
podporządkowywał się woli yakuzy. Często mu się sprzeciwiał, kłócił się z nim i
po prostu robił co chciał. Nie był przyzwyczajony do smyczy, pochodził z
rodziny, która była szanowana i miała swoje tradycje. Sam przez całe swoje
życie wydawał rozkazy służbie i nie wyobrażał sobie, aby teraz role miały się
odwrócić. Czasami myślał, że Keizo jest z nim właśnie dlatego, że potrafi się
zbuntować, że nie poddaje się każdej zachciance yakuzy, posiada swoje zdanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Potrafię sam
wrócić do domu — mruknął, sprzeciwiając się bardziej dla zasady, niż dlatego,
że nie chciał, aby mężczyzna po niego przyjeżdżał. Szczerze mówiąc, nie lubił
wracać do domu nocą. Tak jak przypuszczał, reakcja Keizo nie odbiegała od
normy, po prostu uśmiechnął się pod nosem, kiwnął głową i nie skomentował. I
tak przyjedzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Panie Tagizawa, to
dla mnie zaszczyt, że zainteresował się pan zwyczajnym hostem, jednak…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mów mi Uchi. — Mężczyzna
po raz kolejny położył rękę na kolanie chłopaka i pochylił się nad nim
sugestywnie. — Więc jak, pojedziesz ze mną?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jest pan
wspaniałym klientem i naprawdę lubię, kiedy zaprasza mnie pan do swojego
stolika, jednak nie spotykam się z nikim prywatnie. — Shi miał serdecznie dość
siedzącego obok faceta. Przez kilka ostatnich wieczorów nagabywał go regularnie
i pomimo, że Ichiro zawsze mu odmawiał, stawał się coraz bardziej napastliwy. W
dodatku przychodził tu ze swoimi gorylami, którzy wyglądali na zwykłych
bandziorów. Hikaru tolerowała go tylko dlatego, że dobrze znała jego brata i
nie chciała urazić mężczyzny. W tej chwili jak zwykle trwała na posterunku,
powoli zbliżając się do nich w swoim pięknym, czerwonym kimonie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A ona po cholerę
tu lezie, dobrze bawimy się bez jej towarzystwa — mruknął lekko podchmielony
Tagizawa na widok kobiety, jednocześnie przestając wreszcie miętosić udo coraz
bardziej wkurzonego Shi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pani Toyama bardzo
dba o swych gości. — Ichiro starał się być uprzejmy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To niech dba o
innych, zawsze wpieprza się w paradę — warknął mężczyzna, lecz uśmiechnął się
fałszywie do właścicielki lokalu. — Hikaru, miło cię widzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ciebie również,
Uchido. — Kobieta usiadła obok i znacząco spojrzała na Shirenai. — Sądzę, że na
dziś skończyłeś pracę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, dziękuję,
pożegnam się już. — Shirenai zerwał się prawie, a na jego twarzy odmalowała się
widoczna ulga. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale tak dobrze się
bawiliśmy. — Tagizawa skrzywił się ze złością.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Niestety, muszę
przestrzegać godzin pracy moich chłopców. — Toyama poklepała mężczyznę po ręce.
— Nie chcemy, aby potem byli zmęczeni, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie chcemy —
mruknął, śledząc wzrokiem oddalającego się Ichiro. — Chciałbym poznać go
bliżej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Uchi, mówiłam ci,
Shi nie zadaje się prywatnie z klientami, o ile wiem, ma kogoś i nie pozwala
sobie na skoki w bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To kwestia daru
przekonywania. — Gość oblizał usta i zgasił w popielniczce papierosa. — Nie
myśl, że sobie odpuściłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Myślę, że
powinieneś — westchnęła. Czasami miała ochotę wywalić go z lokalu i zakazać mu
wstępu. Koniecznie będzie musiała porozmawiać z jego bratem. Zerknęła za
znikającym na zapleczu Shirenai. Chłopak niedługo opuści pracę na dobre. O ile
plotki były prawdziwe, zakupił jedną z podmiejskich rezydencji i sam miał
zamiar zostać właścicielem host-klubu. Jego związek z Uedą był tutaj tajemnicą
Poliszynela. Cóż, jeżeli Keizo pomaga mu w tym interesie, na pewno zaistnieje
on w niedługim czasie. Nie bała się konkurencji, jej lokal miał swoją renomę, a
chociaż nowe kluby wyrastały w Gizie jak grzyby po deszczu, ona nie traciła
klientów, znano ją i szanowano. Poza tym miała wpływowych przyjaciół, co już
dawno ugruntowało jej pozycję na tym rynku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Idę, bez twojego
chłopaczka robi się tu nudno. — Mężczyzna podniósł się od stolika i skinął ręką
na swych sługusów, którzy siedzieli przy osobnym stoliku sącząc piwo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zapraszam ponownie
— mruknęła wbrew sobie, również wstając.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Ueda zaklął kolejny raz i uderzył ręką w
kierownicę. Dochodziło w pół do pierwszej, a on ugrzązł w korku, który
spowodowany był jakimś wypadkiem. Shirenai najprawdopodobniej skończył już
pracę i czekał na niego, lub po prostu
poszedł do domu na piechotę. Samochody wlekły się powoli, przepuszczane przez
kierującego ruchem policjanta. Gdyby wiedział, że zajmie to tyle czasu,
wybrałby okrężną drogę, a teraz stojąc na moście, nie mógł nawet zawrócić.
Papierkowa robota zeszła mu dłużej niż oczekiwał. Kolejna dostawa dotarła
bezpiecznie poza granice wód terytorialnych, jednak równocześnie odebrali
kolejne zamówienie. Przemyt broni opłacany był z handlu opium, Afganistan po
dawnej wojnie z Armią Czerwoną, którą sam Keizo znał jedynie z kart historii,
stał się największym światowym producentem tego narkotyku. Chociaż w Chinach
wojny opiumowe należały do przeszłości, w Japonii coraz częściej powstawały
małe, nielegalne palarnie. Zapotrzebowanie na ten narkotyk nie malało,
przeciwnie, był on bardzo modny zarówno wśród zbuntowanej młodzieży, jak i
starszych ludzi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Westchnął z ulgą,
gdy wreszcie udało mu się wyrwać z korku. Przyspieszył i po kilku minutach
dojechał pod Czerwony Płomień. Wysiadł i rozejrzał się dookoła. Dwóch mężczyzn
pilnowało pobliskiej alejki, z której dobiegały odgłosy szamotaniny. Omiótł
miejsce beznamiętnym wzrokiem i skierował się w stronę klubu. Prywatne
porachunki go nie interesowały, nie miał zamiaru ingerować w czyjeś bójki. W
drzwiach skinieniem głowy powitał go portier, minął go bez słowa i stanął przy
wejściu do głównej sali, rozglądając się za Ichiro. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jeżeli szukasz
Shi, to się spóźniłeś, skończył pracę jakieś piętnaście minut temu. — Z wnęki
po prawej stronie wynurzyła się Hikaru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cholera, miał na
mnie zaczekać — cmoknął niezadowolony i wyjął papierosa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chyba mu się
spieszyło, miał dziś wyjątkowo namolnego klienta — westchnęła. — Oczywiście
interweniowałam — dodała szybko, widząc twardniejący wzrok Keizo. — Nie mam
wpływu na zachowanie gości, mogę tylko podejmować odpowiednie kroki, kiedy
zaczynają łamać zasady panujące w lokalu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie musisz mi się
tłumaczyć. — Zaciągnął się dymem. — Nie zapominaj, że sam siedzę w tym
interesie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Podobno otwierasz
host-klub wraz z Ichiro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Podobno…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie chciałam być
wścibska — mruknęła lekko urażona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wybacz, po prostu
jestem zmęczony — westchnął. — Zaprosimy cię na inaugurację, na razie i tak wszystko
jest w rozsypce. Jeżeli ruszymy, to dopiero na wiosnę. Samo zatrudnienie
odpowiednich pracowników zajmie z miesiąc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie oddam wam
moich chłopców — mrugnęła wesoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tego kwiatu jest
pół światu, moja droga — odparł i poprawił kołnierz płaszcza. — Idę, może dorwę
Shirenai gdzieś po drodze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wy naprawdę tak na
poważnie… Nigdy nie sądziłam, że się zakochasz. — Pokręciła głową zadowolona z
własnego odkrycia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kobiecy romantyzm
mnie przeraża. — Cmoknął ją w policzek. — Nie myśl o tym za wiele, nie warto —
dodał i zniknął za drzwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Mroźne powietrze
owiało jego twarz gdy wyszedł przed lokal. Spojrzał w górę na rozświetlony na
czerwono napis „Akai Honou” — Czerwony Płomień. Intrygująca nazwa, niedługo
będą musieli pomyśleć nad własną. Może powinien zostawić to Shi? W końcu nowy
klub ma należeć do niego, on tylko pożyczał mu pieniądze, chociaż… nie sądził,
że sam tak bardzo się w to zaangażuje. Głośny okrzyk protestu dobiegający z
zaułka sprawił, że odwrócił głowę i zamarł. Znał ten głos! Zaklął i wyrzuciwszy
niedopałek w śnieg, ruszył szybko w kierunku uliczki. Dwóch goryli zagrodziło
mu drogę, jednak zdążył dostrzec przypartego do ściany Shirenai, który bronił
się zaciekle przed atakami jakiegoś typa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Z drogi — warknął
patrząc na nich wściekle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bo co? — Jeden z
osiłków uśmiechnął się zimno, najwyraźniej nie zdawali sobie sprawy, z kim
mieli do czynienia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nie miał ochoty
wdawać się z nimi w dyskusję. Uśmiechnął się z satysfakcją, gdy usłyszał cichy
skowyt mężczyzny. Cóż, Ichiro najwyraźniej trafił go w czuły punkt. Jeden z
goryli odwrócił się zaniepokojony. Wykorzystał to i zaatakował, podcinając mu
nogi i uderzając jego głową w ścianę. Uchylił się, gdy drugi skoczył na niego
od tyłu. Przez chwilę poczuł na szyi jego uścisk, jednak skutecznie uderzył go
łokciem i gość z jękiem uwolnił jego szyję, łapiąc się za pierś. Cholera,
zostawił broń w samochodzie, głupie i niepotrzebne ryzyko. Odwrócił się i
kopnął go z półobrotu, sprawiając, że osunął się na śnieg, krztusząc własną
krwią, gdy ostrze umiejscowione w podeszwie przeorało jego gardło. Jeden z
głowy. Ruszył w kierunku Ichiro, który właśnie został przyparty do muru, jednak
nie zamierzał się poddawać i nadal wił się, usiłując wyswobodzić. Uśmiechnął
się, słysząc litanię bluzgów, którą chłopak puścił w kierunku napastników. No,
no, kto by pomyślał, że spokojny zazwyczaj syn ministra zna tyle epitetów rodem
z tawerny portowej. Szarpnął mężczyznę za kołnierz, odrzucając go w bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czego? — warknął
brunet, usiłując podnieść się z ziemi, jednak kolejny kopniak posłał go na nią
z powrotem. — Co się wtrącasz, możesz zabawić się potem, jak już skończę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Problem w tym, że
nie lubię zbierać ochłapów po szczurach — warknął, pochylając się nad nim i
podnosząc go za koszulę do góry, tylko po to, aby po raz kolejny posłać go na
śnieg za pomocą pięści. Cichy trzask łamanego nosa sprawił mu satysfakcję. —
Naruszyłeś moją własność, wiesz co za to grozi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo, przestań —
Shirenai złapał go za rękaw. — Nie warto, on ma już dość. — Spojrzał na
mężczyznę, który leżał na ziemi, jęcząc i ocierając zakrwawioną twarz rękawem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A ja się dopiero
rozkręcam — mruknął. — Mówiłem, żebyś na mnie zaczekał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I czekałem! Dorwał
mnie przed klubem i zaciągnął tutaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Powinienem był cię
zabić od razu — warknął w kierunku leżącego mężczyzny. — Ale nic straconego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo! Proszę… —
Shi spojrzał na niego błagalnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś za miękki,
takie gnidy powinny żreć ziemię. — Był wściekły, czuł jak złość rozlewa się po
jego ciele. Gdyby odjechał… gdyby nie zdążył… — Ten skurwysyn chciał dobrać ci
się do dupy, a ty go bronisz?! — Siłą woli powstrzymał chęć potrząśnięcia Shi.
Dygotał z wściekłości, patrząc na leżącego mężczyznę. — Zabiję gnoja!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Daj spokój. — Shirenai
wskoczył pomiędzy nich, opierając ręce na jego piersi. — Nic mi nie jest, do
niczego nie doszło. Zdążyłeś! — Keizo dotknął opuszkami palców jego twarzy,
jakby chciał poczuć, że naprawdę jest cały i zdrowy, że nic mu się nie stało…
Naprawdę zdążył. Odetchnął z ulgą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ty palancie,
miałeś czekać w klubie — wrzasnął i natychmiast przywarł ustami do jego warg,
całując go bardziej z wściekłości niż z potrzeby, jakby chciał poczuć, że
naprawdę stoi przed nim cały i zdrowy. Nie zabije skurwiela, nie teraz… Nie na
oczach Shi, ale potem… Palący ból rozorał jego plecy, uniósł wzrok i spojrzał
lekko zdziwiony na stojącego przed nim chłopaka… — Dlaczego… — Ktoś złapał go w
pasie nie pozwalając upaść… Ktoś krzyczał przeraźliwie… Ból stawał się nie do
zniesienia, jakby ktoś rozlał kwas… Znał ten ból… Już kiedyś… Tak ciemno…</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-55751001768125514022012-09-14T14:57:00.001+02:002012-09-14T14:57:15.988+02:00Czerwony Płomień - XXXII<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shuji, gdzie jest
moja bordowa koszula?! — Shirenai wyłonił się z szafy i spojrzał wilkiem na
paradującego w ręczniku przyjaciela, który swoim zwyczajem rozrzucał na sofie
ubrania. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mam pojęcia —
stwierdził, spoglądając na ten artystyczny nieład i drapiąc się po gołej klacie.
— Kurwa no! Nie wiem czy odpowiedniejsza będzie biała koszula i krawat, czy
bardziej na luzie — zaklął zirytowany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Hmm… to pewnie
będzie sztywne przyjęcie, jakoś nie wyobrażam sobie podrygujących w rytmie popu
lekarzy. — Shirenai zamknął swoją garderobę i bezceremonialnie otworzył szafę
współlokatora.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czyli biała i
atrybut wisielca na szyi — westchnął Taguchi, sięgając po stalowy krawat.
Ichiro zachichotał, widząc minę przyjaciela, który wyglądał, jakby szedł na
skazanie, a nie na sylwestra.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shuji! Co do
cholery robi moja koszula w twojej szafie? — Wyciągnął wieszak z poszukiwanym
ubraniem i zamachał nim przed oczami chłopaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przypełzła? — Spojrzał
na niego niewinnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sama przypełzła?! —
zapytał ironicznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Odpychała się rękawkami.
Mozolne, ale skuteczne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kiedyś cię zabiję —
westchnął, ściągając bordowy materiał z wieszaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O! Już robisz się
jak on. — Shuji zamrugał i cofnął się o krok. — Błagam, oszczędź me młode
życie, ty… uczniu Lucyfera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och, zamknij się —
Shirenai pokręcił głową i ruszył do łazienki. — Nie wiem, jak Yu z tobą
wytrzymuje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bez cierpienia nie
zrozumie się szczęścia. — Chłopak wzruszył ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Idź ty, domorosły
filozofie. — Shi zapiął spodnie i założył grafitową marynarkę. — On niedługo przy
tobie świętym zostanie. Powinni mu jakąś świątynię zbudować, jako przykładowi
cierpliwości i zrozumienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Żeby odkryć w
sobie pokłady dobroci, trzeba poznać, czym jest zło. — Taguchi założył krawat i
skrzywił się zabawnie. — Ja wprowadzam równowagę do tego związku. Geez… tego,
kto wymyślił krawaty, powinni na nich powiesić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rany, przestań
kreować się na uczonego. — Shirenai poprawił włosy i wyszedł z łazienki. —
Kurcze… Keizo powinien już tutaj być.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Im dłużej
pozwalasz mężczyźnie tęsknić, tym bardziej rośnie jego miłość — zakpił
przyjaciel.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A w łeb chcesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mówiłem… uczeń
Lucyfera, wprowadzasz przemoc do naszego domu, patologia i społeczna
degeneracja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Lucyfer? Czyżby to
o mnie? — Ueda wszedł do salonu, obrzucając wzrokiem panujący w nim bałagan. —
Przysiągłbym, że nie było dziś trzęsienia ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A weź mnie nie
drażnij, ty… — Shuji zreflektował się i spojrzał na mężczyznę spod oka, wolał
nie przeginać. — Lucek to ładne imię, poza tym doceń moje intencje, wysoko cię
postawiłem w hierarchii.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Na samym szczycie —
zgodził się łaskawie Keizo. — I tylko dlatego…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie kończ, wiem,
wiem, betonowe buciki, kulka w łeb, albo… o, pętlę już prawie sam sobie
założyłem. — Zamachał końcówką krawata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— On tak zawsze? —
Keizo spojrzał na wchodzącego Shirenai i skinął głową z aprobatą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Bordowa rozpięta pod
szyją koszula podkreślała jasną cerę i idealnie współgrała z marynarką i
spodniami w kolorze grafitu, który przy odpowiednim świetle, przechodził w
metaliczne, tłumione srebro. Czarne włosy niesfornie opadały za kołnierzyk, a
niektóre kosmyki ocierały się prawie o ramiona chłopaka. Niesymetryczna grzywka
niemal zasłaniała jedno oko. Szajs… po cholerę cała ta szopka z sylwestrem, nie
lepiej spędzić go bardziej…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To jego wrodzony
urok, kocha przesadę i dramatyzm. Idziemy? — Shirenai z uznaniem przyglądał się
stojącemu naprzeciw mężczyźnie. Ubrany był na czarno, a jedną rzeczą, która
rozjaśniała garnitur i koszulę, był srebrny łańcuszek widoczny w rozpięciu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Taa… najwyższy
czas. — Skinął głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Baw się dobrze,
Shuji. — Ichiro klepnął przyjaciela w ramię. — I pozdrów Yukio.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pogratuluj mu
odwagi — zakpił Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Odwagi? — Shuji
spojrzał na mężczyznę zmieszany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zabiera na sztywne
przyjęcie buszmena. — Ueda poprawił marynarkę i ruszył do wyjścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiedziałem! On
wzbudza w każdym instynkty mordercze, to się przenosi drogą kropelkową —
mruknął Taguchi, pokazując język plecom Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Sala ustrojona była balonami i stojącymi
w koszach kompozycjami kwiatowymi. Usytuowana na balkonie orkiestra grała
właśnie jeden z włoskich utworów, a wokalista głębokim głosem śpiewał do
mikrofonu. Shirenai stojący obok swojego partnera, rozglądał się wokół z miną
godną poczekalni u dentysty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ktoś coś mówił o
sztywnych przyjęciach? — mruknął, taksując spojrzeniem jakąś matronę ustrojoną
w biżuterię wartą fortunę i czerwoną, krótką sukienkę bez pleców. — Z tyłu
liceum, z przodu muzeum — westchnął, widząc podeszły wiek kobiety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To żona głównego
producenta ryżu. — Ueda skinął głową przechodzącemu obok mężczyźnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Popatrz na nie,
stare baby ubrane jak nastolatki, zero gustu. — Shi nie przekonywała wysoka
pozycja kobiet. — Większość znam, ojciec lizał buty ich mężom, sponsorowali
jego kampanie wyborcze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Po cholerę się na
nie gapisz. — Keizo zabrał szampana z tacy przechodzącego kelnera. — Uśmiechnij
się, mamy towarzystwo — mruknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo, miło
widzieć, że przyszedłeś z ojcem na nasze przyjęcie. — Niski mężczyzna z
wyraźnie zarysowanym brzuszkiem stanął obok i jowialnie poklepał Uedę po
plecach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przyszedłem z
przyjacielem. — Dyplomatycznie stwierdził Keizo. — Pan pozwoli, że przedstawię.
Shirenai Ichiro. Shi, poznaj…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kato Seito. —
Ichiro skinął głową, wyciągając dłoń w kierunku mężczyzny. — Poznaliśmy się w
czasie jednej z akcji charytatywnych na rzecz domów dziecka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och tak, syn
naszego przyszłego premiera. — Grubasek potrząsnął ręką Shi. — Zresztą syn
marnotrawny — dodał z lekkim uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Widzę, że plotki
szybko się rozchodzą. — Ichiro spiął się lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Plotki w naszym
świecie to podstawa. — Kato wzruszył ramionami. — A więc teraz jesteś z Uedą,
ojciec musi być wściekły — zachichotał złośliwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Powiedzmy, że nie
tryska optymizmem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cóż… ktoś powinien
nauczyć naszego ministra tolerancji, zwłaszcza wobec własnej rodziny. — Stwierdzenie
Seito skłaniało do zastanowienia się, czy mężczyzna zna słowo „takt”. —
Pięknie, pięknie. — Pokiwał głową. — Stojąc tak razem, sprawiacie, że nasze
panie zaczynają zastanawiać się, czy aby nie zostać zatwardziałymi homofobkami.
W końcu, takie towary się im marnują, zresztą pewnie nie tylko panie zaciskają
pięści. — Mrugnął porozumiewawczo okiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak zwykle w
dobrym humorze. — Keizo uniósł kieliszek z geście toastu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, tak, drogi
chłopcze, na świecie jest wystarczająco dużo rzeczy, którymi należy się
przejmować, nie wynajdujmy ich sobie na siłę. — Pokręcił głową i spojrzał w
kierunku grupki mężczyzn stojących pod oknem. — Pójdę się przyłączyć, pewnie
umawiają się na partyjkę pokera po północy, nie będę wam młodym przeszkadzał. —
Zadreptał w miejscu i z szerokim uśmiechem oddalił się w upatrzone miejsce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zabawny facet. —
Ueda upił łyk szampana. — Nieszkodliwy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zawsze był szczery
i nigdy nie przejmował się opinią innych. — Ichiro podążył wzrokiem w kierunku
szwedzkiego bufetu. — A czy nieszkodliwy? Hmm… właściciela rafinerii naftowych
raczej ciężko nazwać pluszowym misiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Prawda — zgodził
się Keizo. — Jednak uhm…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ciężko go nie
lubić? — podsunął usłużnie Shirenai.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Coś w ten deseń —
przytaknął i skrzywił się, jakby lubienie kogoś źle wpływało na jego image. —
Jesteś głodny?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przyznam, że coś
bym zjadł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Spotkamy się przy
bufecie, widzę swoją niesforną kuzynkę, pójdę się przywitać… chyba… — zawiesił
głos. — Że chcesz iść ze mną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zdecydowanie
jestem chodzącym niedożywieniem. — Wzdrygnął się teatralnie Ichiro. — Wybacz,
ale śmiem twierdzić, że urocza Kotani mogłaby jednak źle wpłynąć na moje
trawienie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masz rację, ale
nie wybaczyłaby mi, gdybym ją zignorował. Chociaż jej talent do robienia scen
mógłby ożywić to przyjęcie, to jednak... oszczędzę ludziom widowiska. Spotkamy
się za jakieś piętnaście minut przy bufecie — mruknął i ruszył w kierunku
kuzynki. Shi zachichotał i podszedł do stolika. Ogarnął spojrzeniem potrawy i
nałożył sobie na talerz kilka krewetek i maleńkie, zawijane w algi sushi z
warzywami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przyjście tutaj w
towarzystwie Uedy było chyba szczytem bezczelności w twoim wydaniu. Wspinasz
się na wyżyny w dziedzinie braku moralności. — Shirenai odwrócił się w kierunku
stojącego za nim mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak miło cię
widzieć… drogi ojcze — mruknął, gdy przełknął już jedną z krewetek. — A
myślałem, że dziś wieczór nic nie przyprawi mnie o niestrawność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie bądź chamski —
warknął Takeda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Uczę się od
najlepszych. — Wzruszył ramionami i odstawił talerzyk. Ochota na sushi jakoś mu
przeszła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, nie wątpię,
że słynny yakuza jest wzorcowym nauczycielem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Miałem na myśli
ciebie, nie umniejszamy twoich zasług. — Shi uniósł brew i obrzucił ojca
cynicznym spojrzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chcesz mi
przysporzyć problemów, pokazując się publicznie ze swoim… kochankiem? — wypluł
ostatnie słowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jakoś nikogo to
nie bulwersuje poza tobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bo nikt nie powie
ci tego w oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Widać niektórych
nauczono kultury i nie wtrącają w sprawy prywatne innych osób — odciął się
Shirenai.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie pyskuj, jestem
twoim ojcem — mruknął, uśmiechając się lekko do mijającej ich właśnie pary.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, jesteś
idealnym przykładem troskliwego rodzica. Daj sobie spokój.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mógłbyś wreszcie
rzucić tę bezwstydną robotę i powrócić dzięki temu na studia. — Takeda udał, że
nie usłyszał ostatniego zdania wypowiedzianego przez syna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rzucę… aczkolwiek
nie do końca, a co do studiów, przerwałem przez ciebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie rozumiem… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mam zamiar
otworzyć własny klub. — Uśmiechnął się, z satysfakcją odnotowując, że policzki
ojca przybrały odcień szarości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oszalałeś?! —
syknął. — To wszystko wina tego… Uedy. Nie widzisz, z kim się zadajesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To mój pomysł. — Wzruszył
ramionami. — Poza tym, o ile pamiętam, to nazwisko nie odstręczało cię, gdy
brałeś od niego pieniądze na kampanię i przeforsowywałeś ustawy działające na
korzyść takich jak on… w ramach wdzięczności oczywiście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Milcz, nie znasz
się na tym. — Takeda rozejrzał się nerwowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jestem głupcem,
wychowałem się przy tobie. Uwierz, to prawdziwa szkoła przetrwania. — Zaplótł
ręce na piersi i oparł się o ścianę. — Nie ukryjesz przede mną swoich ciemnych
interesów, panie… przyszły premierze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jestem twoim
ojcem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więzi rodzinne,
tak… może jeszcze mam stanąć obok ciebie na balkonie, gdy będziesz machał do
ludzi? Wybacz, mam swoje życie i swoje plany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Życie? Jako
właściciel jakiegoś podrzędnego burdelu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Host klubu —
poprawił go spokojnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Domu schadzek dla
pedałów!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och, jak
kulturalnie — wycedził coraz bardziej zdenerwowany Shirenai. — Host klubu, w
którym będą i hostessy. Nie mów, że nigdy nie odwiedzałeś takich miejsc, nie
jestem naiwnym dzieckiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Powinni cię
leczyć, wyrzucam sobie, że wcześniej nie zauważyłem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och… zauważyłeś i
nawet próbowałeś wybić mi to z głowy licznymi wizytami u psychologów, a nawet
psychiatry — warknął. — Wybacz, uważam tę absurdalną rozmowę za zakończoną. — Kiwnął
głową i odwróciwszy się, ruszył w kierunku wyjścia. Był zły… Nie, to za lekko
powiedziane, był wściekły i rozgoryczony. Ostatnią osobą, z którą miał ochotę
się spotkać, był ojciec. Jak nikt inny, potrafił wyprowadzić go z równowagi.
Kiedyś wzbudzał w nim poczucie winy, teraz jedynie wściekłość i piekący żal.
Żal odrzucenia, niezrozumienia i obojętności. W tej chwili jedyne czego
pragnął, to opuścić to miejsce i zapomnieć, o feralnym spotkaniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Keizo odstawił pusty kieliszek i
zostawiwszy kuzynkę, wolnym krokiem skierował się w stronę bufetu. Stojący tam
mężczyzna obrzucił go urażonym spojrzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Witam, panie Ueda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Takeda Ichiro. — Lekko
skinął głową. — Gdzie twój syn?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chyba właśnie
opuścił nasze towarzystwo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Raczej twoje. Co
mu zrobiłeś? — Keizo spojrzał na starszego Ichiro zimnym wzrokiem, który budził
dreszcz u dużo silniejszych psychicznie ludzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nic, rozmawialiśmy
tylko. — Takeda wzdrygnął się lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Powiem to tylko
raz… — Zbliżył się o krok i udając, że sięga po leżące na stole ciasto,
nachylił się nad uchem Takedy. — Nie zbliżaj się do niego, chyba, że chcesz
przeprosić. Jeżeli jeszcze raz usłyszę, że obraziłeś własnego syna… — Spojrzał
mu nienawistnie w oczy, a mężczyzna cofnął się odruchowo o krok. — Będziesz
żałował, że kiedykolwiek usłyszałeś nazwisko Ueda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie groź mi, nie
zabijesz mnie, nie wywinąłbyś się z tego — mruknął niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie… — Keizo uśmiechnął
się prawie dobrotliwie i poklepał mężczyznę po ramieniu. — Nie zabiję. Ja po
prostu zniszczę cię politycznie. — Odsunął się i ponownie wbił wzrok w Ichiro. —
Więc? Jak będzie… panie przyszły premierze?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Idź do diabła, to
jest szantaż!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ja jestem diabłem.
Witaj w moim piekle… Takeda. — Odwrócił się i zniknął za drzwiami,
pozostawiając zaskoczonego i wytrąconego z równowagi ministra.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Klub, w którym Shirenai ostatnio był z
Keizo, mieścił się trzy przecznice dalej. Ichiro wolnym krokiem przemierzał
ulice, aby wreszcie stanąć na jego progu. Pilnujący przy drzwiach ochroniarz,
cofnął się, przepuszczając mężczyznę, którego ostatnio widział w towarzystwie
właściciela. Shi, oddał płaszcz szatniarzowi i mijając tańczące osoby, podszedł
do baru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Macie wolne
stoliki?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Niestety, dziś
sylwester, wszystko zajęte — odpowiedział młody barman. Wysoki kelner stojący
za nim szepnął mu coś do ucha. — Oczywiście może pan skorzystać z prywatnej
loży pana Uedy — poprawił się szybko chłopak i gestem zaprosił go w kierunku
stolika ukrytego na podwyższeniu w samym rogu sali i otoczonego wysokimi
roślinami i plecionym z bambusa przepierzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dziękuję i proszę
podać whisky — mruknął i ruszył we wskazanym kierunku. Nie lubił pić samotnie,
ale teraz żal i rozgoryczenie przejęły nad nim kontrolę. Gdzieś pośród tłumu
bawiących się ludzi mignęła mu twarz Jiro, który wyginał się w towarzystwie
jakiegoś faceta. Poszukał w myślach jego imienia… Taisuke. Widać, jednak się
dogadali. Ile było w tym chęci Yano, a ile skutecznej perswazji yakuzy, nie
wiedział i nie chciał wiedzieć. Pił powoli, małymi łyczkami opróżniał szklankę
i automatycznie sobie dolewał. Skinął na kelnera i poprosił o papierosy. <i>Cholera, coraz częściej palę</i>, pomyślał i
z lubością zaciągnął się dymem. Tańczące osoby zlały mu się w jedno,
bezimienni, bez twarzy, bez przynależności… Mężczyźni, kobiety… uśmiechnięci i
zadowoleni z życia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kurwa mać — zaklął
pod nosem i opróżnił kolejny tumbler. Rozpiął mankiety koszuli i podwinął
rękawy do łokcia. Dziś sylwester, nie pozwoli staremu, aby mu go spieprzył.
Wstał i lekko zamroczony alkoholem ruszył w kierunku parkietu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jest pan pewien,
że poszedł w tamtym kierunku? — Keizo postawił kołnierz płaszcza, gdy zimny
wiatr owiał jego szyję. Mężczyzna skinął głową i wziął z uśmiechem podany
banknot. Ueda stanął przy ulicy i rozejrzał się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Gdzie się
szlajasz, kretynie? — mruknął pod nosem. Ulice o tej porze były opustoszałe,
większość mieszkańców Tokio bawiła się, oczekując północy. Z domów dobiegała
głośna muzyka, pod klubami zaparkowane były ogromne ilości samochodów. Kluby…
Mocniej otulił się płaszczem i ruszył w dobrze sobie znanym kierunku. Po
kilkunastu minutach dotarł pod jasno oświetlony budynek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Panie Ueda. — Ochroniarz
ukłonił się nisko. — Witamy, nie spodziewaliśmy się pana dzisiaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak widać życie
jest nieprzewidywalne — mruknął, mijając mężczyznę. — A właśnie… wchodził tu
ktoś znany przede mną?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ten pan, który
ostatnio przyszedł w pańskim towarzystwie. — Pracownik lokalu od razu
skojarzył, o kogo może chodzić szefowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rozumiem,
przypomnij mi o podwyżce, dobrze pracujesz. — Minął rozanielonego faceta i
zniknął w środku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Prywatna loża
najwyraźniej została już zagospodarowana. Na stoliku stała opróżniona do połowy
butelka whisky, a na poręczy fotela leżała niedbale rzucona marynarka Ichiro.
Zdjął swoją i rozłożył ją obok, poprawiając materiał, aby się nie pogniótł.
Nalał trunku do pustej szklanki i stanął na schodach, rozglądając się w
poszukiwaniu Shi. Nieznajome twarze falowały w rytmie muzyki. W przytłumionym świetle,
przy rozbłyskach kolorowych laserów, dojrzał wreszcie zgubę i gwałtownie
przełknął ślinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=Vhq0RbjzzNo" target="_blank"><span style="color: #741b47;">Nasty Naughty Boy - Christina Aguilera</span></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Shirenai tańczył jakby zapomniał o całym
świecie, jego koszula była rozpięta i na ramionach podtrzymywał ją tylko jeden
guzik, zapięty gdzieś w okolicach pasa. Jego ruchy były płynne i
zsynchronizowane z ekstatyczną muzyką płynącą z głośników.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cholera… kto to
włączył — zaklął Keizo pod nosem, nie odrywając wzroku od chłopaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Seks… oto, co miał przed oczami. Shi tańczył
tak jak się kochał. Z zapamiętaniem i z przymkniętymi oczami. Głowa odchylona
była do tyłu, a włosy miękko poruszały się do rytmu, delikatnie pieszcząc jego
twarz. Dłonie wirowały w powietrzu, kreśląc sobie tylko znane znaki, przesuwały
się po biodrach, gładziły pierś widoczną w rozcięciu. Plecy wyginały się,
ocierając o stojącą za nim chromowaną rurę, jedną z tych, które podtrzymywały
strop. Kolana miękko uginały, opuszczając ciało nisko, tuż nad ziemię, by
powrócić do pionu z kocim wdziękiem. Kolorowe światła migotały na sylwetce
chłopaka, sprawiając wrażenie nierealności i potęgując emanujący z niego
erotyzm. Widać było jak miękkie usta delikatnie poruszają się, szepcząc słowa
piosenki. Nie zwracał uwagi na dwóch mężczyzn tańczących tuż przy nim. Bez
nachalności ocierali się o niego w rytmie muzyki, chłonąc bijący od Shi
magnetyzm. Ich dłonie jakby od niechcenia dotykały jego bioder i pośladków.
Wywijał się umiejętnie, nie pogłębiając tej specyficznej znajomości, ale też
nie przerywając tańca. Poruszali się zgodnym rytmem, jakby odprawiali jakiś
rytuał, pełen wdzięku, ekspresji i oddania. Jeden z tańczących oparł dłonie na
biodrach Shirenai i miękko opadł przed nim na ugięte kolana, poruszając się w
tym dziwnym przysiadzie, sprawiał wrażenie jakby za chwilę miał sięgnąć ustami
po to, co znajdowało się na wysokości jego oczu. Ichiro oparł dłonie na jego
ramionach i pochylił się do przodu, niemal muskając nosem jego włosy, po czym
wyprostował się i odchylił, unosząc twarz do światła. Na jego obliczu widniał
delikatny, zmysłowy, prawie lubieżny uśmiech. Odsunął się o krok i przejechał
rękami po własnym ciele, jakby zapraszająco. Podwinięte rękawy eksponowały
zgrabne nadgarstki i sprawiały, że dłonie wydawały się jeszcze bardziej smukłe
i delikatne. Swoista manifestacja wolności i niezależności.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Keizo dopił whisky jednym haustem, z
trzaskiem odstawił szklankę na stolik i rozpiął jeszcze jeden guzik koszuli,
jakby zrobiło mu się duszno. Nie spuszczając wzroku z chłopaka, wsunął dłonie w
kieszenie i ruszył powoli w jego kierunku. Ten taniec… to była rozmowa,
zaproszenie, dialog bez słów, wabił i kusił, a on nie miał zamiaru się opierać.
Ruchem nieznoszącym sprzeciwu odsunął jednego z tancerzy, a drugiego zgromił
spojrzeniem. Odstąpili, jak gdyby go rozpoznawali, a może po prostu uznali jego
prawo własności? Nie zamierzał się nad tym zastanawiać. Przez chwilę stał i
przyglądał się z bliska tańczącemu Shi, który z zamkniętymi oczami nadal chłonął
muzykę. Wsunął się za niego i oparł dłonie na jego biodrach, gwałtownie
przylegając do nich i poruszając się z nim w jednym, idealnie zgranym rytmie.
Przebiegł palcami po odsłoniętym przez koszulę skrawku ciała i przyciągnął go
mocniej do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wyglądasz, jakbyś
pieprzył się sam ze sobą — zamruczał wprost do jego ucha. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Uhm… — Shirenai zgodził
się, rozpoznając głos Keizo i nie otwierając oczu, mocniej przycisnął się do
jego bioder. Zatracili się w tańcu, gdy nagle Shi odwrócił się i spojrzał
prosto w oczy Keizo, uśmiechając się przy tym lubieżnie i prowokacyjnie
oblizując usta. Mężczyzna gwałtownie wciągnął powietrze, czując dłonie partnera
przesuwające się po jego ciele i zatrzymujące się na pośladkach. Pochylił się,
chcąc sięgnąć ustami wilgotnych warg, jednak chłopak umknął mu. Nie spuszczając
oczu z Uedy, obniżał się coraz bardziej, aż prawie przyklęknął, kołysząc
biodrami i przesuwając policzkiem po jego wyraźnie zarysowanym kroczu. Ueda
jęknął i przymknął na chwilę powieki. Gdy je otworzył, Shi stał przed nim,
kołysząc się lekko, jego dłonie błądziły po ramionach kochanka, odkrywając
coraz nowe obszary. Czy można tańczyć, pieprząc kogoś jednocześnie? Cóż Keizo
doszedł do wniosku, że nie ma rzeczy niemożliwych. Wsunął ręce we włosy Shirenai,
przyciągając go do długiego i namiętnego pocałunku. Shi przylgnął do niego
całym ciałem, wsuwając nogę między jego uda i ocierając się lekko. Gdzieś w tle
głos z mikrofonu ogłaszał, że za chwilę zacznie się odliczanie. Od nowego roku
dzieliły ich sekundy. Chłonęli siebie nawzajem, nie zwracając uwagi na resztę
świata. W momencie, gdy za oknem rozległ się huk pierwszych petard, a ściany
rozjaśnił odblask sztucznych ogni, Shirenai złapał za rękę Keizo i pociągnął w
stronę schodów prowadzących do dobrze znanego im pokoju. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Za nimi eksplodowały
otwierane butelki szampana, zagłuszane setkami rąk, które bijąc brawo witały
Nowy Rok.</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-10300537261205729272012-09-14T14:49:00.004+02:002012-09-14T14:49:58.996+02:00Czerwony Płomień - XXXI<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Kiedy drzwi do
pokoju zamknęły się, pomieszczenie zalała całkowita ciemność. Przez ułamek sekundy Shi stał
niezdecydowanie, bojąc się zrobić kolejny ruch, gdyż nieprzenikniony mrok
spowijał wszystko wokół. Krzyknął cicho, gdy został pchnięty na ścianę i
przygnieciony do niej ciałem Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przestań! — Oparł
dłonie na jego piersi, próbując go odepchnąć. Ręce Keizo po omacku sunęły po
jego koszuli, by z pomrukiem złości złapać ją i rozerwać. Materiał i guziki
puściły z cichym trzaskiem. — Keizo, to nie jest zabawne! — jęknął gdy usta
mężczyzny odnalazły jego szyję, a ostre zęby zacisnęły się na delikatniej
skórze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nikt nie mówił o
zabawie. — Przesunął palcami po jego torsie, mocno przyszczypując brodawki i
skręcając je lekko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie chcę w ten
sposób! — Ponownie usiłował się uwolnić. Do tej pory nie używał siły, jednak
złość powoli zaczęła przejmować nad nim kontrolę.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie chcesz? Czy
nie chcesz <i>ze mną</i>?! — warknął Ueda,
rozpinając gwałtownie pasek jego spodni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zamarł na moment,
usiłując przetrawić pytanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ty myślisz…
Cholera! Myślisz, że chciałem iść do łóżka z Jiro?! — Odepchnął go silnie, na
chwilę uwalniając się z jego uścisku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A nie?!
Wyglądaliście na bardzo zaprzyjaźnionych, gdybym nie przyszedł w porę… — Na
powrót przycisnął go do ściany, zsuwając podartą koszulę z jego ramion.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Gówno prawda, Yano
to przeszłość! — Wywinął się i przeszedł kilka kroków, wyciągając przed siebie
ręce, aby na coś nie wpaść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przeszłość… — Zaśmiał
się głos za nim. — I nic cię już nie obchodzi, mam rację?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oczywiście, jego
czas minął, nie po to od niego odszedłem, aby teraz wracać. — Uderzył nogą w
jakąś szafkę i syknął cicho. — Kurwa, mógłbyś włączyć światło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A kiedy minie mój
czas? — Ueda najwyraźniej znał pomieszczenie na pamięć, albo widział jak kot,
gdyż bez większych problemów znalazł się za plecami chłopaka i przycisnął jego
biodra do swoich. Shirenai wzdrygnął się, czując napierającą na jego pośladki
erekcję kochanka. — Myślisz, że ode mnie uwolnisz się równie łatwo jak od
niego? — Zaśmiał się zimno, gryząc go w ramię. Jego dłonie sięgnęły do rozporka
Ichiro, próbując go rozpiąć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O czym ty mówisz —
sapnął, łapiąc go za nadgarstki i na powrót się uwalniając. — Słyszysz sam
siebie? Nawijasz jakbyś był… — Zawahał się chwilę, otwierając oczy w zdumieniu.
— Zazdrosny…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jestem
zazdrosny! — Jakaś szklana rzecz rozprysnęła się na ścianie, przyprawiając
Shirenai o szybsze bicie serca. Wkurzony Keizo naprawdę nie był osobą, z którą
chciał w tej chwili przebywać w jednym pomieszczeniu. Ciemność dodatkowo
potęgowała uczucie strachu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jesteś?! —
wrzasnął lekko spanikowany. — To po cholerę ta cała szopka?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nikt nie będzie
dotykał mojej własności bez mojego pozwolenia! — Na powrót znalazł się przy nim
i popchnął go mocno. Musiał wiedzieć, w którym miejscu pokoju się znajdują,
gdyż Shi upadł prosto na miękkie posłanie. Chciał się zerwać, lecz został
przygnieciony ciężkim ciałem yakuzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jestem twoją
własnością… — wyrzęził z twarzą wbitą w pachnącą drzewem sandałowym i cedrem
pościel.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś — mruknął,
przesuwając się wyżej i odgarniając mu włosy z karku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mylisz się! — Usiłował
się podnieść i zepchnąć go z siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mam ci to
wytatuować na tyłku? Uwierz, że to zrobię, jeżeli mnie do tego zmusisz. — Przesunął
paznokciami po jego plecach. Shi syknął głośno i wygiął się, chcąc uciec przed
bolesnym dotykiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To boli, dupku —
zawył, wierzgając nogami. Zebrał wszystkie siły i zepchnął mężczyznę z siebie. —
Chcesz się bawić ostro? — wrzasnął mu do ucha, wbijając kolano w jego brzuch. —
To się pobawimy, ale na moich warunkach! — Szarpnął za koszulę mężczyzny,
wyciągając ją ze spodni. Był zły, wściekłość wręcz go rozsadzała. Jak śmiał
oskarżyć go o coś takiego! Przesunął dłonią po gorącej skórze kochanka i
podniecenie wywołane całą tą napiętą sytuacją aż nim wstrząsnęło. Słyszał
świszczący oddech Uedy i czuł go na policzku, pachnącego whisky i kawą.
Zadrżał, pochylając się nad nim. — Jesteś chory, wyżywasz się na mnie za własne
niepowodzenia — warknął, mocniej przyciskając go do łóżka. Przyłożył usta do
jego szyi i poczuł przyspieszony puls… Tatuaż, naznaczenie… Kurwa! Zassał mocno
miękką skórę, czując wręcz jak pod naporem jego warg tworzy się rozległa
malinka. — Myślisz, że straciłeś coś, bo śmiałem oglądać zdjęcia dzieciaka w
czerwonych rajtkach? — Zaśmiał się ochryple, słysząc wydobywające się z ust
Keizo przekleństwo. — Lecz się, gangsterze… Każdy z nas był kiedyś dzieckiem i
nie umniejsza to w niczym tego, kim jesteśmy teraz. — Gwałtownie wsunął dłoń w
jego spodnie, nie kłopocząc się ich rozpinaniem. Zacisnął dłoń na pulsującej
męskości i przycisnął kolanem jego jądra, nie sprawiając mu jednak bólu. — Ale
nie ty, prawda? Ciebie to nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zamkniesz się w
końcu? — Keizo pchnął mocniej biodrami, gdy palce Shi przebiegły po jego penisie.
— Przyprowadziłem cię tu, żeby się pieprzyć, a nie wysłuchiwać porad pseudo
psychologa! — Chwycił go za kark, przyciągając go do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tym dla ciebie
jestem? Dupą do pieprzenia? To nie ja zdeptałem dziś twoje ego — wydyszał mu w
usta, nie pozwalając się pocałować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mówiłem, żebyś się
zamknął. — Wzmocnił uścisk, lecz Shi poderwał głowę i usiłując przebić się
przez ciemność, wpatrywał się w leżący pod nim zarys mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Odpowiedz! Jestem
ci potrzebny tylko do seksu?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kurwa! Zamknij
się, zamknij! — Usiadł, zwalając z siebie Ichiro i więżąc tym samym jego dłoń w
swych spodniach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dlaczego nie
chcesz mi odpowiedzieć?! — Ich krzyki niosły się po całym pokoju. Shirenai tym
razem wylądował na plecach z ręką zakleszczoną pomiędzy ich spoconymi ciałami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mam ci
przypomnieć? — Keizo wysyczał mu do ucha głosem przepełnionym złością i czymś
jeszcze…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O czym? Chcesz
zmienić niewygodny temat? Pamiętaj, kto trzyma twojego fiuta — odparł, mocniej
zaciskając palce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wróciłeś do mnie
bo… jestem dobry w łóżku. — Przygryzł płatek i szarpnął lekko zębami. — A tak
poza tym, to jestem dupkiem i… też dobrym w łóżku. — Przypomniał mu z przekąsem
Ueda. — Masz jeszcze jakieś pytania?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Shirenai wciągnął
gwałtowniej powietrze, przypominając sobie swoje własne słowa, wypowiedziane
kiedyś do Keizo, a dzisiejszego wieczoru powtórzone przy Jiro. Nie sądził, że
to słyszał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To nie tak…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A jak? — Keizo odsunął
się trochę, wypuszczając z uścisku rękę chłopaka i rozpinając mu spodnie, po
czym jednym ruchem ściągnął je razem z bielizną. Przesunął palcami po jego
udzie, pociągając jego nogę na swoje biodro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie o tym
rozmawialiśmy. — Shirenai jęknął, czując jak jego obnażona męskość ociera się o
spodnie mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och. — W
ciemnościach zabrzmiał ironiczny śmiech. — Sądzę, że rozmawiamy dokładnie o tym
samym, tylko w odwrotnym kierunku. A ty nadal nie odpowiedziałeś na moje
pytanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przecież…
umawialiśmy się, że to tylko seks — mruknął niepewnie Ichiro, czując jak
opuszczają go chęci do walki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc po cholerę
pytasz, kim dla mnie jesteś? — Keizo uniósł głowę, by pewnie przesunąć językiem
po linii jego szczęki i cofając się, gdy chłopak cały zesztywniał. — O co znowu
chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie rozumiem… Więc
dlaczego tak się wkurzyłeś o Jiro?... Myślałem, że to wolny związek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kurwa! — Ueda odsunął
się od niego i położył na plecach, dłonie wkładając pod głowę. — Zasada jest
prosta, jesteś ze mną, nie bzykasz się z nikim innym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dlaczego tylko ja
mam się do niej stosować? — mruknął zirytowany Ichiro, czując dziwną pustkę,
gdy ciepłe ciało yakuzy zniknęło. W ciszę, która zapadła wdarł się odgłos
muzyki dochodzący z dołu. Shirenai westchnął, czując jak coś zaczyna go dławić,
przełknął gwałtownie ślinę. Miał wrażenie, jakby to wszystko zaszło za daleko…
jakby na wyciągnięcie ręki miał coś ważnego, co bezustannie prześlizgiwało mu
się przez palce. Nie mógł jednak tego złapać… a może się bał?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie spałem z
nikim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Słucham? — Uniósł
głowę i spojrzał w kierunku Uedy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie każ mi tego
powtarzać — warknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Odkąd wróciliśmy,
dzielę czas pomiędzy pracę a ciebie. Niby kiedy? — Shirenai bardziej poczuł,
niż zobaczył, że mężczyzna wzrusza ramionami. — Nie jestem cholernym cyborgiem —
dodał ostrzejszym tonem, jakby chciał sobie zrekompensować chwile słabości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rozumiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masz zamiar tak
przeleżeć do rana?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W sumie… mógłbym
wejść pod kołdrę — parsknął, czując jak jego nagie ciało robi się coraz
chłodniejsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Weź mnie nie
wkurwiaj!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och… masz inną
propozycję? — Teraz w głosie Ichiro można było wyczuć wyraźne nutki śmiechu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nawet kilka —
mruknął, schodząc z łóżka. Po chwili słychać było szelest zdejmowanych w
szybkim tempie ubrań, a posłanie ponownie ugięło się pod jego ciężarem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Działaj, tygrysie.
— Zachichotał czując ponownie jak przygniata go do pościeli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie przeginaj —
Keizo odnalazł jego usta i przesunął po nich językiem, czując jak rozchylają
się zachęcająco. Ciche mruczenie wydarło się z gardła Shirenai, gdy udo
mężczyzny otarło się o jego budzącą się na powrót męskość. Przesunął palcami po
jego plecach, czując prężące się pod skórą mięśnie. Złość, która odeszła, pozostawiła po sobie
chaos i dążenie do czegoś konkretniejszego, mocniejszego, mniej delikatnego.
Uniósł ręce i wplótł palce we włosy Uedy, zacisnął pięści i pocałował go
gwałtownie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I kto tu jest
zwierzakiem? — Keizo odwrócił się, pociągając kochanka na siebie. Pogładził
jego plecy i zacisnął palce na pośladkach, masując je i rozszerzając lekko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dziś nie mam
ochoty na gierki. — Ichiro odsunął się i usiadł mu na udach, unosząc nieco
biodra i ocierając o siebie dwa mocno pobudzone członki. Złapał je w rękę i potarł,
rozprowadzając po nich śluz. Ciemność pobudzała jego wyobraźnię. Oczyma duszy
widział rozszerzające się w podnieceniu oczy kochanka, słyszał jego
przyspieszony oddech i ciche jęknięcie, gdy potarł kciukiem wrażliwe miejsce
przy nasadzie główki. Lekko wbił paznokieć w otworek na jego czubku i
uśmiechnął się, słysząc syknięcie wydobywające się z ust mężczyzny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bez gierek. —
Keizo usiadł i objął jego plecy, przyciągając go bliżej i na powrót zatapiając
się w jego ustach. Pocałunek był brutalny i żaden z nich nie pozwolił sobie na
ustępstwa, przejmowali inicjatywę na zmianę, jakby każdy z nich chciał pokazać,
kto tutaj rządzi. Ich języki walczyły ze sobą, wzbudzając w ciałach dreszcze
emocji i podniecenia. Rozdzielili się na
chwilę tylko po to, by Shirenai mógł poczuć palce Uedy gładzące jego policzek i
powoli zmierzające w kierunku ust. Odwrócił twarz, wciągając opuszki do ust i
zasysając je lekko. Pochłaniał je i wypuczał w sugestywnym rytmie, jednocześnie
ocierając się kroczem o coraz bardziej wilgotny i śliski członek kochanka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mógłbym cię
pieprzyć całą noc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc na co
czekasz? — Wypuścił wilgotne palce jedynie, aby powrócić do ust kochanka. Czuł
jak śliska od śliny dłoń od razu wędruje pomiędzy jego pośladki i gładzi
wrażliwe na dotyk wejście. Mocniej wpił się w jego usta, gdy jeden z palców
wsunął się w niego, rozciągając go i przyprawiając o dyskomfort. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rozluźnij się. —
Keizo cofnął dłoń i zebrał śluz otaczający ich członki. Po chwili wnętrze Shi
na powrót zostało rozciągnięte i poddane delikatnemu, acz stanowczemu masażowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zamieńmy się
miejscami, to pogadamy — jęknął, czując jak wślizguje się w niego trzeci palec.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ktoś coś mówił o
moim zdeptanym w dniu dzisiejszym ego… sądzisz, że to by pomogło? — Zaśmiał się
wrednie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czyli na
przyszłość…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Za dużo myślisz —
uciął, zrzucając go z kolan i odwracając do siebie tyłem. Podciągnął jego
biodra do góry i rozszerzył pośladki, jeszcze raz przesuwając palcami po jego
wejściu, jakby chciał w ciemności sprawdzić czy został wystarczająco
przygotowany. — Obiecałem, że dziś w nocy będę cię pieprzyć… yakuza zawsze
dotrzymuje obietnic — sapnął, wchodząc w niego do połowy i zatrzymując się,
kiedy Shi jęknął głośno. Namacał jego rękę i przyciągnął ją do jego własnego
podbrzusza, zamykając palce na członku. — Pobaw się dla mnie niegrzecznie. — Skutecznie
odwrócił jego uwagę od bólu. Po chwili słychać było ciche jęki Ichiro, który
miarowo przesuwał dłonią po swojej męskości. Chwycił go za biodra i pchnął
głębiej, wchodząc do końca. Przez moment delektował się ciasnym wnętrzem
kochanka, które otuliło go szczelnie, zaciskając się wokół twardego penisa.
Zaczął się poruszać, gwałtownie i szybko, prawie wyciągając go na zewnątrz, by
znowu pchnąć i zagłębić się po same jądra. Pokój zalała fala dźwięków, głośne
westchnienia mieszały się z jękami i cichymi okrzykami satysfakcji, gdy
bezbłędnie trafiał w najczulsze miejsce Shirenai. Po kilku minutach złapał go
pod pachy i podniósł do góry, popychając lekko w kierunku ściany. Ichiro
gwałtownie wciągnął powietrze, gdy jego rozgrzany tors zetknął się z zimną
powierzchnią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Czuł jak kochanek
przyspiesza ruchy, penetrując go głęboko i z coraz większym zapamiętaniem. Jego
własna ręka w coraz dzikszym tempie pieściła męskość, która stała się już
wulkanem, tuż przez wybuchem erupcji. Krzyknął głośno, gdy palce Uedy zacisnęły
się mocno na wrażliwych sutkach, wyprężył się, odrzucając głowę do tyłu i po
omacku szukając ust kochanka. Ich gorące ciała spływały potem, pokój pachniał
cedrem, drzewem sandałowym i seksem. Jeszcze kilka ruchów, jeszcze kilka
pociągnięć dłonią i poczuł jak jego ciało sztywnieje, by za chwilę wybuchnąć,
opryskując gorącym strumieniem nasienia. Jęknął rozdzierająco prosto w usta
Keizo i zatrzymał się, chcąc złapać oddech po przeżytym orgazmie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ueda przesunął
językiem po jego szyi, czując jak mięśnie chłopaka zaciskają się na nim w
spazmatycznych, niekontrolowanych ruchach. Wbił mocniej palce w jego biodra i
nie pozwolił mu się ruszyć, samemu nabijając go na siebie i nadal stymulując
pobudzoną do granic możliwości prostatę. Uderzał celnie i mocno, wyrywając
niemal błagalne okrzyki z gardła Shirenai. Sam się w tym zatracił, odsunął od
siebie realny świat, zatopił się w doznawanej przyjemności i w końcu z imieniem
kochanka na ustach wybuchnął w jego wnętrze, wypełniając go swoim ogromem
rozkoszy. Wolno osunęli się na łóżko, znacząc po drodze ślad po niedawno
przeżytej namiętności. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Shi leżał na
brzuchu, oddychając ciężko i szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w ciemność.
Czuł jak nasienie kochanka powoli opuszcza jego wnętrze, znacząc śliski i lepki
ślad na jądrach, jednak nie miał sił, aby się poruszyć i spróbować odnaleźć
łazienkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Keizo z jedną nogą
nadal oplatającą udo Ichiro, leżał na boku, spod wpół przymkniętych powiek
obserwując zarys jego ciała. Czuł się rozluźniony i usatysfakcjonowany. Gdyby
teraz do pokoju wpadła triada, pewnie nie kiwnąłby palcem… może jedynie
poprosiłby, aby przyszli później, bo nawet na wrzaski nie miał siły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No… więc jak
mówiłem, nie wkurzaj mnie, bo kara będzie dotkliwa — wychrypiał, po czym
odchrząknął lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och, spadaj. — Shi
przeturlał się w jego kierunku i trzepnął go otwartą dłonią, bezbłędnie
trafiając w pośladek. — A następnym razem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zapomnij!</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-90298380769851726732012-09-14T14:48:00.005+02:002012-09-14T14:48:52.495+02:00Czerwony Płomień - XXX<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nic nie mów. —
Keizo zacisnął mocniej dłonie na kierownicy i w milczeniu podjechał pod
nieznany klub, otoczony wysokim płotem, który szczelnie otulały krzewy tui,
skutecznie zasłaniające widok na dalszą część placu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przecież milczę. —
Shi przewrócił oczami i zacisnął zęby powstrzymując śmiech. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Odkąd opuścili
rezydencję kuzynki, Ueda zachowywał się jakby czekał na jakiś wybuch. Cóż,
jakoś wcale mu się nie dziwił. Jeżeli istniała kobieta podła, zła, okrutna i w
ogóle harpia… to była to właśnie Kotani. Skutecznie odbijała każdą ciętą
wypowiedź Keizo, uśmiechając się przy tym słodko. Shirenai na przemian
stwierdzał, że nienawidzi tej kobiety, by zaraz potem dochodzić do wniosku, że
ją uwielbia i gotów paść przed nią na kolana. Pokaz zdjęć, jaki mu zaserwowała
był… och… lepiej o tym nie myśleć. Mimowolnie zerknął na zaciśnięte usta Keizo
i odwrócił głowę, aby nie zobaczył jego na nowo wzbudzonej wesołości. No bo jak
nie rechotać, oglądając tego mrocznego i pełnego tajemnic mężczyznę jako
dwulatka biegającego w rajtuzach?</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> <o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Idziemy — mruknął
Ueda, wysiadając z auta i rzucając kluczyki parkingowemu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dokąd? — Trzasnął
drzwiami i podążył za mężczyzną. — Ej, nie znam tego miejsca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ja znam, to
wystarczy. — Podszedł pod drzwi i pchnął je lekko. Ze środka dobiegały odgłosy
głośnej muzyki, a powietrze zagęszczał dym papierosów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie chce mi się
iść na żadną imprezę. — Shi stanął w szatni i skrzywił się lekko zdenerwowany.
Nie znał tego miejsca, nie wiedział kto do niego uczęszcza, a widok wkurzonego
kochanka nie nastrajał na klubowe spotkania. — Myślałem, że odwieziesz mnie do
domu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie denerwuj mnie,
przecież widziałeś, że nie jedziemy w kierunku domu twego kumpla — warknął,
rzucając płaszcz portierowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Myślałem, że…
Zresztą nieważne, złapię taks…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ból zaatakował
niespodziewanie. Skrzywił się i spojrzał zaszokowany na swoje ramię, na którym
zakleszczała się ręka Keizo. Mężczyzna chyba nawet nie zdawał sobie sprawy z
siły, jaką włożył w ten uścisk, jednak jego oczy miotały błyskawice.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pójdziesz ze mną i
napijesz się cholernego piwa. Potem nawet może z tobą zatańczę, będziesz
słuchał tego, co mówię, potakiwał mi we wszystkim i udawał, że dobrze się
bawisz. Potem… ewentualnie możemy się pieprzyć. Czy jasno przedstawiłem swoją
wizję spędzenia reszty tego wieczoru?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nawet bardzo. — Wyszarpnął
ramię z uścisku, czując, że nie obejdzie się bez siniaków. Kurwa! Co on niby mu
zrobił, że tak się wkurza? Powiedział coś nie tak? Shi czuł, jak krew zaczyna
się w nim burzyć, co jak co, ale nikt nigdy tak go nie traktował. Nie był
facetem, którym ktoś może pomiatać… nawet cholerny yakuza! Zmrużył oczy i
spomiędzy ust zamiast warknięcia wydobyło się ciche westchnienie. Uśmiechnął
się lekko i… skinął głową. — Jak sobie życzysz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I to lubię. —
Keizo poprawił marynarkę i skierował się w stronę sali głównej. Przez chwilę
przeciskali się przez tańczących ludzi, zmierzając w kierunku podestu z lożami.
Ichiro zauważył, że na parkiecie, w takt muzyki ruszają się zarówno pary
mieszane jak i homoseksualne. Cóż… widać tutaj nikomu to nie przeszkadzało.
Stolik stał w kącie, z jednej strony zasłaniała go ścianka działowa,
oddzielając część z lożami od baru, z drugiej wysoka drewniana drabinka obita
chińskim jedwabiem. — Poczekasz tutaj, możesz coś zamówić. Mam tu coś do
załatwienia, będę jak wrócę — mruknął i zniknął w tłumie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zacisnął zęby, aby
nie wybuchnąć i z chęcią mordu wypisaną na twarzy spoglądał w plecy
oddalającego się mężczyzny. „Będę jak wrócę”. Co to kurwa miało być?! Dupek
zapomniał najwyraźniej, że on nie jest jego służącym, maskotką, ani zabawką! O
tak, dobrze wiedział co tak wkurzyło yakuzę, ale czy to była jego wina? To nie
on wyciągnął te fatalne zdjęcia, nie on opowiadał krępujące historyjki z
dzieciństwa wielkiego gangstera! I nie on będzie za to płacił. Nie ma mowy!
Chce się na kimś wyżyć? Proszę bardzo! Niestety z adresatem źle trafił, on się
podkładał nie będzie. Rozejrzał się po sali i skinął ręką w stronę kelnera.
Zamówił drinka i paczkę papierosów. Nie palił… z zasady, jednak kiedy był
zdenerwowany, nie odmawiał sobie niczego, co mogło uspokoić nerwy. Dziesięć
minut później kelner podał mu drugiego drinka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ze wszystkich
ludzi, ciebie bym się nie spodziewał tutaj spotkać. — Dobrze znany mu głos
wyrwał go z rozmyślań… Szajs, tylko jego mu tutaj brakowało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jiro — mruknął i
zaciągnął się papierosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Samotne picie nie
jest dobrym sposobem na problemy. — Yano bez pytania usiadł obok niego i
postawił na stoliku szklankę ze szkocką, którą do tej pory ściskał w dłoni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kto powiedział, że
jestem samotny? — Spojrzał na niego z niechęcią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jakoś nie widzę
nikogo w pobliżu. — Mężczyzna rozejrzał się dookoła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bo jesteś ślepy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czyżby? — Uniósł
sceptycznie brew. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Shirenai zgasił
papierosa w popielniczce i zerknął na byłego chłopaka spod rzęs. Tylko jego mu
brakowało do szczęścia, jakby nie miał problemów. Przez tyle miesięcy nie miał
z nim styczności, a teraz… w przeciągu kilku dni spotyka go już drugi raz.
Tokio zdecydowanie było zbyt małe. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ten, z kim
przyszedłeś, na pewno na ciebie czeka — zasugerował mu delikatnie, aby spadał.
Jednak wrażliwość na pewno nie była cechą dominującą u tego człowieka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Poczeka i
przestanie. — Wzruszył ramionami. — Dawno razem nie piliśmy. — Dotknął
delikatnie jego dłoni spoczywającej na stoliku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dawno — przyznał i
nagle stwierdził, że w sumie… czemu nie? Skoro ma siedzieć sam przy stoliku,
tylko dlatego, że jakiś wnerwiony i obrażony na cały świat yakuza się wkurza…
to w końcu nic się wielkiego nie stanie, jak posiedzi ze swoim byłym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc? Mogę zamówić
butelkę whisky?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne. — Uniósł
kącik ust w uśmiechu. — Przyznam, że niełatwo cię spławić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jestem bardzo
wytrwały w dążeniu do celu. — Jiro cmoknął zadowolony i przywołał kelnera. —
Butelkę White Horse.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Szalejesz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Skoro jest ku temu
okazja, to czemu nie? — Odchylił się i oparł o zagłówek narożnika, przekładając
dłoń ponad ramieniem Shirenai. — Więc? Co tutaj robisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Piję, palę i gadam
ze swoim byłym facetem — Zerknął w stronę jego dłoni, lecz ta spokojnie
spoczywała na oparciu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Idealny wieczór
jednym słowem. — Uśmiechnął się i odprawił kelnera, który właśnie napełniał ich
tumblery. Z pojemnika na lód wyciągnął kilka kostek i wrzucił do bursztynowego
płynu. — Za spotkanie. — Uniósł szklankę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Hmm… — Shirenai
powtórzył gest, lecz nic nie powiedział.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Brakowało mi tego.
— Jiro przymknął oczy, rozkoszując się smakiem trunku. — Przyznaj, że tobie
też.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie bardzo. — Drgnął,
czując palce mężczyzny na swoim ramieniu. Delikatnie gładziły materiał jego
koszuli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Szybko znalazłeś
sobie pocieszenie. — Yano otworzył oczy i spojrzał na niego z wyrzutem. — Nie
myślałem, że jesteś do tego zdolny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chyba nie
sądziłeś, że odchodząc od ciebie, będę pogrążał się w rozpaczy? — parsknął z
niedowierzaniem. Alkohol sprawił, że stał się rozluźniony i jeszcze bardziej
pewny siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nigdy nie
wspominasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Niby czego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Naszych wspólnych
chwil. — Palce zawędrowały na jego szyję, bawiąc się końcówkami włosów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, nie mam na to
czasu. — Upił łyk i odpalił kolejnego papierosa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jest aż tak dobry?
— W oczach Jiro błysnęło coś na kształt zaciekawienia i obawy jednocześnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jest dupkiem. — Zaciągnął
się papierosem. — I jest świetny w łóżku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Poczuł jak siedzący
obok mężczyzna drgnął, a jego palce mocniej zacisnęły się na kosmykach jego włosów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc, dlaczego z
nim jesteś? Odszedłeś, bo podobno szukałeś czegoś stałego. — Yano patrzył na
niego z niedowierzaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bo jest szczery. —
Odwzajemnił spojrzenie. — Nigdy niczego mi nie obiecywał, a ja… ja niczego nie
oczekuję w związku z tym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kłamiesz! —
syknął, potrząsając głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie. Cały myk tkwi
w tym, że mówię prawdę. — Uśmiechnął się niewyraźnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A więc okłamujesz
sam siebie. — Przysunął się bliżej i drugą ręką nakrył jego dłoń. — Znam cię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Znałeś — poprawił
go spokojnie. — Tak jest łatwiej, prawdziwiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Gówno prawda —
żachnął się Jiro. — Ty potrzebujesz stabilizacji. Dlatego zresztą mnie
rzuciłeś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Stabilizacja… —
parsknął śmiechem. — Z yakuzą? Nie żartuj. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc dlaczego nie
poszukasz kogoś innego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Kolejny łyk opróżnił
tumbler, spojrzał na niego z żalem. Siedzący obok mężczyzna szybko uzupełnił
brak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mówiłem ci, jest
dobry w łóżku. — Odchylił się na oparciu, lekko przygniatając ramię Yano. —
Poza tym… tak jest dobrze, bezpiecznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Z yakuzą? — Jiro
szyderczo powtórzył retoryczne pytanie Shi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bez obietnic,
przyrzeczeń, bez bólu i rozczarowania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc gdyby
odszedł, nie miałbyś nic przeciwko temu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale jemu nigdzie
się nie spieszy, próżne gdybanie. — Rozległ się nad nimi rozbawiony głos, w
którym jednak można było usłyszeć groźbę. Jiro wyprostował się gwałtownie i
cofnął lekko pod ciężkim spojrzeniem Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przeszkadzamy? —
spytał Ueda, patrząc na Ichiro przenikliwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Miałeś zaraz
wrócić. — Shirenai podniósł głowę i spojrzał na Uedę z wyrzutem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mówiłem, że mam
coś do załatwienia. — Usiadł po jego drugiej stronie, a za nim wsunął się do
loży nieznany Shi mężczyzna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Z nim? — Ichiro
wskazał nieznajomego ruchem głowy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, jego
spotkałem po drodze. — Odwrócił się w kierunku Yano. — Trzymanie rąk przy sobie
jest jednym ze sposobów, aby cieszyć się nimi nieco dłużej. — rzucił od
niechcenia i uniósł do ust szklankę z whisky, która stała przed Shi. Jiro
automatycznie cofnął dłonie i odsunął się nieco od Shi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tylko
rozmawialiśmy. — Mężczyzna nie wyglądał na wystraszonego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I tylko dlatego
nadal tutaj siedzisz… cały i zdrowy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przestań, Keizo. —
Shirenai spojrzał na niego ze złością. — Nudziło mi się, nie zgrywaj
zazdrosnego, bo i tak nikt w to nie uwierzy, denerwujesz mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Twój facet na
wiele sobie pozwala. — Siedzący dotąd w ciszy nieznajomy uniósł brew w wyrazie
zaskoczenia. — Gotów byłbym pomyśleć, że wreszcie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zamknij się,
Taisuke, tobie na nic nie pozwoliłem — syknął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jeżeli tak ma
wyglądać ten wieczór, to ja wychodzę. — Shi wbrew temu ile wypił, nie czuł się
pijany. Rozejrzał się wokół i podniósł się z miejsca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Siedź, nie
mówiłem, że możesz wyjść. — Keizo szarpnął go za rękę i posadził z powrotem na
miejscu, przyciągając do siebie. — Taisuke, przesiądź się — warknął w kierunku
mężczyzny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Cholera, sam nie
wiedział, na co jest teraz zły. Na początku zirytowała go jego szalona kuzynka.
Jej teatrzyk, delikatnie mówiąc, wyprowadził go z równowagi. Jednak widok
faceta obmacującego Shi podpalił tlący się lont i teraz miał już ochotę komuś
wpierdolić. Wsunął się w kąt narożnika i oparł nogę za plecami chłopaka, w
efekcie czego Ichiro siedział teraz między jego udami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co ty do cholery
wyprawiasz. — Shirenai szarpnął się, lecz uścisk Keizo był zbyt silny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nic — mruknął
prosto w jego włosy. — Siedź spokojnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jestem w
nastroju na… — Wciągnął powietrze gdy dłoń mężczyzny wsunęła się po jego
koszulę, delikatnie masując brzuch. — Keizo!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co? — Niezrażony
niczym, kontynuował wędrówkę po jego skórze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przeginasz, wiesz?
— zamruczał, nie mogąc się oprzeć dotykowi zręcznych palców.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zrelaksuj się,
jesteś zbyt spięty. — Ueda wsunął nos w pomiędzy jego ramię a szyję,
przesuwając językiem po odsłoniętej skórze. Jednocześnie nie spuszczał wzroku z
przypatrującego się tej scenie Jiro. Taaak, od razu poczuł się lepiej, widząc
jak brunet ze złością zaciska usta. Cholera, wiedział, że zachowuje się
dziwnie, ale musiał jednoznacznie pokazać temu natrętowi, do kogo należy
Ichiro. Poza tym, ogromną satysfakcję sprawiła mu irytacja bezradnego faceta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie znam cię. —
Taisuke oparł policzek na dłoni i spojrzał na Yano.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ja ciebie też nie,
ale nie sprawia mi to bynajmniej przykrości — warknął Jiro, nie odrywając
wzroku od siedzących naprzeciw niego mężczyzn. Stracił go. Kurwa, od dawna o
tym wiedział, ale dopiero teraz dotarło to do niego i odczuł to jak bolesny policzek.
Znał ten wyraz twarzy, tyle razy widział go, gdy wracał do domu. Lekko zamglone
spojrzenie, rozchylone usta, przyspieszony oddech i dłoń, która jakby sama z
siebie gładziła udo yakuzy. Wiedział co to oznacza… Prawda była tak oczywista,
że ogarnął go pusty śmiech na myśl, iż Shirenai nie zdaje sobie z niej sprawy.
Jakim trzeba być idiotą, żeby nie rozeznać się we własnych…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A ja chętnie cię
poznam. — Ręka siedzącego obok mężczyzny spoczęła na jego udzie, zaciskając się
mocno i sprawiając, że oderwał wzrok od byłego kochanka i jego nowej
fascynacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O czym ty… —
warknął patrząc na intruza zły i rozgoryczony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mówię, że chętnie
cię poznam, jesteś głuchy? — Dłoń powędrowała do góry, niebezpiecznie zbliżając
się do jego krocza. Złapał ją i nie pozwolił posunąć się dalej. — Właściwie
mnie to nie przeszkadza. — Taisuke uśmiechnął się złośliwie. — Podobasz mi się
nawet z taką wadą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A ty mnie nie,
więc weź łapę z mojej nogi. — Cichy jęk sprawił, że spojrzenia obydwóch
powędrowały znów w kierunku Shi i Keizo. Ichiro siedział bokiem i zanurzywszy
dłoń we włosach kochanka całował się z nim namiętnie, nie zwracając uwagi na
pozostałych. Keizo gładził go leniwie po plecach, drugą ręką przyciągając do
siebie i błądząc pod jego koszulą. Obydwaj wyglądali, jakby byli zupełnie sami
i najgorsze było to, że Jiro nie wiedział, czy po prostu ich ignorują, czy
naprawdę zapomnieli o ich istnieniu. Z tych dwóch opcji druga wydała mu się o
wiele gorszą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Idziemy? — Taisuke
spojrzał na niego spod wpół przymkniętych powiek. Yano odwrócił się i zmierzył
go ironicznym spojrzeniem. Fakt faktem, mężczyzna był przystojny. Długie czarne
włosy były misternie splecione, tworząc śmiałą, ale na pewno praktyczną
fryzurę. Lekko skośne oczy miały zaskakujący kolor lodowego błękitu, który
podkreślał kontrast z gęstymi, ciemnymi rzęsami. Wydatne usta dodawały
miękkości surowej twarzy, jednak goszczący na nich uśmiech nie sięgał oczu,
zimnych jak u drapieżnika. Muskularny, wysoki, chyba nawet wyższy od niego… i
na pierwszy rzut oka człowiek wiedział, że to nie jest zwykły facet. Jiro
przełknął gwałtownie ślinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wydaje mi się,
aby to był dobry pomysł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A mnie wręcz
przeciwnie. — Uśmiechnął się lekko i jakby złośliwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś jego
przyjacielem? — Wskazał głową na Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Podwładnym. — Krótko
i zwięźle… Kolejny gangster. — I też nie lubię, jak ktoś mi się sprzeciwia —
mruknął, wstając i pociągając go za sobą, mocno zaciskając dłoń na jego
nadgarstku. W tym momencie Jiro zdał sobie sprawę, kim tak naprawdę jest Ueda,
skoro ktoś taki posłusznie wykonywał jego rozkazy i w przypływie paniki dotarło
do niego, że tak naprawdę… nigdy nie miał szans w tej rozgrywce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wychodzicie? —
Keizo oderwał się od Shi i popatrzył na Taisuke z aprobatą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, nie będziemy
przeszkadzać… prawda? — mruknął, jeszcze mocniej zaciskając palce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Prawda — Jiro
wstał i rzucił na blat stolika kilka banknotów. Nie pozostało mu nic innego jak
się zgodzić, teraz miał poważniejszy problem. Z tego, jak patrzył na niego nowo
poznany mężczyzna, mógł wywnioskować jedno… Czekała go ciężka noc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Poszli —
stwierdził Shi, patrząc na puste szklanki i odsuwając się lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co za
spostrzegawczość. — Ueda przyciągnął go na powrót do siebie. — Siedź, jak ci
dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kto powiedział, że
jest mi dobrze? — prychnął, nie wyrywając się jednak i z westchnieniem
rezygnacji opierając o jego tors.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wracamy do punktu
wyjścia?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie rozumiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Znowu zaczynasz
zrzędzić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To nie ja
zaciągnąłem cię do nieznanego klubu i nie ja zostawiłem samego na tak długi
czas — prychnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I ponownie mnie
wkurzasz. — Keizo zmarszczył czoło w geście dezaprobaty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jakoś to
przeżyjesz. — Błogi nastrój po pocałunku szybko się ulatniał i Shirenai na
powrót zaczynał się spinać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ja? Owszem. Ty, to
już inna sprawa. — Ueda uśmiechnął się wrednie i podniósł od stolika. —
Wynosimy się stąd.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, najwyższy
czas jechać do domu. — Shi powoli poczuł jak powraca złość i bunt.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A kto powiedział,
że gdzieś jedziemy? — Mężczyzna stanął za nim i pchnął go lekko w stronę
bocznych schodów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nigdzie nie idę. —
Ichiro potknął się o pierwszy stopień. — Nie mam nastroju na twoje gierki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A ja na twoje
fochy. Wchodzisz, czy mam cię wynieść? — warknął coraz bardziej zły. — Nastrój
ci się zmienia jakbyś miał okres.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zamknij się. —
Shirenai wbrew sobie zaczął się wspinać na górne piętro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Naprawdę,
zaczynasz mnie irytować… a ja nie lubię jak ktoś gra mi na nerwach. — Szli
teraz wąskim korytarzem, który gwałtownie kończył się jakimiś drzwiami. Ueda
przejechał po zamku kartą magnetyczną i gdy tylko się otworzyły, wciągnął
chłopaka do środka. — Takich ludzi czeka kara… a ja lubię karać — dodał, a jego
głos zabrzmiał złowieszczo w ciszy ciemnego pokoju.</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-75150882172929614592012-09-14T14:47:00.004+02:002012-09-14T14:47:35.169+02:00Czerwony Płomień - XXIX<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> „Gorsza”… To słowo dźwięczało w uszach
Shirenai, gdy podchodzili do drzwi frontowych. Skoro nie jest yakuzą, to w czym
niby miała być gorsza? Chłopak jakoś nie wyobrażał sobie, aby zwykła kobieta
mogła mu w czymkolwiek zagrozić. Owszem, czuł się niepewnie, bo w końcu nie co
dzień jest się zapraszanym do rodziny swojego… hmm… kochanka. Takich zaproszeń
oczekuje się w trwałym związku, gdzie z racji planów na przyszłość partnerzy
chcą poznać otoczenie, w jakim wychowali się ich wybrańcy. Między nim a Keizo
niczego takiego nie było, odwiedziny wydawały mu się więc czymś dziwnym i
zupełnie zbytecznym. Nawet będąc z Jiro, nie robili wypadów do dziadków, ciotek
czy kuzynów… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Drzwi otworzyły się
zanim zdążyli zapukać. Młoda, na oko dwudziestopięcioletnia kobieta ubrana w
czarną garsonkę gestem zaprosiła ich do środka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Witam, miło mi
panią poznać. — Ukłonił się z szacunkiem. — Keizo wiele mi opowiadał… — Błysk
zdumienia w oczach dziewczyny sprawił, że zamilkł i spojrzał niepewnie w
kierunku Uedy, który rozbawiony przyglądał się całej tej scenie.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sumiko też jest
miło cię poznać… i czuje się zapewne zaszczycona, że takim poważaniem darzysz…
służbę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Służ… — Zaskoczony
zamilkł w pół słowa i z lekkim rumieńcem zażenowania na powrót odwrócił się w
kierunku kobiety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jestem zarządcą
posiadłości. — Uśmiechnęła się lekko. — Pani Okada zaprasza do salonu. — Wyciągnęła
rękę, aby odebrać od niego płaszcz. — Zaprowadzę panów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie trzeba, sami
trafimy. — Keizo machnął ręką i ruszył w głąb korytarza. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mogłeś mnie
uprzedzić — warknął, gdy zrównał się krokiem z mężczyzną. — Nie robiłbym z
siebie idioty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wybacz, nie
przyszło mi do głowy, że będziesz się kłaniał w pas pierwszej osobie, jaką
napotkasz. — Ueda dobrze się bawił jego zmieszaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne — mruknął,
dyskretnie rozglądając się dookoła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Właśnie mijali jakiś
pokój, w którym królował ogromny stół, mogący pomieścić z trzydzieści osób. <i>Jak na szczycie ONZ</i>, pomyślał z ironią.
Następne pomieszczenie okazało się dużo przytulniejsze. Pomalowane na jasny
pastelowy kolor, urządzone było w stylu zachodnim. Pod ścianą stała sofa,
nieduży stolik, dwa stołeczki i dwa fotele. Okno i wyjście na taras zdobiła
ogromna juka, a przeciwległa ściana wyposażona była w barek, witrynę z
alkoholami i kilka wysokich stołków.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo, wreszcie
zdecydowałeś się mnie odwiedzić! — Do pomieszczenia wpłynęła niska kobieta,
ubrana w… kimono. Houmongi było w kolorze bardzo bladego błękitu. Jego ramiona,
szwy i rękawy zdobione były wspaniałymi granatowymi wzorami. Obi, którym była
przewiązana, pięknie podkreślało wąską talię. Posiadało te same hafty co reszta
stroju, jednakże kolorystyka była odwrotna. Czarne włosy upięte na czubku głowy
podtrzymywała stylowa japońska szpilka, reszta pasm swobodnie opadała na plecy.
W jednej ręce kobieta trzymała wachlarz, a w drugiej… papierosa osadzonego w
długiej lufce. Gdy spojrzała na Shi, ten zreflektował się szybko i zamknął
otwarte w zdumieniu usta. — Przedstaw nas sobie — zażądała, patrząc na chłopaka
spod opuszczonych lekko rzęs. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kotani, poznaj
Shirenai Ichiro. — Wskazał dłonią swego towarzysza. — Shi, to Kotani Okada,
moja kuzynka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Za grosz kultury. —
Trzepnęła go wachlarzem w ramię, po czym rzuciła ozdobę, która swobodnie
zawisła na jej nadgarstku zapięta jedwabną tasiemką i podała dłoń Shirenai. —
Miło mi cię poznać, młody człowieku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zaszczyt leży po
mojej stronie. — Uśmiechnął się lekko, unosząc jej dłoń do pocałunku, co
zaowocowało zabawnym uniesieniem starannie wypielęgnowanych brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dżentelmen i w
dodatku z zachodnim obyciem — skwitowała, opadając wdzięcznie na sofę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kotani jest swatką.
— Keizo usiadł na fotelu i spojrzał na kuzynkę z ironią. — Chce nauczyć mnie
zachowania, chociaż sama jest rozkapryszoną trzydziestolatką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Szkoda, że
impertynencja nie boli. — Wzruszyła ramionami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Shi przez chwilę
zastanawiał się czy nie trafił w jakieś dziwne miejsce z ukrytymi w ścianach
kamerami. Swatka? Wiedział, że wyższe sfery często korzystają z ich usług,
jednak sam żadnej do tej pory nie widział na oczy. Większości młodych ludzi
kobiety uprawiające ten zawód kojarzyły się z hienami żerującymi na innych. Ich
rola, ciesząca się głębokim poważaniem rodziców, dla ich dzieci była zwykłym
bezpardonowym wtrącaniem się w tajemnice znanych rodów. Swatki zajmowały się
zbieraniem danych osobowych o wybranych przez rodzinę kandydatach na mężów dla
ich wspaniałych córeczek. Panowie byli dokładnie sprawdzani, zarówno pod
względem etycznym, jak i naturalnym. Bezczelnie łamano tu prawa do prywatności.
Za nic miano tajemnice sądowo-prawne, lekarskie i bankowe. Spisywane w ten
sposób raporty były sowicie opłacane przez klientów. Swatki posiadały swoich
prywatnych detektywów i całą plejadę gwiazd w postaci donosicieli zbierających
każdą, najbardziej skrywaną tajemnicę kandydata na męża. Jeżeli ktoś pozwalał
sobie na wynajęcie takiej kobiety, z góry wiadome było, że jest to osoba
wpływowa i bardzo bogata. Shirenai otrząsał się na samą myśl, że mógłby sam
zostać potraktowany jak byk rozpłodowy, o odpowiednim posagu i idealnej karcie
zdrowia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ichiro… to znane
nazwisko, czy może jesteś spokrewniony z przyszłym premierem? — Kobieta
przerwała jego rozmyślania i spojrzała na niego uważnie, wachlując się przy tym
delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To mój ojciec. — Cóż,
rodziców się nie wybiera, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cudownie. — Uśmiechnęła
się szerzej, a Shi odniósł wrażenie, jakby zdał właśnie jakiś test. — Keizo,
przynajmniej raz wykazałeś się dobrym gustem. — Westchnęła radośnie. — Jesteś
jedynakiem, prawda? A więc dziedziczysz fortunę Ichiro?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kotani, gościom
proponuje się herbatę, a nie przegląd bankowy. — Ueda cmoknął z
niezadowoleniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wreszcie poszedłeś
po rozum do głowy, do tej pory kręcili się wokół ciebie sami nieudacznicy! — Spojrzała
ostro na kuzyna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jakbyś o tym coś
wiedziała. — Potrząsnął głową zirytowany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Moim obowiązkiem
jest wiedzieć. — Uniosła ironicznie brew, a Keizo spojrzał na nią z
niedowierzaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Siadaj, stoisz jak
kołek. — Machnęła ręką w stronę stojącego obok sofy stołka. Ichiro usiadł i
skrzywił się lekko. Mebelek był niewymownie twardy, a widok wygodnego fotela
obok i to, że wskazała mu akurat to narzędzie tortur, skłaniał go do
jednoznacznego wniosku... ta kobieta była sadystką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc? Gdzie się
poznaliście? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Na przyjęciu —
mruknął Ueda, a Shi postanowił przemilczeć, na wypadek, gdyby harpia jednak już
wiedziała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Hmm… przyjęcia w
Akai Honou zawsze miały klasę. Hikaru zna się na swoim zawodzie. — Roześmiała
się perliście i machnęła wachlarzem w stronę kuzyna. — Zamknij usta, Keizo,
wyglądasz jakbyś miał wadę genetyczną, a co jak co, ale nasza rodzina może
poszczycić się zdrowymi genami. — Odwróciła głowę i jej wzrok spoczął na lekko
zarumienionym ze złości Shirenai. — Co skłoniło syna Ichiro do podjęcia pracy
jako host?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wie pani? — Spojrzał
na nią wyzywająco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Niestety nie, ale
pewnie zaraz wypełnisz tę lukę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dam zarobić pani
szpiegom. — Uśmiechnął się złośliwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bezczelny. — Pokręciła
głową, ale w jej oczach zapaliły się psotne iskierki. — Ma chłopak jaja, dobrze
wybrałeś, Keizo — przerwała, gdyż służąca wniosła do salonu ciasto z
konfiturami i herbatę. — Częstuj się. — Podała mu talerzyk. — Ty też zjedz. — Podsunęła
deser Uedzie. — Jak długo jesteście razem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jes…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cztery miesiące —
przerwał mu Ueda, a Shi spojrzał na niego karcąco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Powinni to ogłosić
w wiadomościach wieczornych — prychnęła. — To nowość, Keizo raczej poluje
jednorazowo, złapany, zaklepany, następny w kolejce proszę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zaprosiłaś mnie,
aby obrażać? — Wbił w nią wściekły wzrok. — Naprawdę, z wiekiem robisz się
coraz bardziej zgryźliwa… droga kuzynko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zawsze byłam
zgryźliwa. — Machnęła ręką, jakby odganiała natrętną muchę. — Przypomnij sobie,
jak w dzieciństwie łaziłeś za mną wszędzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bo z tobą była
najlepsza zabawa, nigdy nie przestrzegałaś reguł — odpalił z zadowoleniem
papierosa. — Obrałaś sobie za cel wystraszyć mi chłopaka?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A czy on wie, że
jest twoim chłopakiem? — Odbiła piłeczkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cóż…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak myślałam. — Znowu
skierowała swą uwagę na Shirenai. — Lubisz dzieci?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Eee…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A pomyślałby kto,
że rodzina Ichiro jest inteligentna — westchnęła. — Wiesz, że Keizo ma dwoje
dzieci, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zdaję sobie z tego
sprawę. — Skinął ostrożnie głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie rozumiem
pytania. — Wbrew temu, że kobieta przyszpilała go wzrokiem, starał się
spokojnie jeść ciasto, które miało te właściwości, że zapychało skutecznie usta
na tyle, aby zastanowić się nad odpowiedzią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Odnalazłbyś się w
roli matki? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ciasto miało też
swoje wady, a konfitury absolutnie wbrew swej naturze potrafiły stanąć kością w
gardle jedzącego. Shi poczerwieniał, czując jak przeklęty placek zaczyna go
dławić i w akcie desperacji sięgnął po herbatę, popijając obficie i przy okazji
parząc sobie usta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— C…Co? —
wyksztusił, kiedy złapał oddech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kotani, czy ty
robisz to specjalnie? — Głos Keizo ociekał wprost słodyczą, ale oczy błyszczały
mu niebezpiecznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ależ skąd, kochany.
— Trzasnęła niecierpliwie wachlarzem, składając go i na powrót skoncentrowała
się na Shi, który odstawił na wszelki wypadek niedokończone ciasto. — Nie
czujesz się urażony, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jakbym śmiał —
wychrypiał. <i>Wcale, w ogóle, dobrze, że
nie jestem kobietą, bo harpia sprawdziłaby mi rozstaw bioder</i>, pomyślał z
przekąsem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sam widzisz, to
twardy facet — stwierdziła, nie patrząc na kuzyna. — Pytam, bo skoro Kei cię do
mnie zabrał, to musi myśleć o tobie poważnie, płotek mi nie rzuca na pożarcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie czuję się
bynajmniej płotką — parsknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rekinem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mam przyjaciół
wśród ryb. — Posłał jej ironiczne spojrzenie. — Wśród wścibskich ludzi też nie,
cenię kulturę w zachowaniu, zwłaszcza… przy pierwszym spotkaniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Lubię go! — Klasnęła
w ręce, rozjaśniając się w uśmiechu. — Szczery i silny, nie pozwoli ci wejść
sobie na głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kotani, rozpędzasz
się za bardzo. — Keizo pokręcił z dezaprobatą głową. — Ktoś kiedyś sprawi ci
lanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak jak babcia
tobie? — zapytała niewinnie. — Wiesz… — Chwyciła Shi za rękę i pociągnęła na
sofę obok siebie, co przyjął z widoczną ulgą. — Kei jak był mały, miał taki
słodki, trzykołowy rowerek. Raz wbrew ostrzeżeniom wyjechał nim na żwirowy
podjazd. Oczywiście wywrócił się i zdarł kolana. Babcia zamiast mu pomóc,
dołożyła kilka klapsów za nieposłuszeństwo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przeginasz, siedź
cicho i zjedz ciastko — warknął Ueda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ależ nie, to się
robi ciekawe. — Shi, kiedy uwaga kobiety zeszła z niego na jej kuzyna, od razu
poczuł się pewniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Prawda? — Uśmiechnęła
się szerze.j — Mam nawet gdzieś album ze zdjęciami. Na jednym nasza kochana
babcia zmienia Keizo pieluszkę, to taki uroczy widok. — Zrobiła gest, jakby
chciała się podnieść i pójść po ową fotografię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Spróbuj tu
przytaszczyć to zdjęcie, a zapomnę, że jesteś starsza i że jesteśmy rodziną —
warknął Ueda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tylko pięć lat. —
Obruszyła się. — I nie możesz zapomnieć, ojciec by ci nie darował, jestem jego
ulubioną krewną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oczywiście, harpia
i hiena to prawie ten sam gatunek — mruknął kpiąco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Obrażasz ojca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tylko ciebie,
hieny istnieją i mają się dobrze, harpie to gatunek prawie na wymarciu i… nie
ma w tym nic zaskakującego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Hmm… — Zmrużyła
oczy i nagle podniosła się i ruszyła w stronę wysokiego parapetu okiennego, na
którym umieszczone były jakieś fotografie w kolorze sepii. Przez chwilę
przyglądała się im, po czym uniosła jedną i wróciła na miejsce. — To założyciel
imperium Uedów, pradziadek Keizo. — Pokazała zdjęcie Shirenai. Chłopak wziął do
ręki ramkę i przyjrzał się widniejącemu na nim mężczyźnie. Smukły, ubrany w
biało - czarne kimono, prezentował się groźnie i władczo. Włosy miał upięte
wysoko w sztywny kucyk, w który wpleciona była prostokątna, drewniana spinka.
Dłoń pewnie spoczywała na przypasanej do boku katanie. Mężczyzna nie wyróżniał
się niczym szczególnym, no może poza wygolonym w kształt półokręgu czołem i
mocno zaciśniętymi ustami. — Prawda, że cały Keizo? Zawsze mówiłam, że wdał się
w pradziadka!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Uh… — Shi sapnął i
potarł kciukiem usta, zmuszając się, aby nie parsknąć śmiechem. — Tak,
zwłaszcza ta ogolona głowa. Uderzające podobieństwo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dobrze się bawisz?
— Keizo spojrzał na niego ponuro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Odkąd twoja
kuzynka skierowała swoje szpony w twoją stronę? Jak najbardziej. — Wyszczerzył
się wesoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mogę zamienić
twoje życie w koszmar — zagroził z grobową miną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Koszmarem było to
krzesło, na którym siedziałem, teraz czuję się całkiem dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wrócisz na noc
do domu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To obietnica czy
groźba? — zapytał, nie spuszczając wzroku z wkurzonej twarzy Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Macie zamiar wziąć
ślub? — Pytanie sprawiło, że obaj nagle wbili w nią wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nigdy! — warknęli
jednocześnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cóż, tak tylko
pytałam, ślubne furisode jest strasznie drogie i czasochłonne, powinnam
wiedzieć wcześniej zanim je zamówię. — Poprawiła rękawy w swoim kimonie i
wdzięcznie złożyła dłonie na kolanach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jestem twoim
klientem. — Keizo spojrzał na nią z rozbawieniem pomieszanym z gniewem. — Nie
baw się w swatkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie śmiałabym,
poza tym… rodziny Ichiro nie trzeba sprawdzać, to idealne geny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Które raczej do
niczego nam się nie przydadzą. — Ichiro westchnął, zdruzgotany kierunkiem, w
jakim toczyła się rozmowa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No tak… żaden z
was nie nadaje się niestety na matkę — stwierdziła smutno. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I całe szczęście. —
Ueda zgasił papierosa w kryształowej popielniczce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zależy jak na to
patrzeć. — Wzięła filiżankę i upiła łyk herbaty. — Shi, słyszałam od kogoś, że
studiujesz, mogę wiedzieć co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Od kogoś… — Sceptycznie
zawiesił głos. — Za dwa tygodnie kończę studia prawnicze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Adwokat? Keizo,
czyżbyś zabezpieczał tyły? No tak... adwokaci to zdziercy, a lepszy diabeł
znany niż innowierca zza płotu. — Kiwnęła głową z uznaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kiedyś ją zabiję. —
Ueda przewrócił oczami w geście bezradności nad bezczelnością swej kuzynki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie krępuj się,
zawsze mogę pomóc ci zakopywać zwłoki. — Shirenai udał, że zakasuje rękawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteście okrutni
wobec bezbronnej kobiety! — Niczym prawdziwa aktorka położyła dłoń na piersi,
ale jej oczy błyszczały zaciekawieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Harpie nie są
bezbronne — warknął Ueda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To co? — Sięgnęła
po mały dzwoneczek, stojący na stoliku, a jej usta wykrzywił grymas złośliwości.
— Zadzwonię po pokojówkę i może jednak obejrzymy album?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Godzinę później Shirenai stwierdził, że
życie jest piękne, a jemu pozostało tylko czekać, aż Keizo zacznie gwizdać… w
końcu i tak już przypominał czajnik puszczający obficie parę.</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-82721440143652313172012-09-14T14:46:00.001+02:002012-09-14T14:46:33.227+02:00Czerwony Płomień - XXVIII<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ogromny, wściekle
zielony transparent z napisem „Sto lat życia, stary pryku” nie pozostawiał
wątpliwości co do tego, kto jest jego autorem. Shirenai zastanawiał się przez
chwilę, czy się obrazić czy wybuchnąć śmiechem. Wchodzący do salonu Yukio z
ogromnym tortem w rękach rozwiał jego wątpliwości. Uśmiech sam wypłynął mu na
twarz, gdy wspaniałe ciasto przekładane kawowo — śmietankową masą wylądowało na
talerzykach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Wszystkiego najlepszego. — Kasai wręczył mu torebkę z jakimiś markowymi
perfumami i zanim Shi zdążył podziękować, właściciel mieszkania został
odepchnięty przez Yao.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— My właściwie jeszcze się dobrze nie znamy, ale jak to mówią, przyjaciele
naszych przyjaciół są…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Zamknij się, ludzie czekają w kolejce. — Taguchi przewrócił oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie masz czasami ochoty go zabić? — Ming skrzywił się i spojrzał na Shi.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mam. — Shirenai wyszczerzył
zęby. — Właściwie, jakby policzyć ile razy już go w marzeniach uśmierciłem,
można by pomyśleć, że jest nieśmiertelny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Ej no! Nie mówcie o mnie, jakby mnie tu nie było! — Shuji zrobił minę
obrażonej niewinności. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Rozumiem cię aż za dobrze. — Yao wręczył ładnie opakowaną płytę z najnowszymi
przebojami Kat – Tun. — Upierdliwiec mówił, że lubisz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Tak, dzięki. — Przyjrzał się płycie z zadowoleniem. — Nie musiałeś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Widać chciałem. — Mrugnął wesoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Dobra, teraz ja! — Taguchi wepchał się pomiędzy nich. — Drogi Shirenai, z
okazji tego, że jesteś już stary i w niedługim czasie możesz chcieć dołączyć do
grona emerytów grających w shugi pod wiśniami — chrząknął lekko, a Shi wywrócił
oczami, zagryzając zęby i zastanawiając się, czym sobie zasłużył. — Życzę ci,
abyś zawsze był sprawny, prężny i gotowy, oraz aby twe pomysły rodem z książki
fantasy jednak się spełniły — dodał i wręczył mu torebkę, w której spoczywała
książka. Ichiro przez chwilę patrzył na nią, jakby miała zęby i mogła go
ugryźć, po czym ostrożnie ją wyjął. Na zielonej okładce dwóch lekko łysiejących
panów patrzyło sobie czule w oczy, pochylając się nad kieliszkiem wina. Tytuł
głosił „Radość z seksu w wieku średnim”. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Taaa… tego mi było trzeba… — mruknął. — Dobrze, że laski mi jeszcze nie
kupiłeś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— A nie, pomyślałem, że w razie czego ogórki są tańsze. — Shuji schylił się
gwałtownie przed lecącą w jego kierunku książką. — Auć, no za co, doceń moją
inwencję, gdy troszczę się o twoją przyszłość!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Doceniam swoje celne oko — warknął z satysfakcją, patrząc jak zielone coś
ląduje tuż obok kominka, przy okazji jednak trafiając przyjaciela w ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Ostatni raz dostałeś ode mnie prezent. — Shuji wystawił mu język.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Obiecujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Czuję gorycz porażki. — Chlipnął teatralnie Shu i wśród śmiechu reszty
towarzystwa, wepchnął do ust słodki kawałek tortu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Hmm… to może wypijmy coś — zasugerował Yao i otworzył wino, napełniając
pękate kieliszki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Shirenai ochoczo
przyłączył się do toastu, czując rozlewające się w jego wnętrzu ciepło. Patrząc
na przyjaciół, miał wrażenie, że cokolwiek by się nie stało, oni zawsze będą
przy nim. Zwłaszcza Taguchi, ze swoim nieodłącznym poczuciem humoru oraz powagą
w trudnych sytuacjach. Zamrugał kilka razy, odpędzając uczucie rozrzewnienia,
które jak dla niego zdecydowanie było niemęskie. Kątem oka zauważył, że Keizo
przygląda mu się z uwagą. Kiedy odwrócił wzrok w jego kierunku, mężczyzna
uniósł kieliszek w geście toastu i w jego kierunku poleciała mała, zapakowana w
srebrny papier paczuszka. Chwycił ją zręcznie i odstawiając trunek, rozpakował,
z ciekawością zaglądając do środka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Piękne, czarne
wieczne pióro leżało na aksamitnej wyściółce. Złota stalówka przytrzymywała
małą, złożoną na pół karteczkę. Z ciekawością otworzył ją i przeczytał wpis
„Powodzenia na egzaminach, panie mecenasie”. Uśmiechnął się lekko. A więc Keizo
pamiętał, że za niecałe trzy tygodnie ma egzaminy i nie chciał, aby rezygnował.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Adwokat i właściciel
host klubu w jednym… cóż, jak na razie przyszłość zapowiadała się nader
intrygująco. Zamknął wieczko i odłożył prezent na gzyms kominka, przesuwając po
nim lekko palcem. Wieczne pióro…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nigdzie nie idę! Dzisiaj śpię tutaj! Tu mi dobze. — Yao leżący na podłodze
ani myślał się ruszać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Wstawaj, jesteś pijany, odwiozę cię do domu. — Keizo szturchnął go czubkiem
buta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Ani mi się śni. — Blondyn przekręcił się na brzuch i tylko wygodniej rozłożył
na dywanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Przeziębisz się, idioto, rusz dupę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie ma mowy, i wgóle… — Otworzył sennie oko. — Pzyjdziesz i mnie uratujesz… —
Uśmiechnął się idiotycznie. — Jak ostatnio, wlecis i buum… wszysy trup. Mogli
cię zabłic, ale ty jestes głupi i mnie ratujesz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Cholera. — Ueda schylił się i szarpnął go pod pachy, ciągnąc w kierunku sofy.
— Czy on może tutaj zostać? — Nerwowo spojrzał na Yukio, który przyglądał mu
się uważnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Jasne, żaden problem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Noooo, jak on tu śpi, to ja też! — Shuji spojrzał na leżącego nieufnie. — Nie
zostawię Yu z tym… tym… — Zaplątał się i zjechał po ścianie do pozycji siedzącej.
— No!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— On raczej nie jest zdolny do skrzywdzenia kogokolwiek. — Shirenai złapał
chłopaka za nogi i pomógł przełożyć na sofę. — Co go tak ścięło?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Przedwczoraj opuścił szpital… Kretyn jeden, powinien wiedzieć, żeby nie pić
za wiele po trzech tygodniach leżenia. — Ueda odgarnął opadające na oczy włosy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Acha. — Ichiro uniósł brew i nic więcej nie mówiąc, sięgnął po leżący w
nogach chłopaka pled, którym okrył go troskliwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Późno już, odwiozę cię, skoro Shuji zostaje. — Keizo sięgnął po płaszcz i
zarzucił go sobie na ramiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Jasne! Zostaję! I niech mnie ktoś spróbuje ruszyć! — Siedzący nadal na
podłodze Taguchi machnął kilka razy szufelką do popiołu, która spokojnie leżała
obok kominka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Tak, nawet bym go nie wypuścił w tym stanie. — Yukio zaczął zbierać szklanki
i ustawiać je na tacy. — Jego nawet szpital nie tłumaczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Mam nadzieję, że się nie gniewasz. — Shirenai zaniepokojony spojrzał w
kierunku przyjaciela fechtującego szuflą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie żartuj. Myślał o tej imprezie od miesiąca, był bardzo podekscytowany. — Yu
uśmiechnął się jakby z czułością. — Po prostu dobrze się bawił na urodzinach
najlepszego kumpla, kto by mógł mieć o to żal?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Dzięki… i w ogóle dziękuję za całe przyjęcie. — Shi lekko machnął ręką w
nieokreślonym kierunku, jakby wskazywał zarówno na transparent, jak i na
zastawiony stół.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie ma za co, to była sama przyjemność. — Kasai pokręcił głową, a włosy na
chwilę zafalowały miękko wokół jego twarzy. Ichiro patrząc na niego, uświadomił
sobie, że Shuji ma cholernie dobry gust co do facetów i jest prawdziwym
szczęściarzem, że trafił na kogoś takiego jak Yu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Idziemy. — Keizo szarpnął go za ramię, wyrywając z chwilowego transu. —
Dobranoc, Kasai.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Dobranoc, trzymajcie się. — Mężczyzna uścisnął dłoń Uedy i odprowadził ich do
drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Naprawdę uratowałeś mu ostatnio życie? — Po prawie pół godziny milczenia,
Shirenai wreszcie odważył się zadać pytanie, które nurtowało go odkąd usłyszał
pijackie bełkotanie Yao.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Przesadzał. — Keizo spokojnie zdjął płaszcz i zawiesił go na wieszaku w
mieszkaniu Shujiego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Po powrocie z Hongkongu od razu trafił do szpitala, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Zbieg okoliczności. — Wzruszył ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Powiedział, że mogli cię zabić…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Słuchaj, jeżeli masz zamiar resztę nocy spędzić na rozpamiętywaniu słów zalanego
w trupa faceta, to życzę powodzenia. — Keizo spojrzał na niego zimno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Oczywiście, bo ciebie nie można o nic zapytać, panie tajemniczy — warknął,
kierując się w stronę sypialni. Był zdenerwowany. — Nie jestem idiotą, umiem
dodać dwa do dwóch — mruknął ciszej, rozpinając koszulę. Cholera, a więc w
Hongkongu coś się wydarzyło, coś na tyle niebezpiecznego, że Ming prawie
miesiąc spędził w szpitalu, a Keizo naraził się dla niego na utratę życia. W
sumie nie powinien być zdziwiony, przecież dobrze wiedział, na jak
niebezpiecznej linie balansuje, ale… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Więc proszę bardzo, zajmuj się wyliczankami do rana. — Ueda odwrócił się z
zamiarem wyjścia z mieszkania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Uciekasz? — Shirenai odwrócił się i spojrzał na niego wyzywająco, wpychając
ręce do kieszeni spodni. — Naruszyłem twoją strefę intymną? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Wtrącasz się w nie swoje sprawy. — Rzucił dopiero co zdjęty z wieszaka
płaszcz i ruszył w kierunku chłopaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— A co jest moją sprawą? Czego mogę dotknąć, aby nie wdepnąć w tę twoją…
strefę? — Ostatnie słowo prawie wypluł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Kurwa, czego ty chcesz?! Wiedziałeś, w co się pakujesz, nigdy nie ukrywałem
kim jestem. Musimy teraz do tego wracać? — Keizo stanął przed nim, a jego oczy
rzucały wściekłe błyski.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie, nie musimy, po pro…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— I bardzo dobrze! — wysyczał i popchnął go na łóżko, przygniatając swoim
ciężarem. — Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin — syknął zanim rozgniótł
jego usta w brutalnym pocałunku, od razu sięgając ręką do zamka spodni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
„Paranoja” pomyślał Shirenai następnego
dnia, siedząc w samochodzie i co chwilę zezując w kierunku prowadzącego
spokojnie Keizo. Do tej pory czuł każdy mięsień swojego tyłka, jednak trudno mu
było szczerze powiedzieć, że żałuje. Seks z Uedą był czymś niesamowitym.
Czasami czuły i spokojny, czasami perwersyjny, a czasami… Czasami pokazujący,
kim Keizo jest naprawdę, biorący, żądający i wyrachowany. Tej nocy miał okazję
po raz pierwszy zobaczyć go w tej roli. Szlag, Shuji powinien był mu kupić
poradnik „W łóżku z gangsterem” zamiast tej durnej książki. Ueda dopiero po
dwóch godzinach zabawy łaskawie pozwolił mu dojść. Sprawił, że zapomniał o
kłótni i wił się błagając o litość, krzycząc za spełnieniem i wreszcie prawie
wrzeszcząc, kiedy dochodził. Seks z nim był jak narkotyk i Shirenai dobrze
zdawał sobie sprawę, że uzależnił się od niego i jego wszystkie obiekcje diabli
wzięli już dawno temu. Jasna cholera, pieprzyłby się z nim nadstawiając tyłek
przez kraty, gdyby wreszcie jakimś cudem dosięgła go sprawiedliwość. Potrząsnął
głową, odgarniając niechciane myśli. Debil, przecież sam stwierdził, że Keizo
jest dobry w łóżku… i tego powinien się trzymać. Po prostu seks.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Po kiego diabła jedziemy do twojej kuzynki? — odezwał się wreszcie,
przyciszając radio.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Bo mnie zaprosiła. — Po ostatniej nocy Ueda był zrelaksowany i obydwaj
udawali, że kilkanaście godzin temu nie doszło między nimi do głośnej wymiany
zdań.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Ciebie, nie mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Zaprosiła mnie z moim facetem. — Spojrzał na zegarek, sprawdzając, czy aby
się nie spóźnią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Keizo, ja nie jestem twoim facetem. — Wywrócił oczami, dając przy tym
porządnego kopniaka swoim myślom, które zaczęły galopować trochę zbaczając z
trasy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Fakt, my się tylko pieprzymy. — Keizo uśmiechnął się kpiąco. — Ale ona o tym
nie wie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— I co… mamy udawać zakochaną parę? — burknął, wyobrażając sobie siebie,
siedzącego i klejącego się z rozanieloną miną do Uedy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Czego się boisz? Jak zapyta czy mam na dupie znamię, to przecież będziesz
znał odpowiedź, nie połapie się. — Keizo nie wyglądał na przejętego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Rany, a jak zapyta jak się poznaliśmy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Powiesz jej prawdę, co za problem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Może dla ciebie nie ma, ale dla mnie jest i to duży — warknął zirytowany. —
„Witaj, to mój chłopak, poznaliśmy się w klubie, wiesz to ciekawe, jest
hostem”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Hmm… nie będzie zaskoczona. Przecież jej nie powiem, że spotkaliśmy się na
herbatce u znajomych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— A dlaczego nie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Bo by nie uwierzyła — warknął. — Zna mnie za dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Wcale mnie to nie uspokaja. — Odwrócił głowę w kierunku okna. — Nie możesz
jej powiedzieć, że wypatrzyłeś mnie na jakimś nudnym bankiecie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Aż tak ci na tym zależy? — Zerknął na niego, po czym zaparkował pod dużym,
dwupiętrowym domem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Po prostu… lepiej bym się czuł. — Wzruszył ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Ok. — westchnął. — Poznaliśmy się na przyjęciu, było nudno i postanowiliśmy
sobie urozmaicić wieczór, pasuje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Idealnie. — Uśmiechał się, lekko uspokojony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Ekstra, a teraz rusz tę swoją seksowną dupę, jesteśmy na miejscu. — Keizo
wysiadł z samochodu, nie czekając na odpowiedź. Shi wyczołgał się chwilę
później, zatrzaskując drzwi i niepewnie rozglądając się dookoła. — Wyglądasz
jakbyś szedł na stracenie. — Ueda spojrzał na niego z kpiną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Niewiele do tego brakuje. Nie co dzień chodzę na kolacyjki z rodziną yakuzy —
mruknął, stając obok niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Ona nie jest z yakuzy… ona jest gorsza. — Gangster uśmiechnął się demonicznie
i pchnął furtkę.</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-67981582632816530312012-09-14T14:45:00.000+02:002012-09-14T14:45:03.655+02:00Czerwony Płomień - XXVII<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Boże Narodzenie
minęło… szybko, to chyba najlepsze określenie. Shuji uparł się, że tym razem
chce drzewko i tak oto, dom Yukio, zdobiła kolorowa choinka, przystrojona
bombkami i pachnącymi korzennie piernikami. Kurismasu keeki, bardzo słodkie i
polane kilkoma warstwami czekolady ciasto, stanęło na środku stołu i na sam
jego widok Shi skrzywił się boleśnie. Nie żeby nie lubił słodyczy, ale ten
tradycyjny tort, po prostu ociekał lukrem i kilogramami cukru. Ze smakiem zjadł
za to kurczaka, którego Kasai przyrządził własnoręcznie i może dzięki temu,
naprawdę smakował jak w czasach, kiedy był jeszcze dzieckiem. Po wręczeniu
prezentów, zadzwonił telefon i po odśpiewaniu jedynej znanej im kolędy,
pożegnał się i wyszedł na spotkanie z Keizo. </span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
<br />
Właściwie święta kojarzyły mu się bardziej
z wielką, komercyjną maszyną, która po prostu nie mogła go ominąć. Śmieszne
wydawało mu się nagłe stawianie szopki, tuż obok posążka Buddy. Cóż, może nikt
ze znanych mu osób nie był katolikiem, jednak Boże Narodzenie było tak pięknym
świętem, że obchodziła go cała Japonia, niezależnie od wyznania i nikogo to nie
dziwiło. Wigilia uznawana za noc zakochanych i traktowana jak Walentynki
przyprawiła go o lekki niepokój. Po raz pierwszy, włóczyli się bez konkretnego
celu po centrum, przyglądając się ulicom przeładowanym migoczącymi choinkami i
Mikołajom, którzy z nieodłącznym „ho, ho, ho” wręczali cukierki dzieciom i
młodym kobietom. Czuł, jakby nagle znalazł się w niewłaściwym miejscu i o
niewłaściwej porze, a już na pewno z niewłaściwym człowiekiem. Szczęściem w
nieszczęściu, Keizo nie przejawiał ochoty na trzymanie się za ręce i
obściskiwaniem w każdym zaułku, co nagminnie robiło setki par, krążących wokół.
Z stoickim spokojem, komentował sztuczno-brodych świętych, las choinek i
migdalące się parki. Jego cynizm i cięte uwagi, skutecznie uchroniły Shi od
poczucia się jak na prawdziwej, słodkiej i pełnej trzepoczących serc randce.
Sam przed sobą musiał przyznać, że dziękuje bogom, za Keizo. Chyba nie nadawał
się na cmokającego i uśmiechającego się idiotycznie kochanka. Już dawno zdał
sobie sprawę, że cięte uwagi, ironię, oraz swoiste poczucie humoru Uedy, cenił
bardziej od głębokich spojrzeń w oczy. Noc zakończyła się w jednym z słynnych
„Hoteli miłości”, gdzie recepcjonista, znudzonym tonem, wyłożył im listę
sprzętu i innych atrakcji, jakie oferują swym klientom. Zaciskając zęby, aby
nie wybuchnąć śmiechem, Shirenai, odmówił korzystania z gadżetów, które
proponował mężczyzna i po prostu wynajęli pokój. Cóż, jedno było pewne, w tym
momencie święta skończyły się na dobre, a pseudo Walentynki, pozostały za
drzwiami. Seks był ostry, namiętny i cholernie satysfakcjonujący. Bez wyznań,
niedomówień i zbędnych aluzji. Wbrew własnej podświadomości, że może by tak…
Shi uznał, że jest idealnie.<o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
Dwa dni później Ichiro stał przed ogromnym
domem i w zamyśleniu bębnił palcami po własnym udzie. Kartka na drzwiach
głosiła, że właściciela nie ma i nie będzie do siódmego stycznia. Pokręcił
głową z niezadowoleniem, jednak zamiast odejść, cofnął się i nadal przyglądał
domostwu. Odkąd go zobaczył i dowiedział się, że jest na sprzedaż, nic innego
nie zaprzątało jego myśli. Budynek kształtem i lekką konstrukcją, przypominał
domy z okresu Edo. Forma architektoniczna, bogate zdobienia i dekoracje
nawiązujące do wzorców chińskich, przeniosły go na chwilę w zupełnie inny
świat. Dom, otoczony był ogrodem, w którym królowała wspaniała sadzawka, przy
której stało kilka ławek. Zamiast tradycyjnego oświetlenia, drzewa zdobiły
kolorowe lampiony, które nadawały całości wspaniałego, starodawnego klimatu.
Shirenai przez chwilę zastanawiał się, na jaką sumę właściciel wycenił
posiadłość i ogarnął go lekki niepokój. Można powiedzieć, że zakochał się w
budynku od pierwszego wejrzenia i po prostu wiedział, że jeżeli jego przyszły
lokal ma odnieść sukces, to musi być on umiejscowiony właśnie tutaj, w miejscu
gdzie tradycja przeplatała się z nowoczesnością w sposób prawie niezauważalny.
Spojrzał na zegarek, dochodziła osiemnasta, była sobota i ku jego radości miał
dzień wolny od pracy. Na wieczór został zaproszony do Yukio, jednak na razie…<br />
<br />
— Długo czekasz? — Spokojny głos przerwał jego rozmyślania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie, dopiero przyszedłem. — Odwrócił się i spojrzał w kierunku nadchodzącego
Keizo. Mężczyzna ubrany był w długi płaszcz, którego poły, łopotały przy każdym
jego kroku, targane porywistym, zimowym wiatrem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— A więc to jest miejsce, które wywarło na tobie takie wrażenie. — Ueda stanął
wreszcie obok niego i ze znawstwem przyjrzał się budynkowi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie podoba ci się? — zapytał z niepokojem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Wręcz przeciwnie, ma klimat i na pewno przyciągnie wielu klientów. — Wyciągnął
nieodłączne papierosy i odpalił jednego. Dym zmieszał się z parą, wydobywającą
się z jego ust i zwiększył kilkukrotnie swą objętość, przez co twarz yakuzy, na
chwilę stała się zamazana i niewidoczna. — Piękne kolory, zachowane tradycyjne
kształty, dużo przestrzeni — stwierdził rozglądając się dookoła. — Miejsce nie
znajduje się na terenach centrum, więc zapewnia dużo dyskrecji i spokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Też tak pomyślałem. — Shi pociągnął go w stronę płotu, za którym rozciągał
się sporej wielkości plac, na którym stały jakieś stare kontenery. — Tutaj
można by stworzyć dodatkową bramę. Miejsce idealnie nadaje się na parking.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Niezłe. — Ueda rozejrzał się jeszcze raz dookoła. — Kontaktowałeś się już z
właścicielem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Jeszcze nie, najpierw chciałem ci to pokazać, poza tym wyjechał i nie będzie
go do stycznia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— To nie problem. — Mężczyzna wyciągnął telefon i po chwili ruszył przed
siebie, skręcając za dom. Ichiro przez chwilę stał w miejscu, nadal
kontemplując otoczenie, a potem podążył za nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Kotani? Witaj piękna. — Shirenai pierwszy raz słyszał, aby głos Keizo w
rozmowie z kimś był tak radosny. — Słuchaj, mam interes.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie bądź upierdliwa, wcale nie dzwonię tylko jak czegoś potrzebuję. — Mężczyzna
skrzywił się lekko i zrobił minę winowajcy, a Ichiro wytrzeszczył w zdumieniu
oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Tak, tak, pamiętam gdzie mieszkasz, nie musisz mi rysować mapy, ani wysyłać
specjalnego zaproszenia. — Zaciągnął się papierosem i parsknął śmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Po prostu nie mam czasu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie wiem kto ci nagadał takich bzdur. — Czy to rumieniec? Shi czuł się coraz
bardziej zaniepokojony. Do kogo on dzwoni?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Znasz mnie, wiesz, że nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— To tylko…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Dobra… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Powiedziałem, że dobrze — jęknął. Ok., coś było zupełnie nie tak. Ichiro
odpiął kurtkę i poluźnił kołnierzyk koszuli. To nie był Keizo, którego znał!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Jutro nie mogę… Pojutrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Powiedziałem, że przyjdę. Jak rany kobieto, trochę zaufania, dasz mi wreszcie
powiedzieć, po co dzwonię?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— No. — Ueda odetchnął z ulgą. — Słuchaj, potrzebuję pewnych wiadomości. Na
przedmieściach Gizy, przy ulicy Utsukushii…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Kotani, skąd ja mam do diabła wiedzieć, kto tak nazwał ulicę?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie! Nie jest różowa. Nie ma tu jeziora, basenu, ale jest sadzawka. Tak,
rosną tu wiśnie. Nie, nie na ulicy, tylko w ogrodzie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie jestem zdenerwowany, kobieto daj żyć i słuchaj! Znajduje się tu dom, jest
na sprzedaż. Chciałbym, abyś skontaktowała się z właścicielem i dowiedziała o
cenę i warunki zakupu. Poza tym, chcę abyś znalazła rzeczoznawcę i ludzi,
którzy ocenią jego stan. Jeżeli wszystko będzie w porządku, załatw mi spotkanie
z facetem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Co cię obchodzi ile mam domów? Chcę go kupić i nie, nie zamierzam w nim
mieszkać. Opowiem ci wszystko pojutrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Świetnie, właśnie o to mi chodziło. — Westchnął i wyrzucił niedopałek
papierosa. — Do zobaczenia. Tak, pozdrowię go, pa. — Zamknął klapkę telefonu i
odwrócił się w kierunku zszokowanego Shirenai, który opierał się o ścianę i
patrzył na niego jak na przybysza z innej planety. — To moja kuzynka — wyjaśnił
niechętnie. — Wychowaliśmy się razem. Jest ode mnie starsza o pięć lat i wydaje
się jej, że potrzebuję jej wiecznych rad. Strasznie wścibska baba.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— A ty ją uwielbiasz. — Shi uśmiechnął się lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Po prostu toleruję… No dobra, to jedyna osoba, której pozwalam na więcej niż
innym. — Wzruszył ramionami podchodząc do chłopaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nigdy nie sądziłem, że wielki Ueda, będzie się tłumaczył przed kimkolwiek, a
już na pewno nie przed kobietą — zachichotał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Przestań, to nie jest śmieszne. — Spojrzał na niego spod opuszczonych rzęs, a
widząc, że nie przestaje się śmiać, przyparł go mocniej do ściany. — Jesteś
naprawdę kłopotliwy — mruknął i zamknął mu usta pocałunkiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Śmiech w momencie
się urwał, przechodząc w cichy jęk. Na dworze było zimno, jednak Ichiro w
jednej chwili, ogarnęła fala gorąca. Przywarł do ciała mężczyzny, wsuwając
dłonie pod jego płaszcz i zacisnął palce na koszuli. Rozchylił usta,
wpuszczając do środka ciekawski język i westchnął z rozkoszy. Pocałunek
pogłębiał się i stawał coraz bardziej namiętny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Keizo zassał jego
język, a potem wypuścił go, ocierając się o zęby. Powoli badał jego usta,
rozkoszując się ich smakiem i miękkością. Dłonie powędrowały ku pośladkom
chłopaka, zaciskając się na nich i przyciągając go bliżej. Czuł jak ociera się
o jego biodra, twardym z podniecenia kroczem. Przez chwilę, miał ochotę wziąć
go tu i teraz, pod tą ścianą, w tym ogrodzie. Zastanawiające, że nigdy nie miał
dość, a ochoczy odzew ze strony Shirenai, wprawiał go w stan takiej euforii, że
zapominał o wszystkim. Przygryzł jego dolną wargę i odsunął się z niechęcią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> — Mógłbym odwrócić cię, ściągnąć z ciebie
spodnie i dokończyć sprawę — mruknął patrząc w zasnute mgiełką rozkoszy oczy
chłopaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Więc czemu tego nie zrobisz? — Shi spojrzał na niego prowokująco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Bo jest minus pięć stopni, mógłby ci fiut zamarznąć i odpaść. — Uśmiechnął
się kpiąco, unosząc kącik ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Szlag. — Do Ichiro dotarło wreszcie gdzie się znajdują. Poprawił spodnie,
które niemiłosiernie uwierały go teraz i oderwał się od ściany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Poza tym, dochodzi dziewiętnasta, a o ile pamiętam, masz być u Kasai. — Ueda
zapiął płaszcz i ruszył w stronę samochodu, nie oglądając się za siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Jasne — mruknął Shi, podążając za nim i klnąc w duchu na sztywny materiał
jeansów. — Skąd wiesz, że jestem z nim umówiony? — zapytał wsiadając do
samochodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Ming coś wspominał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— A on skąd wie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Pewnie od któregoś z twoich przyjaciół. — Keizo odpalił samochód i ruszył
wolno, w kierunku wylotu ulicy. — Czy ja wyglądam na biuro informacyjne?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie bardzo. — Shirenai z kieszeni wyciągnął breloczek w kształcie czerwonego
jaguara i przez chwilę bawił się nim, zaplatając łańcuszek na palcu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Jak pracujesz w ten tydzień? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Jutro idę, potem wolne, znowu idę i dopiero po sylwestrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Więc zarezerwuj sobie wolny wieczór pojutrze. — Ueda zatrzymał się na
czerwonym świetle i rozpiął płaszcz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Wychodzimy gdzieś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Mniej więcej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Jakieś konkrety? — Shirenai spojrzał na niego z ciekawością.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Zobaczysz — westchnął i ruszył z piskiem opon.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Tajemniczy jesteś — uśmiechnął się lekko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Hmm… — Keizo zerknął na niego kątem oka. — W sylwestra wybieram się na
przyjęcie. To raczej spotkanie biznesmenów i polityków różnych kręgów,
pójdziesz ze mną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Uwielbiam twoje formy zaproszeń, są takie… kategoryczne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— To nie było zaproszenie, po prostu stwierdziłem fakt. — Wzruszył ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— A gdybym miał inne plany? — Shirenai spojrzał na niego z zaciekawieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Zmieniłbyś je.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Mówił ci już ktoś, że jesteś cholernie egocentrycznym facetem? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nikt się do tej pory nie odważył — parsknął z zadowoleniem Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Biedacy. — Shi pokręcił głową i otworzył drzwi, gdyż samochód zatrzymał się
pod domem Kasai. — To nara… — Zamilkł widząc, że Keizo spokojnie zamyka drzwi. —
Idziesz ze mną? — zapytał zdziwiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Mam czas, przeszkadza ci to?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie… spoko. — Spojrzał na niego podejrzliwie. — Po prostu, raczej nigdy nie
odwiedzasz moich przyjaciół wraz ze mną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie przepadam za spotkaniami przy herbatce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Więc… co cię dziś do tego skłoniło? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Mówiłem, mam czas. — mruknął Ueda, wchodząc już za bramę i zbliżając się do
schodów na ganek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Tiaa, jasne, w końcu powinienem nauczyć się niczemu nie dziwić. — Westchnął i
wreszcie skierował się w stronę wejścia. Z zaskoczeniem stwierdził, że drzwi
otwierają się z łoskotem, a w progu stoi… o ile pamiętał Yao Ming…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Jesteście punktualnie — zawołał blondyn wesoło. — Właźcie! — Cofnął się w
głąb korytarza, a Shirenai w stanie kompletnego zdumienia, przekroczył próg.</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-54232996180163236912012-09-14T14:44:00.000+02:002012-09-14T14:44:07.889+02:00Czerwony Płomień - XXVI<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co tutaj robisz? —
Wcisnął ręce w głębokie kieszenie płaszcza i podszedł wolnym krokiem do
opartego o samochód mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zawsze doceniam
inteligentne pytania. — Keizo, przesunął się i otworzył mu drzwi od strony
pasażera. — Wsiadaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jest druga w nocy.
— Spojrzał sugestywnie na zegarek, ale wsiadł do samochodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I co w związku z
tym? Nie moja wina, że niektórzy kończą pracę o tak nieludzkich porach. — Odpalił
samochód i ruszył z piskiem opon.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ostatnio pracuję
trzy dni w tygodniu — warknął opierając głowę o zagłówek i nie trudząc się
zapięciem pasów. — Co w przeliczeniu na ostatnie tygodnie, w których nie dałeś
znaku życia… Daje jakieś dwanaście dni, w których mogliśmy się spotkać o
bardziej ludzkich porach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Niektórzy z nas
pracują.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne, ja się
obijam — parsknął.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, ty tylko
obściskujesz się z dziwnymi facetami. — Ueda włączył pilotem płytę, z której popłynęły
ostre dźwięki „Vanilli” Gackta. Po łagodnej, egzotycznej muzyce klubu, wbrew
melodyjności, sprawiały wrażenie ciężkich i dobrze odzwierciedlały samopoczucie
Ichiro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zjeżdżaj, dobrze
wiesz, że to nieprawda. — Pogłośnił radio i odchylił się przymykając oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Skoro tak mówisz. —
Keizo wzruszył ramionami. Nie widzieli się przez ostatnie trzy tygodnie.
Właściwie nie powinno go obchodzić czy Shi spotyka się z kimś, w końcu nie byli
ze sobą. Jednak widok faceta całującego go w policzek poruszył w nim jakiś
głęboko ukrytą zaborczość. Poczuł, jakby ktoś naruszył jego prywatną strefę. —
Więc obcałowujesz swoich klientów dla zasady? Może masz rację, aby być na samej
górze, trzeba czasami sięgnąć do bardziej wyrafinowanych metod.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ciebie chyba już
zupełnie porąbało. — Popatrzył na niego ze złością. — Jakbyś nie zauważył, to
nie ja go całowałem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przypomnij mi,
skąd znam faceta. — Samochód ostro skręcił i wjechał na jedną z głównych ulic. O
tej porze panował tu spokój. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Spotkałeś go na
naszym pierwszym i jedynym bankiecie — mruknął niechętnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ach, twój były. —
Skrzywił się lekko. — Planujecie odnowienie znajomości?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A masz coś
przeciwko?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dlaczego? — Zjechał
na pobocze i zatrzymał samochód. — Możesz spotykać się z kim chcesz. — Wyjął
papierosy i odpalił jednego, rzucając paczkę na deskę rozdzielczą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Świetnie, cieszę
się, że sobie to wyjaśniliśmy. — Rewelacja, wiedział, że ta noc jest do dupy,
ale teraz jego irytacja sięgnęła zenitu. Czy on był inny? Może czegoś nie
rozumiał? Wydawało mu się, że jak z kimś sypia to… Kurwa, trafił mu się kolejny
Jiro… Tylko, że ten był brutalnie szczery i Shi sam nie wiedział, co było
gorsze. — Więc mogę spotykać się z kim chcę, pieprzyć kogo mam ochotę i od
czasu do czasu udostępniać tyłek tobie. Niezły plan zajęć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie obiecywaliśmy
sobie miłości i wierności, o ile pamiętam. — Keizo wzrokiem usiłował
przewiercić mrok za szybą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masz rację, w
ogóle nie mówiliśmy o miłości — parsknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jesteś chyba
rozczarowany? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ależ skądże,
jestem przyzwyczajony, zawsze chodzę do łóżka z kim popadnie, mnie tam bez
różnicy. Były kochanek, przypadkowy gość spotkany w klubie, czy od czasu do
czasu gangster. — Przy ostatnim słowie głos trochę mu się załamał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czego ty chcesz? —
Ueda wyrzucił papierosa przez okno i odwrócił się do niego. — Będę szczery,
podobasz mi się, lubię się z tobą pieprzyć, lubię… ciebie. Przyznaję, jest w
tobie coś, co mnie pociąga, ale to nie wyjdzie. Nie jestem typem monogamisty.
Nie lubię czuć się uwiązany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przecież
powiedziałem, że jest ok. — warknął, patrząc mu w oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne,
powiedziałeś…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Po prostu
zastanawiam się, dlaczego odrzucasz to od razu na początku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bo tak jest
bezpieczniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bezpieczniej dla
kogo? Dla ciebie? Bo możesz walić, w co popadnie bez wyrzutów sumienia? — Kurwa,
miał dość. Chciał wysiąść z tego samochodu i skończyć tę bezsensowną wymianę
zdań.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bezpieczniej dla
ciebie! — Pierwszy raz słyszał jak Keizo podnosi głos i traci nad sobą
panowanie. — Czy do tego twojego ciasnego mózgu nie dociera, że wiążąc się z
kimś takim jak ja, wystawiasz się jak na świeczniku? Jak myślisz… ile czasu
zajmie dotarcie do osoby, z którą jestem, nieodpowiednim ludziom? A może masz
zamiar łazić z ochroniarzami przy dupie, oglądając się za siebie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ty się po prostu
boisz… — Spojrzał na niego z zaskoczeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie boję się,
jestem realistą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zapominasz o
jednym… ja zawsze byłem na świeczniku. Jeżeli myślisz, że będąc Ichiro jesteś
równocześnie zwyczajnym człowiekiem, to chyba jesteś naiwny. Ochroniarze… był
czas, że nie odstępowali mnie na krok. Wychowałem się przy człowieku, którego
znali wszyscy, nie rób ze mnie naiwniaka, który nagle znalazł się w innym
świecie i nie rozumie zasad, którymi się rządzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Twój ojciec
niedługo zostanie premierem. Związek jedynego syna z yakuzą…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mój ojciec kopnął
mnie w dupę w momencie, w którym dowiedział się, że jestem ciotą, wybacz, że
jakoś wali mnie jego kariera. Zresztą… — Uśmiechnął się ironicznie. — Tatuś
raczej zawsze spada na cztery łapy. O ile pamiętam, dobrze zna twojego starego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wiedziałem, że
wiesz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O machlojkach
szanownego pana ministra? Nie zapominaj, że dorastałem, jako jego cudowne
dziecko. — Wzruszył ramionami. — Ok. Ta rozmowa do niczego nie prowadzi. — W
samochodzie zapanowała cisza, przerywa tylko szumem wycieraczek, które
zawzięcie omiatały mokry śnieg z deszczem. Shirenai wyglądał jakby powziął
jakąś decyzję, zacisnął usta i wbił wzrok w wirujące drobiny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ta rozmowa o ojcu
przypomniała mi dlaczego zacząłem pracę jako host.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Odciął cię od
kasy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bystry jesteś. — Potarł
ręką czoło. — W tym miesiącu, po moich urodzinach, dostanę dostęp do pieniędzy.
Moja babka zostawiła mi spadek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To chyba dobrze. —
Keizo spojrzał na niego uważnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, jednak nie
wystarczająco dobrze. Forsy jest dużo, jednak… nie tyle ile potrzebuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masz jakieś długi?
— Zmrużył oczy w lekkim zaniepokojeniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, to nie to.
Chcę zainwestować. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Na kancelarię
adwokacką chyba jeszcze za wcześnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pieprzyć kancelarię,
chcę otworzyć własny klub.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Słucham?? — Ueda
otworzył szeroko oczy, a potem roześmiał się głośno. — Zwariowałeś!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wręcz przeciwnie,
to dochodowy interes. Myślisz, że pracowałem tam z klapkami na oczach? Kluby
mające klasę to prawdziwe żyły złota. Przewijają się przez nie najbogatsi, a ja
właśnie chcę taki lokal na własność. Wiem, że sobie poradzę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A co z byciem
szanowanym adwokatem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zdam egzaminy…
Jednak odkryłem, że to nie jest to, o czym marzę. Ludzie się zmieniają, ja się
zmieniam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pożyczę ci
pieniądze. — Jeżeli chodzi o interesy, Keizo czuł się jak w domu. Chwila
kalkulacji i wiedział, że to może się udać. Chłopak nie był pierwszym lepszym z
ulicy. Wiedział czego oczekują bogaci i znudzeni. Znał wszystkie wymogi
etykiety i sekrety tych pseudo porządnych obywateli. Miał wrażenie, że faktycznie,
mógłby poprowadzić lokal, który osiągnąłby wysokie notowania. Do tego przez
ostatnie miesiące, poznał takie miejsce od podszewki, samemu pracując jako
host.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Słucham? — Zaskoczony
Shirenai sięgnął po papierosy, jednak Ueda wyjął mu je z dłoni i pokręcił
przecząco głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie palisz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chcesz mi pożyczyć
kasę? To nie jest parę jenów na piwo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oczywiście, że nie
— cmoknął zniecierpliwiony. — I nie robię tego za darmo, będziesz mnie spłacał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz ile to może
potrwać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Długo. Chciałeś
związku, no to go masz. Partnerski związek biznesowy, kiedy mnie spłacisz,
będziesz wolny, chociaż… zawsze możesz potem potrzebować wspólnika.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A jeżeli mi się
nie uda? Jeżeli okaże się, że to plajta? Jak wtedy oddam ci kasę? — Shi nie
wydawał się być przekonany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wtedy… — Pochylił
się nad nim i przyciągnął go do pocałunku. — Wyegzekwuję je w inny sposób.
Teraz uważam, że powinniśmy przypieczętować nasz układ. — Shirenai rozchylając
usta i wpuszczając jego język do środka zaczął zastanawiać się, czy właśnie nie
podpisał cyrografu z diabłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pojebało cię
zupełnie? — Wrzask Shujiego przerwał rozmyślania Shi. Właśnie znajdował się
gdzieś między lewarkiem, a kierownicą i zastanawiał się dlaczego seks w
samochodzie, pomimo ewidentnej ciasnoty jest taki dobry, gdy decybele, które
wydobyły się z gardła przyjaciela, skutecznie sprowadziły go na ziemię. A tak,
powiedział mu, ale że potem zapadła cisza, pozwolił swojej wyobraźni podryfować
w inne rejony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Niby dlaczego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Stary cię zabije,
a ja po raz pierwszy będę wiedział za co.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przesadzasz. — Wzruszył
ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne… i jeszcze
chcesz wziąć pieniądze od yakuzy, to jak własnoręczne wiązanie sobie stryczka. —
Taguchi chodził zdenerwowany po pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sam zaproponował.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I sam wykopie
stołek spod twoich nóg, jak już zawiśniesz — warknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To ty
doprowadziłeś do tego, że hmm… na powrót się zeszliśmy, a teraz się czepiasz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Seks! Bara-bara!
Buzi dupci! Kurwa to zupełnie coś inneg! Miłe pieprzonko dla ciała i ducha jest
zdrowe, ale ty brniesz w interesy z tym gangsterem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czekaj, moment, to
w końcu przeraża cię wizja klubu, czy tego, że Keizo wniesie swój wkład w jego
otworzenie? — Shi sięgnął po kubek z kawą, dochodząc do wniosku, że jak Shuji
się nie zatrzyma, to on sam dostanie zeza, usiłując nadążyć za nim wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O całokształt!
Klub… ok, mogę zrozumieć, że pod wpływem pracy zapragnąłeś mieć swój własny.
Wbrew pozorom, wiem jak ten specyficzny klimat wciąga, a oglądanie go od strony
właściciela na pewno jest rzeczą godną pozazdroszczenia. Po prostu… nie
rozumiem, dlaczego chcesz ryzykować i tak ogromne przedsięwzięcie, które będzie
na pewno kosztowało ponad milion jenów, uzależnić od yakuzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A jak myślisz? Nie
widzisz korzyści?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Poza seksem na
zapleczu? Nie bardzo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zastanów się. —
Shirenai wstał i podszedł do okna. — Otwierając nowy nocny klub, który nie jest
jeszcze nikomu znany, na co się narażasz? Po pierwsze, sam musisz zdobyć
klientów, zachęcić ich, muszą czuć się szanowani i bezpieczni. Po drugie, to
Tokio, od razu masz na głowie kilka gangów, które po długich przepychankach
oddają cię w ręce najsilniejszego, płacisz swoją działkę i może wytrwasz, a
może od razu ogłosisz upadek. Co zatem daje mi współpraca z Keizo? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Silne zaplecze…
nikt cię nie ruszy… — Shuji usiadł wreszcie i sięgnął po niedopitą kawę
przyjaciela.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dokładnie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czyli… robisz to z
premedytacją?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Daje mi kasę i
plecy, nawet mój ojciec nie podskoczy, bojąc się odwetu. Poza tym jak to uroczo
określiłeś… seks na zapleczu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nadal nie jestem
przekonany, a co potem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Potem… muszę
wierzyć, że szybko stanę na nogi i go spłacę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bez obrazy, ale
mam wrażenie, jakbyś własnym tyłkiem regulował tę formę spłaty. Dopóki go
będziesz zadawalał, dopóty on nie będzie robił żadnych nacisków co do długu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To ta przykra
część, oczywiście jeżeli patrzyć na to w twój sposób. Z mojej strony to sama
przyjemność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A co jak się
zakochasz? — Taguchi oparł się o zagłówek, obserwując przyjaciela spod
zmrużonych powiek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wtedy… wtedy
będzie bolało. — Shirenai odgarnął włosy z czoła i przymknął oczy, a po jego
twarzy przebiegł nieznaczny grymas. — Przyjdziesz mnie pocieszać, będziemy
topić smutki w drogim alkoholu i wdychać dym z nargili. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Widzę, że przemyślałeś
wszystko dokładnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, już kiedy
wyjechałem na wczasy, zacząłem się zastanawiać nad zmianami i wtedy przyszedł mi
do głowy własny klub.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rozumiem… masz już
nazwę, czy na razie to tylko plany?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, nie mam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kiedy zamieszasz z
tym ruszyć? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Na razie muszę
znaleźć odpowiedni lokal i go wynająć. Potem będę myślał co dalej. — Shi
zastukał paznokciami z blat. — Na razie… egzaminy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Za tydzień święta,
weź mi nie przypominaj — jęknął Shuji. — Sprowadzasz mnie do rzeczywistości
bardzo brutalnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Niemniej moje marzenia
nie oderwą nas od niej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A szkoda… czy ten
twój yakuza nie mógłby nam załatwić zdania bez potrzeby kucia?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shuji!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Żartowałem no… ale
wiesz, jakby poszedł z nami i stanął pod ścianą, to może by…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Słyszysz sam
siebie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och ty masz swoje
marzenia, ja mam swoje, nie przerywaj mi, mam wizję. Skulony w na swym krześle
facet od psychologii i Keizo machający gnatem. A potem… zaliczenie z najwyższą
ilością punktów…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz, Shu. —
Shirenaji spojrzał na niego litościwie. — A mówiłeś, że to ja mam nierealne
mrzonki. Zdecydowanie mnie przewyższasz w sianiu utopi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czekaj, to dopiero
początek. — Taguchi spojrzał na przyjaciela, który właśnie kierował się w
stronę drzwi do swej sypialni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Spisz to, poczytam
do snu, jako opowiadanie fantastyczne — mrugnął i zniknął w ciemnym pokoju.</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-77667461891924312582012-09-14T14:42:00.000+02:002012-09-14T14:42:06.236+02:00Czerwony Płomień - XXV<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz, tak sobie
pomyślałem, że moglibyśmy zaprosić Shi na obiad, zrobiłbyś tego swojego indyka faszerowanego
grzybami i ryżem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Po co? — Głos
Yukio ledwo przebijał się przez szum prysznica.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No wiesz, byłoby
miło, nie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A potem wypijemy
wino i może zagramy w karty?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak chcesz, — Yu
zakręcił wodę i wyszedł z kabiny. Stanął przed lustrem i uważnie przyjrzał się
swojej twarzy, po czym sięgnął po krem do golenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tylko trzeba by
było zmienić trochę wystrój pokoju, żeby było tak, wiesz… bardziej uroczyście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Po jakiego diabła?
Salonowi niczego nie brakuje.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W ogóle nie
myślisz, to urodziny Shirenai. — Shuji cmoknął z niezadowoleniem i otoczył
kolana rękami, opierając się mocniej o ścianę, pod którą siedział.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dobra, dobra,
uroczyście — mruknął Kasai, sięgając po maszynkę do golenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I garnitury,
koniecznie garnitury! Świece i hmm… muzyka. — Taguchi w skupieniu snuł swoje
rozważania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne, muzyka i
świece. — Yu kiwnął głową i przesunął ostrzem po skórze. — Chociaż o garniturach
nigdy bym nie pomyślał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiem, dlatego ja,
jako głowa tego związku myślę za ciebie — prychnął chłopak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Głowa związku? — Ręka
z maszynką zastygła w pół ruchu, a Yukio ogarnęło dziwne uczucie
podejrzliwości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No, głowa związku.
— Shuji energicznie kiwnął, uderzając przy tym podbródkiem o kolana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Odkąd niby jesteś
osobą, która tu rządzi? — Yu na wszelki wypadek odłożył ostrze na umywalkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Od dzisiejszej
nocy? — Oczy młodzieńca zabłysły wesoło w mroku korytarza, a on sam wewnętrznie
przygotował się na nieuniknione, zagryzając zęby i przywołując na twarz maskę
powagi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Słucham? — Nieuniknione
nastąpiło szybciej niż myślał. Drzwi do łazienki otworzyły się z hukiem, a
jasne światło zalało hol. Uniósł głowę i z miną zawodowego aktora spojrzał na
kochanka, który teraz stał nad nim w negliżu, z ręcznikiem wokół bioder. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Po prostu sądzę,
że jako mężczyzna, który…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Który co? — Złowieszczy
syk wydarł się zza zaciśniętych ust Kasai.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz, zawsze było
tak, że to osoba na górze podejmuje ważne decyzje. — Shuji przyglądał się
mężczyźnie, dochodząc do wniosku, że jednak popełnił jeden, aczkolwiek bardzo
poważny błąd. Siedział w kucki na podłodze obok łazienki… zdecydowanie powinien
był stać w nonszalanckiej pozie pod ścianą. Tak, to na pewno wywierałoby
odpowiedniejsze wrażenie, zwłaszcza… że on był ubrany, a Yu nie, co na pewno
nie dodawało mu godności.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zapomnij…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O kolacji? — Udał,
że nie rozumie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O byciu głową
czegokolwiek — warknął Kasai, zaciskając palce na framudze. Szlag, goły czy
ubrany, jego partner jednak nic nie tracił ze swojego wizerunku macho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ależ Yukio, sam
musisz przyznać, że…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Po pierwsze, mamy
równouprawnienie — wycedził zimno. — Po drugie… Jeżeli system władzy w związku
opierałby się na tym, kto kogo pieprzy, wtedy zostałbyś zdegradowany do roli
stajennego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mamy stajni?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To do roli
gospodyni domowej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To było okrutne. —
Shuji zrobił minę urażonego i poniżonego biedaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tylko szczere, sam
podsunąłeś ten debilny pomysł z głową domu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie był debilny…
Był… — Taguchi przez chwilę szukał właściwego słowa, ale nic nie przychodziło
mu do głowy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Debilny —
powtórzył po jakiejś minucie milczenia Yukio. — Koniec rozmowy. — Odwrócił się
i ruszył do przerwanej czynności, zatrzaskując drzwi za sobą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale Yukiooo! — Zawodzący
głos przebił się przez ścianę. O nie… Nigdy więcej aleyukiów!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale Yukiooo… — Palce zabębniły o jego o jego klatkę
piersiową, a błagalny wzrok zdawał się go przewiercać na wylot.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shuji, co cię napadało? — Patrzył na niego bez
przekonania.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ja też chcę być na górze. — Chłopak zatrzepotał
rzęsami.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie rób tak, to pasuje do słodkiej blondynki z
kilogramem tuszu — sapnął. — Poza tym przecież często jesteś na górze.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale nie tak!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A jak? Góra to góra.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nieprawda, to tylko zmiana pozycji. — Shuji
przewrócił oczami w wyrazie zniecierpliwienia. — W dalszym ciągu, to ja jestem
tym pieprzonym, a ty pieprzącym.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przecież to lubisz.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mówię, że nie lubię, ale czasami chciałbym hmm…
podominować.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wiem czy to dobry pomysł. — Kasai miał poważne
wątpliwości.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To świetny pomysł! Dlaczego niby tylko ja mam robić
za kobietę?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie robisz za kobietę! — Spojrzał na niego z
przerażeniem. — Co ci przyszło do głowy? W ogóle durne porównanie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc dlaczego nie chcesz się zgodzić? <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bo nie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale Yukiooo…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Yukiooo…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shu, proszę…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Yukiooo…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shu…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Yu…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale tylko ten jeden raz… — Przebiegły błysk w oczach
chłopaka świadczył o tym, że właśnie popełnił duży błąd.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Otrząsnął się z
rozmyślań i dokończył golenie. Kurcze, czuł, że do wieczora jeszcze nie raz
Shuji zdąży doprowadzić go na skraj irytacji. Poznał swego kochanka już na
tyle, aby wiedzieć, że jak coś sobie ubzdura, to wałkuje to przez cały czas.
Przeciągnął ręką po włosach, nadając im lekko zwichrzony wygląd i spojrzał na
zegarek leżący na półce. Niedługo osiemnasta, za chwilę Taguchi zacznie się
szykować do pracy. Nienawidził tego, nie raz i nie dwa miał zamiar powiedzieć
mu coś na ten temat. Poprosić, aby zrezygnował, ale coś mu podpowiadało, że
tylko by tym zdenerwował chłopaka. Jeszcze niecały miesiąc. Wytrzyma. Potem
egzaminy i Shuji sam stamtąd odejdzie. Przez twarz przebiegł mu diaboliczny
uśmieszek, już wiedział jak pokazać kochankowi, kto rządzi w tym związku.
Otworzył drzwi do łazienki i wyszedł na korytarz. Szybko zbiegł po schodach i
wpadł do kuchni. Chwycił stojącego i zdezorientowanego chłopaka za rękę i
pociągnął w kierunku sypialni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Yu… co ty robisz? —
zaskomlał, czując jak jego głowa o cal minęła futrynę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Naprowadzam cię na
prostą — mruknął, rzucając go na łóżko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale Yu, zaraz idę
do pracy. — Spojrzał na niego lekko przestraszony, gdy ten jednym ruchem zdarł
z niego spodnie i wsunął kolano między jego uda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz co? Pieprzę
twoją pracę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Shirenai kolejny raz
tego wieczoru zmieniał stolik. Shuji nie przyszedł do pracy, nawet nie
zadzwonił, a jego komórka bezczelnie ogłaszała każdemu, że abonent jest poza
zasięgiem. Shi westchnął, kiedy kelner dyskretnie dał mu znać, że powinien
podejść do kolejnego stolika. Uśmiechnął się do gościa, którego akurat
obsługiwał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Proszę wybaczyć,
obowiązki wzywają, zostawiam pana pod dobrą opieką mojego asystenta. — Młody
chłopak natychmiast zajął jego miejsce. Tak, dorobił się własnego asystenta,
teraz to on był czyimś sempai. Rozejrzał się po otoczeniu, stoliki dyskretnie
ustawione pomiędzy pnączami bluszczu i kolorowymi parawanami. Delikatne światło
kinkietów nadawało lokalowi aury tajemniczości i dyskrecji. Cicha muzyka
sączyła się ze starannie ukrytych głośników, tłumiąc szmer rozmów. Zmierzając
ku kolejnemu klientowi, uświadomił sobie, że lubi to miejsce. Może nie, jako
pracownik, nie z perspektywy osoby obsługującej i umilającej czas innym, ale
tak po prostu, za nastrój, za tę orientalną specyficzność. Jak dobrze by się
tutaj czuł gdyby nie krępowały go konwenanse. Może tak jak Hikaru?
Majestatycznie sunąca między stolikami, zabawiająca od czasu do czasu gości
rozmową i ulatniająca się, gdy tylko naszła ją na to ochota? Tak, mógłby
odnaleźć się w tym wszystkim. Inteligentni, bogaci ludzie, rozmowy na wysokim
poziomie, rauty, bale i bankiety. Był do tego przyzwyczajony, spędził w ten
sposób całe swoje życie. Najpierw pod opieką guwernantki, potem, jako członek
rodziny Ichiro. Brakowało mu czasami tego splendoru, poczucia bycia kimś.
Dotarł do wskazanego stolika i wsunął się za parawan w rajskie ptaki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Witam, mam
nadzieję, że dobrze się pan bawi. — Wygłosił swoją zwyczajową formułkę i zamarł
patrząc na klienta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Och dobrze, a będę
jeszcze lepiej. — Na twarz siedzącego za stolikiem mężczyzny wpełzł kpiący
uśmieszek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jiro… Co ty tutaj
robisz? — warknął, siadając naprzeciwko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Piję wino i
relaksuję się po pracy. — Były kochanek patrzył na niego zaciekawiony. — A więc
to tutaj pracujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak mnie
znalazłeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie pochlebiaj
sobie. Przypadek, ktoś polecił mi ten lokal. — Uniósł kieliszek, przyglądając
się czerwonemu płynowi, który zafalował gwałtownie. — Nie sądziłem, że od razu
trafię na tak… hmm… — Zastanowił się chwilę. — Radującą me serce obsługę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Daruj sobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masz być dla mnie
miły, pracujesz tutaj — prychnął. — Jestem twoim klientem, ja płacę, ty
spełniasz moje zachcianki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wszystkie —
warknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Na początek dolej
mi. — Wypił jednym haustem, podsuwając mu szkło. Shi machinalnie uniósł butelkę
i dolał, zaciskając zęby. — Więc? — Jiro przybrał konwersacyjny ton,
rozpierając się w kącie narożnika. — Jak ci się wiedzie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dzięki, nie
narzekam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ty i praca hosta,
kto by się spodziewał. — Nie spuszczał z niego wzroku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Żadna praca nie
hańbi — warknął, uśmiechając się z przymusem, gdyż właśnie minęła ich
właścicielka lokalu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne, bycie kurwą
to też zawód.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ty gnoju! — Poderwał
się, ale ręka Yano zacisnęła się na jego nadgarstku, nie pozwalając mu odejść. —
Puszczaj! Puszczaj, bo ci przypierdolę — syknął, patrząc na niego z
nienawiścią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chyba nie chcesz
urządzać scen w miejscu pracy? — Jiro spojrzał na niego kpiąco. — Siadaj —
mruknął. — Zachowujesz się, jakbyś nie sypiał z klientami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dla twojej
wiadomości, nie sypiam! — Wyrwał rękę, ale usiadł, widząc zainteresowany wzrok
Hikaru. Nie chciał przysparzać jej problemów. Kłopoty z pracownikami w miejscu
publicznym raczej nie przynosiły renomy lokalowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oczywiście… chyba,
że to ktoś z rodzinki Ueda, prawda? — Yano uśmiechnął się bezczelnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Gówno cię to
obchodzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz, że możesz
to zostawić i wrócić do mnie? — Mężczyzna zmienił ton i teraz patrzył na niego
jakby z troską. — To nie życie dla ciebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co ty możesz
wiedzieć o moim życiu — parsknął cicho. Miał go zupełnie dość, chciał stąd
wyjść i wrócić do domu. Jeszcze nigdy nikt go tak nie upokorzył. Gdyby byli
gdzieś indziej, starłby ten wyraz zadowolenia z jego twarzy jednym ciosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Daj spokój, w
końcu byliśmy razem przez długi czas. — Dotknął jego ręki, tym razem
delikatnie, ale Shi cofnął ją od razu z grymasem obrzydzenia. — Kiedyś lubiłeś
mój dotyk…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kiedyś byłem
idiotą, na szczęście w porę zmądrzałem — prychnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W czym on jest
lepszy ode mnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wiem, o czym
mówisz. — Odwrócił wzrok i wbił go w parawan.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiem, że z nim
jesteś, chcę po prostu usłyszeć to od ciebie. — Jiro skrzywił się lekko. — Nie
rozumiem cię, to yakuza, może mieć każdego, on cię wykorzystuje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, ty wiesz
wiele na ten temat, nie potrafiłbyś mi zaoferować niczego lepszego — cmoknął,
kręcąc głową zdegustowany. — Pieprzyłeś się na prawo i lewo. Myślisz, że o tym
nie wiedziałem? Sądzisz, że jestem takim idiotą? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zmieniłem się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tacy jak ty się
nie zmieniają. Popatrz na siebie. Facet leżący na kasie, zblazowany, znudzony
życiem. Szukasz rozrywki, gonisz za wrażeniami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Też taki byłeś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nieprawda. Może
miałem kasę, ale nigdy się w niej nie zatraciłem. Ja szukałem spokoju. Czegoś,
do czego mogę wracać. Ciebie interesują tylko nowe podboje. Jesteś aroganckim
draniem, rozpieszczonym dzieciakiem z dzielnicy willowej. Ty po prostu nigdy
nie dorosłeś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak
melodramatycznie — prychnął. Przez chwilę przyglądał się Shirenai, po czym
wyciągnął rękę i pogładził opuszkiem palca jego policzek. — Zmieniłeś się… ale
taki podobasz mi się jeszcze bardziej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ilu ich teraz
masz? — Shi usiłował odsunąć się poza zasięg jego dłoni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czy to ważne?
Ważniejsze, że nie mam ciebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś
monotematyczny. — Przez jakiś czas siedzieli w milczeniu. Ichiro co chwila
spoglądał na zegarek. Jeszcze tylko kilka minut i będzie mógł się podnieść,
odejść i zakończyć pracę na dziś. Bóg mu świadkiem, że skopie dupę Shujiemu.
Gdyby nie zostawił go dzisiaj samego, nie musiałby obsługiwać tylu stolików.
Tym samym może nie trafiłby na Jiro. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zastanawiasz się za
ile będziesz mógł bez skrupułów opuścić ten stolik? — Ironiczny głos Yano
przerwał milczenie. Westchnął, za dobrze jednak go znał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Stolik mi w niczym
nie zawinił. — Podniósł się w momencie, gdy zegarek wskazał drugą. — Ty owszem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To nie koniec, nie
teraz, kiedy cię znalazłem. — Jiro również opuścił lożę i podążył za nim po
schodach na dół.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kiedy do ciebie
dotrze, że nie chcę mieć z tobą nic wspólnego? — Zatrzymał się przed szatnią,
odbierając od portiera płaszcz i podpisując listę z datą i godziną zakończenia
pracy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Może nigdy? — Mężczyzna
również zarzucił na siebie okrycie i wsunął pieniądze w rękę podążającego za
nimi dyskretnie kelnera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Współczuję
samotnych wieczorów — warknął wychodząc przed lokal. — Przestań mnie macać! — Wymownie
spojrzał na rękę Yano, która zacisnęła się na jego łokciu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Lubię cię dotykać.
— Jiro uśmiechnął się lekko i pogładził kciukiem miękki kaszmir.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Na mnie
działa to odrażająco. — Usiłował się cofnąć, lecz mężczyzna jedynie
przysunął się o krok i dotknął jego policzka ustami. Wzdrygnął się i odskoczył
szybko. — Czy do ciebie nie dociera, co mówię?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rozumiem, jednak…
ja zawsze dostaję to, co chcę. A chcę ciebie. — Jiro podniósł palce do czoła
jakby salutował. — Do zobaczenia, kochanie — dodał i ruszył w kierunku postoju
taksówek. Odwrócił się w przeciwnym kierunku, zmęczony i zły. Ten wieczór był
fatalny, chyba już nie mogło być gorzej. Jego wzrok zatrzymał się na czarnym,
sportowym samochodzie, o który opierał się Keizo. Z założonymi na piersi rękami
wpatrywał się w niego intensywnie, a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
Kurwa, a jednak mogło!</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-74246036016608681652012-09-14T14:40:00.004+02:002012-09-14T14:40:40.954+02:00Czerwony Płomień - XXIV<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Cela, w której
przetrzymywano Minga, znajdowała się na tyłach budynku. Był to mały pokój o
wymiarach zaledwie dwa na dwa metry. Pod lewą ścianą stała wąska, krótka
prycza, obok wisiał wmontowany w ścianę mini stolik, jego blat zajmowała
metalowa miska z nietkniętym jedzeniem i wyszczerbiony kubek z mętną wodą. W
rogu obok drzwi zamontowano sedes, który przykrywała popękana klapa. Szary
sufit łuszczył się w wyniku przeciekającego dachu, pleśniowe zacieki wydzielały
nieprzyjemną woń wilgoci i stęchlizny. Ściany brudno-popielatego koloru
upstrzone były gdzieniegdzie ciemnymi, prawie brunatnymi plamami. Siedzący na
łóżku mężczyzna wolał nie dochodzić ich pochodzenia, z własnego doświadczenia
domyślał się, co mogło się dziać w tego typu celach. Przyciągnął kolana do
piersi i ukrył twarz brudnych spodniach.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> <o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cholera — mruknął
cicho. Jak mógł być tak głupi, aby dać się złapać?! Nie był nowicjuszem, mimo
młodego wieku miał już do czynienia zarówno z triadą, jak i innymi
organizacjami przestępczymi. Nie raz i nie dwa musiał się bronić, potrafił
posługiwać się bronią, znał doskonale sztuki walki… a jednak został zaskoczony
i wylądował w tym obskurnym miejscu. Miał na to tylko jedno wytłumaczenie.
Odkąd zaczął pracować dla Uedy, rozleniwił się. Rzadko brał udział w akcji,
Keizo wysyłał go na misje, które zamiast walki wymagały dyplomacji.
Pośredniczył w rozmowach pomiędzy chińskimi i tajwańskimi dostawcami ze względu
na znajomość języka. Przestał się mieć na baczności i oto skutki. Cóż, nie
oczekiwał, że ktoś go zaskoczy w windzie pięciogwiazdkowego hotelu, w efekcie
obudził się tutaj. Przejechał palcami po obolałym brzuchu, co jak co, ale
pobudka nie należała do najprzyjemniejszych. Chyba nikt nie lubił, gdy ktoś
budził go kopniakiem i odcinał mu włosy za pomocą ostrego noża. Rozcięta warga
piekła go niemiłosiernie. Dotknął językiem wewnętrznej strony policzka i syknął
cicho. Uderzenie, jakie mu zaserwowano na powitanie, sprawiło, że poranił go o
własne zęby. Skóra z wierzchu była mocno opuchnięta, a na lewe oko ledwo
widział. Triada nie lubiła widzieć swoich rodaków na usługach obcych
organizacji. Wiedział, że będzie jeszcze gorzej i starał się na to przygotować
psychicznie. Tortury były tu na porządku dziennym, żadną nowością było
wydobywanie wiadomości za pomocą impulsów elektrycznych czy skórzanego bicza.
Wzdrygnął się na samą myśl… Ile wytrzyma? Czy przyjdzie moment, kiedy zdradzi?
Bał się. Byłby idiotą gdyby się nie bał. Strach i oczekiwanie na to, co
nadejdzie, paraliżowały go i powodowały, że zastygał w bezruchu na każdy
dźwięk. Czy to już? Idą po niego, czy tylko zmieniają wartę? Nie miał raczej
nadziei na ratunek, zdawał sobie sprawę, że Keizo nie poświęci dobra misji i
setek milionów jenów dla jednego człowieka. Niemniej… gdzieś w podświadomości
czuł gorycz na myśl, że jest tylko jednym z pionków yakuzy. Jak to się mówi,
wymienią go na lepszy i bardziej funkcjonalny model. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Kroki w korytarzu
sprawiły, że mocniej przycisnął się do ściany. Zmiana warty, nawet nie wiedział,
która godzina, gdyż cela nie posiadała okna. Mógł być zarówno późny wieczór,
jak i wczesny poranek. Mniej więcej orientował się, jak często zmieniają się
pilnujące go osoby i po tym wnioskował, że musi być późno. Poza tym panowała
cisza, a to sugerowało noc, mało kto kręcił się na zewnątrz. Jakiś czas temu
ucichły nawet rozmowy strażników, a więc musieli drzemać. Stłumione głosy na
zewnątrz sprawiły, że nadstawił uszu. Po chwili w drzwiach do celi zazgrzytał
klucz i otworzyły się one z cichym skrzypnięciem.<br />
<br />
Keizo westchnął cicho, widząc skuloną na
łóżku postać. Pierwszy raz Yao wydał mu się tak kruchy i bezbronny. Zawsze miał
niewyparzony język i potrafił skutecznie bronić swojego zdania, przeciwników
nokautując zarówno inteligencją, jak i pięścią. Teraz nie widać było po nim
tego zacięcia. Nierówno przycięte włosy sterczały mu na wszystkie strony.
Podkurczone palce bosych stóp świadczyły o lęku i niepewności, a jednak, gdy
podniósł głowę, niebieskie oczy patrzyły na Uedę hardo i wyzywająco, jakby
chciały mu przekazać, że nie będzie łatwo, że będzie musiał się sporo namęczyć,
aby otrzymać jakiekolwiek informacje. Uśmiechnął się lekko pod maską. Cały
Ming, twardy do samego końca. Podszedł szybko i złapał go za ramię. Nie było
czasu na dyskusje. Jak do tej pory wszystko przebiegało bez większych
problemów. Otsune bez komplikacji poradziła sobie ze strażnikami przy bramie.
Piękna i zmysłowa kobieta dziecinnie łatwo wdała się z nimi w rozmowę,
skutecznie odwracając ich uwagę, dzięki czemu mogli przedostać się przez mur.
Taisuke też nie zawiódł, doskonale wyczuł moment, gdy obserwatorzy na obydwóch
dachach znaleźli się w odpowiednim miejscu, skąd mógł zdjąć ich swą snajperką,
nie powodując przy tym hałasu. Ciała prawie bezgłośnie osunęły się na pokrycie
dachu, nie upadając przy tym w dół na murawę. Keizo uśmiechnął się pod nosem,
widząc skrzywioną minę mężczyzny, wiedział, że dla niego to za mało,
najchętniej jeszcze nie raz popisałby się swymi strzeleckimi umiejętnościami.
Niestety nie tym razem, nie mieli czasu na efektowne pokazy strzelnicze. To, co
zrobił i tak zasługiwało na medal, w końcu na dworze panowała noc, która nie
była wymarzoną porą dla snajpera. Na zaplecze dostali się, sunąc tuż przy
ścianie i starannie unikając reflektorów, których światła raz po raz
przeczesywały teren. Co prawda obserwatorzy nie stanowili już zagrożenia,
jednak woleli nie ryzykować, że zobaczy ich ktoś z głównego budynku. Sarin —
gaz paraliżująco-drgawkowy zadziałał równie niezawodnie. W temperaturze
pokojowej rozszedł się w kilka minut. Wnikając przed drogi oddechowe i
przenikając przez skórę, spowodował śmierć u większości, jeżeli nie u
wszystkich mężczyzn znajdujących się w kanciapie. Ueda nie miał czasu, aby to
sprawdzić. Po założeniu na twarz masek ochronnych, mogli bez problemu wejść do
środka i zabrać potrzebne im przebrania. Chwilę później, kierując się mapą
dostarczoną przez szpiega, szli się już ku miejscu przetrzymywania Minga.
Zdążyli na czas, strażnicy bez zdziwienia podnieśli się ze swoich miejsc,
uznając ich za zmienników, na zakręcie korytarza zajęli się nimi ludzie yakuzy.
Teraz pozostało tylko bezpiecznie opuścić budynek wraz z więźniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wstawaj — mruknął
i znów szarpnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mam ochoty. —
Yao wbrew własnemu strachowi, postanowił nie poddawać się do samego końca. Nie
da im satysfakcji, aby zobaczyli w jego oczach lęk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ja pierdolę, nie
utrudniaj. Nie mamy czasu na zabawę. — Keizo mocniej szarpnął go za ramię.
Ściszony głos dodatkowo tłumiła maska, w tej chwili chyba nie przyszło mu do
głowy, że blondyn po prostu nie wie, z kim rozmawia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pieprz się, możesz
mnie zabić od razu. — Ming wierzgnął na łóżku, sycząc cicho, gdy jego obolałe
żebra zaprotestowały przeciwko takiemu traktowaniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kurwa, Yao,
odwaliło ci? — Keizo spojrzał na niego ze zdumieniem i dopiero teraz dotarło do
niego, że przyjaciel nie orientuje się, z kim ma do czynienia. Zsunął na moment
maskę i chwytając go mocno za podbródek uniósł jego twarz, zmuszając, aby
spojrzał mu w oczy. Zaklął, widząc opuchnięty policzek, rozciętą wargę i prawie
niewidoczne, mocno zaczerwienione oko chłopaka. — Zabiję skurwysyna!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo? — Blondyn
wpatrywał się w niego z zdumieniu. — Co ty tu robisz? — Zaskoczenie przerodziło
się szybko w złość. Podniósł się z łóżka, usiłując zignorować ból. — Pojebało
cię? Sam tu przylazłeś? Jak ktoś cię nakryje, będziemy mieli przesrane. Jak już
koniecznie chciałeś ratować moją dupę, mogłeś wysłać kogoś, a nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zamknij się Ming,
potem mi poględzisz. — Ueda na powrót opuścił maskę i wyprowadził go z celi. —
Zajmijcie się nim. — Popchnął lekko chłopaka w kierunku Akiry i jeszcze jednego
zamaskowanego człowieka. — Taisuke, ubezpieczasz tyły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Droga powrotna
odbyła się bez przeszkód. Na zakręcie, tuż przed wejściem do kanciapy, leżały
ciała poprzednich strażników. Wyminęli je i odczekawszy, aż światła reflektorów
z wieży strażniczej ominą budynek, wyszli na zewnątrz. Przejście przez mur i
dotarcie do stojącego pod lasem samochodu było już zwykłą wycieczką, która
jednak odbyła się w całkiem szybkim tempie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś nienormalny.
— Ming skrzywił się po raz kolejny, gdy Ueda bez cienia wrażliwości przyłożył
mu do ust wacik nasączony wodą utlenioną. — Au, to boli!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wybacz, że nie
jestem pielęgniarką — syknął. — Mogę zawołać któregoś z naszych ludzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie dzięki, twoi
goryle nie słyną z delikatności. — Blondyn zabrał mu z ręki wacik i sam
przyłożył go w miejsce rozcięcia, krzywiąc się, gdy poczuł pieczenie. Zamknął
oczy pod wpływem bólu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Możesz mieć
złamane żebra. — Keizo usiadł z boku, przyglądając się mu spod oka. — Niestety
tutaj nie odwiedzimy szpitala, bardziej fachową opiekę dostaniesz jak wrócimy
do domu. Za dziesięć minut mamy samolot.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dlaczego? — Yao
odrzucił zabarwiony na czerwono wacik i spojrzał na niego zdrowym okiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bo nie mam zamiaru
siedzieć tutaj i czekać na odzew Qing-lai. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie udawaj idioty —
żachnął się. — Dlaczego narażałeś się, ratując mój tyłek?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie zostawiamy
ludzi na pastwę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czy ja wyglądam na
kretyna? — przerwał mu w pół zdania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jeżeli bardzo
chcesz wiedzieć…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo! Straty są
wliczone w każdą akcję, nie ja pierwszy i nie ostatni! Ilu ludzi do tej pory
zostało porwanych? Ilu sami porywaliśmy? Zakładnicy, jeżeli nie są związani z
rodziną…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przestań!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przestań, kurwa,
pierdolić. — Uakuza wstał i zapalił papierosa. — Miałem kaprys uratować twoją
dupę, więc nie dorabiaj do tego niestworzonych historii. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zrobiłbyś to samo
dla mnie — dodał ciszej, zaciągając się mocno dymem. Na chwilę zapadła cisza.
Blondyn wpatrywał się w niego bez słowa, nie wiedząc po raz pierwszy co
powiedzieć. To zabrzmiało tak… Westchnął i podniósł się z krzesła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiem. — Minął
Keizo, klepiąc go w plecy. — Samolot, pamiętasz? — dodał, otwierając drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Taa. — Mężczyzna
zagasił do połowy wypalonego papierosa w doniczce z kaktusem i ruszył za nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
Telefon zadzwonił w momencie, gdy ciężka maszyna oderwała się od ziemi. Ueda
sięgnął do kieszeni i wyjął ją z bladym uśmiechem witając numer abonenta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Qing-lai —
zamruczał prawie, rozsiadając się wygodniej i odpinając pasy. — Czyżby dzwonił
pan przedstawić swoje warunki?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To nie ironia, to
radość, że pana słyszę — cmoknął z dezaprobatą. Ming uważnie obserwował jego
twarz. Widział, że przyjaciel jest zadowolony, świadczyły o tym rozluźnione
mięśnie, niedbała poza i lekki uśmieszek zdobiący jego przystojną twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie ma się o co aż
tak denerwować, czy to moja wina, że nie upilnował pan własnego więźnia? — Spojrzał
na siedzącego naprzeciw Yao i mrugnął najwyraźniej rozbawiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Umowa? Nie
przypominam sobie, abyśmy na coś się umawiali. Szlaki morskie pozostają w
naszych rękach. Przemyślałem wnikliwie pańską propozycję i nadal ją odrzucam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, nie sądzę,
aby był pan gotowy na podjęcie aż tak radykalnych kroków. Proszę pomyśleć, czy
naprawdę chce pan wywołać wojnę między nami? Jeżeli zastanowi się pan nad tym
głębiej, dojdzie pan do wniosku, że nie warto. Godzinę temu rozmawiałem z Tien-kai,
oczywiście to imię nie jest panu obce, prawda? Szanghaj nas poprze, ostatnio
całkiem nieźle się dogadujemy. Zaryzykujecie? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Myli się pan… To
koniec, dalsze rozmowy na ten temat uważam za zbędne. Mój czas jest mocno
ograniczony, pański też, nie utrudniajmy. — Wyciągnął papierosa, a Yao
pomyślał, że stanowczo za dużo pali, jednak odruchowo podał mu ogień. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rozumiem, że to
zakańcza nasze interesy? — Ostry ton w głosie Uedy sprawił, że na blondyn
zaczął się zastanawiać, czy na pewno wszystko jest w porządku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak jak myślałem.
Sytuacja była niefortunna dla obydwóch stron. — Keizo na powrót ściszył głos, a
chłopak odetchnął z ulgą. — Jesteśmy skłonni spuścić na incydent z porwaniem
zasłonę milczenia, jednakże oczekujemy, że nie będzie się pan nadal upierał
przy swoich... przyznajmy, bezsensownych żądaniach. Współpraca jest ważna, nie
psujmy jej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Miło, że się
zgadzamy. — Uśmiech na twarzy Uedy zdecydowanie się poszerzył. — Mam nadzieję,
że nasze kolejne spotkanie przebiegnie w cieplejszej atmosferze. Życzę
spokojnej nocy i proszę pozdrowić ojca. — Zamknął klapkę telefonu i oparł nogę
o sąsiedni fotel.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zawsze cyniczny. —
Yao pokręcił głową z dezaprobatą. — Wygrywasz, ucierasz mu nosa, dyktujesz
własne warunki, zabijasz jego ludzi, a potem życzysz mu kolorowych snów i
przekazujesz pozdrowienia dla rodzinki. Jesteś podły, wiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jedynie
zapobiegliwy. — Mężczyzna strzepnął popiół do popielniczki. — Niepotrzebne nam
konflikty z triadą. Poza tym… w tej chwili wie, że nie warto z nami zadzierać,
jesteśmy dużo silniejsi i zawarliśmy kontrakty z rodzinami, które nie patrzą na
Hongkong przychylnie. Qing-lai nie jest głupcem, dobrze zdaje sobie sprawę, że
jakikolwiek ruch przeciwko nam spowoduje poruszenie w naszym małym światku.
Będzie miał się na baczności.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale te uprzejmości
mogłeś sobie darować. To było niesmaczne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To było konieczne —
uciął krótko. — Przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej. Dałem mu do
zrozumienia, że jeżeli będzie siedział cicho, jesteśmy skłonni nie podejmować
żadnych ruchów przeciwko nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Skoro tak
twierdzisz. — Ming ziewnął szeroko i syknął, gdyż rana na wardze otworzyła się
na powrót.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak wrócimy do
domu, lądujesz w łóżku, nie jesteś mi potrzeby jako kaleka. Dobry fryzjer też
ci się przyda — mruknął, odwracając się w kierunku okna i spoglądając w dół na
niknące w oddali światła Hongkongu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ta jest, szefie. —
Yao uśmiechnął się krzywo i zwinął w kłębek na dwóch fotelach, uważając by
jeszcze bardziej nie uszkodzić bolących żeber. Po chwili spał już, z pięścią
wciśniętą pod podbródek. Keizo przyglądał mu się przez chwilę, po czym oparł
głowę o zagłówek i przymknął oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-9855607628465526342012-09-14T14:39:00.004+02:002012-09-14T14:39:37.360+02:00Czerwony Płomień - XXIII<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">W pokoju panował
mrok, trzech mężczyzn stało pod ścianą, czwarty klęczał na ziemi, a z jego
mocno rozciętej wargi kapała krew. Keizo siedział w fotelu i jakby od
niechcenia, bawił się pistoletem. Wydawał się być wyluzowany, a jego twarz
wyglądała na rozluźnioną i lekko znudzoną. Tylko uważny obserwator zauważyłby
drgający mięsień policzka. Nikt nie zorientował się, kiedy nagle wziął zamach i
z całej siły uderzył kolbą klęczącego mężczyznę, rozcinając mu łuk brwiowy i
powodując, że przewrócił się na podłogę w milczeniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I co ja mam z wami
zrobić? — zapytał, powoli wyciągając z kieszeni chusteczkę i dokładnie
wycierając dłoń, na której osiadło kilka kropel krwi. — Mógłbym was zabić. Wiecie,
że zasłużyliście? — Nikt nie zaprzeczył, jedynie leżący na podłodze mężczyzna z
wysiłkiem skinął głową. — Widzicie? Przynajmniej do niego dotarło — mruknął
wstając i kopiąc go w brzuch. — Z wami policzę się później, żeby nie było
wątpliwości. — Westchnął i przeczesał dłonią włosy. — Ty. — Wskazał na jednego
z nich. — Ściągniesz mi tu ludzi, doświadczonych. Nie chcę zajmować się
świeżymi, nieobytymi w akcji amatorami. — Wsunął broń za pasek spodni, a z
kieszeni marynarki wyciągną papierosy. — Akira, skontaktuj się z naszym
szpiegiem, chcę znać dokładne miejsce przetrzymywania Minga. Ilu ludzi go
pilnuje, o której zmieniają wartę, z kim i gdzie chodzą żreć, szczać i kogo
pieprzą. I nie chcę słyszeć, że nie ma szans na jodbicie go. — Odpalił
papierosa i zaciągnął się głęboko. — Takki. — Spojrzał na trzeciego ze
stojących pod ścianą. — Zabierz go stąd. — Wskazał na leżącego. — Niech go ktoś
opatrzy i do cholery posprzątajcie tu! — Zerknął na zakrwawioną podłogę. — Nie
spieprzcie tego. — Podszedł do mężczyzny, którego podtrzymywał Takki, jego
twarz była zakrwawiona, a on sam trzymając się jedną ręką za brzuch, oddychał
ciężko. — Shuga, wiesz, za co dostałeś, prawda?</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pozwoliliście
porwać Yao tuż pod waszymi nosami, mogłem was zabić… Drugiej szansy nie będzie.
— Odwrócił się i podszedł szybko do okna. — Wynocha, następnym razem, kiedy
przede mną staniecie, chcę usłyszeć dobre nowiny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Stał i przyglądał
się przejeżdżającym samochodom. Na zewnątrz spokojny i opanowany, w środku
gotował się ze złości. Szlag, wszystko szło nie tak. Gdyby to był ktoś inny,
nawet nie zwróciłby uwagi. Owszem, o swoich trzeba dbać, ale co znaczy
jednostka przeciwko ogółowi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Jednak to był Ming…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Cholerny blondas,
który wiecznie wtrącał się do jego życia, zawsze wiedział lepiej, co dla niego
dobre i nigdy nie miał skrupułów, aby w twarz wykrzyczeć mu jego własne błędy.
Szanował go za to. Wbrew temu, co mówił, w głębi ducha wiedział, że Yao jest
jego najlepszym przyjacielem… Jedynym przyjacielem. Mógł mu zaufać. To on
widział go, kiedy leżał jęcząc po zapitej nocy. To blondyn sprzątał po nim,
stawiał go na nogi, dyskretnie pozbywał się nieznajomych kochanków, których
twarzy nawet nie pamiętał. Cholera! Nawet mu za to dodatkowo nie płacił!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ty idioto —
mruknął. — Dałeś się zaskoczyć, jak dziecko. — Westchnął i wyrzucił niedopałek
przez okno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wiedział, że
obcięcie mu włosów było tylko preludium do tego, co naprawdę mogło się stać
chłopakowi. Był yakuzą, pracował dla Uedów, musieli dobrze wiedzieć gdzie
uderzyć skoro sięgnęli właśnie po niego. Był jeszcze jeden szczegół, którego
Keizo obawiał się najbardziej… Yao był Chińczykiem, a to tylko pogarszało
sprawę, bo w oczach porywaczy, mógł zostać uznany za zdrajcę. A zdrajców zabija
się bez litości. Już samo to, że spletli jego włosy w warkocz i przewiązali
wstążką w kolorze krwi, było pewnego rodzaju przekazem i on go rozumiał jak
nikt.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Dźwięk nadchodzącego
faksu wyrwał go z zamyślenia. Szybkim krokiem podszedł i sięgnął po wydruk.
Tak, to była jego karta przetargowa. Uśmiechnął się pod nosem. Cóż, nie chciał
tego wykorzystywać, ale może nie mieć innej możliwości. Szkoda, miał nadzieję,
że te informacje będzie mógł zachować na naprawdę poważne konflikty pomiędzy
organizacjami. Westchnął, ojciec by tego nie zrozumiał, dla niego jeden człowiek
nie zasługiwał na aż tyle uwagi. Ludzie przychodzą i odchodzą, zawsze można ich
zastąpić. Tylko czy można kimkolwiek zastąpić Minga? Dla Keizo odpowiedź była
jasna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Jeszcze jedno nie
dawało mężczyźnie spokoju, ofiarę wybrano bardzo dobrze, nie wierzył w
przypadki. Wiedziano, że Yao przebywa w bliskim kontakcie z Uedą. Sam Qing-lai
wydawał się dysponować szczegółową wiedzą co do jego upodobań i zainteresowań.
To go niepokoiło, stanowiło zagrożenie dla jego najbliższych, oraz interesów,
czekało go więc jeszcze jedno dochodzenie. To, że miał szpiega w organizacji
nie było zaskoczeniem. Owszem, szczegółowo sprawdzano nowe nabytki, jednak… Cóż
on sam posiadł kilkunastu w poszczególnych rodzinach. Włochy, Rosja, Chiny,
Emiraty Arabskie, Hiszpania… Kim byliby bez wtyczek? Trasy przerzutowe wiodły
różnymi szlakami, z różnymi ludźmi prowadzono handel. Szpiedzy byli wszędzie…
Jednak nie znaczyło to, że godzono się z takim faktem. Odpalił kolejnego
papierosa. Cóż… mogło mu się to nie podobać, ale najwyższy czas przeprowadzić
czystkę we własnych śmieciach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Długo jeszcze?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pytam czy długo
masz zamiar obnosić się po mieszkaniu, z miną skrzywdzonej niewinności. — Shuji
wszedł do kuchni i oparł się o blat, zaplatając na piersi ręce. Naprzeciw niego
Shirenai właśnie kończył jeść śniadanie i dolewał sobie gorącej kawy do kubka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wrobiłeś mnie w
wyjazd — mruknął, gdy już przełknął ostatni kęs tosta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To już
przerabialiśmy, nie widzę powodów do obrazy, w końcu opłacało się, prawda?
Pogodziliście się z Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie byliśmy
skłóceni, po prostu się rozstaliśmy… Nie mogę zrozumieć, co wam odwaliło? Ty
sam ostrzegałeś mnie przed nim, warczałeś, że to yakuza, że powinienem trzymać
się od niego z daleka i nagle co? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ludzie często
zmieniają zdanie. — Wzruszył ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne, a Ueda
nadal jest przestępcą w oczach prawa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiem. — Shuji
podrapał się po karku. — Jednak czy będziecie razem czy nie, on nadal będzie
strzelał do ludzi jak do kaczek i rozdawał prochy na rogach. Jeżeli jednak dzięki
niemu masz być szczęśliwszy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shuji, to nie o to
chodzi — westchnął. — Po prostu starałem się myśleć racjonalnie. Jakikolwiek
związek z człowiekiem pokroju Uedy wydaje się po prostu niemożliwy. Na razie
traktuję to jako przygodną znajomość, staram się nie angażować emocjonalnie.
Poza tym… On nie stoi na rogach, od tego są inni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mnie się wydaje,
że na to już za późno, a ty po prostu wmawiasz sobie, że chodzi tylko o seks. —
Taguchi usiadł na krześle i wziął jednego tosta, skubiąc go od niechcenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Boję się… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Że zrobi ci
krzywdę? — Chłopak uniósł głowę i spojrzał na przyjaciela uważnie. — Jeżeli masz
jakiekolwiek podstawy… to ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie. — Shirenai machnął
ręką. — O to akurat nie musisz się martwić… Uznaj mnie za mięczaka i ciotę,
ale… Po prostu przeraża mnie myśl, że poczuję coś więcej, a wtedy on zniknie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wydaje mi się, że
zależy mu na tobie. — Shuji ostrożnie dobierał słowa. — Sprawia wrażenie
poważnie zainteresowanego twoją osobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie w tym rzecz. —
Shi odchylił się na krześle i nieobecnym spojrzeniem omiótł blat stołu — To
yakuza, może pójść na akcję i po prostu nie wrócić… Możesz mi wmawiać, że ja
mogę wyjść domu i wpaść pod samochód, jasne w końcu nikt z nas nie jest
prorokiem i nie przewidzi własnej śmierci. Jednak… — Spojrzał na Taguchiego. —
Wiesz ile osób byłoby szczęśliwych, gdyby zginął? W dodatku ta moja adwokatura.
— Parsknął śmiechem. — Adwokat diabła…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przecież nie jest
powiedziane, że…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shuji, nie bądź
naiwny. Przyjmijmy, że jakimś cudem ten związek przetrwał, jesteśmy razem.
Widzisz to? — Chłopak niepewnie skinął głową. — Dobrze, teraz wyobraź sobie, że
stało się najgorsze i Keizo stanął przed sądem. Myślisz, że siedziałbym z
założonymi rękami? Nie, broniłbym go ze wszystkich sił! Broniłbym go, wiedząc,
że oni wszyscy mają rację i jest winny jak cholera. Miałbym w dupie cały sąd,
uczciwość adwokacką… Kim bym wtedy był? — Przesunął dłonią po twarzy w geście
rezygnacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shi… twoje ideały.
Kiedy podejmiesz pracę, prędzej czy później legną w gruzach. — Taguchi odłożył
niedojedzoną kromkę. — Jako adwokat masz obowiązek bronić każdego. Sądzisz, że
od razu będziemy mieć wybór? Tego uratuję, a tego nie, bo jest zły? Przydzielą
nas z urzędu, będziemy bronić najgorsze szumowiny i bez skrupułów wydostaniemy
ich na wolność, byle piąć się ku górze, byle zyskać uznanie, byle zostać
zauważonym. Mówią, że Temida jest sprawiedliwa? Gówno prawa, jest ślepa. Ta
przepaska na oczach pokazuje tylko jak bardzo. Jeżeli kiedykolwiek będziesz
zmuszony go bronić, to przynajmniej zrobisz to dla siebie. Nie jesteś
nowicjuszem, znasz sprawy, w których odgórnie wiadomo było, że oskarżony jest
winny, a jednak wychodził cało. To bajka dla naiwnych, nie ma sprawiedliwych
sądów, są tylko gorsi lub lepsi adwokaci i w zależności, po której stronie
stoją, ta strona wygrywa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak tak to
przedstawiasz… To zastanawiam się, po jaką cholerę zaczynałem te studia. — Shirenai
uśmiechnął się gorzko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bo kiedyś też
wierzyliśmy w bajki. — Shuji wstał i przechodząc obok przyjaciela poczochrał mu
włosy. — Nie zapędzaj się tak daleko w przyszłość, na razie żyj chwilą i pozwól
życiu toczyć się swoim własnym torem. Poza tym, dobre pieprzenie jest w cenie,
a Keizo wygląda na kogoś, kto zna się na rzeczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zbok. — Shi
odtrącił jego rękę. — I tak ci nie wybaczyłem… Jeszcze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ok., to jak mi
wybaczysz to wypożyczymy jakiś film, kupimy zgrzewkę piwa i spędzimy noc,
dzieląc się wrażeniami z alkowy — mrugnął Taguchi. — A teraz rusz dupę, za
godzinę zaczynamy pracę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zapomnij, nie mam
zamiaru opowiadać ci, co robię w łóżku. — Ichiro kopnął stołek i ruszył za
przyjacielem. — Ale chętnie posłucham.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Dwa dni, tyle zajęło
ustalenie gdzie obecnie przebywa Ming. Keizo po raz dziesiąty przeglądnął plany
rozłożone na biurku, rysując na nich sobie tylko znane linie i wykresy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteście pewni,
że zmiana jest o dwudziestej drugiej?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Na sto procent. —
Kiwnął głową Akira. — Nasz informator mówi, że pilnuje go trzech ludzi.
Zmieniają się co pięć godzin i zawsze są w maskach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Maski, mówisz…
Wygląda na to, że jeżeli oddalibyśmy Qing-lai prawo do przerzutów naszym
szlakiem, naprawdę zwrócił by nam chłopaka. Niestety ta opcja odpada. Jednak to
dobre wieści, znacznie ułatwią nam akcje. Tłumacz dalej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tu i tu. — Mężczyzna
wskazał dwa punkty na mapie. — Znajdują się obserwatorzy, jeden na zachodnim
dachu, drugi naprzeciw bramy. Dobry snajper poradzi sobie z nimi bez trudu.
Psami zajmie się nasz człowiek. Wchodzimy od północy, tam mieści się kanciapa,
w której przesiaduje rezerwa. Na wschodzie znajduje się mały skład amunicji,
można go wysadzić, to odwróciłoby skutecznie ich uwagę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie. — Kiezo
pokręcił głową. — Amunicja tylko w ostateczności, mamy uwolnić Yao, a nie
wywołać otwartą wojnę z triadą. Im mniej ofiar tym lepiej. — Spojrzał na
zegarek. — Dochodzi osiemnasta. O dwudziestej wszystko ma być już zapięte na
ostatni guzik. Wchodzimy od strony lasu. Otsune zajmuje się strażnikami przy
bramie. — Odrócił się do kobiety siedzącej w fotelu. — Poradzisz sobie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bez problemu. — Uśmiechnęła
się lubieżnie. Czarne włosy opadały jej na jedno ramię, odsłaniając długą
szyję. Przesunęła językiem po zębach. — Są moi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dobrze, Taisuke,
tobie zostawiam obserwatorów, nie zawiedź mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie ma obaw. — Mężczyzna
w kucyku z włosami z przodu ściętymi na jeża uniósł głowę znad rozłożonych na
stole pod ścianą części snajperki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Reszta idzie ze
mną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Szefie. — Akira
podrapał się po głowie. — Lepiej jakby szef został, gdyby coś…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie tym razem. — Pokręcił
głową. — Nie mam zamiaru siedzieć tu z założonymi rękami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ja wiem, że to
Ming ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie chodzi o Yao,
tak samo postąpiłbym w przypadku każdego z was — syknął. Nikt się nie odezwał,
Keizo zastanawiał się chwilę, czy wiedzieli, że kłamie? Może, jednak nie
obchodziło go to w tej chwili.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteśmy rodziną,
nie zostawiamy swoich w rękach wroga.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak jest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cieszę się, że
wszyscy zrozumieli. Możecie odejść, spotykamy się w wyznaczonym miejscu za dwie
godziny. Zsynchronizujcie zegarki, nie ma mowy o żadnej wpadce. — Spojrzał na
nich znacząco. — Osobiście zabiję każdego, kto spierdoli sprawę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Będzie dobrze. —
Taisuke włożył złożoną broń do futerału. — To nie pierwsza i nie ostatnia
akcja. Jak dla mnie nie jest źle, wreszcie coś się dzieje. — Uśmiechnął się
zimno. Tak, jeżeli istnieje powołanie do bycia gangsterem, ten człowiek miał je
we krwi. Lubił zabijać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-58623832859192550662012-09-14T14:38:00.000+02:002012-09-14T14:38:04.965+02:00Czerwony Płomień - XXII<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Cisza, która zapadła
w pokoju po pytaniu Keizo, była namacalna. Shirenai z trudem zdusił ogarniający
go nagle napad śmiechu i przybrał równie ponury wyraz twarzy, co stojący za nim
Ueda. Niemal widział kotłujące się myśli swoich przyjaciół i nieznanego mu
mężczyzny, który rozglądał się nerwowo, jakby szukał drogi ucieczki, a
zorientowawszy się, że drzwi odgradza mu stojący w nich smok, zastanawiał się
nad możliwością wykorzystania okna tudzież kratki wentylacyjnej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wszyscy na
raz, każdego postaram się wysłuchać — zakpił Ueda, zaplatając ramiona na
piersi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Eeee… — bąknął
Shuji inteligentnie, biorąc kubek z kawą i klnąc szpetnie, gdy napój poparzył
mu usta. — Gorące! — poskarżył się niewiadomo komu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To kawa —
poinformował go Yukio, jakby sama nazwa wskazywała, że napój powinien mieć
temperaturę lawy i to tuż po erupcji wulkanu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Keizo nie odrywał
wzroku od Minga, który za punkt honoru obrał sobie zejście z tego padołu łez za
pomocą cukrzycy i sypał właśnie do filiżanki chyba już piątą łyżeczkę. Shirenai
przyglądał się temu w milczeniu, zastanawiając jak słodki ulepek blondyn jest w
stanie przełknąć. Niestety, nie dane było mu dojść do jakichś bardziej
jednoznacznych wniosków, gdyż w tym momencie Ueda szybkim krokiem podszedł do
stolika i chwyciwszy filiżankę, przelał spokojnie napój do cukierniczki. Ichiro
uniósł dłoń i zakrył oczy, zagryzając wargi, aby nie wybuchnąć głośnym rechotem
na widok przerażonej miny nieznajomego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak będzie
szybciej. — Keizo skwitował swój wyczyn równie słodkim uśmiechem co zaserwowane
właśnie cukrowo—kawowe coś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jako lekarz
odradzałbym picie tego świństwa, pikawa może ci wysiąść. — Yukio najwyraźniej
już się opanował, gdyż wyglądał na rozbawionego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc… skąd się
znacie? — Ueda przysiadł na rogu fotela, obejmując Minga ramieniem i poklepując
go przyjacielsko po plecach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Z klubu? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jesteś pewien?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No, jestem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zabrzmiało
cokolwiek niepewnie. — Keizo w tym momencie wyglądał jak wcielenie wszelkiego
spokoju i życzliwości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wydaje ci się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A jak długo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Długo co? — Ming
spojrzał na niego kątem oka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak długo się
znacie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tydzień —
powiedział szybko Taguchi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Trzy tygodnie —
rzucił w tym samym momencie blondyn, po czym umilkli jednocześnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Miesiąc. — Kasai
spokojnie upił łyk kawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shi — Ueda
spojrzał na chłopaka, który stał nadal obok drzwi z dłonią przyciśniętą
kurczowo do twarzy. — Zanotuj, że w najbliższym czasie trzeba ich wysłać na
konsultacje lekarskie. Skleroza w tym wieku jest wysoce niepokojąca, a ta
przypomina epidemię, co jest jeszcze gorsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zaraza na was
wszystkich… — Shirenai wydał z siebie zduszony jęk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tylko na nich —
sprostował łagodnie Keizo. — A teraz chciałbym usłyszeć prawdę, całą prawdę i
tylko prawdę. Jeżeli cokolwiek pominiecie, możecie być pewni, że dowiem się
tego, a wtedy będziemy rozmawiać zupełnie innym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No więc… poznałem
Minga w klubie. — Shuji westchnął, lecz zaraz opanował się i spojrzał w oczy
Uedy z rozbrajającą wręcz niewinnością. — Zaprosił mnie do stolika. Tak było? —
Blondyn gorliwie pokiwał głową. — No, a potem odwiedził nas w domu. — Kolejne
kiwnięcie. — I okazało się, że…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Że dogadujecie się
jak jednojajowe trojaczki — wszedł mu w słowo Shi, uśmiechając się ironicznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Coś w ten deseń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Od kiedy wiesz, że
byłem na wczasach w tym samym miejscu co Keizo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A wiem? — Shuji
zanurzył nos w kubku z kawą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A nie wiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No… jakoś tak, coś
tam Ming wspominał…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rozumiem… —
Shirenai w końcu postanowił usiąść na wolnym fotelu. — Yukio, jak tam twoje
kolano?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Świetnie, już go
prawie nie boli. — Taguchi wyszczerzył się radośnie. — Sam mu robiłem okłady,
na początku w ogóle nie mógł zginać nogi i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shu… to była
kostka. — Kasai przewrócił oczami, widząc zaciskające się pięści Shi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Eee… serio? —
Shuji zamrugał debilnie, po czym na powrót zanurzył twarz w kubku. Tym razem to
Yao westchnął cierpiętniczo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak jakby mamy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przesrane. — Spokojnie
dokończył Keizo. — Dla mnie wszystko jest jasne, jeżeli spodziewacie się
podziękowań to trafiliście na złych adresatów. Was dwóch zostawiam w dobrych
rękach Shi, a ty — spojrzał ironicznie na Minga — za dwie godziny lecisz ze mną
do Hongkongu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Za co? — Chińczyk
skrzywił się nieszczęśliwie. — Nie miałem w planach podróży…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To już masz —
uciął rozmowę Keizo. — Mamy wiele do obgadania — dodał, podnosząc się i
kierując w stronę drzwi. — Pożyczyłbym wam miłego dnia, ale… — Zerknął na
Ichiro. — Wątpię, aby się spełniło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
Samolot łagodnie szybował pomiędzy chmurami. Po początkowych turbulencjach nie
pozostało ani śladu. Ming oparty o zagłówek, ponuro spoglądał się siedzącego po
drugiej stronie Uedę, który od początku lotu wisiał na telefonie. Cóż, jeżeli
ma się pecha to na całej linii. W końcu tylko oni mogli wpaść zaraz po, a
właściwie przed powiedzeniem „Dzień dobry” powracającym wczasowiczom. Właściwie
jeżeli ktoś by ich teraz nazwał kretynami do entej potęgi, wcale by się nie
obraził. W końcu powinni byli przewidzieć taką opcję i ułożyć jakąś wspólną
wersję wydarzeń. Ale nie, po co? Lepiej się jąkać, mylić w zeznaniach i skoro
raz się okazało być bezmózgim yeti, to najlepiej iść w zaparte i nie ujawniać
tej śladowej części inteligencji, jaka została gdzieś w zakamarkach mózgu.
Paradoksalnie ani on, ani Shuji nigdy nie mieli problemów z wysłowieniem się…
aż do tej pory. Ponownie zerknął na zaaferowanego rozmową Keizo. Przez cały ten
czas odkąd opuścili dom Taguchiego, nie odezwał się do niego ani słowem. Sam
już nie wiedział, czy przyjaciel jest wściekły, czy po prostu ignoruje go, aby
dać mu nauczkę. Poprawił się na siedzeniu. Cóż, jego zdaniem nie popełnili
żadnego większego przestępstwa, a wręcz przeciwnie, zarówno Shi, jak i Kei
powinni być im wdzięczni. Pierwszy raz miał okazję zobaczyć tak naprawdę
Ichiro, bo do tej pory mignął mu tylko raz przed oczami, a wtedy nie zwrócił na
niego uwagi. Chłopak był naprawdę przystojny. Wysportowany, acz nie paker,
wręcz przeciwnie, miał smukłą sylwetkę i piękne oczy, które przyciągały wzrok.
Pasował do Keizo. Po raz pierwszy przyjrzał się mężczyźnie nie jak
przyjacielowi, a jak potencjalnemu kandydatowi na partnera. Wysoki i zgrabny,
długie nogi wyciągnął przed siebie, siedząc w fotelu w niedbałej pozie. Czarne
włosy opadały mu niesfornymi kosmykami na czoło, czyniąc twarz łagodniejszą i
młodszą niż sugerowałby to jego wiek. Duże, lekko skośne, czarne oczy otoczone
były firanką gęstych rzęs. Wysokie kości policzkowe i wąskie usta idealnie
komponowały się z prostym nosem. Długie, smukłe palce o wypukłych paznokciach
trzymały teraz papierosa. Biała, rozpięta pod szyją koszula eksponowała łagodną
linię obojczyków.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co mi się tak przyglądasz?
Wreszcie dotarło do ciebie, co straciłeś? — Głos mężczyzny wyrwał go z
zamyślenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zapomnij, nie
jesteś w moim typie, już to kiedyś powiedziałem i potwierdzam — prychnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne. Więc? Kto
wpadł na ten idiotyczny pomysł wysłania mnie i Shirenai na wspólne wczasy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie był idiotyczny
— zaperzył się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czyli ty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A jeżeli ja? — Zacisnął
pięści. — Powinieneś mi być wdzięczny. Miałeś dwa tygodnie niczym nieprzerwanej
imprezy. Teraz przynajmniej wyglądasz jak człowiek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przeginasz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Akurat, ciekawe
kto sprzątał i wyrzucał nieznanych kochanków przez ostatnie tygodnie z twojej
sypialni, kiedy ty leczyłeś kaca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nikt cię o to nie
prosił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masz cholerną
rację, nikt mnie nie prosił — wycedził. — Po prostu nie mogłem patrzeć jak mój
przyjaciel…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jestem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, nie jesteś! —
Spojrzał na niego wściekle. — Bo każdy inny powiedziałby przynajmniej dziękuję,
a jedyne co od ciebie usłyszałem to pieprzone złorzeczenia. Sam nie wiem, po
jaką cholerę robiłem to wszystko dla ciebie, po co się martwiłem i po co w
końcu zorganizowałem ten pieprzony wyjazd. Może po to abyś wreszcie przejrzał
na te egoistyczne oczy i zrozumiał, że nie jesteś tylko maszyną do robienia
interesów, beznamiętnym draniem, który zabija ludzi za to, że spojrzeli na
niego w nieodpowiednim momencie, ale też, co bardzo niewygodne, jesteś
zwyczajnym człowiekiem, potrzebującym zwyczajnych, ludzkich uczuć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Skończyłeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, po cholerę
się produkować, skoro do twojego zakutego łba i tak nic nie dociera. Masz
rację, pozostańmy przy relacjach pracownik—pracodawca. Przyjaźń w naszym
świecie jest przereklamowana i praktycznie nie istnieje. Sam nie wiem, po co
się oszukiwałem. — Poprawił marynarkę i oparł się wygodniej, zatapiając wzrok w
chmurach. Dalsza podróż minęła w milczeniu. Keizo z zaciśniętymi ustami
przeglądał czasopisma, a Ming drzemał z głową opartą o zasłonkę okna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
Lądowanie przebiegło bez większych problemów. Tuż po odprawie wsiedli do
podstawionej wcześniej limuzyny, która zawiozła ich pod pięciogwiazdkowy hotel
„LKF By Rhombus”, znajdujący się w centrum, pomiędzy dzielnicami Lan Kwai Fong
i SoHo. Dookoła znajdowała się cała sieć barów, sklepów, restauracji i galerii.
W środku skorzystać można było między innymi z wysokiej jakości centrum odnowy
biologicznej, renomowanego zakładu fryzjerskiego i sali fitness. Bezprzewodowe
połączenie z Internetem WiFi/LAN było dodatkowym udogodnieniem, a za meldunek w
pokojach najwyższej klasy goście otrzymywali darmowe bilety do Ocean Park. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ming wysiadł z
samochodu i nie odwracając się, ruszył z kilkoma ochroniarzami w kierunku drzwi
wejściowych. Miał dopilnować zakwaterowania i bezpiecznego transportu bagaży.
Kiedy już wszystko było na miejscu, spokojnie ruszył korytarzem do swojego
pokoju. W tej chwili marzył tylko o gorącej kąpieli i spokojnym wieczorze przy
laptopie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
Keizo niestety nie mógł jeszcze pozwolić sobie na relaks. Tego wieczoru czekało
go spotkanie z Qing—lai, najstarszym synem chińskiej triady. Mężczyzna dobiegał
czterdziestki i według danych, które właśnie miał rozłożone na kolanach, był
nie tylko nieustępliwym partnerem w interesach, ale też rzadko podejmował
jakiekolwiek negocjacje, zakładając z góry, że wszystko powinno iść po jego
myśli. Ueda wyciągnął telefon.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masz to? — zapytał
mężczyzny, którego głos rozległ się w aparacie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ojciec wie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś pewien?
Jeżeli dowiedziałby się, że byliśmy w posiadaniu karty przetargowej…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ok, wyślij mi faks
z danymi, oryginał mam nadzieję pozostaje bezpieczny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak wiem, użyję
jej tylko w ostateczności.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Właśnie je
przeglądam — mruknął na pytanie mężczyzny. — Ojciec jest pewien, że możemy
sobie pozwolić na tę stratę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rozumiem. — Odpalił
papierosa i zaciągnął się głęboko. — A więc wszystko załatwione, dziś wieczór
powinienem zadzwonić z pierwszymi wiadomościami. — Rozłączył się akurat w
momencie gdy samochód zatrzymał się pod ekskluzywnym lokalem o nazwie „Sands”,
gdzie między innymi mieściło się kasyno. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Już po chwili
prowadzony był wąskim korytarzem, którego podłogi wyłożone były ciemnozielonym
dywanem, a ściany zdobił gładki, jasny marmur. We wnękach płonęły ukryte
starannie lampy, co nadawało całości tajemniczego, a zarazem przyjemnego
charakteru. Pokój znajdował się na po lewej stronie. Duże okna wychodziły na
basen znajdujący się na tyłach lokalu, okrągły stół na środku, miał sprawiać,
że przesiadujące tu osoby, na chwilę mogły ulec wrażeniu równości i jedności z
gospodarzem. Nic bardziej mylnego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo Ueda. — Mężczyzna
siedzący w jednym z foteli podniósł się na jego widok i wyciągnął rękę. Brunet
spojrzał na niego badawczo i skinął głową, przyjmując podaną mu dłoń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Qing-lai Yin.— Skinął
głową. — Wreszcie mogę poznać najstarszego syna Xian—yao Yin. Bardzo żałuję, że
nie mogę osobiście go powitać. — Usiadł na wskazanym mu fotelu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ojciec też był
rozczarowany, jednakże zatrzymały go ważne sprawy. — Gospodarz skinął głową w
kierunku stojącej na uboczu kobiety. — An-mei, kawa, koniak i możesz nas
zostawić. — Skinęła głową i po chwili na stole stanęła taca z filiżankami, oraz
butelka z trunkiem i dwa kieliszki. — Ukłoniła się i po cichu wycofała z sali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czarna z jedną
kostką cukru? — Qing-lai nalał napój do białej filiżanki ozdobionej delikatnym,
orientalnym wzorem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak. — Kei
spojrzał na niego ironicznie. Mógł mu oddać sprawiedliwość, facet odrobił
zadanie. Przez chwilę pili w milczeniu, przyglądając się sobie uważnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sądzę, że jest pan
zmęczony podwójną podróżą, jeżeli to nie przeszkadza, możemy przejść do
interesów. — Chińczyk przerwał w końcu ciszę, dając jednocześnie do
zrozumienia, że wie więcej, niż tylko to, jaką kawę preferuje jego rozmówca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Miałem nadzieję na
taką propozycję. — Skinął głową z aprobatą. — Chcecie przejąć nasz szlak
handlowy, nie jesteśmy tym zachwyceni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wątpię. — Uśmiechnął
się pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co daje wam prawo
piractwa na wcześniej zajętych terenach?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Piractwo… brzydkie
słowo, powiedziałbym raczej, że to po prostu jedyne logiczne wyjście. Nie
udawajmy ignorantów. — Qing-lai upił łyk kawy. — Zdajecie sobie sprawę, że
wasze statki o włos mijają naszą strefę graniczną. Rozsądnym więc wydaje nam
się, iż to my powinniśmy z nich korzystać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Do tej pory nie
sprawiało wam to większych problemów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Do tej pory mój
ojciec patrzył łagodnym wzrokiem na wasze poczynania, jednakże… Wraz z wiekiem,
coraz więcej spraw przechodzi na barki synów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A więc to pańska
inicjatywa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Można tak
powiedzieć. — Skinął głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie sądzicie
chyba, że zgodzimy się na rezygnację… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W zamian
ofiarujemy spokojny dostęp do północno wschodnich wód.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Szlachetne. —
Keizo uśmiechną się ironicznie. — Zwłaszcza, że są patrolowane dwa razy
częściej niż normalnie i sami straciliście tam w ostatni roku czternaście
sporych przerzutów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A więc nie
ustąpicie? — Yin odstawił filiżankę i spojrzał na Keizo uważnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mamy takiego
zamiaru, to, co proponujecie w zamian ociera się o śmieszność. — Udea wstał z
fotela. — Zdaje pan sobie sprawę, że ponad sto pięćdziesiąt osób, jakie
mieliście w swojej organizacji na terenach Macau opuściło wasze szeregi i
nawiązało współpracę z szanghajską triadą. To w połączeniu z tymi wpadkami na
północno wschodnich wodach sprawia, że tracicie powoli status najsilniejszej
organizacji w Chinach. Przejęcie wschodnich tras ma wam pomóc się odbić.
Przykro mi, nie pozbędziemy się ich. — Keizo odwrócił się i ruszył do wyjścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś na mojej
ziemi, w moim lokalu, mogę równie dobrze ciebie użyć, jako karty przetargowej. —
Chińczyk zastukał palcami o blat stołu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie sądzę, nie
zadarłbyś z całą yakuzą Japonii. Porwanie kogoś takiego jak ja pogrążyłoby was
ostatecznie. — Ueda zacisnął dłoń na klamce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jeszcze nie
skończyłem. — Yin podniósł się z fotela i sięgnął po telefon. — Przynieście mi
to — warknął do słuchawki. — Możecie się zgodzić na współudział.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Żartujesz? — Keizo
uniósł brew w zdumieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, nie żartuję w
interesach. — Boczne drzwi otworzyły się cicho i wszedł przez nie niski, lekko
łysiejący mężczyzna. Szybko podszedł do szefa i wręczył mu coś, po czym wycofał
się tyłem. — Aby pokazać ci, jak bardzo jestem poważny, mam dla ciebie
niespodziankę. Na razie jest delikatna i w miarę bezbolesna… Z czasem nie
będziemy już tak uprzejmi — mruknął, ciskając na stół foliowy worek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Keizo zaintrygowany
i kierowany złymi przeczuciami podszedł do blatu. W worku związany czerwoną
wstążką leżał długi warkocz jasnych włosów.</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-39608582846052581882012-09-14T14:37:00.000+02:002012-09-14T14:37:04.448+02:00Czerwony Płomień - XXI<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sezamie, otwórz
się — mruknął Shuji, podchodząc do drzwi i patrząc na nie krzywym spojrzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I stała się
światłość za sprawą niezmierzonych skarbów, które ukazały się oczom
śmiertelników — zakpił Yukio, poprawiając na ramieniu pasek ciężkiej torby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Lecz aby ominąć
zdradliwe pułapki, niezrównany rycerz musiał użyć miecza wykutego w ogniu
wulkanu i zahartowanego oddechem złotego smoka. — Odwrócili się jak na komendę,
patrząc na opierającego się o drzewo mężczyzny, który pomachał im leniwie. —
Jednakowoż, jako, że rycerz powinien być bez skazy, aby dzierżyć ów miecz…
proponuję, aby Shuji po prostu wyjął klucz i powrócił wraz z nim w objęcia
prozaicznej rzeczywistości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz, że właśnie
zniszczyłeś wspaniałe wejście smoka swoim brakiem wyobraźni? — Taguchi
wycelował w Minga oskarżycielsko palec, po czym spokojnie opuścił rękę i
wyciągnął z kieszeni klucze.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Brakiem wyobraźni?
A miecz, wulkan i smok to co? — obruszył się Yao, odklejając od drzewa i
wchodząc za nimi po schodach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wyświechtane,
zaleciało Excaliburem. — Shuji rzucił plecak na ziemię i usiadł ciężko na
kanapie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masz rację, żaden
z ciebie król Artur — zgodził się uprzejmie Yao, rozglądając się ciekawie po
mieszkaniu. — Poza tym „Sezamie otwórz się” też nie było szczytem elokwencji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie znasz się,
prostota ma swoje ukryte piękno — prychnął Taguchi i spojrzał w kierunku Yukio,
który właśnie odkładał ciężką torbę, stawiając ją obok kominka. — Yu, powiedz
temu impertynentowi, że byłem lepszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mam zamiaru
pchać się między miecz a lampę. — Kasai rozcierał właśnie ramię. — Najlepiej
napiszcie do spółki bajkę o Alladynie na dworze króla Artura i będzie cacy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Akurat! Tam by
rządził ten wyblakły hipokryta. — Shu przewrócił oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przykro mi, że nie
może być Artura na dworze Alladyna. — Ming uśmiechnął się ironicznie — Z
prostej przyczyny, złodziejaszek nie miał dworu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Miał! Jak zdobył
lampę i ożenił się z księżniczką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Niestety do
kaganka oświaty jeszcze nie doszliśmy, poza tym… nawet jakbyś chodził z
reflektorem, księżniczka jest poza twoim zasięgiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Że niby nie jestem
przystojny? — zaperzył się Shuji, ignorując cichy śmiech Yukio.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Że niby jesteś
gejem — zgasił go Yao. — A kobiety w przeciwieństwie do facetów mają dwa
wejścia i dwa balony. — Zrobił znaczący ruch dłoni w okolicach swej piersi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wyobraź sobie, że
wiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Gratuluję owocnej
edukacji i przysposobienia do życia w społeczeństwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czyli czegoś,
czego tacy ignoranci jak ty nigdy nie osiągną… Homofobie — odciął się Shuji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jestem bi, co
automatycznie wyklucza mnie z kręgu homofobów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ekstra, rzucasz
się na wszystko, co się nie rusza i na drzewo nie ucieka. Yukio, odsuń się od
niego. — Taguchi chwycił przechodzącego kochanka za rękaw i demonstracyjnie
przyciągnął do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mam dziewczynę,
debsie! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mów do mnie
„debsie”, bo powyrywam ci te tlenione kudły!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Baby biją się,
ciągnąc za włosy. Biedny, zniewieściały Shuji. — Ming najwyraźniej zaczął się
rozkręcać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jestem
zniewieściały! Ty… ty… ty hermafrodyto!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Normalnie cię
trzasnę w ten durny łeb. — Blondyn poderwał się z fotela.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zamknijcie się
obydwaj. — Yukio uwolnił rękę z uścisku kochanka i stanął pomiędzy nimi — Zaczynam
sądzić, że nie możecie wytrzymać bez swoich przyjaciół. Ty — spojrzał na Yao — może
urządzasz sobie trzaskanki z Keizo, ale — odwrócił się i spojrzał na
zadowolonego z obrony Taguchiego — tego podskakującego za moimi plecami pajaca
nie ruszaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Że co? — Shuji aż
się zapowietrzył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A ty poczekaj na
Shi. Jak wróci, zamknę was w jednym pokoju na dwa dni i będziesz mógł nadrobić
zaległości w kłóceniu się o nic i tylko dla zasady.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale to on zaczął! —
Chłopak zaplótł ręce na piersi i spojrzał w sufit obrażony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ja?? Sam się…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mówiłem, że macie
się zamknąć? — Głos Kasai był cichy, jednak jego oczy miotały błyskawice. —
Wieczorem wracają Shirenai i Keizo. Więc może do tego czasu pokażecie, że
umiecie zachowywać się jak cywilizowani ludzie i przestaniecie na siebie
warczeć. Inaczej… Shuji wyląduje w pokoju wraz z tymi torbami, a ty trafisz do
kuchni i będziesz kroił cebulę do obiadu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Na pewno nie
jesteś yakuzą? — Yao spojrzał na bruneta podejrzliwie. — Ueda też tak potrafi
mordować wzrokiem. — Widząc spojrzenie mężczyzny, uniósł ręce do góry w geście
kapitulacji. — Dobrze, już dobrze, nie odzywam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A teraz idę zrobić
herbatę i nie chcę słyszeć waszych wrzasków. — Yu wyszedł z pokoju, zostawiając
ich samych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jestem debsem —
syknął Shuji, siadając z powrotem na kanapie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A ja nie jestem
hermafrodytą. — Wzruszył ramionami Ming.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A szkoda. — Zachichotał
Taguchi. Złość wyparowała z niego równie szybko, jak się zaczęła. — Miałbyś
obustronne doświadczenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dzięki,
zdecydowanie lepiej się czuję, jako facet bez dodatkowego balastu z przodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Taa… w sumie
głupio byś wyglądał — Chłopak potargał swoje włosy i podwinął nogi pod siebie,
siadając po turecku. — Wyjeżdżasz na lotnisko po Keizo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O dziewiętnastej,
wczoraj do niego dzwoniłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To wrócą tym samym
samolotem. — Pokiwał głową Shuji. — Będziemy się musieli rozdzielić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne, jak poszło
coś nie tak, nie chciałbym narażać się Uedzie. Lepiej, aby żył w błogiej
nieświadomości, że został wmanewrowany w ten wyjazd.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Taa, Shi też...
Jak się wkurwi, to…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Shirenai czuł się
zdecydowanie źle w prywatnym samolocie Uedów. O ile podczas pobytu w kurorcie
praktycznie nie widywał dobrze wyszkolonych ochroniarzy, o tyle trudno ich było
przegapić tutaj, gdyż siedzieli mu dosłownie za plecami, oddzieleni tylko
cienką zasłonką. W takich momentach przygniatał go ogrom całej sytuacji.
Wpakował się w nie do końca sprecyzowany związek z yakuzą. Co prawda, opierał
się on tylko na seksie i o głębokiej miłości nie mogło być mowy, ale w głębi
ducha wiedział, że lubi Keizo i tym razem nie zrezygnuje tak łatwo. Wewnętrzny
głos podpowiadał mu też, że jeżeli ojciec miałby kiedykolwiek zaakceptować jego
odmienność, to prędzej, jeżeli przyniosłaby mu jakieś korzyści. Cóż, związek z
kimś z rodziny Uedów, nawet tak nieformalny jak ich, na pewno mógł być mu
kiedyś na rękę. Ród yakuzy miał wpływy, był potężny i bogaty. Wątpił, aby tatuś
to przegapił. Nie oczekiwał błogosławieństwa, ale może przynajmniej na jakiś
czas się od niego odczepi. Chociaż najpierw, gdy już się dowie, wygłosi mu
kolejne kazanie umoralniające. O ile się dowie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Plany na przyszłość
były wyjątkowo niejasne i ani on, ani Keizo nie powiedzieli głośno, że chcą się
spotykać jawnie. Seks był świetny, jednak nie znaczyło to wcale, że siedzący
naprzeciw niego mężczyzna ma w planach coś ponad to, nawet tak prozaicznego jak
wyjście do kina czy na jakąś imprezę. Szczerze mówiąc, nie wyobrażał sobie ich
dwóch, jak idą na jakiś seans lub wyginają się na parkiecie, ale pogdybać
zawsze można.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O czym myślisz? —
Głos Uedy przerwał panującą ciszę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O niczym szczególnym.
— Wzruszył ramionami i ziewnął rozdzierająco, zatykając usta dłonią. —
Zastanawiam się, kiedy będziemy na miejscu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Za jakieś
piętnaście minut. — Keizo spojrzał na zegarek. — Odwiozę cię do domu i wracam
do siebie, o osiemnastej muszę być już w samolocie do Hongkongu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie powiesz mi, po
co tam lecisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Niekoniecznie. Im
mniej wiesz, tym lepiej dla nas wszystkich.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne. — Kiwnął
głową. — Jakoś nie jestem zaskoczony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wrócę w niedzielę,
to pogadamy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mogę wtedy być w
pracy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Najwyżej cię
wynajmę. — Nie stanowiło to dla niego większego problemu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Na powrót schodzimy
do relacji klient — host?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie dramatyzuj, po
prostu jeśli pracujesz, nie ma innego wyjścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rozumiem. — Shi
spojrzał przez okienko. Samolot miękko podchodził do lądowania. Dziesięć minut
później byli już na lotnisku, skąd zabrała ich czarna limuzyna. Keizo podał
kierowcy adres i po chwili zmierzali w kierunku domu Shujiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc, uważasz, że
jestem dobry w łóżku? — Pytanie wyrwało Shirenai z kolejnego zamyślenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jesteś zły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czyli jestem
dobry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kadź sobie dalej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sam tak
powiedziałeś. — Ueda rozparł się wygodnie na fotelu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie masz nic
ciekawszego do roboty niż drążenie kretyńskich tematów? — Shi spojrzał na niego
spod oka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W tej chwili? Nie.
— Uśmiechnął się szeroko. Najwyraźniej dobry humor go nie opuszczał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To rozbierz się i
popilnuj swych ubrań.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chciałbyś —
cmoknął rozbawiony, bawiąc się kosmykami jego włosów. — Niestety, właśnie
dojeżdżamy, ale… jeżeli koniecznie znowu chcesz zobaczyć moje seksowne ciało,
możesz mnie zaprosić do swojego pokoju. Na szybki numerek mam jeszcze czas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zapomnij. —
Shirenai wyobraził sobie minę Shujiego, kiedy wparowałby z Keizo do domu i od
razu zniknęliby w sypialni. Wbrew sobie uśmiechnął się pod nosem, widok byłby
zapewne bezcenny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Eh, sam
powiedziałeś, że jesteś ze mną dla seksu, a wzbraniasz się jak dziewica.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz… o ile
pamiętam, moją dupę eksploatowałeś jeszcze dziś rano, a po tych kilkunastu
dniach słowo „dziewica” w naszych ustach zaczyna zasługiwać na anatemę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Powinieneś docenić
to, że tak skrupulatnie zajmowałem się eksploracją twego tyłka, wiesz ile mnie
to wysiłku kosztowało? — Keizo zrobił minę urażonej niewinności.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, tak bardzo
się przy tym męczyłeś. W ogóle to przywiązałem cię do krzesła i wykorzystywałem
wbrew twej woli — parsknął Ichiro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jeżeli o wiązaniu
mowa…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zamilcz! — syknął
i otworzył drzwi, gdyż samochód zatrzymał się przed domem Taguchiego. Wysiadł i
podszedł do bagażnika, by wyciągnąć swój plecak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Odprowadzę cię. —
Ueda stanął obok niego i chwycił drugą torbę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie trzeba.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Potem powiesz, że
porzuciłem cię na środku drogi. Honor yakuzy mi nie pozwala.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak chcesz. — Zarzucił
plecak na ramię i ruszył w kierunku domu. Za nim szedł Keizo, pogwizdując pod
nosem. Wbrew pozorom humor psuł mu się coraz bardziej. Czekający go wyjazd nie
malował się w różowych barwach. Chińska triada uzurpowała sobie prawo do
zachodnich szlaków morskich i musiał wyjaśnić tę sprawę, bo ojciec straciwszy
ostatni przerzut, był wściekły. Jak znał życie, jeśli spieprzy, to znowu
wysłucha tyrady o powinnościach i obowiązkach, jakie na nim ciążą. Długiej
epopei na temat ewentualnej śmierci głowy rodu i tego jak to wszystko się
zawali, skoro jego jedyny następca nie potrafi poradzić sobie z tak prostą
sprawą. Prostą na pozór. Utarczki z triadą nigdy nie należały do przyjemnych, a
niejednokrotnie kończyły się nawet śmiercią lub porwaniami podwładnych którejś
strony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Życie… — Westchnął,
wchodząc za Shi w mroczny korytarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mówiłeś coś? — Chłopak
zerknął przez ramię podejrzliwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, pospiesz się,
ta torba wbrew pozorom jest ciężka — mruknął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Hol skończył się tuż
pod drzwiami do salonu, z którego dobiegały ożywione głosy. Ueda zmarszczył
brew, słysząc głos Minga. Cholera… Co ten facet tutaj robił? O ile wiedział,
nie znał ani Shi, ani jego przyjaciela, więc? Ichiro pchnął drzwi w momencie,
gdy Shuji wraz z Mingiem utyskiwali na temat, który raczej nie miał dotrzeć do
ich uszu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Taa, Shi też...
Jak się wkurwi, to… — Dobiegł ich jękliwy głos Shujego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To co? — Shirenai
oparł się o framugę, patrząc na Taguchiego rozbawionym wzrokiem. — Dokończ
proszę i zamknij usta, wyglądasz jak ryba wyjęta z wody.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co ty tu robisz? —
Chłopak spoglądał to na Ichiro, to na Uedę zszokowanym wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mieszkam?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale… ale mieliśmy
jechać po ciebie dopiero wieczorem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak widać,
oszczędziłem wam fatygi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dobra, przyniosłem
kawę, spijajcie i jedziemy po nich, muszę jeszcze gdzieś skoczy. Trzeba zmienić
samo… — Kasai zatrzymał się w pół kroku z tacą, która lekko zadrżała w jego
dłoniach — Keizo… Shi… ekhm… Miło was widzieć — bąknął. — Kawki?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Też się cieszę. —
Oczy koloru topazu zmrużyły się lekko, ignorując pytanie o napój. — Chciałbym
wiedzieć, o co mam się wkurwić, skoro dopiero przyjechałem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ja za to chciałbym
się dowiedzieć, co ty tutaj robisz. — Ueda patrzył na lekko pobladłą twarz
Minga z zimnym rozbawieniem. — I dlaczego nikt nie jest zaskoczony, widząc nas
razem.</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-13725682161880899762012-09-14T14:35:00.001+02:002012-09-14T14:35:19.421+02:00Czerwony Płomień - XX<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">„Długie, czerwone
włosy opadały na pochyloną nad łóżkiem twarz, która z podziwem przyglądała się
leżącemu w pościeli chłopakowi. Mężczyzna odgarnął niesforny kosmyk i
delikatnie dotknął ramienia śpiącego. Och, jego kochanek był śliczny, miał
cudne blond włoski, które uroczo otulały jego delikatną twarzyczkę. Piękne duże
oczka kolorem przypominały chabry. Malinowe usteczka rozchylały się
zapraszająco, a rumiane policzki dopełniały obrazu jego aniołka. Kiedy poczuł,
że smukłe paluszki zaciskają się na jego nadgarstku, nie wytrzymał i pochylił
się nad nim, zatapiając w słodkich usteczkach…” <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Litości… — Shuji
zatrzasnął książeczkę i odwrócił się z zamiarem odłożenia jej na półkę. —
Ciekawe czy ma też fiutka, ślicznie uroczego i różowego. Pewnie tryskał lemoniadą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mówiłeś coś? — Do
pokoju wszedł Yukio, po drodze rozpinając lekarski kitel.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Niee. — Pokręcił
szybko głową.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wyraźnie słyszałem.
— Mężczyzna podszedł i zajrzał mu przez ramię. — Co tam chowasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nic? — Wykręcił
się, mocniej zaciskając palce na okładce. — Koniec na dziś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, dzięki, że po
mnie przyjechałeś, długo czekasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jakieś piętnaście
minut. — Wzruszył ramionami. Po głowie plątały mu się wizje leżącego w łóżku
aniołka. Nie wytrzymał i parsknął śmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co ci tak wesoło?
Podziel się. — Yu podniósł głowę, kończąc wiązanie solidnych zimowych butów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Powiedz mi, czy do
wyposażenia poczekalni zalicza się przecukrzone gejowskie romansidła? — Shuji
nadal chichocząc wyciągnął przed siebie rękę z książeczką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O czym tym mówisz?
— Kasai uniósł brew w zdziwieniu i przyjrzał się okładce, która przedstawiała,
ni mniej ni więcej, tylko dwóch facetów w czułych objęciach. Jeden był wysoki,
oraz ogniście rudy, a na jego twarzy malował się cyniczny uśmiech. W dłoni
trzymał łańcuszek, który przymocowany był do obróżki założonej na szyję
niższego, blondwłosego chłopaka siedzącego na zgięciu jego ręki. — Skąd to
masz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Leżało na półce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cholera, musiała
to zostawić któraś z pacjentek. — Westchnął i otworzył, przeglądając pobieżnie.
— Manga? Nie… raczej opowieść z mangowymi obrazkami. — Wzruszył ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Powinieneś
przeczytać, jest… urocza. — Taguchi wyszczerzył się radośnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Urocza?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No. — Pokiwał
entuzjastycznie głową. — Blondynek jest cytuję; uroczym aniołkiem o słodkich,
malinowych usteczkach i smukłych paluszkach, w dodatku jest delikatny i
lukrowany… Właściwie strach go tknąć, bo może się skruszyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Eeee… — Yukio
pierwszy raz zabrakło słów. — Czy to jakaś zboczona shota?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, aniołek ma
tam chyba dziewiętnaście lat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kto normalny w
takim wieku wygląda na aniołka i ma paluszki i usteczka? — Yu przewrócił oczami
i otworzył kubeł na śmieci, wrzucając tam historyjkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No wiesz, jak
możesz, niszczysz dzieło narodowe. — Shuji spojrzał na niego z udanym
oburzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie będzie mi w klinice zalegało porąbane porno na półkach — obruszył się
mężczyzna. — Chodź już, jestem głodny i zmęczony, zdążymy zjeść obiad i pogadać
zanim pójdziesz do pracy — mruknął, kierując się w stronę drzwi i ciągnąc go za
ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak możesz mnie
tak traktować, zrobisz mi siniaki na mojej delikatnej rączce! — Shuji
posłusznie dreptał za nim, składając przy tym usta w ciup i mrugając
chorobliwie powiekami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Coś ci wpadło do
oka? — Yu przystanął obok samochodu i wziął od niego kluczyki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pff, staram się
wyglądać słodko i uroczo, nie doceniasz mej anielskości. — Taguchi skrzywił się
i wsiadł do samochodu. Kasai zręcznie omijając korki, powoli jechał w kierunku
domu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co jest? Milczysz
jak zaklęty. — Zerknął na chłopaka po jakichś dziesięciu minutach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kontempluję moje
smukłe, urocze paluszki. — Shuji wyciągnął przed siebie rękę, wykręcając ją na
wszystkie strony i rozcapierzając palce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rozczaruję cię,
może i są smukłe, ale całą swoją paluszkową uroczość straciły mniej więcej jak
skończyłeś dziesięć lat, a może i wcześniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś okrutny,
nie doceniasz mnie. Wstrętne, egoistyczne seme.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Uważasz, że jestem
wstrętny? — Yu zaparkował na podjeździe i wysiadł z samochodu, obszedł go
dookoła, by otworzyć chłopakowi drzwi z ironicznym ukłonem. — Proszę,
księżniczko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jestem
księżniczką, tylko aniołkiem — prychnął Szuji, wysiadając i ignorując
wyciągniętą dłoń mężczyzny. — A ty jesteś neandertalczykiem niedoceniającym mej
słodyczy i kruchości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Hmm… — Kasai
stanął przed nim, przyglądając mu się w zamyśleniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Neandertalczykiem,
mówisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W dodatku z epoki
kamienia łupanego. — Shuji zaczynał bawić się coraz lepiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Skoro tak
twierdzisz. — Yukio pochylił się nagle i bez ostrzeżenia złapał go mocno,
przerzucając sobie przez ramię i kierując się w stronę domu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zwariowałeś? —
Taguchi szarpnął się. — Postaw mnie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ja być Tarzan, ty
być Jane, my iść do jaskini. — Yukio przekręcił klucz i wszedł do środka,
zamykając kopniakiem drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pogięło cię?! —
Shuji wiercił się w niewygodnej pozycji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Najpierw ty zrobić
swojemu seme jeść, a potem pójść na skóry przy ognisku i czekać na bara bara. —
Powoli zaczął wchodzić po schodach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dobra, już nie
chcę być aniołkiem, ale puść mnie! — Chłopak niespokojnie spoglądał w dół,
patrząc jak z każdym pokonanym stopniem odległość od podłogi się zwiększa.
Szarpnął się kolejny raz i w tym samym momencie poczuł, jak na jego pośladku z
cichym plaskiem ląduje dłoń lekarza. — Ja pierniczę, zwariowałeś?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie rzucaj się,
chciałeś być słodkim, rozkosznym uke to jesteś, chociaż jak na aniołka ważysz
trochę za dużo. — Yu postawił go w korytarzu na piętrze i potarł swoje ramię. —
Nie licz na noszenie swojego dupska na rękach, zdecydowanie nie mam
predyspozycji ciężarowca, ani nie jestem masochistą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Powinienem poczuć
rozczarowanie, ale wybaczę ci, o ile obiecasz więcej nie tachać mnie po
schodach w pozycji bagażu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masz to jak w
banku — Yukio zniknął w kuchni, a po chwili dał się słyszeć szelest folii, gdy
rozpakowywał schowanego w lodówce smażonego kurczaka — Zrób frytki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Shuji siedział przy
stole, ze smakiem jedząc udko i przegryzając go frytką maczaną w ketchupie
rozrobionym z musztardą i majonezem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dzwoniłeś do
Shirenai? — Yu upił łyk soku i spojrzał na niego z zaciekawieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Uhm. — Chłopak przełknął
duży kęs mięsa i wytarł palce w serwetkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I cisza, nic nie
wspomina o Keizo, zaczynam się zastanawiać czy w ogóle się spotkali. Owszem,
opowiada o tym jak piękna jest zima, cudowne widoki i ile już zwiedził, ale jak
pytam czy spotkał kogoś interesującego, nieustannie słyszę „Goście jak goście,
całkiem sympatyczni, nie nudzę się”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kurcze, dzwoniłem
do Minga, on też nic nie wie. Podobno Keizo twierdzi, że wypoczywa, czytając
książki i oglądając telewizję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Może się nie
spotkali?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wiem, jakim
cudem do tej pory mogli na siebie nie wpaść. — Yu pokręcił głową z
powątpiewaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jakaś pomyłka?
Zakwaterowano ich w osobnych kurortach? — podsunął Taguchi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To musiałaby być
pomyłka stulecia, Ming osobiście załatwiał domki, miały być prawie obok siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To już nic nie
rozumiem. — Shuji odsunął krzesło i wstał, aby pozbierać talerze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dowiemy się za
trzy dni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Taa, Shi wróci do
Tokio, a ja do siebie — westchnął. — I tak siedzę u ciebie już prawie dwa tygodnie,
pewnie jesteś zmęczony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wkurzaj mnie,
wiesz, że nie, przynajmniej nie wracam do pustego domu. — Yu podszedł do
chłopaka i odwrócił go w swoją stronę, całując lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak tylko mówisz,
abym nie czuł się natrętem. — Uśmiechnął się niewyraźnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I do pustego łóżka
— dodał, przesuwając usta na jego szyję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W to prędzej
uwierzę. — Zachichotał, czując łaskoczący język w okolicach ucha. — Nie
rozpędzaj się, zaraz idę pod prysznic i do pracy. — Odepchnął go delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Proza życia
powraca. — Kasai włączył zmywarkę, gdzie już wcześniej Shuji umieścił naczynia.
— A jak twoje przygotowania do egzaminów? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dzięki za
przypomnienie. — Skrzywił się lekko. — Czasami wydaje mi się, że nic więcej już
się nie nauczę, a potem przychodzę z kolejnymi notatkami z wykładów. Pocieszam
się tym, że Shi będzie musiał nadrobić te zaległe dwa tygodnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Lepiej cierpieć z
kimś niż samotnie? — Yu pokręcił głową. — Idź już pod ten prysznic, za godzinę
powinieneś być w klubie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Taaa, klub…
Niedługo i to się skończy. — Shuji westchnął i posłusznie poszedł w kierunku
łazienki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Nie wiem, po jaką cholerę nakupiłeś tyle dziwnych rzeczy. — Keizo po raz
kolejny usiłował pomóc Shi zapiąć pękaty plecak i po raz kolejny okazało się,
że jest to po prostu niewykonalne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie dziwnych tylko
oryginalnych, to pamiątki. — Shirenai pokręcił głową w geście rezygnacji. — Nic
nie zrobię, muszę to rozpakować i podzielić na dwie torby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mówiłem to już pół
godziny temu, ale oczywiście nikt mnie nie słucha. — Ueda odpalił papierosa i usiadł
na parapecie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Marudzisz jak
stara baba. To, że ty dla nikogo nie kupujesz pamiątek, nie znaczy, że moi
znajomi tego nie docenią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zwłaszcza Shuji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shuji i Yukio, to
dzięki nim tu jestem — prychnął, wkładając ostrożnie do torby ręcznie rzeźbiony
komplet shogi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Już widzę jak
przywożę do domu te dziadostwa. „Proszę Ming, to miniaturowy wulkanik, wiesz,
łaziłem sobie po zboczu oryginału, zastanawiając się czy wybuchnie i rypnie mi
lawą na łeb. O, a to imitacja broni z okresu wojny z Kubilaj—chanem, specjalnie
dla tatusia, sam popatrz, jakie to nieporęczne, nie to, co dzisiejszy prosty
gnat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ironizuj dalej,
nawet dobrze ci to wychodzi. — Shirenai zapiął wreszcie plecak i usiadł na
łóżku. — O osiemnastej mam samolot, nienawidzę czekania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sam chciałeś
pakować się od rana. — Keizo wzruszył ramionami. — Poza tym nie lecisz o
osiemnastej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak to nie lecę? —
Shi spojrzał na niego jak na wariata. — Oczywiście, że lecę, nawet mam bilet
powrotny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Polecisz ze mną,
stary chyba bardzo za mną się stęsknił, bo wysyła prywatny samolot, będzie o
czternastej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zupełnie nie
rozumiem waszych systemów, nie lepiej poczekać cztery godziny i lecieć
normalnie? To, co wydacie na paliwo, to fortuna w porównaniu z ceną biletu. —
Ichiro odpalił papierosa i podszedł do okna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W normalnych
okolicznościach bym się z tobą zgodził. — Kiwnął głową. — Niestety, wychodzi na
to, że o osiemnastej będę już w kolejnej podróży… Tym razem nie tak przyjemnej.
— skrzywił się lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Powrót do rzeczywistości? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W wielkim stylu. —
Zeskoczył z parapetu i uchylił okno, wpuszczając świeże powietrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Coś
niebezpiecznego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie bardziej niż
zawsze. — Spojrzał na Shi i napotkał jego zaniepokojony wzrok. — A co,
płakałbyś po mnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, ale chciałbym
wiedzieć, na który grób posłać kwiaty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dzięki. — Parsknął
śmiechem. — Preferuję sztuczne, dłużej posiedzą… Przynajmniej dopóki ich ktoś
nie ukradnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wiem, czy mam
ochotę żartować na ten temat. — Ichiro skrzywił się lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jednak się o mnie
martwisz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O swojego kota też
bym się martwił. — Wzruszył ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ty nie masz kota.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mówię
teoretycznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Niech cię. — Przesunął
dłonią po włosach. — Porównujesz mnie do zwierzaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Lubię koty. — Wzruszył
ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dobrze wiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masz jakiś uraz do
kotów?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Małe, leniwe
sierściuchy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tajemnicze,
uparte, drapieżne i chodzące własnymi drogami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cóż… brzmi nieźle —
zgodził się po chwili namysłu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiem. — Spojrzał
na zegarek. — Minęło południe. To co, zwijamy się na lotnisko?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Za moment —
mruknął, podchodząc do niego i złapawszy go za koszulę, przyciągnął do siebie. —
Wiesz, że wszystko się zmieniło?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Naprawdę? — Spoważniał
momentalnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tym razem nie
będzie drugiej szansy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nigdy o nią nie
prosiłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Odszedłeś, bo ci
na to pozwoliłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, odszedłem, bo
sądziłem, że tak będzie lepiej. — Cmoknął z lekką irytacją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Po prostu się
bałeś. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Raczej działałem
racjonalnie. Związek z walniętym yakuzą nie był moim priorytetem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I co, nagle
zmieniłeś zdanie? Uznałeś, że mnie kochasz i gotowy jesteś się poświęcić? —
mruknął z drapieżnym uśmiechem prosto w jego ucho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie. — Westchnął,
odsuwając się i uwalniając swe ubranie z jego uścisku. Wolno założył kurtkę i
przerzucił plecak przez ramię, w drzwiach odwrócił się i spojrzał na
wpatrzonego w niego Keizo. — Uznałem, że jesteś niezły w łóżku.</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-4188425616109841422012-09-14T14:34:00.001+02:002012-09-14T14:34:21.682+02:00Czerwony Płomień - XIX<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przestań Keizo, to
nie jest zabawne. — Shirenai spojrzał wymownie na partnera, który właśnie
przywiązywał mu ręce do wezgłowia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To ja się mam
bawić, nie ty, więc dla mnie jest w porządku. — Keizo zacisnął lekko więzy i
usiadł obok, podziwiając swoje dzieło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W porządku byłoby,
gdybym wiedział, co obiecuję — prychnął lekko zdenerwowany zaistniałą sytuacją chłopak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sęk w tym, że
obietnice w ciemno są bardziej interesujące. — Mężczyzna powoli rozpiął zamek
jego spodni i zsunął je, odrzucając poza łóżko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak dla kogo. —
Shi zatrząsł się teatralnie. — Zimno mi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie marudź, to ja
tu jestem panem i władcą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wypchaj się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wypchać?
Pomyślimy… W odpowiednim momencie. — Puścił oczko i sięgnął po leżący obok
szalik. — A teraz… — Pochylił się nad nim, zawiązując mu oczy. — Zapada
ciemność…</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przegiąłeś! —
Ichiro rzucił głową, jednak nie na wiele to się zdało. Zaklął cicho, gdy
ogarnął go mrok. W tym momencie żałował, że nie dał się natrzeć śniegiem i
faktycznie stanąć pod domem w roli bałwana, przynajmniej miałby jasno
naświetloną sytuację. — To jest dziwne — mruknął, czując, jak na jego kostki u
nóg zakładane są kolejne pęta. <i>Super,
leżę związany jak prosię w asyście yakuzy, święta naiwności, zdecydowanie czas
zacząć się leczyć</i>. — I co teraz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No nie wiem. — Z
jego lewej strony zabrzmiał głos Keizo. — Może zaproszę kogoś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Spróbuj! — Chciał
machnąć nogą, jednak zdołał ją unieść tylko kilka centymetrów. Sznurek, czy
cokolwiek innego użytego przez Keizo, trzymało idealnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To może zrobię ci
zdjęcia, wyślę do prasy i… poczekam na rezultat?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ocipiałeś
zupełnie… — Shi jęknął głucho. Naprawdę zaczął się obawiać pomysłów yakuzy,
musiał doszczętnie zwariować, skoro zgodził się na tę farsę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Obrażanie mnie nie
jest w tym momencie najlepszym pomysłem. — Poczuł jak mężczyzna wstaje, a po
chwili usłyszał szelest ubrań. Najwyraźniej Keizo postanowił się rozebrać.
Zrobiło mu się gorąco, cóż… przynajmniej propozycja zaproszenia kogoś odpadała.
Wątpił, aby Ueda wpuścił gości, będąc… nagim. Łóżko ugięło się pod naciskiem
jego ciała, kiedy usiadł na nim z powrotem. — Nigdy bym nie przypuszczał, że
dorosły mężczyzna związany i bezradny może wyglądać tak uroczo i niewinnie —
mruknął, przesuwając palcami po linii jego szczęki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jestem słodki —
warknął. — Rozwiąż mnie, a udowodnię ci to. Niewinny tym bardziej nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Denerwujesz się? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W ogóle…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zabrzmiało bardzo
niepewnie. — Zachichotał i przesunął paznokciami po jego szyi i klatce
piersiowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ciekawe jak ty byś
brzmiał, będąc w takiej sytuacji. — Ironia nie za bardzo mu wyszła, gdyż nagle
Keizo pochylił się nad nim i dmuchnął lekko prosto w jego ucho, wyrywając z
jego piersi zaskoczone westchnienie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nigdy się tego nie
dowiesz — szepnął. — W moim fachu bycie barankiem na rzeź zdecydowanie odpada.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Barankiem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ciesz się, że nie
powiedziałem owcą. — Wyczuł, że mężczyzna się uśmiecha. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Długo masz zamiar
się tak bawić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jeszcze nawet nie
zacząłem… ale zaraz zaradzimy temu niedopatrzeniu — zamruczał, muskając lekko
okolice jego pępka. Shirenai spiął się lekko pod tym dotykiem, jednak dłoń
została zabrana. Poczuł jak mężczyzna bardziej przysuwa się do niego, siadając
okrakiem na jego udach. Wzdrygnął się, gdy z zaskoczenia na jego tors wylało
się coś zimnego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co ty do chole…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cii… — Uciszył go,
kładąc mu na ustach palec pachnący cytrusami z domieszką piżma. Po chwili
uczucie zimna minęło, a jego miejsce zajęły gorące dłonie bruneta. Delikatnie i
powoli rozsmarowywał wonny olejek na jego ciele. Nie spiesząc się, wcierał go w
jego pierś, ramiona i szyję. Shi odchylił głowę, chcąc uciec od intensywnego
zapachu, miał wrażenie, że poza zwykłym aromatem Keizo dolał tam też czegoś
pobudzającego zmysły, gdyż niemożliwym było, aby tak szybko zaczęło to na niego
działać. Westchnął, gdy Ueda położył się na nim, rozsmarowując płyn za pomocą
własnego ciała. Poruszał się zmysłowo, ocierając o niego, podczas gdy jego
dłonie gładziły wrażliwe boki kochanka. Ustami sunął po jego policzku, aż
dotarł do ucha, przygryzając lekko jego płatek. Chłopak westchnął i szarpnął
rękami. Chciał się uwolnić, wziąć udział w tej erotycznej grze, jednak osiągnął
jedynie to, iż więzy zacisnęły się mocniej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo… rozwiąż
mnie — sapnął, na oślep ustami poszukując jego ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie — zamruczał
prosto do jego ucha i od razu uciekł przed błądzącymi wargami. Zsunął się
niżej, zataczając biodrami kręgi. Jego ręce podążyły w ślad za nim, pieszcząc
wrażliwe ciało. Paznokciem trącił brodawkę chłopaka, wywołując tym samym cichy
jęk więźnia. Uśmiechnął się lekko i potarł ją kciukiem, w tym samym momencie
przygryzając drugą. W ustach poczuł smak pomarańczy. Przez chwilę, która Shi
wydała się wiekiem, na zmianę pieścił jego sutki, wywołując u niego drżenie
całego ciała. W końcu znudził się tym i zjechał niżej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jaka ładna
bielizna — mruknął, przyglądając się lekko dopasowanym męskim slipkom, których
czerń odcinała się od jasnego ciała. — Specjalnie dla mnie ją założyłeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chciałbyś —
sapnął, czując jak mężczyzna podnosi się, uwalniając go od swego ciężaru. Przez
chwilę zastanawiał się, jak ma zamiar się jej pozbyć, skoro jego nogi nadal
pozostawały związane, jednak zaraz te myśli uleciały z jego głowy, gdy Ueda
powrócił, zanurzając od razu język w jego pępku. — Keizo… — jęknął, wypinając
biodra do przodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Spokojnie baranku,
nie spieszy nam się… Prawda? — zamruczał radośnie. No cóż, Shi miał co do tego
zupełnie odmienne zdanie. Chciał go dotknąć, poczuć pod palcami jego gładkie,
męskie ciało, ta bezbronność i niemożność spełnienia własnych pragnień mocno go
frustrowały.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nieprawda! — Prawie
wrzasnął, gdy nagle poczuł na ciele coś zimnego, co na pewno nie było olejkiem.
— C…co ty robisz? — Szarpnął się gwałtownie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie rzucaj się
tak, bo możesz zrobić sobie krzywdę. — Tym razem w głosie yakuzy nie słychać
było śmiechu, a wręcz przeciwnie, przebrzmiewała w nim stal. Taka sama, jaką
czuł na swym ciele. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie podoba mi się
to, zabierz go. — Prawie zawył, gdy nóż lekko przesunął się po jego boku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mówiłem,
spokojnie, prawda? — Oprawca na powrót usiadł na jego biodrach, rozkoszując się
bezbronnością ofiary. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ichiro zacisnął zęby
w bezsilności. To nie miało tak być, nie tak miała się toczyć cała ta gra. Mógł
przypuszczać, że Keizo strzeli coś do głowy, w końcu to yakuza, ale… Nigdy nie
sądził, że to on mógłby stać się jego ofiarą. Strach przed nieznanym wzmagał
się, powodując drżenie. Więzy zaciśnięte na nadgarstkach wżynały się mocno, powodując
już lekkie odrętwienie w dłoniach. Ledwo powstrzymał krzyk, gdy nóż zjechał w
okolice jego bioder, kreśląc na nich dziwne znaki. Wbrew wszelkiej logice
podniecało go to. Nigdy nie sądził, że ma w sobie coś z masochisty, że strach
może wywoływać takie emocje. Z przerażeniem odkrył, że czeka na to, co będzie
dalej, zaciskając oczy, które i tak nic nie mogły zobaczyć. Bezbronność… Nie
sądził, że kiedykolwiek zrozumie, co czuje ofiara znajdująca się we władzy
kata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ostrze zjechało na
udo, a potem spokojnie wpełzło pod gumkę jego bielizny, jeden szybki ruch i
materiał został przerwany. Keizo spokojnie powtórzył cięcie z drugiej strony i
odrzucił zniszczoną część garderoby. Shirenai poczuł jak powietrze wraca do
jego płuc, gdy usłyszał brzdęk noża, który podzielił los zbędnego kawałka
bawełny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shi… Chyba nie
sądziłeś, że zniszczyłbym coś, co należy do mnie? — Ueda położył się obok
niego, jednocześnie wsuwając dłoń między jego nogi i nakrywając nią prężącą się
męskość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie należę do
ciebie — szepnął, odwracając od niego głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie kłóćmy się,
skąd wiesz, że chodziło o ciebie? Może po prostu nie chciałem pobrudzić ostrza?
Unikalna robota — odparł, mocniej zaciskając palce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zdejmij więzy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Powiedziałem, że
jeszcze nie — prychnął z lekką irytacją, a Shi zaczął się zastanawiać, jak może
być tak podniecony, czując jednocześnie budzącą się złość. Dłoń powoli masowała
nabrzmiały członek, zsuwając z niego napletek, w tym samym czasie kciuk
rozsmarowywał śluz na jego główce. — Za szybko. — Keizo cmoknął chłopaka w
policzek i oderwał dłoń od pulsującego penisa. Podniósł się i usiadł między
nogami chłopaka, unosząc olejek i wylewając go na jego brzuch. Ichiro poczuł
jak chłodna ciecz powoli spływa w dół, skraplając się pomiędzy jego pośladkami,
a w ślad za nią podążają palce mężczyzny. Brunet masował jego pachwiny i uda,
okrężnymi, powolnymi ruchami, uciskając wrażliwe miejsca, jednak celowo
omijając domagającą się pieszczot męskość kochanka. Shirenai jęknął cicho, gdy
poczuł jak śliskie palce wsuwają się w niego, odruchowo uniósł biodra.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Grzeczny
chłopczyk, dostaniesz nagrodę… za chwilę. — Roześmiał się Keizo, poruszając
palcami, jednak nie dotykając najważniejszego miejsca w jego wnętrzu. Po kilku
minutach takiej zabawy mężczyzna przerwał i odwrócił się do tyłu, wyłuskując
jego kostki z pętli. Jednocześnie szybko chwycił nogi pod kolanami, uniósł je
i… jednym szybki ruchem zanurzył się w kochanku, uderzając od razu o wrażliwy
splot nerwów. Ból i rozkosz jednocześnie sprawiły, że zaskoczony Shi krzyknął
głośno, szarpiąc biodrami. — Oj… chyba nie zabolało aż tak? — zamruczał Keizo,
nie wycofując się jednak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Faktycznie, ból był
minimalny, brunet wcześniej rozciągnął go dostatecznie, jednak siła uderzenia w
spragnione pieszczot miejsce praktycznie wyssała powietrze z płuc młodzieńca.
Ueda poruszał się w nim spokojnie i jednostajnymi ruchami, za każdym razem
kierował swego członka tak by jak najmocniej ocierać się o prostatę. Shirenai
zwijał się na łóżku, nie mogąc nic zrobić, to Keizo kierował wszystkim. Rozpalone
ciało chłopaka krzyczało wręcz o spełnienie. Jednak to, co dręczyło go
najbardziej to niemożność dotknięcia mężczyzny. Szalał wręcz z chęci otarcia
się o jego skórę, przebiegnięcia palcami po jego plecach, przywarcia ciałem do
ciała… poczucia jego smaku. Wewnętrznie krzyczał o dotyk, o jakąkolwiek
możliwość decydowania o przebiegu dzisiejszej nocy. Ciemność potęgowała
wszystkie doznania, prowadząc go na skraj, jednak kochanek skutecznie uniemożliwiał
mu to, czego tak pragnął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Moment gdy Ueda zdjął
mu z oczu szalik, sprawił że odetchnął głębiej. Teraz mógł patrzeć w jego oczy,
kiedy ten posuwał go, jednocześnie gładząc jego udo. W pewien specyficzny
sposób ta cała udręka działała na niego jak dodatkowy afrodyzjak. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kei… zdejmij
więzy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Poproś. — Uśmiechnął
się drapieżnie, jednocześnie uderzając mocniej i z przyjemnością obserwując
prężące się ciało kochanka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kei…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Poproś, Shi —
wysapał, zaciskając usta, by samemu nie skończyć. Kolejne minuty wlokły się
nieubłaganie. To zwalniał, to przyspieszał ruchy swych bioder, od czasu do
czasu zaciskając palce u nasady członka Ichiro i nie pozwalając mu tym samym
skończyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Proszę… —
wychrypiał chłopak w którymś momencie. Miał dość udawania twardego, gdy całej
jego ciało wręcz błagało o dotyk. Ueda nie opuszczając jego wnętrza, pochylił
się do przodu i w dwóch ruchach zdjął zdumionemu chłopakowi sznur. Shirenai
przez chwilę leżał rozmasowując czerwone ślady, które wyraźnie odcinały się na
nadgarstkach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I po co było się
tak szarpać? — Keizo chwycił jedną dłoń i przesunął językiem po otarciu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś dupkiem,
wiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mam tego pełną
świadomość. — Pociągnął go za rękę, powodując, że chłopak usiadł praktycznie na
jego kolanach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Shi poczuł
upragniony dotyk prawie jak przepływ prądu, jakby iskry posypały się pomiędzy
jego piersią, a torsem kochanka. Zarzucił ręce na jego szyję i wpił się
gwałtownie w jego usta. Pocałunek był taki jak gorączkowe ruchy, które
zastąpiły dotychczasowy spokojny i leniwy rytm. Zaborczy i namiętny,
zapierający dech. Dłonie Shirenai bezładnie błądziły po plecach mężczyzny,
znacząc na nich czerwone ślady. Keizo coraz gwałtowniej unosił i opuszczał jego
pośladki. Uwięziona pomiędzy ich ciałami męskość Ichiro ocierała się o śliską,
nasączoną olejkiem skórę, wydobywając z jego ust coraz głośniejsze jęki.
Spełnienie przyszło nagle. Oślepiający błysk i niesamowite gorąco zalało ciało
chłopaka, sprawiając, że wyprężył się, odrzucając gwałtownie głowę do tyłu i
krzyknął, mając gdzieś własną godność. Zresztą… nie było tu na nią miejsca.
Zaciskające się kurczowo mięśnie i gorący strumień zalewający ich złączone
ciała sprawiły, że Keizo pchnął jeszcze kilka razy i z gardłowym okrzykiem
doszedł we wnętrzu kochanka, wypełniając go i wywołując jego kolejny, ostatni
jęk. Zmęczony zacisnął dłonie na jego biodrach, czując jak ten opiera głowę o
jego ramię, dysząc ciężko. Nie miał siły się ruszyć, to było szaleństwo, które
teraz musiał odpokutować, powoli uspokajając oddech. Po kilku minutach uniósł
głowę i spojrzał na chłopaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shi, złaź, nogi mi
cierpną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Spadaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shi… — Zwalił go z
kolan jednym ruchem. Shirenai miękko opadł na poduszki, znacząc prześcieradło
spermą kochanka, która wolno spłynęła pomiędzy jego uda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nienawidzę cię. —
Ichiro obrócił się na bok, ignorując fakt, że brudzi pościel.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiem. — Keizo zachichotał,
kładąc się obok niego. — Kiedyś musimy to powtórzyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wariat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale za to jaki
pomysłowy — mruknął narcystycznie, wtulając się w wilgotne od potu i olejku
ciało chłopaka.</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-52534564949989723002012-09-14T14:33:00.001+02:002012-09-14T14:33:10.759+02:00Czerwony Płomień - XVIII<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Bryłki mokrego i
zimnego śniegu wbijały się w tył jego głowy, wślizgiwały się bezczelnie za
kołnierz kurtki i roztapiały na gorącej skórze szyi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Puszczaj! —
wrzasnął po raz któryś z kolei, usiłując się wyrwać spod przygniatającego go
mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Akurat, sam to
zacząłeś, to teraz cierp. — Zachichotał Keizo, wcierając mu w twarz kolejną porcję
śniegu. Ichiro wypluł go i spojrzał na niego z nienawiścią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zabiję cię!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, to moja
działka, nie pchaj się na cudze terytorium. — Ueda uśmiechnął się złośliwie. No
cóż, w tej sytuacji nie pozostawało mu nic innego jak się poddać. Poddać?! Akurat!
Niedoczekanie jego! Skończyła się zabawa! Zaparł się i odepchnął zaskoczonego Uedę,
który co prawda przewrócił się na kolana, lecz równie szybko stanął na nogi,
patrząc na niego spod rzęs. — Walka? Na pewno tego chcesz? — zapytał
rozbawiony.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pieprz się,
sadysto — warknął, doskakując do niego. Szybko zrzucił rozpiętą kurtkę, która
powodowała, że jego ruchy były ociężałe i spowolnione i zostawszy w samym
golfie, błyskawicznie wyprowadził pierwszy cios, markując go, aby nie zranić
przeciwnika. W końcu pomimo wszystko, to nadal była zabawa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wow, jak udało ci
się tak wysoko podnieść nogę? — zakpił Keizo, również pozbywając się kurtki i
odskakując zwinnie w tył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przez przypadek? —
mruknął, wybijając się do skoku i w powietrzu zadając cios piętą w sam środek
jego klatki piersiowej. Zaskoczony Ueda upadł na ziemię z szeroko otwartymi
oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wierzę w
przypadki — powiedział, podrywając się i wyprowadzając atak w kierunku jego
żołądka, by w ostatniej sekundzie zmienić trajektorię i po prostu przerzucić go
przez ramię, w efekcie czego Shirenai wylądował tyłkiem w ogromnej zaspie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I masz zupełną
rację. — Ichiro wygrzebał się ze śniegu i podbiegł do niego. Dłoń wystrzeliła
ku szczęce, jednak Ueda ponownie w ostatniej chwili uchylił się i przykucnął,
podcinając mu nogi z półobrotu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Draniu, nie grasz
czysto! — Zaśmiał się Keizo i przeturlawszy się po śniegu, podniósł jedną z
leżących na ziemi gałęzi, które latem służyły chyba jako tyczki podtrzymujące
jakąś roślinność. — Co powiesz na wyższy stopień trudności?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dla mnie bez
znaczenia, lepiej poddaj się od razu. — Wstał i oparł ręce na biodrach, przyglądając
mu się wyzywająco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Yakuza się nie
poddaje! — Ueda rzucił mu gałąź i sam chwycił następną. Parada, cios, zwarcie,
odskok. W ostatniej chwili Shi zablokował tyczkę, która szybko zmierzała ku
jego głowie. Odwrócił się, przerzucając kij za plecy i znalazł się z tyłu
partnera, uderzając go w pośladki. — Będę miał siniaka! — wrzasnął zirytowany
Keizo, momentalnie odwracając się w jego kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wymasuję ci. — Wzruszył
ramionami i ponownie przystąpił do ataku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Trzymam za słowo —
parsknął i w następnej chwili zaatakował, wyprowadzając tyczkę tuż pod kolana
chłopaka, który malowniczo rozpłaszczył się na ziemi, w ostatniej chwili
unosząc kij oburącz i blokując cios lecący z góry. Wyprostował nogi i opierając
je mocno o brzuch Keizo, przerzucił go przez siebie, tak, że ten wylądował za
jego głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Biedaku, gdzie
twoi goryle? Powinni cię wspomóc. — Shi roześmiał się, widząc jak mężczyzna
wstaje i potrząsa głową niczym pies wychodzący z kąpieli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zapłacisz mi za
to, Shirenai Ichiro, ta zniewaga nie zostanie puszczona płazem — warknął i
skoczył ku niemu. Po chwili zdumiony chłopak stwierdził, że jego tyczka
pofrunęła gdzieś w bliżej nieokreślonym kierunku, a on sam leży na ziemi,
przyciśnięty ciężkim ciałem, z kijem pod szyją. — I kto się śmieje ostatni? — Ironiczne
spojrzenie ciemnych oczu przesunęło się po jego twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dobra, dobra,
wygrałeś, teraz mnie puść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O nie, nie ma tak
dobrze, najpierw obiecasz mi coś. — Mokry, gorący język przesunął się po jego
policzku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zapomnij!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ech, ty nadal nie
rozumiesz kto tu rządzi. — Westchnął Ueda i po chwili Shi wierzgnął dziko,
czując lodowaty śnieg pod swoim golfem. — Albo powiesz „Obiecuję”, albo wypcham
cię nim i postawię przed oknem z marchewką w zębach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Złaź ze mnie, ty
obrzydliwy, podstępny gadzie! Rozdeptam cię jak karalucha, pasożycie… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oj jak nieładnie,
musisz zapłacić za obrazę mojego majestatu. — Kolejna porcja zimna trafiła na
klatkę piersiową chłopaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz, że żyjesz
już na kredyt? — Ichiro nie bardzo wiedział czy odpychać od siebie mężczyznę,
czy wytrzepywać śnieg spod ubrania. Ta chwila rozproszenia zaowocowała tym, że
nie zdążył zaprotestować, gdy dłoń yakuzy wślizgnęła się za pasek jego spodni. —
Obiecuję! — wrzasnął tym razem naprawdę przerażony. Co jak co, ale wizja
spotkania jego klejnotów rodowych z mokrą i zimną breją ostudziła bardzo szybko
jego zapał do walki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I to się nazywa
mądra decyzja. — Zwycięski uśmiech wypłynął na usta mężczyzny. Pomógł otrzepać
się chłopakowi i rzucił mu kurtkę, która do tej pory leżała na zamarzniętej
drodze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czuję, że będę
tego żałował — mruknął Shirenai, wywracając oczami w wyrazie irytacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wszystko w swoim
czasie. Wracajmy do domu, robi się ciemno. — Keizo niewiele sobie robił z jego
rozdrażnienia i niepewności. — Gdzie nauczyłeś się tak walczyć? — zapytał z
ciekawością.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dziesięć lat w
szkole Kendo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Fiuu… — zagwizdał
zdumiony. — Jesteś niezły, muszę przyznać, że gdybyś walczył na poważnie,
miałbym nie lada kłopot, aby cię pokonać. Chociaż w ostatecznym rozrachunku…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie bądź taki
pewien, gdybym walczył na poważnie, leżałbyś teraz i zbierał zęby pośród zasp.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie liczyłbym na
to. Jesteś dobry, nawet lepszy niż niektórzy moi ludzie, ale ja walczę od
dziecka i nadal trenuję. Kiedy rzuciłeś szkołę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak wstąpiłem na
studia, nie miałem czasu na ćwiczenia i naukę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Szkoda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cóż, wygrywało się
w swoim czasie turnieje — stwierdził nostalgicznie Ichiro. — Czasami brakuje mi
tej adrenaliny i poczucia panowania nad przeciwnikiem — dodał, a Keizo spojrzał
na niego zaskoczony. Nie spodziewał się takich słów po tym chłopaku, chociaż…
mógł je przewidzieć, Shirenai nigdy nie należał do uległych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Czas spędzany razem
odkąd Shi tak niefortunnie dla siebie, a bardzo na rękę Uedzie się upił i
wparował do jego domu, należał do najprzyjemniejszych, jakie pamiętał w
ostatnim czasie. Nie ponaglany żadnymi wyjazdami ani zobowiązaniami, spokojnie
oddawał się wypoczynkowi u boku Ichiro. Ku jego zaskoczeniu, chłopak właściwie
nie oponował ani przeciwko jego towarzystwu, ani przeciwko nocom spędzanym we
wspólnym łóżku. Czyżby naprawdę żałował tego, że odszedł? Może wtedy mówił
prawdę i był zawiedziony tym, że pozwolił mu odejść… Jedno musiał przyznać,
czuł się przy nim dobrze, był spokojny i zadowolony, jak dobrze najedzony
niedźwiedź, udający się na zasłużoną sjestę. Shirenai dorównywał mu i
inteligencją i jak się okazało nie ustępował pola w walce. Był pełen
sprzeczności i niespodzianek. To chyba pociągało go w nim najbardziej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak tam twoje
studia? — Zmienił temat. — Niedługo egzaminy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Taa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Coś nie tak? — Uniósł
głowę, zaskoczony lekceważeniem słyszalnym w jego głosie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sam nie wiem… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale chcesz być
prawnikiem? — Spojrzał na niego uważnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No właśnie…
Chciałem, a teraz… Wszystko to wydaje mi się takie sztywne i ograniczone.
Jakbym nagle się obudził i doszedł do wniosku, że szedłem drogą, którą wytyczył
mi ojciec. Może spełniałem jego ambicje, a nie swoje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masz zamiar
odpuścić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie! Zdam
egzaminy, zrobię dyplom, ale co potem? Nie wiem, po prostu czasami mam
wrażenie, że pociąga mnie coś zupełnie innego i trochę mnie to przeraża. — Shi
wyciągnął z kieszeni kurtki paczkę papierosów i odpalił jednego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A co cię tak
pociąga? — Zaintrygowany Keizo przystanął, wlepiając spojrzenie w jego plecy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To tajemnica. — Mrugnął
wesoło, odwracając się. — Tajemnica, która przyprawiłaby o zawał mojego staruszka.
— Roześmiał się już głośno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tylko mnie
zaciekawiłeś — prychnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jedno jest pewne,
gdybym chciał ziścić moje plany, byłoby mi ciężko — westchnął, poważniejąc. —
Do tego potrzeba grubych pieniędzy, a stary prędzej mnie przeklnie, niż
sfinansuje. No cóż. — Zreflektował się, że za dużo powiedział. — Za marzenia
się nie płaci, prawda? — Uśmiechnął się leko do zdezorientowanego Keizo i
pchnął drzwi do domu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ej no, nie
przerywa się w takim momencie. — Ueda wparował do przedpokoju, otrzepując się
ze śniegu i rzucając kurtkę na wieszak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Koniec tematu, nie
ma o czym gadać. — Shi podszedł do barku i nalał sobie szklaneczkę whisky,
którą opróżnił jednym haustem. — Kurcze, ale mi to było potrzebne. — Westchnął,
czując jak przyjemne ciepło rozchodzi się po jego wnętrzu, delikatnie paląc
przełyk. Zdjął wilgotny golf, rzucając go niedbale na poręcz krzesła i w samych
spodniach usiadł przy stole.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Keizo czasami miał
wrażenie, że wraz z opuszczeniem Tokio i po wyrzuceniu z siebie kilku ważnych
słów pod wpływem alkoholu, narodził się nowy Shirenai. Pewny własnych poczynań
i ani nieoglądający się wstecz, ani nieprzyglądający się niepewnej przyszłości.
Jakby wszystko położył na jedną kartę i postanowił, że co ma być to będzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak chcesz. Kiedyś
jeszcze zapytam — mruknął, ściągając koszulę i siadając obok niego. — Nalej i
mi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Sam sobie nalej, tutaj nie jestem służbowo — prychnął, podsuwając mu butelkę.
Keizo uśmiechnął się lekko i napełnił szklankę stojącą już na stole.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Leń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie chce mi się
wstawać. — Shirenai zruszył ramionami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To co robimy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pooglądajmy
telewizję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie chce mi się. —
Keizo ziewnął zakrywając usta dłonią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To zagrajmy w
karty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W pokera? — Błysk
w oku. — Zagrajmy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Koniecznie chcesz
przegrać? — Shirenai spojrzał na niego kpiąco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mówisz do mistrza!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ha, wyobraź sobie,
że nie we wszystkim musisz być dobry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mogę, moja
wyobraźnia ma swoje limity. — Wyszczerzył się i sięgnął do szuflady stojącego
obok biurka, wyjmując nową, zafoliowaną talię. — Gramy na fanty. — Rzucił mu
przebiegłe spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Myślałem, że
prawdziwy yakuza grywa tylko na pieniądze. — Shi rozparł się na krześle,
patrząc na niego spod oka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tylko, kiedy może
wygrać duże pieniądze, z tobą wolę inaczej, będzie zabawniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zobaczymy. —
Ichiro wziął pięć kart i przyjrzawszy się im, wymienił trzy. — Sprawdzam. — Na
stole wylądowały trzy króle i dwie dziesiątki. — Przegrałeś. — Wskazał palcem
na jego spodnie. — Twoje siódemki poniosły sromotną klęskę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Szczęście
początkującego. — Keizo schylił się i zdjął skarpetkę, demonstracyjnie machając
nią przed nosem chłopaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Weź mi to sprzed
twarzy. Chcesz mnie zabić? — Shirenai cofnął się gwałtownie wraz z krzesłem. —
To jakiś nowy sposób na torturowanie ludzi? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pff, rano
założyłem czyste, nie przesadzaj, jeszcze długo nie staną w kącie na baczność. —
Ueda odrzucił zbędny skrawek materiału.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne, jasne. —
Ichiro sprawnie przetasował karty i podał mężczyźnie do przełożenia. Tym razem
wymienił tylko jedną kartę i spojrzał z komiczną powagą na partnera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sprawdzam. — Keizo
położył na blacie dwa walety i trzy dziewiątki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ależ proszę cię
bardzo. — Shi uniósł brew i rzucił niedbale karty. Trzy damy i dwa asy mrugnęły
wesoło do zaskoczonego Uedy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oszukujesz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Akurat, mówiłem
ci, że mnie nie ograsz. — Ichiro rozparł się wygodnie na krześle. — To co, druga
skarpetka wędruje do kąta?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Farciarz. — Mężczyzna
szybko zdjął zbędną odzież i spojrzał na niego wyzywająco. — Teraz ja tasuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Jakąś godzinę
później Shi spokojnie palił swojego papierosa, siedząc nadal w spodniach i
przyglądając się, jak młody yakuza miota się po pokoju, klnąc w żywy kamień.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie ma mowy,
jesteś oszustem i tyle!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zwyczajnie nie umiesz
przegrywać, ściągaj gatki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zapomnij, mam
swoją godność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Uuu, panie
straszny. — Shirenai podniósł się z siedzenia. — Skoro sam nie chcesz uznać się
za pokonanego, pozwól, że ci w tym pomogę — mruknął, przybliżając się do niego
kocim ruchem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne. — Keizo
przyłożył palec do ust, obserwując chłopaka. — Właściwie… to nawet dobrze się
składa, bo w końcu coś mi obiecałeś. — Zastanowił się chwilę, złośliwie
rechocząc w duchu, gdy Shi zatrzymał się w pół kroku, patrząc na niego
niespokojnie. — O tak… zemsta jest rozkoszą bogów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-34367118447378043792012-09-14T14:32:00.000+02:002012-09-14T14:32:01.739+02:00Czerwony Płomień - XVII<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ciepłe dłonie
przesunęły się po jego kręgosłupie, zatrzymując tuż nad dwiema półkulami. Palce
gładziły napiętą skórę, jakby rozkoszowały się jej miękkością i gładkością.
Język powoli sunął po ramionach, kreśląc zawiłe wzory, aż dotarł do wrażliwego
miejsca za uchem. Shirenai wierzgnął nogą i syknął boleśnie, uderzając się
kolanem o kran.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cholera! — zaklął
otwierając oczy i powracając do rzeczywistości. Potarł bolące miejsce i
zanurzył się głębiej w powoli stygnącą wodę, tak, że unosząca się piana
łaskotała jego nos. — Bulblup — wydobyło się z jego ust. Skrzywił się na ten
dźwięk. Powoli rozprostował nogi i oparł głowę o brzeg wanny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zdecydowanie nie
czuł się dobrze, skoro tak dziwne wizje prześladowały go nawet podczas kąpieli.
Od dwóch dni nie opuścił domku. Obsługa donosiła mu śniadania, obiady i
kolacje, a nawet jakieś czasopisma. Dalsze wczasy jawiły mu się, jako jeden
wielki koszmar, z nim samym w roli jaskiniowca, zaszytego w jaskini i
wypatrującego przez dziurę w skale, czy aby na horyzoncie nie pojawił się
straszny, zębaty potwór. Ekstra, po prostu rewelacja! Shuji swoimi telefonami
dolewał tylko oliwy do ognia, cały czas radośnie snując pieśni ku chwale
Wielkiego Yukio, dzięki któremu biedny i nieszczęśliwy Shirenai może wypoczywać
w cudownym i nieskalanym żadną troską kurorcie. Chwalebne wycie przyjaciela
skutecznie zatykało usta Shirenai, który zaciskając zęby, odpowiadał, iż
rzeczywiście jest świetnie i cacy, oraz pomijając fakt, że stres zaraz go zeżre
łącznie z koszulą i hotelowymi kapciami.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wyszedł z wanny i
szybko wytarł się ręcznikiem, po czym w szlafroku, niedbale przewiązanym w
pasie poczłapał do salonu. Musiał się napić! Otworzył barek i wyciągnął jedną z
stojących tam butelek sake. Z szafy obok, wyjął jakieś spodnie i ciepły, kaszmirowy
golf w kolorze ekri. Przebrał się i usiadł w jednym z głębokich foteli,
stojących na środku pokoju, odkorkował butelkę i włączył telewizor. Wpatrując
się w ekran i popijając alkohol poddał się dalszym rozmyślaniom, ignorując
wyginającego się w tańcu Oguriego Shuna i olewając fakt, że „Hana Yori Dango”
jest dramą przeznaczoną dla nastolatek uwielbiających pokręcone romanse. <i>Właściwie po cholerę się ukrywam?</i>
pomyślał gdzieś w połowie serialu, akurat w momencie, kiedy główna bohaterka po
raz kolejny niesłusznie przyłożyła przystojnemu paniczowi. <i>Zdecydowałaby się czy kocha Tsukasę czy Hanazawę</i>, skrzywił się
złośliwie, potrząsając przy tym pustą butelką i idąc po następną. <i>Tak jakby to była moja wina, że on akurat
przyjechał w to samo miejsce. Złośliwość losu! Wielki, pieprzony yakuza! No…
może nie pieprzony, wątpię aby komuś się nastawiał… ale i tak durny! Ma kasy
jak lodu, a musiał przyjechać właśnie tutaj?! I to z dziećmi… odkąd geje mają
dzieci? W dodatku miłe, słodkie i śliczne… To powinno być zakazane!</i> Przekręcił
się, wyłączając pilotem telewizor i olewając fakt, że czterech facetów właśnie
obijało sobie mordy na środku ulicy. Nie chciało mu się już nawet nalewać
trunku do płytkiego talerzyka, po prostu podniósł butelkę i pociągnął łyk. <i>Było minęło, nie powinienem się tym
przejmować, w końcu to jego wina, że zjawił się tu gdzie ja. I tak się
uśmiechał, gdy naprawiał ten zamek małemu. Normalnie jakby był zwykłym ojcem
uwielbiającym swe pociechy. A to yakuza!</i> Zastanowił się chwilę nad
logicznością swojego rozumowania. <i>No
dobra… dupek też może kochać swoje dzieciary. Co wcale nie znaczy, że powinien
je mieć! Wypaczy maluchy, zrobi z nich wielkie, paskudne i krwiożercze bestie!
Takie jak on sam! O! Będą chodziły i straszyły ludzi, ogromne owłosione
orangutany… Chociaż nie, Ueda nie był owłosiony, więc może aż tak się nie
zmienią.</i> Potrząsnął znowu butelką i westchnął słysząc, że alkohol zmierza
ku końcowi. Podniósł się z fotela i lekko chwiejnym krokiem ruszył do
przedpokoju po kurtkę. <i>Powiem mu! Wygarnę
wszystko!</i> Pomyślał i zatrzasnął za sobą drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Pukanie… Nie,
walenie do drzwi wyrwało Keizo z drzemki, w którą zapadł czytając jakąś nudną
książkę. Odrzucił kołdrę i naciągając na siebie szlafrok, ruszył w kierunku
skąd dochodził łomot. Zimne powietrze wdarło się do pokoju wraz z pewnym brunetem,
w niedopiętej kurtce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ty! — Palec
Shirenai wbił się w jego pierś. Uniósł brew czując powiew alkoholu, chłopak
ewidentnie był pijany. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ty… Nie śledź mnie
tutaj! — wybełkotał bez ładu i składu. — Nie mam zamiaru przez ciebie spędzisz
wczasów zamknięty w domu! — Palec nadal dźgał go w pierś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Może wejdziesz,
zimno mi — przerwał spokojnie jego wrzaski i wymownie spojrzał na otwarte
drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A… tak — mruknął
chłopak, do którego nagle dotarło, że stoi w zimnie i puka Keizo w odsłonięty
tors.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dziękuję bardzo —
mruknął Ueda, zatrzaskując drzwi. — Więc? — Odwrócił się i wbił spojrzenie w
szamoczącego się z kurtką Ichiro. Przewrócił oczami i pomógł mu wyplątać się z
rękawów, popychając go w kierunku salonu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc co? — Shirenai
spojrzał nie bardzo rozumiejącym wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc po co tutaj
przyszedłeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Acha… — Shi usiadł
ciężko na łóżku. Pokój wyglądał prawie identycznie jak jego. Chociaż nie… Jego
nie falował!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To mi wiele
wyjaśnia — stwierdził Ueda ironicznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zamknij się, jak
mówię — wrzasnął Shirenai, na powrót skupiając wzrok na Keizo. — Nie mam
zamiaru siedzieć w jaskini wiesz? Oczekiwanie na dinozaura jest nudne! Poza tym
odkąd te gady mają dzieci? W dodatku nie owłosione?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Słucham? — Uniósł
brew, zaciskając zęby aby się nie roześmiać. Chłopak był zalany i w dodatku
bredził coś od rzeczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Miałem odpoczywać,
ale nie! Najpierw Yu musiał zepsuć swoją nogę, a potem ten dupek Shuji chciał
się bawić w pielęgniarkę i sam musiałem przyjechać na to zadupie. Miało być
wesoło i zabawnie, a jest nudno i beznadziejnie. W dodatku ty musiałeś zrobić
mi na złość i tutaj przyjechać. — Oparł brodę na dłoni i spojrzał na niego
oskarżycielsko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Na złość?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Na złość! Żebym od
nowa zaczął myśleć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O czym?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O niczym — Shi
gdzieś w podświadomości jeszcze łapał, że może powiedzieć za dużo, jednak
alkohol w połączeniu z ciepłem pokoju, spokojnym głosem Keizo i miękkim łóżkiem
skutecznie odganiał te resztki racjonalizmu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A jednak o czymś
myślałeś. — Keizo przesiadł się na łóżko i otoczył jego plecy ramieniem, opierając
jego głowę o swoją pierś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie rób mi tak —
zaprotestował Ichiro, jednak nie robiąc nic by się wyrwać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No tak, nie
przytulaj mnie. Przyjechałeś tutaj żeby się na mnie zemścić i mnie znowu wkurzać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mam zamiaru
cię wkurzać. — Uśmiechnął się pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To po co mnie tu
ściągnąłeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sam przyszedłeś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Fakt. — Shi coraz
bardziej chciało się spać, a rozmowa zaczęła sprawiać mu problemy. Dłoń
gładząca jego włosy powodowała, że oczy zaczęły mu się zamykać. — Pozwoliłeś mi
odejść!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wyrzuty? To coś
nowego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sam tego chciałeś.
— Keizo wciągnął powietrze, czując zapach cytrusów, najwyraźniej chłopak
niedawno brał kąpiel.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nieprawda… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shi? — Spojrzał na
niego pytająco. Cisza… Westchnął, mężczyzna najwyraźniej zasnął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Powoli przesunął się
i położył go na łóżku. Przez chwilę wpatrywał się w śpiącego. Wyglądał tak samo
jak wtedy, ostatniej nocy, kiedy go zostawił na wyspie. Rozrzucone na poduszce
niesforne włosy, długie rzucające cień na policzki rzęsy i lekko rozchylone
usta. Uśmiechnął się kącikiem ust. Mógłby go teraz przelecieć i nawet by się
nie bronił. Ostrożnie uniósł golf do góry, odsłaniając mięśnie brzucha, a potem
zdjął mu go przez głowę. Ichiro zamruczał coś niespokojnie, ale nie obudził
się. Przyglądał mu się z uwagą. Nic się nie zmienił, może tylko włosy miał
dłuższe. Zdecydowanie rozpiął mu spodnie i zdjął je, z lekkim chichotem
zauważając brak bielizny. Przebiegł palcami po jego brzuchu, napawając się
ciepłem i miękkością jego ciała. Zatrzymał dłoń na biodrze, masując je
kciukiem, po czym potrząsnął głową i odsunął się lekko. Może i był wrednym
gościem, ale pieprzenie się z pijanym i niekontaktującym facetem było poniżej
jego godności. Przykrył go kołdrą i podniósł się z zamiarem opuszczenia pokoju.
Zatrzymała go dłoń chłopaka, która zacisnęła się na pole jego szlafroka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo… nie idź —
wymamrotał sennie, uchylając na moment powieki i z powrotem zapadając w sen.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Blade światło
przebijało się przez nieszczelnie zasłonięte story. Shirenai powoli powracał do
rzeczywistości, było mu ciepło i… ciężko? Nie otwierając oczu, przesunął dłoń,
chcąc zepchnąć z siebie uciążliwy balast, jednak zamarł, gdy natrafił na czyjeś
ramię, które spokojnie leżało przerzucone przez jego klatkę piersiową.
Gwałtownie otworzył oczy i odwrócił głowę, w kierunku leżącego obok mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Keizo!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
Jasna cholera! Zastygł niezdolny do żadnego ruchu. Co jest? Ostatnie co
pamiętał, to że pił sake i postanowił pójść… O kurwa! Poszedł do Uedy, aby mu coś
wygarnąć! Ale co? Co takiego mu powiedział? A co najważniejsze, jakim cudem
znalazł się z nim w łóżku?! W dodatku nagi, co aż nazbyt świadomie poczuł, gdy
chciał poruszyć się nieznacznie, a w efekcie otarł się o drugie ciało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Obudziłeś się już?
— Zmysłowy głos zamruczał tuż przy jego uchu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Uhm… — mruknął, bo
nic lepszego nie przyszło mu do głowy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Gdybym wiedział,
że po alkoholu robisz się tak odważny i wyzbyty wszelkich zahamowań, wcześniej
bym cię upił. — Keizo przysunął się bliżej i sugestywnie otarł o niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Wyzbyty zahamowań? Co ja kurwa robiłem tej nocy?</i> Myśli przeleciały przez głowę chłopaka z prędkością
błyskawicy i… rozbiły się o czarny mur pijackiej amnezji. Nic! Totalna pustka!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Osobiście uważam,
że wszelkie perwersje są dla ludzi. — Ueda najwyraźniej niewiele robił sobie z
jego przerażenia, albo nie zdawał sobie z niego sprawy, gdyż nadal szeptał mu
do ucha. — Jednakże nie sądziłem, że stać cię aż na tyle. „Szybciej Keizo,
mocniej Keizo, nie przerywaj, czekałem na ciebie, tęskniłem… kocha…"<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie powiedziałem
tego! — Wzdrygnął się siadając gwałtownie i patrząc na niego w szoku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś pewien? —
wycedził przez zęby z kpiącym uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Byłem pijany —
mruknął niepewnie, czując jak żołądek podchodzi mu do gardła. Czy to prawda? Czy
wygadywał wszystkie te rzeczy? I to ostatnie… Nie! Niemożliwe, nie powiedziałby
czegoś takiego, nigdy nawet o tym nie myślał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Podobno pijani
ludzie są bardzo szczerzy. — Ueda ani myślał cokolwiek mu ułatwiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I wygadują bzdury…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Których nie odważyli
by się powiedzieć na trzeźwo — zauważył bezlitośnie mężczyzna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zapomnij o tym. To
nieporozumienie, nie panowałem nad sobą. — Odrzucił kołdrę chcąc wstać, lecz
silna dłoń chwyciła go za ramię i pociągnęła z powrotem do łóżka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Gdzie się wybierasz?
Chcesz zepsuć tak miłą noc?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Naprawdę,
powinienem iść, to nie powinno się zdarzyć. — Shi spojrzał na niego niemal
błagalnie. — Udajmy, że to co się działo tej nocy, po prostu nam się przyśniło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Powiedziałeś, że
nie powinienem pozwolić ci odejść, wybacz, ale nie mam zamiaru tego zapominać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Jak rany. — Przeciągnął dłonią po twarzy. — Dlaczego nie odpuścisz? Sam to
zakończyłeś, nie możesz po prostu olać bredni nietrzeźwego faceta?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mogę… ale nie
chcę. Po co psuć dobrą zabawę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>No właśnie… Dla niego to tylko zabawa</i>. Shirenai skulił się lekko, naciągając na siebie
kołdrę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wszystko spieprzył i
to na własne życzenie. W końcu nikt nie kazał mu tu przychodzić i bzykać się z
Keizo, wykrzykując jakieś niedorzeczności. Najgorsze, że nic z tego nie
pamiętał…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Pukanie do drzwi
przerwało jego rozmyślania. Ueda wstał, ukazując światu swe nagie ciało. Ichiro
westchnął bezgłośnie. <i>Cholera, żeby nie
pamiętać dobrego seksu! Nawet tym sobie nie mogę ulżyć</i>! Jęknął chowając
twarz w poduszkę. W tym czasie brunet zdążył założyć szlafrok i wrócić pchając
przed sobą wózek z śniadaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kelner dostarczył
kawę i bułki, to postawi cię na nogi — powiedział rozlewając do filiżanek
parujący napar. <i>Radosny… kurwa, radosny
jak skowronek</i>! Shi usiadł, naciągając na siebie kołdrę. Zaburczało mu w
brzuchu. Po sake zamiast kaca, zawsze czuł się niesamowicie głodny i chciało mu
się pić. Z oporem sięgnął po kawę i maślaną bułeczkę z dżemem jagodowym, którą
pochłonął w dwóch kęsach. Spokojniej już dopił gorący napój i odstawił
filiżankę na tacę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dziękuję — mruknął
niechętnie. — Powinienem już iść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Gdzie? — Materac
ugiął się pod ciężarem ciała Keizo. — Dzień dopiero się zaczął, nie wierzę, że
chcesz go zmarnować. — Pochylił się nad nim i zanurzył twarz w zagłębieniu jego
szyi, przesuwając po niej językiem i wywołując ciche westchnienie Shirenai.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo… — A
pieprzyć to, przynajmniej tym razem zapamięta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-51328693013694449232012-09-14T14:30:00.005+02:002012-09-14T14:30:53.833+02:00Czerwony Płomień - XVI<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Śnieg prószył od
samego rana, otulając wszystko, białą, zimową kołderką. Na dworze panował lekki
mróz, a drzewa wokół domku wyglądały, jakby jakiś natchniony malarz dorwał się
do puszki z biało—srebrną farbą, obficie chlapiąc nią dookoła. W oddali
majaczyło na wpół zamarznięte jezioro. Shirenai od kilkunastu minut stał przy
oknie, obserwując zasypany śniegiem plac zabaw, na którym dwoje dzieci
usiłowało przy pomocy jakiejś starszej kobiety zbudować igloo. Uśmiechnął się
lekko, gdy krzywe ścianki po raz kolejny zawaliły się pod niezdarnymi łapkami.
Przez zamknięte okna przedarł się pisk niezadowolenia. Dwóch mężczyzn stało
nieopodal i obserwowało uważnie bawiące się maluchy. Ubrani w czarne długie
płaszcze i ciemne okulary, wyglądali jak żywcem wycięci z filmu kryminalnego.
Ichiro przez chwilę przyglądał się im z zainteresowaniem pomieszanym z
niepokojem. Jednak, gdy jeden z nich podszedł do kobiety i szepcząc coś nad jej
pochyloną głową, sprawił, że podniosła się z śniegu i z ruszyła z dziećmi w
kierunku jednego z pobliskich domków, odetchnął z ulgą. Najwidoczniej znali
się, a faceci w czerni byli rodziną albo ochroniarzami, w końcu niejedna szycha
przyjeżdżała tutaj na wczasy.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> <o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Od dwóch dni nudził
się niemiłosiernie. Przeczytał już wszystkie gazety, odespał chyba ostatni
miesiąc i obejrzał nawet najdurniejszą operę mydlaną, jaką widział w swoim
życiu. Wzdrygnął się na wspomnienie perypetii głównych bohaterów. Do tej pory
nie połapał się w tym, kto kogo kochał, z kim go zdradzał i czyim dzieckiem
było małe wcielenie diabła biegające pomiędzy aktorami. Masakra! Dożywocie dla
tego, kto wymyśla fabuły do tak debilnych seriali, przecież oglądanie tego
grozi kalectwem umysłowym. On czuł się skołowany po jednym odcinku, a co dopiero
gdyby obejrzał ich więcej? Skrzywienie psychiczne do końca życia, bo gdyby miał
dopasować kto z kim i dlaczego. Doprowadziłby na bank do przegrzania swych zwojów
mózgowych i na pewno doszłoby do pierwszego w świecie zwarcia pod czaszką, a
iskry sypałyby się równo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Westchnął ciężko i
odkleił się w końcu od okna, za którym powoli zaczynało szarzeć. Dni o tej
porze roku były krótkie i pomimo, że dochodziła dopiero siedemnasta, na dworze
w szybkim tempie zaczynał zapadać zmrok. Z na wpół rozpakowanej walizki
wyciągnął duży, puchaty, biały ręcznik, oraz granatowy szlafrok i spodenki
kąpielowe. Gorące źródła i basen udostępniony dla wczasowiczów, kusiły go już
od dnia przylotu. Szybko założył ciepłą kurtkę i z torbą przerzuconą przez
ramię udał się ścieżką w kierunku drewnianych zabudowań, które otaczały jedno z
wielu dostępnych źródeł. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">W przebieralni było
pusto, szybko rozebrał się i owinąwszy biodra specjalnym ręcznikiem, rozsunął
drzwi prowadzące na dwór. Przez chwilę przyzwyczajał wzrok do panującej tu mgły.
Zimne powietrze z okolicy ścierało się z parującą wodą, tworząc mlecznobiały
całun. Wbrew pozorom, temperatura w tym miejscu była dość wysoka. Z
przyjemnością zanurzył się w ciepłej wodzie i oparł głowę o jakiś mocno
wypolerowany wiekowy głaz. Czas upływał niepostrzeżenie. Przymknął oczy dając
swobodnie płynąć myślom. Z Yukio podobno nie było tak źle, zwykłe naciągnięcie
ścięgna i grypa. Shuji mówił, że na ten czas przeprowadził się do niego.
Uśmiechnął się pod nosem. Cóż… Na pewno im się nie nudziło. Nie to co jemu.
Cholera, mógł jednak zabrać ze sobą jakieś książki, zabiłby w ten sposób czas,
jutro poprosi kogoś o podwiezienie do jakiegoś cywilizowanego miejsca i
zaopatrzy się w makulaturę. Miał nadzieję, że mają dobrze zaopatrzone księgarnie
i nie będzie musiał decydować się na jakąś szmirę. Ciepło wody oraz monotonny
szum wentylatorów powoli zaczęły go usypiać, dlatego cichy plusk po jego lewej
stronie wydał mu się odgłosem nader nieprzyjemnym. Otworzył gwałtownie oczy i
odruchowo poprawił ręcznik na biodrach, chociaż siedział zanurzony w wodzie po
pachy. Przez mgłę nie mógł dostrzec, kto wchodzi do wody, miał tylko nadzieję,
że trafił do męskiej części i nie natknie się nagle na rozhisteryzowaną
kobietę. Co jak co, ale wizja wzięcia go za zboczeńca mało mu odpowiadała.
Osoba, która zakłóciła jego spokój, nie wydawała się jednak skłonna do
wrzasków, spokojnie usiadła po drugiej stronie i po chwili do jego nosa
doleciał słaby zapach papierosowego dymu. <i>Kurcze…
tu chyba nie wolno palić</i>, pomyślał zirytowany. Nie to, żeby dym mu szczególnie
przeszkadzał, raczej powodował, że sam nagle poczuł nieodpartą chęć na
papierosa. Przez chwilę jeszcze siedział w wodzie, jakby bał się, że tak
szybkie wyjście zostanie odebrane jako ucieczka, po czym spokojnie podniósł się
i zostawiając nieznajomego samemu sobie, opuścił źródło. W szatni przelotnie
zerknął na półkę z ubraniami, z ulgą rejestrując, że leżą tam zdecydowanie
męskie części garderoby. Ubrał się szybko i po chwili był już na dworze, z
rozkoszą zaciągając się papierosem. Mroźne powietrze, w porównaniu z ciepłem
panującym wewnątrz, spowodowało, że zatrząsł się z zimna i plany basenowe
wydały mu się nagle nad wyraz nieprzyjemne. Bez większego namysłu skierował się
w stronę swego domku, z lekkim zdziwieniem obserwując tych samych mężczyzn,
których widział po południu na placu zabaw. Stali teraz przy wejściu do
gorących źródeł, przyglądając mu się uważnie. Tak, zdecydowanie ktoś ważny
wypoczywał w tym miejscu, gdyż nie było raczej wątpliwości, że są oni ochroniarzami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Kolejny dzień mijał
równie nudno jak poprzedni. Nocna zadymka uniemożliwiła mu wybranie się do
pobliskiego miasteczka, gdyż jak poinformował go recepcjonista, drogi zostały
zasypane i przez dzień lub dwa żaden samochód nie był w stanie przebić się
przez zaspy. Westchnął zrezygnowany i powrócił do domku, z jakimś horrorem
usłużnie pożyczonym przez mężczyznę. „Pożądanie” okazało się niezbyt
pasjonującą lekturą o wampirach, ale skutecznie zabiło kilka przed obiadowych
godzin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Spojrzał na zegarek,
dochodziła trzecia, podniósł się z fotela i przez okno zauważył znowu bawiące
się dzieci. Tym razem obok nich nie było opiekunki, a zamiast niej, wysoki
mężczyzna w czarnej kurtce i kapturze naciągniętym na głowę, wesoło rzucał
kulkami w biegające z piskiem maluchy. Cholera… Shirenai miał ochotę z kimś
porozmawiać. Pomijając recepcjonistę i sporadyczne rozmowy z Shujim i Yukio, od
trzech dni nie otworzył do nikogo ust. Wiedziony impulsem ubrał się szybko i
wyszedł na dwór, aby zapalić papierosa. Z oddali przyglądał się dokazującym
maluchom i ich opiekunowi. W pewnym momencie zbłąkana kulka prawie uderzyła go
w głowę, odchylił się mimowolnie i na powrót powrócił do kontemplacji. Jego
wzrok błądził od niechcenia po okolicznych terenach, odnotowując piękno
zimowego krajobrazu. Drgnął, gdy poczuł, że ktoś intensywnie mu się przygląda.
Odwrócił głowę, jakieś pięć metrów od niego stał na oko sześciu—siedmio letni
chłopak i z przekrzywioną głową lustrował go zaciekawionym spojrzeniem, w
rękach obracając małą, śnieżną kulkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Hej — mruknął, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Dzieciak skinął głową,
uśmiechając się lekko. — Przyjechałeś z rodzicami na wczasy? — <i>Genialnie… Elokwentna pogawędka z maluchami,
czego człowiek nie zrobi z nudów</i>, pomyślał samokrytycznie, lekko rozbawiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Z tatą — mruknęło
dziecko, zbliżając się o krok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mama została w
domu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mama umarła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ach… — Zmieszał
się nieco. — Przykro mi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No… mi też — Skinął
głową chłopczyk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak masz na imię? —
zapytał chcąc ukryć własną wcześniejszą gafę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Koki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ładnie, chodzisz
już do szkoły?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak… z bratem do
jednej klasy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Super, musi być
fajnie. — Westchnął lekko. Nie był przyzwyczajony do dzieci i nie bardzo
wiedział co mówić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No… — Dwóch
ochroniarzy przyglądało im się niespokojnie, ich postawa wskazywała, że w
każdej chwili są gotowi ruszyć maluchowi na ratunek. Pomachał im uspokajająco
ręką. — Sikać mi się chce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Słucham? — Uniósł
rozbawiony brew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No… — To chyba
było ulubione słówko Kokiego. Chłopiec zaczerwienił się lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chcesz skorzystać
z toalety? — Mały wzruszył ramionami. — Ok. Możesz wejść do domku, łazienka
jest po lewej stronie. — Wskazał ręką na drzwi. Dziecko skinęło głową i po
chwili zniknęło, w przejściu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Świetnie. Wolał
zostać na miejscu, mały zrobi co musi i wróci, przynajmniej nikt go nie posądzi
o molestowanie. Minuty ciągnęły się nieubłaganie, a dzieciak nie wracał. W
pewnym momencie jeden z mężczyzn ruszył w jego kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Gdzie chłopak? —
zapytał nieprzyjemnym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W środku, miał
pilną potrzebę skorzystania z toalety — odparł zgodnie z prawdą. Facet spojrzał
na niego podejrzliwie i ruszył do wejścia. — Ej, chwileczkę, to mój dom, zrobi
co musi i wróci — mruknął zagradzając mu drogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Odsuń się —
warknął mężczyzna, chwytając go mocno za ramię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Trochę kultury,
nic mu się nie stanie, chyba, że kibel go wciągnie — sarknął, wyrywając się. Co
za ludzie, zachowują się, jakby był jakimś kryminalistą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Słuchaj… Albo się
cofniesz, albo sam cię przestawię. — Mężczyzna, wsunął dłoń do kieszeni, a zaniepokojony
wzrok Shirenai, powędrował w tym kierunku. Kurwa… facet miał spluwę, co jest?
Zabiją go bo dzieciakowi zachciał się lać w jego kiblu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co się dzieje? — Jakiś
głos dobiegł go z tyłu. — Wszystko w porządku? Gdzie Koki?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Poszedł do
łazienki, mógłby pan zabrać swojego… — Odwrócił się i zastygł w bezruchu. Przed
nim stał mężczyzna w kapturze, który teraz zsunął mu się na plecy, odsłaniając
niesforne, czarne włosy. Duże ciemne oczy wpatrywały się w niego z zaskoczeniem
równym jego własnemu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Shi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Eee… — <i>Cóż za elokwencja, brawo panie przyszły
adwokacie</i>, jęknął w myślach. — Keizo… miło mi cię widzieć — wydukał w
końcu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co ty tutaj
robisz? — Wzrok Uedy momentalnie stwardniał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przyjechałem na
wczasy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Akurat tutaj? — Najwyraźniej
był zły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wybacz, nie było
ogłoszenia „Wstęp wzbroniony, yakuza wypoczywa”. — Pokręcił głową wkurzony
nieprzyjemnym powitaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ze wszystkich
możliwych miejsc musiałeś wybrać właśnie to! — Keizo skrzywił się lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mógłbym powiedzieć
to samo. Na następny raz jedź na bezludną wyspę, tam co najwyżej trafisz na
Piętaszka. — Czuł się urażony zachowaniem mężczyzny, w dodatku ochroniarz
przyglądał im się z wyraźnym zainteresowaniem, na szczęście przestał się z nim
szarpać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jaki ten świat
mały…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Za mały, jak widać.
— Odwrócił się i skierował w stronę domku. — Wybacz, idę zobaczyć dlaczego moja
łazienka zamieniła się w czarną dziurę. — W tym samym momencie drzwi otworzyły
się i wyszedł z nich chłopiec, niezdarnie usiłując zapiąć puchatą kurtkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zamek się zepsuł —
poskarżył się, patrząc na Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Naprawimy. — Ueda
przykucnął i delikatnie wyszarpnął podszewkę, która dostała się pomiędzy ząbki
suwaka. — Widzisz, już wszystko gra. — Uśmiechnął się do dziecka i poprawił mu
przekrzywioną czapkę, zupełnie ignorując Shi, który z otwartymi ustami i
niezbyt inteligentną miną przyglądał się rozgrywającej przed jego oczami scenie.
— No, leć do brata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co to za dzieci? —
Ichiro ocknął się wreszcie, gdy chłopiec wraz z ochroniarzem oddalili się w
kierunku placyku zabaw.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Moje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Skąd masz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ukradłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Całkowicie w stylu
yakuzy — sarknął, otrząsnąwszy się z szoku. — Pytałem poważnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A skąd się biorą
dzieci? — Spojrzał na niego z kpiną. — Przecież sam sobie nie zrobiłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No ja myślę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To super, tylko się
nie zmęcz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sądziłem, że
jesteś… — Przez ironię zawartą w głosie Keizo i zaplątał się lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wyobraź sobie, że
jestem. — Wzruszył ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc jakim cudem? —
Uniósł w zdziwieniu brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nigdy nie wpadłeś
do dziury? — Ueda spojrzał na niego z rozbawieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Do takiej? Nie,
uważam gdzie… stawiam kroki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jaki rozważny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc… Hmm…
Przyjechaliście wypocząć? — mruknął, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Wiadomość, że Keizo ma dzieci, spadła na niego
jak grom z jasnego nieba i zaskoczyła go bardziej niż widok samego yakuzy.
Cholera, trzeba mieć szczęście, żeby setki kilometrów od domu trafić na kogoś,
kogo unikało się przez ostatnie dwa miesiące. Już nawet zdążył o nim zapomnieć,
a teraz stoi tu przed nim jak gdyby nigdy nic. Będzie musiał podziękować
Shujemu, nie ma co, załatwił mu chyba jedyne miejsce na wczasy, w jakim nie
powinno go być.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Można tak
powiedzieć, jutro wyjeżdżają. — Sięgnął do kurtki i wyciągnął z niej paczkę
Marlboro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Rozumiem. — Sam
nie wiedział, czy poczuł ulgę czy rozczarowanie. — Cóż… to miłej podróży. — Uniósł
rękę i odwrócił się w kierunku wejścia do domku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— One wyjeżdżają. —
Usłyszał za sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Myślałem… nie mogą
jeszcze zostać z tobą? — Przystanął wbrew sobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Weekend się
kończy, muszą wracać do szkoły — odparł spokojnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No tak…
Faktycznie… To na razie — mruknął znikając w środku i zamykając za sobą drzwi.
Oparł się o nie ciężko i szybkim ruchem rozpiął kurtkę. Gorąco! Zdecydowanie
zrobiło się za gorąco!</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-22464827981931702962012-09-14T14:29:00.002+02:002012-09-14T14:29:46.144+02:00Czerwony Płomień - XV<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Spakowany? — Podekscytowany
Shuji wpadł do pokoju, w którym na walizce siedział Shi, paląc papierosa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Taa…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No, to wychodzimy!
Taksówka już czeka. — Chłopak zdawał się nie zauważać braku entuzjazmu u
przyjaciela i już ciągnął go za rękę w kierunku wyjścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nadal uważam, że
to kiepski pomysł. — Westchnął Ichiro, stawiając walizkę za progiem i odwracając
się, by zamknąć drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To wspaniały
pomysł! — Taguchi wyszczerzył się w radosnym uśmiechu. — Jest grudzień, czyli
śnieg, narty i w ogóle super, nie? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W Tokio nie ma
śniegu. — Westchnął zrezygnowany Shi, schodząc po schodach i idąc za nim w
kierunku taksówki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dlatego właśnie
jedziemy na Hokkaido. — Shuji tłumaczył mu to już po raz dziesiąty, nie
zrażając się jego niechęcią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mogłeś zrobić
przynajmniej rezerwację w Sapporo, a nie na jakimś zadupiu. — Shirenai nie
wydawał się przekonany. Przyglądał się mijanym ulicom. O tej porze nie było
jeszcze dużego ruchu, więc szybko zbliżali się do lotniska.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie masz dość
zatłoczonych miast? Pomyśl, cisza, spokój, niejeden chciałby zamieszkać w
pobliżu Parku Narodowego Akan, wiesz, że jest tam Meakan, jeden z
najaktywniejszych wulkanów? No i …. — zwiesił głos, odpływając w krainę marzeń —
gorące źródła! Po prostu raj na ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, tak, a za
miesiąc egzaminy, nawet nie pozwoliłeś mi spakować żadnych książek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To ma być
wypoczynek, jakbyś zabrał książki to zaszyłbyś się w domku i nie wychylił z
niego nosa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No właśnie… Domek,
dlaczego nie hotel? Taniej by pewnie wyszło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Szlag mnie trafi,
marudzisz jak przekupa na bazarze. Dostaliśmy darmową wycieczkę dzięki Yukio, a
ty nie potrafisz docenić jego dobroci. — Shuji skrzywił się płaczliwie i
wyskoczył z samochodu, kiedy ten tylko zatrzymał się w pobliżu lotniska.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czekaj! — Shi
zapłacił taksówkarzowi i powlókł się za przyjacielem. — Sorki, nie chciałem, po
prostu jestem ostatnio zmęczony, nie zwracaj na mnie uwagi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dlatego powinieneś
wypocząć, mamy dwa tygodnie luzu, ciesz się tym. — Taguchi uśmiechnął się przyjaźnie.
— Dawaj walizkę, pójdę odstawić bagaże, a ty kup coś do picia, Yukio powinien
zaraz dotrzeć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne, jasne. —
Shirenai wreszcie odwzajemnił uśmiech i skierował się do najbliższego mini
sklepiku, których pełno było w olbrzymiej hali lotniczej. Szybko kupił trzy
soki jabłkowe i wrócił, siadając na ławce przy oknie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zima w Tokio była
jedną z najbrzydszych pór roku, smętna, ponura i zwyczajnie brudna. Śnieg, o
ile w ogóle tutaj zawitał, nie gościł długo i najczęściej już następnego dnia
zamieniał się w szarobure, chlupoczące kałuże. Z nieba siąpił upierdliwy
kapuśniaczek, powodujący, że ubranie robiło się nieprzyjemnie wilgotne i
marzyło się tylko o szybkim powrocie do domu. Westchnął lekko i przymknął oczy,
cóż… Może wyjazd do śnieżnej krainy faktycznie nie był takim głupim pomysłem. W
ciągu ostatnich sześciu tygodni mało wychodził, czuł się przytłoczony pracą i
nauką. Czasami miał wrażenie, że albo egzystuje, jako mumia nad podręcznikami,
albo jako host, uśmiechający się fałszywie do klientów. Mało satysfakcjonujące
odkrycie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No jestem. — Zasapany
głos przyjaciela wyrwał go z ponurych rozmyślań. — Samolot jest za piętnaście
minut, pasowałoby się przenieść w pobliże odpraw, a właśnie, twój bilet. —
Shuji wyjął z kieszeni kopertę i podał ją Ichiro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A twój?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bezpieczny. — Poklepał
się po klatce piersiowej. — Spakowany razem z dokumentami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ok., chodźmy…
Gdzie ten Yukio, powinien już tutaj być. — Shi idąc w kierunku miejsca odpraw,
rozglądał się zaniepokojony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie martw się, na
pewno przybiegnie w ostatniej chwili, jak go znam. Poza tym nie organizowałby
nam wczasów, gdyby sam miał nie jechać, prawda? — Taguchi poklepał go
uspokajająco po plecach. Jednakże wbrew jego słowom Kasai spóźniał się coraz
bardziej, aż wreszcie zdenerwowanie udzieliło się i jemu. — No… jeszcze pięć
minut… Co jest? — Nerwowo spojrzał na zegarek. — Powinniśmy już wchodzić,
zadzwonię do niego. — Sięgnął ręką do kieszeni by wydobyć telefon, kiedy ten
nagle sam się odezwał piosenką Dir en Grey „Yokan”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kto? — Ruchem warg
zapytał Shi, kiedy przyjaciel spojrzał na wyświetlacz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Yukio — mruknął
zaniepokojony, odbierając połączenie, — No! Wreszcie, gdzie jesteś? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Że co?? — Chłopak
rozdarł się na pół lotniska. — Nawet się nie wygłupiaj… Powiedz, że żartujesz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zaraz u ciebie
będę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— …<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, nie ma
dyskusji, pojedziemy następnym razem, najwyżej zwolnisz rezerwację. — Shuji
rozłączył się szybko i ze zmartwioną miną spojrzał na przyglądającego mu się z
zaciekawieniem i niepokojem Shi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co się stało?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Yu się rozchorował.
— Skrzywił się płaczliwie. — W dodatku jak szedł do apteki, to się poślizgnął i
skręcił nogę… Nie podobno nic poważnego. — Szybko dodał, widząc przerażone
spojrzenie przyjaciela. — Ale sam rozumiesz… nie mogę go tak zostawić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No jasne, wracamy —
Shi już wychodził z kolejki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak to wracamy? —
Shuji przeraził się nie na żarty. — Ty zostajesz tutaj i lecis.z — Wepchnął go
na powrót do kolejki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wygłupiaj się,
sam nie lecę. — Shirenai spojrzał na niego oburzony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Proszę cię, Yukio
i tak jest głupio, że zepsuł nam wycieczkę, prosił abyśmy lecieli… Ja nie mogę,
to przecież jasne, że muszę się nim opiekować, ale będzie mu przykro jak i ty
nie polecisz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ty chyba żartujesz.
— Ichiro uniósł brew. — Co ja niby mam tam sam robić?? Zanudzę się na śmierć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oj, zaraz
zanudzisz. Pozwiedzasz, poleżysz w gorących źródłach, na pewno poznasz kogoś
ciekawego. Jakby było bardzo źle, to zawsze możesz wrócić przed czasem, prawda?
— Wbił w niego błagalny wzrok. — No powiedz, że polecisz, zrób to dla mnie. Yu
będzie miał straszne wyrzuty sumienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Będzie się czuł
winny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przesadzasz. — Shi
nie wydawał się przekonany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wcale nie, to mój
chłopak, znam go lepiej, jest bardzo wrażliwy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Yu? Wrażliwy? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A co, nie? — Spojrzał
na niego gorejącym wzrokiem. — Jest wrażliwy i już!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przy tobie? — Powątpiewanie
w głosie Shirenai mieszało się z ironią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A co, nie? —
powtórzył się Shuji, gdyby wzrok mógł zabijać, Shi właśnie padłby martwy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przy tobie trzeba
mieć skórę niedźwiedzia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dla niego jestem
miły!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś
schizofrenikiem? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zamknij się i daj
pani paszport — warknął, popychając go w kierunku czekającej pracowniczki
lotniska. — No… to życzę udanego wypoczynku. — Wspiął się na palce, cmoknął go
w policzek i… zniknął w tłumie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Chcesz piwo? — Shuji niepewnie zerknął na zafrasowaną minę Yukio. Był u niego
w domu i od kilkunastu minut przekonywał go, że wszystko będzie w porządku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Daj — Yu kiwnął
głową i sięgnął po butelkę. — Naprawdę… nadal nie jestem pewien, czy to był
dobry pomysł — mruknął wyraźnie spięty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Był! On potrzebuje
odpoczynku, jeżeli to coś poważnego to samo się wyklaruje. — Taguchi równie
niespokojny, zastanawiał się kogo chce bardziej przekonać, siebie czy swojego
kochanka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Taa… ale jak to
się wyda…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wyda się,
wróci po dwóch tygodniach, zdążysz wyzdrowieć i wykurować nogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Najpierw musiałbym
być chory i unieruchomiony. — Yu parsknął gorzkim śmiechem. — Oszukaliśmy go i
tyle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dla jego dobra. —
Shuji przysunął się, całując go w kącik ust. — No… powiedz, że zgadzasz się ze
mną…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kogo chcesz
podnieść na duchu, siebie czy mnie? — Yukio spojrzał na niego spod oka,
obejmując go w tali i przyciągając bliżej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sam nie wiem —
zakłopotał się lekko. — Po prostu musi być dobrze — mruknął, pogłębiając pocałunek.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ich języki splotły się
w leniwym tańcu. Mieli czas. Dłoń Shujiego powędrowała pod podkoszulek mężczyzny,
gładząc jego brzuch powolnymi, jednostajnymi ruchami. Dotykał lekko boków,
pieszcząc delikatną skórę i schodząc coraz niżej, jednocześnie całując go coraz
głębiej i pojękując cicho, kiedy ręce partnera pieściły jego pośladki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Musimy się
uspokoić i wierzyć, że postąpiliśmy słusznie. — Zsunął się w dół, składając
pocałunki wzdłuż jego klatki piersiowej i jednocześnie rozpinając mu spodnie,
uwolnił prężącą się pod bielizną męskość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Uspokoić, mówisz? —
sapnął Yukio, gdy poczuł na swym członku chłodne dłonie chłopaka, ostro
kontrastujące z gorącem oddechu, jego ust i języka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mhm… — mruknął
Szuji, zamykając go w wilgotnym uścisku swych warg. Przesunął językiem wzdłuż
trzonu, tam i z powrotem, by po chwili ująć go w palce i kciukiem pieścić
wrażliwe miejsce na główce. Ustami zszedł niżej, liżąc i zasysając delikatnie
jądra. Yukio jęknął pod wpływem pieszczoty i zacisnął palce na miękkich włosach
chłopaka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Szybciej —
mruknął, podciągając go lekko i na powrót naprowadzając jego usta na swego
penisa. Uwielbiał, kiedy mu obciągał, czuł się wtedy panem sytuacji. Nie żeby
sam nie czerpał satysfakcji z zamiany ról, ale widok Shujego pomiędzy jego nogami
sprawiał, że wszystkie mięśnie napinały mu się, a on sam nawet bez dotyku czuł
się podniecony na maksa. Język chłopaka zlizywał pojawiające się coraz częściej
krople na czubku jego męskości, a miękkie wargi zaciskały się mocno,
przesuwając się coraz szybciej tam i z powrotem. W momencie kiedy Shuji
podniósł oczy, ich spojrzenia spotkały się, a ciałem Yukio wstrząsnął dreszcz
ekstazy. Zacisnął palce na włosach kochanka i wytrysnął w jego chętne usta z
głośnym okrzykiem spełnienia. Spod przymrużonych powiek przyglądał się, jak
Shuji jeszcze kilkakrotnie przesuwa ustami po powoli wiotczejącym członku,
zlizując uciekające krople nasienia. W końcu podniósł głowę i uśmiechnął się do
niego drapieżnie, oblizując zaczerwienione usta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś słodki —
zamruczał, pochylając głowę i zbierając językiem zapomnianą kroplę, która
ostała się jeszcze, uciekając w kierunku jąder. — Nie można pozwolić, aby coś
się zmarnowało — szepnął, podciągając się do góry i wygodnie sadowiąc na jego
kolanach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To byłoby straszne
niedopatrzenie — westchnął z udanym przerażeniem w głosie Kasai, przyciągając
go do pocałunku. Lubił ten moment przyjemnego wyczerpania, kiedy na ustach
kochanka czuć było jeszcze smak jego własnych soków. Przesunął dłonią po
widocznie napiętych spodniach mężczyzny i zaśmiał się cicho w jego usta, gdy
usłyszał skomlący o więcej jęk. — Koniecznie musimy sprawić, byś teraz ty się
zrelaksował.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Może później. — Od
strony korytarza ktoś prychnął z rozbawieniem. Zamarli bez ruchu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kurwa mać, długo
tu stoisz? — jęknął Shuji, odwracając się i naciągając błyskawicznie koc na
nagie uda Kasai, który lekko zaskoczony, parsknął stłumionym śmiechem, nie
wiedząc, czy jest bardziej rozbawiony zaistniałą sytuacją, czy zakłopotany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wystarczająco. —
Ming oderwał się od framugi i ruszył w ich kierunku. — Nie chciałem wam
przeszkadzać, ale zanosiło się na coś dłuższego, więc… Sami rozumiecie. — Rozłożył
bezradnie ręce, szczerząc się wesoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak się tu
dostałeś? — Yukio podciągnął spodnie pod kocem i zapiąwszy rozporek, odrzucił
pled na bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Było otwarte. — Wzruszył
ramionami. Odkąd poznali się w lokalu, bywał tu częstym gościem. Jakoś od razu
przypadli sobie z Shujim do gustu. Nadawali na tych samych falach, a wspólne
rozmowy i plany zbliżyły ich jeszcze bardziej. Yukio po przedstawieniu mu przez
Taguchiego Minga, też poczuł sympatię do jasnowłosego Chińczyka i nawet jego
praca u boku yakuzy o dziwo ich nie zrażała. — Wszystko poszło zgodnie z
planem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak, Shi jest
właśnie w drodze na zasłużony odpoczynek przy gorących źródłach. — Yukio kiwnął
głową. — A co z Keizo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Na miejscu, trzy
dni ma spędzić z dziećmi, a potem… Cóż, przekonałem go, że nawet taki macho jak
on od czasu do czasu zasługuje na zwyczajny odpoczynek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mam pojęcia,
jak ci się to udało. — Shuji usiadł obok w głębokim fotelu, patrząc na niego z
zaciekawieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Normalnie.
Pokonałem go w walce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Eee….<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie eee, tylko
mieliśmy mały sparing, po którym mu ładnie wyłożyłem, że prawie dwa miechy
picia i pieprzenia się z facetami, których nawet nie pamięta, wpłynęły na niego
niepokojąco i może go rozwalić zwykły, podrzędny gangster.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pokonałeś go? —
Shuji wytrzeszczył na niego oczy w zdumieniu. — Jak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Normalnie. Lata
praktyki. To, że teraz praktycznie mieszkam w Japonii, nie znaczy, że w Chinach
byłem grzecznym chłopcem. Chińska triada niewiele się różni od yakuzy. — Wzruszył
ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wyobrażam to sobie.
— Yukio przewrócił oczami. — Oszczędź nam szczegółów, jak możesz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteście zbyt
delikatni. — Chłopak zaśmiał się, odrzucając włosy do tyłu i zdejmując kurtkę.
Pod spodem miał biały golf bez rękawów, odsłaniający tatuaż na lewym ramieniu,
przedstawiający chińskiego smoka połykającego swój ogon, w otoczeniu płomieni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo wie o twojej
przeszłości?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— O triadzie? Wie. O
moich umiejętnościach dowiedział się niedawno. — Uśmiechnął się bezczelnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W chwili, gdy go
pokonałeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mniej więcej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Myślicie, że coś z
tego będzie? — Yukio upił łyk piwa i spojrzał na nich poważnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mam pojęcia,
ale chcę, aby wrócił dawny Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dawny, czyli jaki?
— Shuji wyraźnie się zaciekawił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Spokojny,
opanowany, cyniczny…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A teraz taki nie
jest? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jest, ale doszedł
do tego niepokój, to mu niepotrzebne, za dużo pieprzenia i wymachiwania bronią,
to nie sprzyja interesom.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ok… Mam nadzieję,
że wiesz, co mówisz. Właśnie popchnąłem przyjaciela w ręce gościa, który
wymachuje spluwą. — W Taguchim obudziły się wyrzuty sumienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nic mu nie będzie,
nie zrobi mu krzywdy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zaręczysz mi za
to?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pochodzenie
Shirenai gwarantuje mu większe bezpieczeństwo, niż sądzisz. — Spojrzał na niego
z kpiną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Obyś miał rację… —
Shuji podszedł do okna i otworzył je na oścież, zatrzymując wzrok na białej
smudze niknącej na tle nieba.</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-60918506343425063482012-09-14T14:27:00.001+02:002012-09-14T14:27:47.759+02:00Czerwony Płomień - XIV<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masakra. — Yao
Ming przetarł zaczerwienione oczy i oparł głowę na ręce. Siedzieli w jednym z
miejscowych klubów, aż cud, że ostał się jakiś, w którym jeszcze nie byli. — Od
miesiąca ciągasz mnie po wszystkich knajpach w mieście. Można by powiedzieć, że
wreszcie czuję, że żyję, ale to tylko dlatego, iż dowiedziałem się o istnieniu
mięśni, o których wcześniej nie miałem pojęcia. Chcę do domu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przestań jęczeć. —
Keizo opróżnił kolejny kieliszek, rozglądając się ponuro po zadymionym wnętrzu —
Załatw sobie jakąś dupę, to ci ulży.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— W przeciwieństwie
do niektórych, ja nie rzucam się na wszystko, co się rusza. — Chińczyk skrzywił
się z oburzeniem, odsuwając z twarzy jasne pasmo włosów. — Nie wiem czy
pamiętasz, ale od kilku tygodni mam dziewczynę. Chociaż, ona mogła już
zapomnieć, jak wyglądam, w końcu nie widziała mnie dość długo.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I niby to moja
wina?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, sam się
włóczę nocami. — Ziewnął przeciągle. — Chodźmy już stąd.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jeszcze nie. —
Keizo odpalił kolejnego papierosa i przyjrzał się krytycznie pustej butelce. —
Cholera, gdzie jest kelner, kiedy go potrzebuję?! — Ming nie odpowiedział,
westchnął tylko i przymknął oczy zrezygnowany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Keizo obudził się,
czując obok siebie ciepło drugiego ciała. Przyjemnie… chociaż w ustach miał
smak starego kapcia. Przekręcił się na drugi bok i sięgnął po karafkę z wodą
cytrynową, która zawsze stała na nocnym stoliku. Nie przejmując się tak
prozaiczną czynnością jak szukanie szklanki, wyciągnął korek i przechylił,
ochlapując sobie policzki. Po kilku sekundach odetchnął z ulgą i odstawił
napój, wycierając usta wierzchem dłoni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kim jesteś? —
zapytał niemrawo faceta, którego czerwone włosy ostro odcinały się od poduszki.
Mężczyzna przekręcił się, ukazując światu zaspaną, lecz przystojną twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Facetem, którego
wczoraj rżnąłeś? — mruknął, uśmiechając się lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Acha — Keizo opadł
z powrotem na plecy zamykając oczy — I jak było?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Świetnie, możemy
to powtórzyć — chłopak uśmiechnął się szerzej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— No i dobrze, nie
będę musiał ci płacić, przyjemność sama w sobie jest wystarczającą
rekompensatą… A teraz spierdalaj. — Wierzgnął nogą, kopiąc rudzielca w bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jestem dziwką!
— Jego ostatnia zdobycz podniosła się z łóżka i stanęła nad nim nago, w pozie
pełnej świętego oburzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Akurat. — Keizo
otworzył jedno oko, patrząc na niego ironicznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie pozwolę, żebyś
mnie obrażał — wrzasnął chłopak. — Co ty sobie kurwa myślisz, że kim jesteś? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Gościem, który
zaraz odstrzeli ci fiuta? — Dłoń Uedy błyskawicznie powędrowała w pod poduszkę
i równie szybko czerwonowłosy zobaczył matowo czarną lufę glocka skierowaną w
stronę własnego krocza. Zaszokowany podniósł głowę i spojrzał z przerażeniem i
niedowierzaniem na leżącego w łóżku Keizo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kurwa, spokojnie,
już wychodzę. — Cofnął się szybko i sięgnął po leżące na podłodze spodnie. Po
chwili wychodził już z pokoju. — Cholerny pojebaniec — warknął, trzaskając
drzwiami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Keizo położył głowę
na poduszce i zasłonił oczy dłonią, w której nadal trzymał broń. Głowa bolała
go niemiłosiernie. Najwyraźniej przegiął wczoraj z alkoholem. Głupi,
bezużyteczny Ming, mógł go powstrzymać, po coś go w końcu taszczy ze sobą.
Zawinął się szczelniej w kołdrę i odrzucając glocka, postanowił na powrót
zapaść w sen. Ostatnie tygodnie były do dupy, sam o tym dobrze wiedział.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Owszem, interesy nadal
prowadził bez zastrzeżeń, ale miał dojmujące wrażenie, że jego życie prywatne
nie istnieje. Napięcie, choćby śladowe, towarzyszyło mu przez cały czas i
dokuczało niczym rzęsa pod powieką. Nocne życie najwyraźniej nie przynosiło
spodziewanych rezultatów, bo zamiast jak zwykle się rozluźnić, czuł się coraz
gorzej, a kac był ostatni na liście jego zażaleń. W dodatku wciągał w to Chińczyka.
Dobrze wiedział, że chłopak nie mógł nic poradzić na jego ekscesy, ale jak miło
mieć na kogo zwalić wszystkie niepowodzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ostre światło
słoneczne spowodowało, że naciągnął kołdrę na głowę i jęknął przeciągle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ming, ty naprawdę
masz skłonności samobójcze — warknął zachrypniętym głosem, rozpoznając sylwetkę
przyjaciela, który podszedł do łóżka i pochylił się nad nim, przyglądając mu
uważnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Żałosne…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co jest żałosne,
kretynie? — mruknął, siadając w końcu i podciągając pościel tak, by zakrywała
mu biodra.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ty jesteś żałosny,
spójrz na siebie, niedługo staniesz się cieniem faceta, którego znałem. Koniec
z imprezami! — Odwrócił się i podszedł do okna, by otworzyć je na oścież.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz, że mógłbym
cię zabić za takie słowa? — Skrzywił się i podciągnął kołdrę na ramiona — Zimno
mi, zamknij to cholerne okno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, śmierdzi tu
jak w chlewie, nawet nie chcę wiedzieć czym. — Chłopak znacząco pociągnął nosem.
— Znowu zostawiłeś mnie samego w klubie i zniknąłeś, nie mówiąc ani słowa. Mam
dosyć, ostatni raz gdzieś z tobą wyszedłem. W przeciwieństwie do ciebie, ja
potrzebuję normalnego życia, a ono nie zakłada włóczenia się po każdym z
podejrzanych lokali w Tokio.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przestań mi prawić
kazania, nie jesteś moją matką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jestem twoim
przyjacielem — prychnął Yao, znikając na moment w kuchni i wracając z workiem
na śmieci, do którego zaczął systematycznie zgarniać puste puszki po piwie oraz
opakowania po chipsach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteś
przyjacielem moich pieniędzy, już ci to kiedyś mówiłem — poprawił go bez
przekonania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Gadaj zdrów. — Blondyn
nie wydawał się przejęty jego stwierdzeniem i nadal spokojnie sprzątał pokój. —
Gdyby chodziło tylko o kasę, to powinienem zażądać stuprocentowej podwyżki po
tym, co zafundowałeś mi w ciągu ostatnich tygodni. Właśnie pokłóciłem się z
Hoshi przez ciebie, prawie ze mną zerwała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przykro mi — mruknął
bez cienia współczucia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Akurat, masz to
głęboko w dupie. — Podszedł do niego i czubkiem buta trącił leżącą na podłodze
prezerwatywę. — A jeżeli o dupach mowa, to przynajmniej pociesza mnie fakt, że
dbasz o własną i nie dorobiłeś się jeszcze żadnej wścieklizny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Yao, naprawdę nie
jestem w nastroju do wysłuchiwania kazań umoralniających — warknął, odrzucając
pościel i bez wcześniejszego skrępowania wstał i skierował się do łazienki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kim on był? — Głos
chłopaka zatrzymał go w pół kroku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kto?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Facet, który
zawrócił ci w głowie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mam pojęcia,
nawet nie znam jego imienia. — Wzruszył ramionami. — Jakbyś przyszedł
wcześniej, to może spotkałbyś go na schodach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mówię o
zabawce, którą przeleciałeś i nawet tego nie pamiętasz i dobrze o tym wiesz. —
Głos blondyna był spokojny i lekko zaciekawiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nikim… Nie
wyobrażaj sobie, że wiesz o mnie wszystko. — Szarpnął gwałtownie drzwi i
zniknął w łazience, trzaskając nimi głośno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne. — Chińczyk,
mrucząc do siebie, podniósł leżącą na podłodze kołdrę i ściągnął z niej
poszewkę. — Jesteś przecież yakuzą, ludzkie słabości nie są dla ciebie. — Usiadł
na łóżku i przewrócił oczami. — Dlaczego to ja muszę ci przypomnieć, że wbrew pozorom
jesteś też człowiekiem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Shuji od dłuższego
czasu leżał na biurku z policzkiem opartym o blat. Ręce swobodnie zwisały mu po
bokach, a oczy zamykały się sennie. Przed nim rozrzucone były grube tomy
książek i wszędzie walały się zapisane drobnym, eleganckim pismem kartki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie śpij, jeszcze
nie skończyliśmy. — Shi podniósł głowę znad notatnika i rzucił w niego strugaczką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Miej litość, już
nie pamiętam jak wygląda świat poza domem, niedługo umrę, a ty molestujesz mnie
nauką od przeszło miesiąca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Marudzisz, w
styczniu mamy końcowy egzamin, chcę być dobrze przygotowany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ty jesteś dobrze
przygotowany! Lepiej już nie będziesz! Odpuść trochę, mózg mi się lasuje —
jęknął i zsunął się z krzesła w geście rezygnacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przesadzasz, Yukio
popiera moją chęć do nauki — prychnął, powracając do notowania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Głowa mnie boli,
mój mózgojad w panice i popłochu trzepocze łapami, zdechnie jak tak dłużej będę
go dręczył — chlipnął teatralnie Shuji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Twój mózgojad
przez cały czas spoczywał w hibernacji, najwyższa pora aby się ocknął. — Ichiro
był nieubłagany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz… Nienawidzę
cię czasami. — Shuji podniósł się z podłogi, na której klęczał i usiadł na
krześle, ostentacyjnie splatając ramiona na piersi. — Czemu po prostu do niego
nie wrócisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Skończyłem z nim,
to dupek i sam mówiłeś, że chociaż jest przystojny, powinienem się od niego
uwolnić, bo traktuje mnie jak mebel.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie udawaj
kretyna, nie mówię o Jiro — sapnął Taguchi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc nie wiem, o
co ci chodzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zadzwoń do Keizo,
obiecuję, że już nic złego nie powiem na jego temat, jeżeli tylko na powrót
staniesz się sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zwariowałeś?! —
Shi wreszcie odrzucił notatnik i podniósł się z fotela. — To był jednorazowy
wyskok, poniosło mnie, poza tym sam mówiłeś, żebym odpuścił, bo to yakuza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Mówiłem, nie
mówiłem. — Shuji potrząsnął głową. — Odkąd to tak mnie słuchasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To był wyjątek od
reguły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie mogę patrzeć,
jak zamieniasz się w zombie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przesadzasz, w
pracy dobrze mi idzie, ostatnio byłem na drugim miejscu, a nawet nie mam
promotora, a to że się uczę? Doceń moje wysiłki. — Shirenai zgrzytnął zębami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Praca, nauka,
nauka, praca, tylko wokół tego obraca się ostatnio twoje życie, nigdzie nie
wychodzisz, nawet jak zapraszamy cię gdzieś z Yukio to odmawiasz. Wiesz ile
razy obiecywałeś, że go odwiedzisz? Do tej pory się nie zjawiłeś! Więc nie
pieprz mi głupot, że wszystko jest w porządku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jest… — Shi
sięgnął po papierosa, jednak zamiast go odpalić, obracał go w palcach
niezdecydowany. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Gówno prawda. — Przyjaciel
wstał i wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Shirenai spojrzał za
nim i jego opanowana poza zniknęła w jednej chwili. Shuji miał rację, rzucił
się w wir pracy i nauki aby zapomnieć. Rozum podpowiadał mu, że tak jest
lepiej, w końcu prawie nie znał Keizo, spotkali się zaledwie kilka razy, nie
licząc pobytu na wyspie. Był niebezpiecznym mężczyzną, z kimś takim normalny
człowiek się nie wiąże, żadna przyszłość nie była im pisana. Wrócił
wspomnieniami do dnia, kiedy wyszedł z gabinetu w kasynie. Ueda nigdy się nie
dowie, ile kosztowała go ta decyzja. Włóczył się potem długo po ulicach, gotów
zawrócić i zgodzić się na każdy układ, jaki Keizo by mu zaproponował, jednak
jego duma i zdrowy rozsądek nakazywały inaczej. Nie był pierwszym lepszym
facetem zza rogu. Został wychowany w poczuciu własnej wartości, dorastał wśród
elity, nauczyło go to cenić samego siebie. Nigdy nie przypuszczał, że poznanie
yakuzy tak na niego wpłynie. Późną nocą, po powrocie z pracy leżał w łóżku,
wspominając ich wzajemne relacje, każdą kłótnię, rozmowę, przekomarzania się.
Pamiętał wyraz twarzy Keizo, gdy ten śmiał się z czegoś, co powiedział. Przed
oczami miał obraz zarówno skupionego oblicza, jak i tego wściekłego lub
rozgoryczonego, jak ostatnim razem. Nie wspominał tylko zajścia w basenie,
odsuwał je jak najdalej od siebie, jakby nie chciał się z nim na razie
zmierzyć. Cholera…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wychodzę do Yukio.
— Z zamyślenia wyrwał go głos Shujiego, który ubrany w dżinsy i sportową
koszulę stał na środku pokoju. — Idziesz ze mną?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, pouczę się
jeszcze — mruknął niewyraźnie. Tak, nauka była dobrym rozwiązaniem, oddalała od
niego myśli i niechciane emocje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jak chcesz, mam
dosyć, próbowałem już chyba wszystkiego, ale najwyraźniej bezskutecznie. Proszę
bardzo, wkuwaj, skoro to przynosi ci satysfakcję. — Taguchi machnął ręką i
wyszedł z pomieszczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Już nie wiem co mam robić, czasami wydaje mi się, że nic do niego nie dociera.
— Shuji siedział na kanapie, obejmując rękami kolana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie robi nic
złego, pracuje i uczy się, niektórzy powiedzieli by, że może być przykładem dla
innych… no, pomijając jego pracę. — Kasai postawił kawę na stoliku i usiadł
obok swojego chłopaka. — Wybacz, nie chciałem cię urazić — dodał szybko, kiedy
zorientował się, co powiedział.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nic się nie stało.
— Taguchi machnął ręką. — Nie znałeś go wcześniej, owszem był dobrym studentem,
ale nie poświęcał się tak nauce jak teraz. Shirenai to wesoły, towarzyski chłopak,
zawsze pierwszy, aby iść na imprezę, czy wyciąć jakiś głupi żart. Może dlatego
tak dobrze się dogadywaliśmy. Teraz to całkiem inna osoba, mam wrażenie, że
mieszkam z jakimś ponurym typem, który ma fioła na punkcie wykształcenia i
pracy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co zamierzasz? — Dotknął
jego ręki i splótł ich palce razem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie wiem… czasami
myślę, że mógłbym skontaktować się z Keizo, ale… skoro on nie daje znaku życia,
to może faktycznie już mu nie zależy, w końcu tak łatwo pozwolił mu odejść…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Cóż, nie wiem
dlaczego, ale sądzę, że wynikało to po prostu z jego dobrej woli. Shi musiał mu
coś powiedzieć, coś co go dotknęło, albo wpłynęło na niego bezpośrednio. Jak go
ostatnio widzieliśmy nie wyglądał na takiego, co ma wszystko gdzieś. — Yukio
zamyślił się na moment. — Nie lubię gdybać, ale mam wrażenie, że jeszcze
usłyszymy o panu Uedzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jasne. — Shuji
odwrócił się i ułożył wygodnie na kolanach partnera pozwalając, aby ten
przeczesywał palcami miękkie pasma jego włosów. — Najpewniej w wiadomościach,
kiedy podadzą, że złapali handlarza prochami, lub że kogoś zabił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sam więc widzisz,
powinniśmy być zadowoleni, że Shirenai się z nim nie spotyka. — Kasai odgarnął
niesforny kosmyk z jego czoła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Taa… wiem o tym,
co nie przeszkadza mi się zastanawiać, czy nie olać tego, kim jest szanowny pan
Ueda, byle tylko wrócił mój kumpel zamiast tego cholernego cyborga. Mieszkanie
z automatami jest kłopotliwe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Masz zamiar
marudzić tu do wieczora, czy zajmiemy się czymś innym? Najwyraźniej i tobie
przyda się chwila relaksu. — Yukio uśmiechnął się przekornie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Relaks… Brzmi
dobrze. — Shuji otworzył oczy, by znów je zamknąć pod wpływem pieszczoty dłoni
kochanka. — Możesz zostać moim masażystą. — Mrugnął i zachichotał, kiedy silne
dłonie zepchnęły go z kolan.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Noc w klubie nie różniła
się niczym od wielu poprzednich. Shirenai z firmowym uśmiechem przylepionym do
twarzy, siedział przy stoliku jakiegoś mecenasa sztuki i zabawiał go rozmową. W
loży naprzeciwko młody mężczyzna przyglądał mu się uważnie. <i>A więc to jest młody Ichiro… Mogłem
przypuszczać, że jest przystojny i ma w sobie to coś</i>. Oderwał wzrok od
chłopaka, który właśnie śmiał się z czegoś, co powiedział jego klient. Skinął
ręką na kelnera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Coś podać? — Młody
mężczyzna pochylił się w ukłonie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chciałbym zaprosić
kogoś do stolika.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ktoś konkretny,
czy sam mam zdecydować?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Chcę tego chłopaka
siedzącego przy barze. Rzecz jasna, o ile jest wolny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oczywiście, już
proszę. — Mężczyzna cofnął się, a potem odwrócił i zszedł na dół, by spełnić
zamówienie klienta.</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-391584358327109548.post-84967012064056424522012-09-14T14:25:00.001+02:002012-09-14T14:27:38.232+02:00Czerwony Płomień - XIII<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Kto to był? —
Yukio spojrzał z ciekawością na siedzącego obok chłopaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jeżeli nie chcesz
mieć nocnych koszmarów, to po prostu nie pytaj. — Shuji zsunął się na fotelu i
prawie leżąc, wpatrywał się w sufit.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie boję się
koszmarów, jestem dużym chłopczykiem. Więc?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Keizo Ueda. Tak,
właśnie z tych Uedów — dodał, widząc zaskoczoną minę mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Czy to facet Shi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To świetne
pytanie, sam chciałbym znać na nie odpowiedź. Jeżeli zapytałbyś Shirenai, to
pewnie kategorycznie by zaprzeczył, a jeżeli Keizo… Cóż, tutaj nie byłbym taki
pewien. Sądząc z ilości zignorowanych telefonów oraz jego dzisiejszego
zachowania, rości sobie jakieś prawa do Ichiro.</span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co na to Shi?
Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, kim on jest?! — Kasai sięgnął po
kolejnego papierosa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Oczywiście, że
wie, ale zastanawiam się, czy go to obchodzi. Mam wrażenie, że pomimo swojego
buntu jest nim bardzo zainteresowany. — Shuji zapomniał zupełnie o książkach,
co chwilę spoglądając na zamknięte drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Może powinniśmy
interweniować? Facet wyglądał na nieźle wkurzonego. — Yukio nerwowo strzepnął
papierosa do popielniczki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Uwierz mi, gdybym
przypuszczał, że naprawdę coś może mu się stać, to już bym tam wparował. Jednak
nie sądzę, aby był narażony na jakieś obrażenia fizyczne ze strony tego pana. —
Taguchi westchnął i potargał włosy rękami. — Po pierwsze, wątpię aby Ueda
chciał mu coś uszkodzić, widać, że Shirenai go pociąga. Na jak długo i w jakim
stopniu… nie mam pojęcia. Po drugie, Shi pochodzi z rodziny Ichiro, jego ojciec
jest głównym kandydatem na premiera. — Widząc zaskoczone spojrzenie Yukio,
uśmiechnął się lekko. — Zaskakujące, prawda? Cóż, mamy tutaj zbuntowanego
szlachcica, którego odmienność nie jest obiektem zachwytu rodziny. Wracając do
tematu, nawet Ueda nie odważy się zrobić mu krzywdy, może wrzeszczeć, ale za
dużo ma do stracenia, aby zadzierać z jednym z najważniejszych polityków kraju.
Oczywiście mógłby wygrać, mały wypadek każdemu może się zdarzyć, nawet
przyszłemu premierowi. Jednak on nie jest głupi, na pewno wie, ile może zyskać,
mając po swojej stronie syna tak wpływowej osoby. Yakuza wszędzie pociąga za
sznurki i nie psuje sobie układów dla kaprysu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Problematyczne. —
Kasai przyciągnął chłopaka do siebie, opierając jego głowę na swoim ramieniu. —
Czy Shi zdaje sobie sprawę, że całe zainteresowanie Keizo może mieć podłoże
polityczne?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie jest idiotą. —
Taguchi mocniej wtulił się w mężczyznę, jakby chciał odegnać od siebie
wątpliwości i poczuć się bezpieczniej. — Na pewno przyszło mu to na myśl. Może
dlatego z tym walczy. A teraz powstrzymaj mnie, abym nie wtargnął do tego
pokoju, zdecydowanie mój niepokój zaczyna brać górę nad rozsądkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Najwyżej pójdziemy
tam razem — mruknął Yukio. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Gwałtowne otwarcie
drzwi rozwiało ich dylematy. Ueda wyszedł z pomieszczenia szybkim krokiem. Jego
zaciśnięte usta i zwężone w złości oczy świadczyły o tym, że rozmowa nie
należała do przyjemnych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Skończyłem,
dziękuję, że nie usiłowaliście nam przeszkodzić — rzucił, zatrzymując na nich
kpiące spojrzenie, jakby doskonale zdawał sobie sprawę z ich rozterek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— A to by coś dało? —
Shuji spojrzał na niego z niechęcią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Głupców nie sieją,
sami się rodzą. Pogratuluj sobie, że do nich nie należysz. — Mężczyzna poprawił
kurtkę i skierował się do wyjścia. — Ach… skoro już przyznałem, że twoje IQ ma
wartość dodatnią, uświadom swojego przyjaciela, że godzina to sześćdziesiąt
minut. Nie lubię czekać — syknął, nie zatrzymując się. Drzwi wyjściowe
trzasnęły, powodując, że siedzący w fotelu mężczyźni podskoczyli lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Mówiłem! Od początku mówiłem, że pakujesz się w kłopoty, ale nie… Ty zawsze
jesteś mądrzejszy. — Shuji wymachiwał żelazkiem nad białą koszulą, a Yukio z
dziwną miną przyglądał się jego poczynaniom.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Skąd mogłem
wiedzieć, że tu przyjdzie? — Shi wyszedł z pokoju, poprawiając na biodrach czarne
spodnie i dopinając pasek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bo to Keizo?! Ten
facet jak sobie usra, że coś chce mieć, to bierze bez pytania czy wolno i czy
do kogoś nie należy! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Przesadzasz. — Shirenai
złapał w locie koszulę, którą rzucił mu przyjaciel i założył ją, przeglądając
się w lustrze. — Sam nie wiem… Ten czarny smok…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co ci nie pasuje?
To moja najlepsza koszula, wiesz ile zapłaciłem za wykonanie tego haftu? —
Taguchi odstawił żelazko i oparł się o ścianę, wpychając ręce do kieszeni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie o to chodzi…
Po prostu… Keizo ma na piersi taki tatuaż. Jak wparuję z gadem na koszuli…
Kurwa, nie chcę chodzić opakowany w akt własności!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Za dziesięć minut
ósma. — Cichy głos Yukio skutecznie przerwał ich wrzaski.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie zdążysz się
przebrać… a on coś wspominał o spóźnianiu się. — Shuji rozejrzał się po pokoju
w poszukiwaniu natchnienia. — Trzeba było wcześniej mówić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Sorry, idąc pod
prysznic, nie przewidziałem, że jak poproszę cię o znalezienie mi czegoś do
ubrania , to zorganizujesz jaszczura! — Shirenai był maksymalnie wkurzony. —
Kurwa! Nie idę nigdzie! — Usiadł na kanapie i splótł ręce na piersi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Owszem, idziesz! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie, nie idę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Idziesz, albo sam
cię wykopię. — Wrzask Shujego słychać był chyba na parterze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— On ma rację,
powinieneś pójść, nie ma sensu denerwować kogoś takiego. Najwyżej dasz mu do
zrozumienia, że to wasze ostatnie spotkanie, taktownie i spokojnie. Krzykiem
niczego nie osiągniesz. — Kasai poparł Taguchiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Ale… sam mówiłeś,
że mam się od niego trzymać z daleka. — Shi skrzywił się zdegustowany zachowaniem
przyjaciela i jego chłopaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— To było wtedy, gdy
jeszcze nie udawaliście nimf wodnych, kotłując się w basenie. — Shuji nie znał
litości. — Sam sobie pościeliłeś, teraz w tym śpij. Najważniejsze, aby to
odkręcić. Yukio ma rację, nie możesz uciekać, ukrywać się, tym go tylko
rozwścieczysz. Dlatego pójdziesz z nim, gdziekolwiek tam cię zaprasza… I
wyprostujesz to wszystko. A teraz… — odkleił się od ściany i podszedł do szafy,
wyciągając czarną marynarkę — załóż to, przykryje ten kłopotliwy haft.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">***<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />
— Kasyno… Dlaczego ze wszystkich miejsc w tym mieście, musiałeś zawlec mnie do
kasyna?! — Shirenai siedział w pomieszczeniu na piętrze, z którego rozciągał
się widok na zielone stoły do gry ustawione na niższym poziomie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bo mam tu dziś
pracę. — Spokojnie stwierdził Keizo, nie podnosząc wzroku znad dokumentów
księgowych z obrotami ostatniego miesiąca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Skoro jesteś
zajęty, to po cholerę mnie ze sobą brałeś. — Shirenai krążył po pokoju jak
wściekła osa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Bo taki miałem
kaprys! A teraz usiądź i łaskawie się zamknij, przeszkadzasz mi. — Spojrzał na
niego lodowato.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Szlag! — Ichiro
usiadł przy oknie, przyglądając się ludziom grającym w tai sai i mahjong, oraz
tym preferującym bardziej europejski styl, tracącym gotówkę przy baccaracie czy
pokerze. Nie przepadał za hazardem, nigdy go nie pociągał, chociaż musiał
przyznać, że było w nim coś ekscytującego. Ryzyko, wyzwanie? Niektórzy
traktowali tom jako sposób na życie. Spotykali się tu z przyjaciółmi,
rozluźniali po godzinach spędzonych w stresującej pracy. Jednak byli to ludzie,
którzy nie grali nałogowo. Inni przychodzili tu dla luksusu. Miękkie i grube
wykładziny, kryształowe żyrandole, pięknie zdobione dodatki z marmuru i drewna…
Tak, to na pewno przyciągało przepychem, ale miało też taki wysmakowany,
staroświecki styl. Stali bywalcy mogli poszczycić się kartą klubową, rabatami,
lub też innymi przywilejami. Nic im nie mogło zastąpić uczucia trzymanych w
ręku ciężkich żetonów do gry, widoku przechytrzonego krupiera, który układał
przed nimi piramidę mosiężnych kolorowych kredytów. Zazdrosne spojrzenia
współtowarzyszy też miały swój niewymierny urok, a moment zagarniania wygranej
do kieszeni był jedyny w swoim rodzaju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Skończyłem. — Głos
Keizo wyrwał go z rozmyślań. Powoli odwrócił głowę w jego kierunku — Chcesz
zagrać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie lubisz gier
hazardowych? — Ueda zrzucił marynarkę, wieszając ją niedbale na oparciu
krzesła. Rozluźnił kołnierzyk pod szyją i usiadł na skórzanej sofie, nalewając
sobie koniaku do kieliszka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Nie przepadam.
Rozumiem, co ludzie w tym widzą, ale mnie to nie pociąga. — Shirenai podniósł
się z krzesła i usiadł w fotelu naprzeciwko mężczyzny. — Skoro już sobie miło
pogawędziliśmy… — Odchrząknął zakłopotany. — Przepraszam za ostatni tydzień,
zachowałem się jak idiota.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Miło, że zdajesz
sobie z tego sprawę. — Ueda uśmiechnął się lekko znad kieliszka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Znam swoje wady i
wiem, kiedy coś spieprzę. A teraz… Cóż, skoro wszystko sobie wyjaśniliśmy,
sądzę, że możemy zakończyć to pokojowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Co masz na myśli,
mówiąc „zakończyć pokojowo”? — Uśmiech zamarł na ustach Keizo, a jego oczy
lekko spochmurniały.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jesteśmy dorośli,
zabawiliśmy się, było miło… ale nie pasujemy do siebie. To nie ma żadnej
przyszłości, a ja nie lubię wiązać się z kimś tylko dlatego, że dobrze mi z nim
w łóżku. — Shi skrzywił się i nalał sobie alkoholu. Czuł, że coś mocniejszego
bardzo mu się teraz przyda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zapomnij. — Cichy
głos Keizo zabrzmiał bardzo spokojnie i może przez to tak złowieszczo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zdajesz sobie
sprawę, że pochodzimy z dwóch różnych światów? Chcę być adwokatem, bronić
prawa! Jak sądzisz, jaką wiarygodność da mi to, że spotkam się z yakuzą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Trzeba było
wcześniej o tym pomyśleć, nie sądzisz, że odrobinę za późno na wyrzuty
sumienia?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wcześniej? To ty
zaprosiłeś mnie do swojego stolika, ty opłaciłeś mój pobyt na wyspie!
Spotykaliśmy się, bo ty tego chciałeś i była to część mojej pracy! — Shirenai
nie przebierał w słowach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Pieprzyliśmy się,
bo ja tego chciałem? — Ueda ostrożnie odstawił kieliszek, nie dając poznać po
sobie czy słowa chłopaka zrobiły na nim jakiekolwiek wrażenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Tak… Nie… Cholera,
to się wymknęło spod kontroli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zmusiłem cię do
czegoś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Wiesz, że nie… Po
prostu… — Westchnął, czując jak ogarnia go rezygnacja. — Jesteśmy jak dwa przeciwległe
bieguny. Jeżeli chcesz mnie wynajmować jako hosta, zgoda. W końcu to moja
praca, ale prywatnie… To po prostu się nie uda. Kiedyś może się zdarzyć, że wykonasz
jakiś nierozważny krok… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Dlaczego wybiegasz
tak daleko w przyszłość? — Keizo wstał i podszedł do szyby, odwracając się do
niego plecami. — Rozmyślasz, planujesz… Czy każdą znajomość traktujesz jak coś
do końca życia? Nie potrafisz cieszyć się chwilą? — Roześmiał się chłodno. —
Jesteś jak kobieta, która poznając mężczyznę, myśli już, jaką suknię ślubną
kupi i ilu gości będzie na jej weselu. — Odwrócił się i spojrzał na niego
uważnie. — Nie zmienię się, ani dla ciebie, ani dla kogoś innego. Jestem kim
jestem, nie chcesz tego zaakceptować, twoja sprawa. Powiedziałeś, że znasz
swoje wady, ja też jestem świadom swoich. Jestem chłodny, wyrachowany, wszystko
planuję pod kątem korzyści finansowych. Nie bawię się w gry, jeżeli ktoś nadepnie
mi na odcisk, to musi się liczyć z konsekwencjami. Nie ukrywam tego, nie
wybielam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Zabiłeś już kogoś?
— Pytanie wyrwało się z ust Shi, zanim zdążył pomyśleć. <i>Jakim kretynem można być?! Bardzo dyplomatyczne, brawo, Ichiro</i>,
zaklął w myślach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Jestem Ueda. —
Ironiczne spojrzenie. Nie otrzymał ani zaprzeczenia, ani potwierdzenia. To nie
było konieczne. Keizo i tak nie odpowiedziałby wprost, nie był idiotą.
Opowiadanie o takich rzeczach byłoby szczytem głupoty. Jednak Shirenai i tak
wiedział, wyczytał to w twardym, zimnym spojrzeniu mężczyzny stojącego
naprzeciw. Miał na sumieniu niejedno ludzkie życie i mało go to obchodziło,
jeżeli tylko służyło jego celom. Ta prawda została rzucona Shi prosto w twarz,
ale cichy głosik w umyśle szeptał to od początku. To był yakuza… I nic więcej
nie trzeba było dodawać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— I co teraz? Mam
udawać, że nie wiem? — parsknął. — Może ci się wydawać, że to niemęskie, ale
chyba każdy miałby obiekcje. Naprawdę trudno zaakceptować to, czym się
zajmujesz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">— Więc nie akceptuj.
— Keizo na powrót odwrócił się do okna. — Okażę ci łaskę, wyjdź stąd, a nigdy
więcej się nie zobaczymy. Czasami nawet yakuza wykazuje dobrą wolę, doceń
chwilę, w której jestem wielkoduszny, drugiej takiej nie będzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Przez chwilę
panowała cisza, nieprzerywana nawet okrzykami graczy, ściany tłumiły wszystko.
Ueda wpatrywał się w klientów, nie zamierzał się odwracać. Dał mu wybór, to
takie do niego niepodobne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Chyba zaczynam się starzeć, robię się miękki</span></i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">, pomyślał ironicznie. Słyszał dźwięk odstawianego kieliszka
i stłumiony dywanem dźwięk kroków, oddalających się w kierunku wyjścia, a
potem cichy trzask zamykanych drzwi. </span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
Akamehttp://www.blogger.com/profile/18042193261127983727noreply@blogger.com0